Miasto Kasuss

Avatar Kuba1001
Właściciel
Killer:
Popatrzył na Ciebie nie tyle urażony, co zwyczajnie wściekły.
- Zapomniałeś, że to ja wybierałem się do miasta i to ja wziąłem Ciebie do Kasuss, a potem do karczmy? Gówno masz do gadania, a jak jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, to najpierw złamię ten Twój śmieszny łuk, a potem kręgosłup. - warknął, najwidoczniej wciąż nabuzowany po niedawnej walce, jeśli tak można ją nazwać, bowiem była dość krótka i jednostronna.
Kazute:
"Złoty Ślimak" nie należał do lokali ani wybitnych, ani podrzędnych, plasował się raczej po środku takiego zestawienia. Oznaczało to, że miałaś przed sobą typową karczmę, choć klientela na pewno typowa nie była: Zamiast mieszczan, kupców, chłopów czy miejskich strażników prym wiedli tu najemnicy, skrytobójcy, przemytnicy, handlarze nielegalnymi towarami i niewolnikami oraz przedstawiciele tym podobnych, tak charakterystycznych dla samego Kasuss, zawodów i profesji.

Avatar ThePolishKillerPL
Nic nie odparł, tylko szedł z tym zapitym debilem do wozu z ich towarem.

Avatar Kazute
Może kiedyś, gdy jej się zachce, przyjmie zlecenie od któregoś z tych panów. Jeśli chodziłoby o zlikwidowanie jakiejś persony, mogłaby użyć magii śmierci. Wszak miecze, obuchy, kusze i młoty nie były stworzone dla niej.
Sonya podeszła do baru i usiadła na stołku, opierając się łokciami o ladę a dłońmi podtrzymując podbródek. Zamrugała oczami, by następnie powiedzieć słodkim, kobiecym głosem.
- Barman, posiadacie w swym asortymencie jakieś drogie, wytrawne wino bądź dobry koniaczek? Cena nie ma znaczenia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Killer:
I tak też skierowaliście się z powrotem do fortu.
//Zmiana tematu, właściwie to możesz zacząć.//
Kazute:
Zarówno Twoja ogólna aparycja jak i kuszący głos, połączone z przepastną sakiewką, podziałały na barmana bardziej niż stymulująco.
- Mamy wino, ale panience nie będę dawać szczyn, więc zostaje tylko kwiatowe, elfickie, podobno bardzo dobre. Z koniaków tylko orzechowy. Ta klientela nie lubi wytrawnych trunków. - powiedział, rozkładając ręce i wskazując nimi na całą menażerię karczmy, zbyt zajętą własnymi sprawami lub przyglądaniem Ci się, aby zwrócić na to uwagę.

Avatar Kazute
- Nie wiedzą co tracą. Za kieliszek czegoś wytrawnego gotowa jestem uszczuplić nieco moje zasoby złota - szybko przeleciała wzrokiem po całej klienteli, nie zwracając na nikogo szczególnej uwagi. - To ile będzie za kielich elfickiego wina?

Avatar aliquis
Wersja B

Alice ostrożnie otworzyła oczy starając się nie pokazać po sobie, że już nie śpi. Z tyłu głowy wciąż odczuwała tępy ból. Starała się zobaczyć możliwie najwięcej. Gdzie jest, czy ktoś jest w pobliżu? Wsłuchała się w otoczenie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
- Rzadki towar, to powiedzmy, że jakieś dwadzieścia pięć złotników? - odparł, a właściwie to zapytał, dość niepewnie barman.
Aliquis:
//Napisz ten post jeszcze raz, bez interakcji z NPC, czyli, krótko mówiąc, bez GM'owania samego siebie.//

Avatar aliquis
//Po to, żeby uniknąć takiej utraty tury była okrojona wersja B XD...

Avatar Kazute
Przyjrzała się uważniej barmanowi. Jakiej był rasy oraz czy był urodziwy?
- Właściwie, nim przejdziemy do płacenia, chciałabym się jeszcze zapytać, jakie słodkości eferujecie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Aliquis:
Nie poruszałaś się, więc raczej byliście w miejscu, a nie jechaliście wozem bądź konno, a niedaleko słyszałaś trzaskanie drwa w ognisku, więc prawie na pewno był to obóz bandytów, którzy Cię napadli.
- Jestem ciekaw, po kiego ją zabraliśmy. - powiedział jeden z bandytów. - Drowki to ciężki towar, nikt nie chce kupić niewolnicy, która odetnie Ci to i owo przy pierwszej lepszej okazji, wbije sztylet w serce albo po prostu ucieknie.
- A ktoś coś mówił o sprzedawaniu? - zapytał inny, a przynajmniej trzy kolejne głosy dołączyły się do śmiechu, jaki wywołało jego pytanie.
Kazute:
Człowiek, już w średnim wieku, o bujnym wąsisku i bokobrodach, ale z pewnością nie był zapuszczony, brakowało mu typowego dla karczmarzy brzuszka, a zamiast tego prezentował dość dobrze zbudowaną sylwetkę, więc raczej nie pracował całe życie za ladą.
Słysząc Twoje pytanie, przekrzywił głowę i zastanowił się, jak odpowiedzieć, w końcu nie byłaś klientką, którą mógł obrazić, a przynajmniej nie chciał tego zrobić.
- No... Miód, owoce... Pani sama rozumie, klienci nie są z reguły aż tacy wykwintni, czy jak to się mów.

