Właściciel
-Tak mówią tylko szaleńcy, choć... nie wszyscy.
Konto usunięte
-Więc znasz kogoś kto także tak mówi?
Właściciel
-Tak. Naukowcy. Może też lekarze...
- To gdzie jedziemy, panowie? - zapytał żołnierzy w pojeździe.
Właściciel
Żaden nie raczył ci odpowiedzieć.
- Milczące z Was typy. - stwierdził lekko się uśmiechając.
Właściciel
Na to również nie odpowiedzieli.
///Tak tylko powiem, że jedziecie kolumną trzech pojazdów. Was jest pierwszy//
//Dobra, dawaj to wsparcie, bo nudno :V//
Czekał więc w milczeniu, bo towarzystwo za bardzo wygadane nie było.
Właściciel
///Jedno słowo: Pterodaktyl
Dojechaliście do pewnego budynku.
Zanieśli cię tam i od razu zamknęli w piwnicy.
Przykuli cię do ściany.
Konto usunięte
- Hehe, przegrałeś zakład!
Właściciel
Jack nie odpowiedział. I chyba nie odpowie w najbliższym czasie.
Po wejściu do budynku od razu wyrwał się wam i położył za ladą sklepu.
Czekał, bo nie miał za wielu możliwości zabicia czasu w obecnym stanie.
Właściciel
Ktoś po twojej lewej stronie się poruszył.
Po chwili pewnie zauważył, że ma na sobie łańcuchy, gdyż próbował się z nich wyrwać.
- A ty kto? - zapytał od niechcenia.
Właściciel
Ten nie odpowiedział, ale lekko się uspokoił.
- Jesteś niemową czy odcięli ci język? - zapytał półżartem, półserio.
Właściciel
Nie widziałeś jego twarzy, ale poczułeś jego spojrzenie.
Chyba go zdenerwowałeś.
- Dobra, dobra żartowałem. - mruknął.
Właściciel
Postać nadal nie odpowiedziała.
Usiadła wyprostowana do ściany.
On też usiadł, bo możliwości za dużo nie miał.
Właściciel
Postać wyciągnęła rękę do ciebie, chciała ci coś podać.
//Jestem przykuty, ale ręce mam wolne?//
Właściciel
Masz na tyle luźne, żebyś w razie czego mógł sam coś zjeść.
Spróbował więc wziąć to coś.
Tego się nie spodziewał. Spróbował użyć go i pozbyć się kajdan przypinających go do ściany.
//To kiedy wpadnie Kuc z kawalerią? :V//
Właściciel
//Jak ożyje. Nie będzie potrzebna///
Postać pokiwała przecząco głową. Nie masz robić tego teraz.
- A kiedy? Pokazałbyś na palcach ile minut czy godzin?
Konto usunięte
Przemilczał to, patrzył się na koniec strzelnicy.
Właściciel
Michalros
Ktoś wystawił tam dwie tarcze, jedna z drewna, druga z metalu.
Kobieta wycelowała w obie i wystrzeliła.
Drewniana zniszczona, metalowa mocno przypalona.
Kuba
Nie pokazał nic, jednak gestem kazał czekać.
Czekał na jakiś znak od współwięźnia.
Właściciel
Nadal czekał.
Zauważyłeś, że współwięzień spróbował zasnąć. Czyli plan nie wejdzie w życie w tych godzinach.
Też spróbował usnąć. W końcu za wielu rozrywek w tym lokalu nie było.
Konto usunięte
-Widzę, że ma niezłego kopa.
Spojrzał znów na strzelca.
Właściciel
Michalros
-Owszem, ma. Chcesz sprawdzić efekt na czymś żywym?
Kuba
Udało się, po kilku godzinach twój nowy kompan obudził cię.
Zauważyłeś, że uwolnił się już z łańcuchów.
Użył wytrycha, jeśli nadal go miał.
Właściciel
Udało ci się uwolnić.
Współwięzień stał już przy wyjściu, tam, gdzie było jaśniej.
Zauważyłeś, że był to wysoki Japończyk.
//Ten, którego chciał zabić Twoja Stara :V//
Podszedł do drzwi.
- Jak rozumiem nie masz kluczy? - zapytał szeptem.
Właściciel
Japoniec wyciągnął Tanto i pokazał ci palcem, że masz milczeć.
Kolejna ciekawostka, ma 7 palców.
Więc zamilknął czekając na jego ruch.
Właściciel
Zastukał w drzwi, jakiś człowiek z nich wyszedł.
-Hę? Co do...
Nie zdążył powiedzieć nic więcej, gdyż Japończyk go zabił i przeciągnął do konta.
Konto usunięte
- Miłych snów, tylko nie zarzygaj całej chaty.
Właściciel
Eric pomógł go położyć w rogu.
-Dajmy mu odpocząć. Przeszukujemy dom?
Konto usunięte
- Amunicja się przyda, w sumie wszystko może się przydać.
Właściciel
Doktor
-Dobrze. Ja przejrzę parter, a ty piętro, dobrze?
Konto usunięte
- Dobra.
Skierował się na piętro. Rozglądał się za przydatnymi rzeczami, części też mogą być.
Właściciel
Zauważyłeś kilka pudeł ze złomem przy drzwiach.
Konto usunięte
Przejrzał je. Przydadzą się do zrobienia januszowej broni.