Zajął miejsce gdzieś obok Van Helsinga po czym szepnął.
-Wplątałeś mnie we współpracę z Wampirem ? Wiesz co mogą nam obu zrobić ?
Właściciel
- Pracowałem z nim. - mruknął. - Amhiranta mu ufa. Podobno ten pół krwi Wampir uratował mu raz życie. Z resztą jego wiedza jest zbyt cenna, by zabić go teraz.
- Może i mu ufasz..może i inni mu ufają..ale wiesz że zajmę się jego sprawą po wszystkim ?- odparł znowu szeptem-.
Warto byłoby zająć miejsce obok poznanego wampira.
-Ciekawe towarzystwo, chyba mamy tu każdego.- Rzekł sobie nie kryjąc się ze słowami.
Właściciel
Bilo:
- Doceniam upór, ale chyba zginiesz próbując. Niemniej, życzę szczęścia.
FD_God:
Nie kryłeś się z nimi.
FD_God, Lunaaax, Rafael, Bilo:
Gdy tak gaworzyliście do pomieszczenia weszła kolejna tura członków wyprawy.
Pierwszy miał długą białą brodę, oczy przypominające rozżarzone węgielki, w długiej czerwonej szacie z kapturem, z pierścieniami na palcach i z drewnianym kosturem w ręku. Po nim wszedł Ork o czerwonej, szpetnej i pełnej blizn i szram gębie. Przy pasie miał miecz i buławę, na plecach kuszę i nieco bełtów, a w dłoni dzierżył dwuręczny topór. Bez słowa zajął miejsce, podobnie jak Mag. Ostatnia weszła równie piękna co zabójcza Elfka, z łukiem i kołczanem na plecach, z dwoma mieczami jednoręcznymi u pasa i w szatach Inkwizycji Światła.
- Oto i Arcymag Andonitas, jedyny czarodziej, którego potęgę można wyznaczyć długością brody. - rzekł Krasnal na powitanie. - Jest też Kuliman, jeden z pretendentów do roli trzeciego wodza Hordy, a obecnie łowca potworów z zapałem do rzeźbienia. A na koniec: Oficjalna wysłanniczka Amhiranty z Sanyburii, Wielkiego Inkwizytora, Nemyt.
- Drużyna w komplecie. - stwierdził van Helsing rzucając przelotne spojrzenie na Elfkę.
-Ciekawe kiedy dowiemy się po cośmy tu wszyscy...- Powiedział nieco pod nosem wracając w międzyczasie do zagłębiania się w księdze z magią ognia.
Właściciel
Nie było sensu, gdyż Elfka wstała i zaczęła mówić:
- Zebraliśmy tutaj Was wszystkich... Różne rasy, poglądy i umiejętności. Ale cel mamy jeden. Tym celem jest zapobieżenie powrotowi Demonów i Tytanów na ziemie Elarid.
Odłożył zatem księgę na bok i wsłuchał się w to co mówiła kobieta.
Manfred był bardzo, ale to bardzo zdziwiony..ale nie ukazał tego dalej czekając aż Elfka powie coś więcej.
Moderator
// Mieliśmy się wcześniej przedstawić, a nikomu się nie chciało :D //
Rafael ogólnie był nieco zdezorientowany tym miejscem. A raczej osobami, które się w nim znajdują. Na początku szybko przeleciał wzrokiem po skórach zabitych zwierząt w poszukiwaniu jakieś skóry tygrysa. Potem jednak weszła kolejna grupka i Łak skupił uwagę na zebrane dookoła istoty.
- Czyli będzie walka z demonami? Może być, ale mają one jeden upierdliwy problem. Ciężko je zaskoczyć - przebiegło przez głowę Rexwenta, gdy elfka mówiła kolejne słowa. Słuchał jej jednak dalej, chcąc dowiedzieć się więcej.
Właściciel
- Inkwizycje doszły słuchy, jakoby pewien Lord (Vader, huehuehuehuehue) miał zamiar obudzić ShadowHammera i jego sługi, a także jednego z Tytanów, który obecnie jest na zesłaniu w Podziemiach, ale on również może powrócić. Jeśli zostaną obudzeni to wojna między nami, a Paktem Trzech będzie małym problemem w porównaniu do tego co oni zrobią. - Elfka zakończyła tę niezbyt budującą mowę i zasiadła na swoim miejscu.
