Przeszedł zatem przez salę pozdrowił obu krasnoludów po czym przysiadł na swoim miejscu czekając aż osobnik zostanie mu przedstawiony .
Właściciel
- Usiądź. - rzekł tylko Imperator wskazując na wolny fotel, nawet nie odrywając wzroku od walki toczącej się na arenie.
Usiadł więc ponownie przyglądając się walce .
Właściciel
Arenę zaścielały trupy Goblinów i czegoś bardzo podobnego do Orków. Jeden z nich porzucił broń i uciekał przed wielkim stworem przypominającym goryla porośniętego białym futrem, z wielkimi kłami wyrastającymi z dolnej szczęki. Miał przynajmniej pięć metrów wysokości. Jakiś kuzyn Trolli z powierzchni?
Druga walka toczyła się w tym samym czasie. Mierzył się w niej trzygłowy potwór wyglądający jak pies, lecz o wiele większy. Każda z trzech paszczy ujadała w stronę ośmionogiego stwora z długimi łapami zakończonymi równie długimi pazurami. Miał troje oczu osadzonych na małej głowie. Masywną pierś ochraniały łuski, wyglądające na znajome, a każda z ośmiu kończyn zakończona była trzema chwytnymi pazurami. Paszcza zajmująca większość głowy była zamknięta, a wzrok stwora błądził po arenie i nie wyglądało na to, że spojrzy na swego przeciwnika.
- Ciekawe istoty, niespotykane na powierzchni . Ale przyznam że ten z potwór z białym futrem wydaje się znajomy i podobny do trolla .
Właściciel
- Nazywamy to Białą Małpą. Są bardzo agresywne i bardzo głupie. - stwierdził siedzący obok Imperatora Krasnolud. Nie powiedział jednak nic więcej.
Natomiast na arenie walka nabierała rumieńców.
Biała Małpa chwyciła Orka i wywijała nim w powietrzu. Bezradny krzyczał się i starał się uwolnić. Stwora najwidoczniej zirytowały te zabiegi i uderzył Orkiem dwa razy w twarde kamienne podłoże. Pierwszy cios nie zabił go, ale drugi definitywnie z nim skończył. Małpa wsadziła sobie pogruchotane ciało przeciwnika do paszczy i zaczęła miażdżyć to co z niego zostało swoimi zębiskami.
Pozostałe dwa stwory również kończyły walkę. Trzygłowy potwór, którego bliznowaty Krasnolud nazwał Trójbestią, zaatakował swego przeciwnika. Jednak kły stwora nie przebiły twardych łusek. Dopiero teraz bestia nazwana, przez wyżej wymienionego, Bazyliszkiem macnęła szponiastymi łapami, lecz psowaty uchylił się. Wtedy stwór otworzył szeroko troje oczu wlepiając je w Trójbestię. Dziwnym sposobem została unieruchomiona, ale chyba nie na długo. Bazyliszek postanowił skończyć walkę otwierając paszczę, z której wyzionęły trujące opary. Gdy dosięgnęły trzygłowego stwora ten padł na ziemię bez życia. By podkreślić swoje zwycięstwo Bazyliszek uderzył w truchło pazurami.
Wtedy rozległy się trąby i z ukrytych w podłodze klap wyszły Krasnoludy. W tym samym czasie otworzyło się dwoje wrót. Bazyliszek sam wszedł do jednych z nich szurając pazurami po kamieniu, a drugie monstrum trzeba było zachęcić włóczniami, toporami i pochodniami.
Gdy walka się skończyła Krasnoludy zgromadzone na Arenie skierowały się do wyjść. Lecz Imperator pozostał uśmiechając się półgębkiem. Bliznowaty klnąc na czym Elarid stoi podał mu sakiewkę wypchaną złotem lub innymi kosztownościami.
Uśmiechnął się rozbawiony sytuacją, rozsiadł na fotelu i czekał aż powiedzą mu po co został wezwany .
Właściciel
Chyba powinieneś zacząć rozmowę, bo nikt inny się do tego nie pali.
- A więc dlaczego mnie wezwałeś Imperatorze, oczywiście pomijając ten wspaniały pokaz na arenie .
