Właściciel
No cóż, Jack mówiący do kogoś jego pełnym imieniem mogło zwiastować kłopoty, ale na twoje szczęście zakończyło się tylko na ciszy.
Konto usunięte
Siedział dalej w ciszy, nie miał ochoty rozmawiać.
Właściciel
Siedziałeś więc.
///Wiesz, co oznacza słowo "Yates"?
Konto usunięte
Siedział więc.
//Nie ma zielonego pojęcia.
Właściciel
Jack w końcu dał za wygraną.
-Potrzymaj stery, pójdę po coś do jedzenia.
///Yates. Tak po prostu :P
Konto usunięte
//Kłamstwo! Wpisałem w tłumacz "yates" i poprawiło mi na "Yates"! //
Ucieszony z wygranej poczekał, aż ten zajdzie na tył, aby przesiąść się na miejsce pilota i złapać za stery.
Właściciel
Michalros
//Bo jego nazwisko może być tylko z dużej.
Ten to zrobił natychmiast po wypowiedzeniu zdania.
Konto usunięte
///Czyli jeśli napiszę kiedyś "yates" to czasoprzestrzeń się załamie?//
Chwycił za stery lecąc dalej.
Właściciel
///Nie, zginiesz. A jeżeli jesteś ciekawy wyglądu śniadaniówki Jack'a, to wpisz "śniadaniówka" w google grafika, pierwszy rząd, trzeci obrazek.
Leciałeś dalej, a Jack wyciągnął ze swojego plecaka śniadaniówkę.
Konto usunięte
//Ta z kucami? Męska. :v//
-Fajna śniadaniówka.
Podrapał się w oko, a raczej w powiekę.
Właściciel
Usłyszałeś niejasne przekleństwo, ale można się domyślić, że chodziło mu o przekleństwo zaczynające się na "s", a kończące się na "pi***alaj".
///Jeżeli żyjesz w czasach apokalipsy, gdzie są mutanty, wrogie organizacje i zombie, to nie wybrzydzaj, bo zginiesz.
Konto usunięte
//Pamiętasz może końcówkę mojego nick'u? Nie wybrzydzam. //
Wzruszył ramionami, to co powiedział to nie był sarkazm. Leciał dalej.
Właściciel
Michalros
///Kto nie pamięta? :v
Leciałeś, a Jack jadł śniadanie. Albo obiad.
Konto usunięte
-Smacznego.
Powiedział krótko i cicho lecąc dalej.
Właściciel
-Dzięki.
Jack po zjedzeniu oparł się o plecak i chyba próbował zasnąć.
Konto usunięte
Aby nie przeszkadzać śpiącemu leciał dalej w ciszy.
Właściciel
Śmigłowiec i tak powodował lekki hałas, ale leciałeś dalej.
Konto usunięte
Mógłby wyłączyć silnik, wtedy by się przespał. Jednak nie robił tego i leciał dalej.
Właściciel
Takie coś nie mogłoby się zakończyć dobrze... leciałeś dalej.
Konto usunięte
Sprawdził na mapie i kompasie czy na pewno dobrze lecą.
Konto usunięte
Leciał więc dalej, większego wyboru nie miał.
Właściciel
Nom, leciałeś. Dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, jakie to nudne.
Konto usunięte
Ale leciał dalej.
W myślach mówił sobie liczby podzielne przez 3 od 3 zaczynając.
Właściciel
Wykonywałeś tą (nudną) czynność.
Właściciel
Po dwóch- trzech godzinach Jack w końcu się obudził, zrobił jakąś poranną rozgrzewkę i grzecznie poprosił, żeby ustąpiono mu miejsca.
Konto usunięte
Przesiadł się na miejsce drugiego pilota.
-Nie wiem jak mogłeś tak wytrzymać, cały tyłek mi zdrętwiał.
Konto usunięte
-Heh, idę się rozprostować.
Wyszedł na tyły, od razu gdy wstał chrząknęło mu plecami na co zareagował krótkim "Ałć", strzelił nimi jeszcze kilka razy i zaczął sobie chodzić z jednego miejsca w drugie by ożywić nogi.
Właściciel
Michalros
Robiłeś to, a Jack grzebał coś, próbując uruchomić muzykę.
Konto usunięte
Po rozciągnięciu się czuł się o niebo lepiej, skierował się znowu na miejsce drugiego pilota.
Konto usunięte
-Dobrze się spało?
Wyjrzał przez okno mając nadzieję, że zobaczy ląd.
Właściciel
-Ta, dzięki.
Nic nie zauważyłeś.
Konto usunięte
-Czuję się jakbyśmy lecieli już kilka dni...
Spojrzał na płyty.
-Jest tam System Of A Down?
Konto usunięte
Rozejrzał się za owym zespołem, a głównie za Chop Suey i Soldier Side.
Konto usunięte
Włożył najpierw Chop Suey.
-Jezu, jak ja dawno tego nie słyszałem.
Kąciki jego ust ułożyły się w małym uśmiechu.
Właściciel
Już po chwili muzyka się włączyła.
-Miło jest odpocząć, prawda?
Konto usunięte
-Ta, tylko, żeby nie za długo, nie jestem przyzwyczajony do odpoczynku.
Właściciel
-Nie no spoko, przypilnuję, żebyś nigdy nie odpoczywał. Za długo.
Konto usunięte
-No i dobrze, przynajmniej nie będę narzekał.
Konto usunięte
-Jeszcze.
Powtórzył trochę ciszej z uśmiechem na ustach.
Właściciel
Jack również się uśmiechnął, tym razem z innej przyczyny. Obserwował horyzont.
-No, wreszcie.
Konto usunięte
Spojrzał na horyzont.
-Ląd?