- Każdy z nas - podjął Arcymag. - Ma specjalne zdolności. Osobno jesteśmy jak palce. Ani nie utrzymamy broni, ani nie złożymy dłoni w pięść. Jednak razem wszystko jest możliwe. To dlatego my musimy powstrzymać Demony, nikt inny. Większość jest tu z własnej woli, ale pozostali mogą być niezdecydowani. Jeśli odejść, to teraz. - rzekł i usiadł, a w pokoju zapanowała cisza.
Właściciel
//Nie, to ten Lord, który spieprzył Bilolusowi. A teraz jego inna postać dokona zemsty.//
- Zastanawia mnie..czemu by nie skierować tej sprawy do nie wiem ? Władców lub Inkwizycji ? Nas jest niewielu, wiem że każdy czymś się wyróżnia ale nie sądzicie że nie mamy szans z czymś co potrafiło pokonać Bogów ?
Właściciel
//Zaczekajmy na resztę.//
-Czy czasem większość Inkwizycji oraz Paladynów nie walczy gdzieś teraz? Widziałem jak spore armie opuszczały Hammer dawno temu.
Moderator
- Idę z wami - odpowiedział krótko i treściwie Rafael. W takich chwilach nie trzeba być wylewnym, by każdy zrozumiał o co chodzi. Udział w wyprawie, to coś obok czego nie można przejść obojętnie. Rexwent spojrzał na wszystkich zebranych. Jak na jego (kocie XD) oko to nikt się nie wycofa.
- W każdym bądź razie nadal pozostają siły Księcia Elfów, Krasnoludów, Hobbitów i..czy Wróżkowie mają w ogóle Księcia ?
Właściciel
- Nie wiem czy wiesz co się stało przed Bitwą o Koros-Major, ale powiem to tak: Przeciwko ShadowHammerowi nie można wysłać jakiejkolwiek armii. Krasnoludy i Elfy wtedy tak zrobiły. Opętał ich i zrobił z nich swoje marionetki. Mała grupa ma większe szanse niż wielka armia. - wyjaśnił Walon. - Z resztą, cały splendor dla nas.
- Armia Hobbitów? - zakpił jeszcze Krasnolud. - Brakuje żeby jakiś wziął udział w wyprawie.
- A i owszem, jeden weźmie. - powiedział ktoś zza drzwi.
Po chwili do pokoju wszedł Hobbit, o wydatnym brzuchu, w stroju podróżnika, w pelerynie, z bosymi i owłosionymi stopami, krótkim mieczykiem przy pasie i maczugą na ramieniu. Najbardziej w oczy rzucał się złoty wisiorek z rubinem.
- Ach, tak. - mruknął Buenor. - To jest Regis, choć ja mówię na niego Pasibrzuch. Zgodził się dołączyć na ochotnika i ze względu na swój wisiorek.
Właściciel
//Teraz Wasza kolej, nie moja ._.//
Moderator
// Dawajcie reszta. Ja w godzinach 21 - 11 odpadam, ale przez resztę czasu mogę odpisywać.
No co miał robić, nic konkretnego nie usłyszał to dalej słuchał.
Lunaaax
Cały czas siedziała cicho i słuchała wszystkich.
Właściciel
- Więc jeśli nikt nie chce się wycofać - zaczął Walon - to macie kwadrans dla siebie. Później ruszamy. Najpierw spokojnie, lokalnymi gościńcami. Później pewnie przez Martwe Bagna i Głazogarby.
-Doskonale...- Rzekł biorąc do rąk z powrotem księgę czarów, po czym skoro mieli czas wolny to można było najprawdopodobniej rozejść się z budynku, tak i też zrobił by znaleźć sobie jakieś miejsce do nauki magii ognia. Wziął jak zawsze ze sobą swoją straż.
Właściciel
Twierdzą, że Demon jest groźny. - prychnął Rogaty Bóg w Twojej głowie. Więc chyba nie wiedzą kim jest ten Tytan.
-Zatem oświeć mnie, oni z pewnością się o tym nie dowiedzą.- Pomyślał odpowiadając głosowi w swojej głowie.
Moderator
Rafaela naszła ochota na poharcowanie sobie w zwierzęcej formie, ale została stłamszona. Jak na razie mózg i zdrowy rozsądek wzięły górę nad instynktem, tak prostym argumentem, jak możliwość śmierci od broni zebranych. W końcu niewielu zna zwyczaje Łaków, a widok tygrysa z pewnością wyzwoliłby agresję. Dlatego Rexwent po prostu dalej sobie siedział i rozmyślał o przeszłości. Widok Elfki przywołał w nim wspomnienia dotyczące Ahrai.