Właściciel
- Szykuj wojska. Armia Goblinów nadchodzi. Zjawią się tu za dwanaście godzin. Szykuj swoje wojska i dowiedz swoich umiejętność, Krasnoludzie z powierzchni.
Podniósł się i pożegnał .
- Niech będzie, Krasnoludzie z Podziemi .- po czym ot, dla zwykłego efektu wstał i szepnął -. Romin Singul
I ruszył w stronę drzwi .
Właściciel
- Taka sztuczka na nas nie działa. Dla naszych oczu jesteś w pełni widoczny. - rzekł Imperator na odchodnym. Mogła to być zarówno przestroga jak i groźba.
- Bardzo ciekawe .- mruknął i wyszedł wracając do swego wojska -.
Właściciel
Wróciłeś do swego wojska bez problemów.
Postarał się poszukać Thorgrima .
Właściciel
Pił przy ognisku razem z Thanem i kilkoma innymi dowódcami.
Pozdrowiwszy wszystkich stwierdził
- Gobliny pojawią się za dwanaście godzin, proszę się przygotować panowie .
Właściciel
Gdy wypili piwo zerwali się na równe nogi i pobiegli do swych wojsk.
On za to rozejrzał się za resztą piwa, przysiadł przy ogniu i zaczął powoli je sączyć rozmyślając o byle czym .
Właściciel
Kufle były, w miarę zapełnione beczki też. Czego chcieć więcej?
- I to jest życie..- wyciągnął nogi przed ogniem, nabrał piwa z kufla i pociągnął głęboki łyk -.
Właściciel
Piwo i ogień przyjemnie grzały, a Krasnoludy szykują się do walki.
Mlasnął i powoli się podniósł
- Za stary na to jestem .- po czym ruszył do swego wojska żeby zobaczyć jak się sprawy mają-.
Właściciel
Składali namioty, ustawiali magiczną artylerię, zbierali broń. Ogółem szykowali się do bitwy.
On był już gotów od dość dawna, napił się ze swojej manierki po czym ruszył po swojego konia .
Właściciel
Nałożono na niego pancerz, tak jak na wierzchowce innych dowódców.
Czekał więc w zniecierpliwieniu na nadejście ich wroga . Zawsze blisko swojego kunia .
Właściciel
Dwanaście godzin to sporo czasu.
Właściciel
Obudziło Cię wycie trąb w mieście.
Przeciągnął się i wyszedł na jakieś okoliczne wzniesienie żeby przyjrzeć się sytuacji .
Właściciel
Widziałeś zbierające się na murach Krasnoludy. Mieli na sobie pancerze pokryte dziwnymi symbolami.
Najwspanialej prezentował się sam Imperator. Miał na sobie pancerz z łusek Bazyliszka, w dłoniach dzierżył topór z jakiegoś minerału podobnego do srebra pokryty czerwonymi runami. Z tego samego surowca miał też hełm, rękawice i buty.
- Gobliny nadchodzą, Gobliny nadchodzą! - ryczał jakiś Krasnal wjeżdżający do miasta na jakimś stworze podobnym do niedźwiedzia.
Rozejrzał się za swoim wojskiem, przeanalizował jak są przygotowani .
Właściciel
Piechota ustawiała się przy wejściu do niecki. Dzięki temu kawaleria wroga nie zajdzie ich od flanki.
Za nimi ustawili się kusznicy i Magowie ze swoją bronią. Poza nimi balisty, medycy i oddziały rezerwowe.
Postanowił zejść z konia i dołączyć do swojej piechoty, stanął pomiędzy nimi i zawołał .
- Co panowie, wpie**olimy im dzisiaj ?!
Właściciel
- Wje**ć zielonym! - krzyknął jeden ze stojących obok Krasnali. Okrzyk rozniósł się po szeregach i po chwili wszyscy wojowie już go powtarzali.
- W je*iemy tym małym sku*wysynom .- mruknął -.
Właściciel
Dźwięk trąb i bębnów wypełnił jaskinię. Szare Krasnoludy zaczęły grać jakąś pieśń wojenną i po chwili całe miasto rozbrzmiewało głosem tysięcy wojów.