Manfred natomiast odsunął swoje krzesło, dobył osełki z jakiejś kieszeni po czym rozpoczął ostrzenie każdej ze swoich broni oprócz miecza i kiścieniu, na koniec spojrzał po wszystkich swoich fiolkach czy są dobrze zapieczętowane..a gdy i to było gotowe po prostu rozsiadł się w oczekiwaniu.
Właściciel
A więc Drow, Hobbit, Elfka, Krasnolud, Łak, Ork pięciu ludzi i pół-Wampir opuściło to pomieszczenie i wyszło przed bramę fortu gdzie czekało już dziesięć koni i dwa kucyki, a także nieco wierzchowców z zapasami.
Moderator
- Będziemy jechać... konno? - Rafael nie krył niezadowolenia. Chociaż nie chodziło mu o sam fakt jazdy, ale o to, że nigdy dotąd nie dosiadł konia. I nie zamierzał robić za błazna drużyny, starając się kurczowo utrzymywać na wierzchowcu. A na kuca nawet nie wejdzie, bo to wstyd. Kuce są dobre dla Hobbitów i Krasnoludów. Nie dla rosłych przedstawicieli innych ras.
- Jeśli państwo pozwolą, to będę szedł piechotą - odparł po chwili, przy okazji zmieniając wyraz twarzy na bardziej obojętny. Nie chciał na początku wyprawy zrażać do siebie innych jej uczestników.
Właściciel
- Będziesz nas tylko spowalniać. - mruknął van Helsing.
-Dosyć niewiele koni jak jeszcze na moich ludzi. Na szczęście mogą biec bez zmęczenia całą wieczność.
Właściciel
- Jakieś inne zażalenia? - zapytał Walon patrząc po Was.
Moderator
// Czy ja sam gram na tym queście?! //
Moderator
Rafael ostatecznie schował dumę do kieszeni i zgodził się na jazdę konną, chociaż miał do niej złe przeczucia.
Właściciel
Więc cała dwunasta (plus przydupasy FD i Tytan w jego głowie) ruszyła w kierunku ustalonym na zebraniu.
//Zmiana tematu. Zacznę Wam, gdy będziecie na miejscu.//
Właściciel
Bilo:
Trafiłeś w okolice jedynego krasnoludzkiego fortu w okolicy, ale to nie on był Waszym celem, a położone nieco dalej zabudowania Orków.
- Piździ. - mruknął jadący najbliżej Ciebie Krasnal, pocierając o siebie dłonie, gdy ponownie zawiał chłodny wiatr z północy.
Przeniósł na niego wzrok rzucając mu swoją manierkę pełną najmocniejszej, Baronowej wódki.
- Łyknij sobie tego a będziemy musieli ci przypominać co to ku*wa znaczy "zimno" .- stwierdził dalej prowadząc kolumnę ku obozowisku -.
Właściciel
Z chęcią pociągnął z manierki, a gdy Ci ją oddał, została tam jakaś połowa zawartości. Natomiast Ty dostrzegłeś dymy z obozowych ognisk Orków.
Skierował się ku największemu dymowi idąc orkową logiką "ON MA NIBY WIĘKSZE OGNISKO ?! DORZUCAĆ PATYKUF !"
Właściciel
Ruszyliście przez wąwóz. Z łatwością dostrzegłeś Gobliny i wilki, które patrolowały półki skalne razem z Centaurami. W końcu trafiłeś pod dużą i okazałą bramę z drewna i kamienia, na końcu wąwozu. Strzegł ich tuzin Orków, w przednich pancerzach i z najlepsza bronią, którzy mogli być nawet gwardzistami wodzów Hordy.
Zeskoczył ze swojego kucyka, wodzę podał swojemu dowódcy i nonszalanckim krokiem podszedł do jednego z orków.
- Słyszałem że mi tu ku*wa marudzicie że nie ma akcji. Wpuście mnie do waszego wodza a ja już znajdę wam rozpie**ol i bogactwo.
Właściciel
Chwilę im zajęło, że jesteś Księciem Krasnoludów, a więc i ich przełożonym. Jednak słowa "rozpie**ol i bogactwo" zrobiły swoje i brama stała otworem dla Ciebie i Twoich wojów.