Gdy pieśń trwała już kilkanaście minut z kierunku wejścia do jaskini usłyszałeś rogi i śpiew dziesiątek tysięcy Goblinów, który z chwili na chwilę wzrastał i można było odnieść wrażenie, że chce stłumić pieśń Krasnoludów.
- Miło się odstresowują . Tylko wy przypadkiem panowie nie próbujcie mi tu robić chóru . To ma być zasadzka a nie jakiś pie**olony teatr -. zaśmiał się -.
Właściciel
Niektórzy coś odkrzyknęli, ale niewiele usłyszałeś w krzyku, którego autorami były tysiące Goblinów wlewających się właśnie do jaskini.
Nadal uzbrojone były we włócznie, jednoręczne miecze i piki, ale wyniosły coś ze wcześniejszej porażki. Ubrali lekkie pancerze lub kolczugi, a także hełmy i szyszaki. Pierwsze szeregi ustawiają się już w formację bojową. Za nimi weszli Magowie ustawiając się w środku formacji. Z tyłu ustawili się Giganci i Trolle, a na flankach pajęcza kawaleria.
Czekaj na znak. Czekaj na ogień z góry - usłyszałeś głos w głowie, który na pewno nie należał do żadnego z zebranych tu żołnierzy.
- Mamy czekać na znak . Przygotujcie się !
Właściciel
Żołnierze zwarli szyki i czekali, a Gobliny zaczynają posuwać się w pobliże bram miasta.
On także czekał pośród nich.
Właściciel
Imperator wyszedł na najwyżej położone miejsca na murach obronnych. Był idealnym celem dla łuczników, z czego skorzystało kilku zielonych, lecz nie trafili.
Krasnolud odłożył broń i wzniósł w górę spory młot pokryty w całości runami.
- Na potęgę Płomiennego Ragnarosa! - krzyknął donośnie, a echo jego głosu rozniosło się po całej jaskini. - Mocy przybywaj! - gdy skończył runy na młocie rozbłysły, a po chwili nad szczytem pieczary rozbłysło światło. Zbliżało się i w kilka sekund wielka ognista kula spaliła żywcem wszystkie Gobliny zbliżające się do miasta.
Zauważyłeś jak wódz Szarych Krasnoludów pada na kolana, ale po chwili wstaje podpierając się na toporze. Jego podwładni zaczęli strzelać i przetrzebili pierwsze szeregi armii Goblinów.
- Ku chwale Księstwa ! DO ATAKU !- wykrzyknął i ruszył do przodu popychając także do tego pobliskie krasnoludy -.
Właściciel
Twoich wojsk nie trzeba było zachęcać. Ruszyli do walki zwierając się z Goblinami i mimo ich przewagi liczebnej odnosili spore sukcesy.
Szarzy z miasta przestali strzelać i najwidoczniej szykowali się do szturmu.
Ustawił się na wzgórzu, wycelował w gobliny z jakiegoś tylnego szeregu włócznię i stwierdził
- Lakis !- po czym spojrzał na magiczną artylerię -. Strzelajcie do gigantów i trolli oraz kawalerii !
Właściciel
Trafiłeś głównie w łuczników, ale też kilku Magów. Salwa magicznej broni zmiotła kilku gigantów i pozbawiła kończyn wiele pająków, ale Gobliny szybko zebrały się do kupy. Piechota zaczęła na Was ruszać chcąc zmieść Krasnoludy przewagę liczebną. W ślad za nimi poszły Trolle i część gigantów. Połowa pajęczej kawalerii sunęła ścianami jaskini by dobrać się do kuszników i Magów na tyłach.
- Rezerwy ! Do obrony ! Osłaniać kuszników i artylerię !- wykrzyknął samemu poszukując jakiejś dobrej drogi do magów wroga którą po niewidzialnemu mógłby przejść -.
Właściciel
Dobrej drogi nie było. Żeby zdążyć trzeba będzie pędzić jak najszybciej przez szeregi wojsk.
Kilka oddziałów zawróciło by wspomóc Magów i dość szybko zwarli się z pająkami i ich jeźdźcami. Bestie oplatały ich siecią, kąsały lub pożerały żywcem, a dwa Gobliny walczyły z resztą pikami, ostrzeliwali ich z łuków lub obrzucali oszczepami.