Avatar Kazute
Była z siebie dumna. Samą swoją postawą, tonem głosu, ubiorem i odpowiednimi gestami wzbudzać swego rodzaju szacunek u rozmówcy to sztuka. Sztuka, którą szlifowała przez wiele lat swojego długiego życia.
- Rozumiem - odpowiedziała zdawkowo. -Najlepsze karczmy w mieście należą do członków Kartelu, a ja, stety lub nie, z tą organizacją nie mam nic wspólnego i nie zamierzam mieć. W takim razie poproszę misę owoców. A wy dwaj też coś chcecie? - zapytała dwóch swoich kompanów.

Avatar aliquis
Alice nieśmiało podniosła się i przyjrzała pośpiesznie zebranym, oraz otoczeniu starając się nie wydawać zbyt wielu dźwięków, aby nie zwracać ich uwagi.
Z przyzwyczajenia oszacowała liczebność i wartość bojową napastnika. Nie chciała uciekać się do walki, ale nie podobał jej się pomysł oddania swoich rzeczy i bycia sprzedaną na targu niewolników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
Wzruszyli ramionami i dopiero po dłuższej chwili każdy zamówił piwo, Ork dodatkowo miał zamiar uraczyć się mięsem.
- Za wszystko będzie sześćdziesiąt złota. - policzył dość szybko karczmarz, zwracając się w równym stopniu tylko do Ciebie, co do każdego z osobna.
Aliquis:
Bandyci byli zbyt zajęci rozmową między sobą, więc ten manewr uszedł Ci na sucho. Tak jak wcześniej się domyślałaś, byliście w obozie, niedaleko stało kilka rozstawionych namiotów, w których mogą być Twoje rzeczy, skoro nie widać ich nigdzie, oraz palące się ognisko. Wokół niego siedzieli bandyci, było ich ośmiu, w przeważającej części byli to ludzie, znaleźli się wśród nich tylko dwaj przedstawiciele innych ras - Ork i Goblin. Dodatkowo słyszałaś jakieś kroki wokół obozu, na które bandyci nie zwracali uwagi, mimo że je słyszeli, więc to najpewniej kolejni ich kompani, minimum dwóch, pełniący wartę.
Ludzie raczej nie przedstawiali szczególnej wartości bojowej, mieli na sobie kiepskiej jakości skórzane zbroje, każdy dysponował ząbkowanym nożem, uzbrojeniem głównym się różnili: Trzech miało tarcze, a do kompletu drewnianą pałkę obitą metalem i metalowymi kolcami, przyzwoity mieczyk jednoręczny i włócznię. Pozostali trzej nie mieli tarcz, za to dwaj dysponowali sztyletami, łukami i kołczanami pełnymi strzał, a inny dysponował sporych rozmiarów toporem dwuręcznym o podwójnym ostrzu, którym pewnie przeciąłby Cię na pół bez większego wysiłku. Goblin posiadał tuzin noży, z czego dwa większe, ząbkowane, zapewne do walki, reszta do rzucania, oraz dwa jednoręczne miecze o zakrzywionych klingach, Ork zadowalał się w zupełności dwuręcznym młotem bojowym. Obaj zieloni byli lepiej chronieni, niż bandyci, Goblin miał na sobie kolczugę, a Ork elementy zbroi płytowej chroniące najbardziej newralgiczne punkty na ciele.
- My tu gadu gadu, a czas leci, panowie. - powiedział mężczyzna z toporem, najpewniej szef bandy. - Dorkr, zwiąż tamtą dokładniej, a Wy się zbierajcie, zaraz wyruszamy do miasta. - dodał, a pozostali posłusznie wstali i zaczęli zwijać obozowisko, zaś mężczyzna z pałką i tarczą ruszył w Twoją stronę, odkładając oręż na bok po to, żeby sięgnąć po dług zwój liny i wyciągnąć nóż.

Avatar Kazute
Zapłaciła za wszystko.
- Dziękujemy za miłą obsługę. Wszak nie każdy potrafi okazywać szacunek damie, przekonałam się o tym, gdy podczas jednej z moich podróży bandyci mnie dorwali. Rozumiem to, że chcieli mojego złota i jedwabnych szat, ale naprawdę, odrobina kultury wszystko zmienia! Mogłabym im sypnąć parę monet, gdyby poprosili - opowiedziała. Skinęła głową na Khargula, by ten poszukał dla nich wolnego stolika. Pominęła w tej historii fakt, że za ten brak szacunku do niej wszyscy bandyci pomarli w męczarniach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Barman skinął głową, ale nie miał zbytnio jak kontynuować rozmowy, musiał zrealizować nie tylko Twoje zamówienia, ale i innych klientów, więc zaraz rzucił się w wir pracy. Tymczasem Twoi kompani zajęli stolik, który akurat zluzowało kilku miejskich strażników.

Avatar Kazute
Dołączyła do nich, acz zamiast usiąść w wolnym krześle, usiadła na kolanach Karghula. Uwielbiała wywoływać w swoim ludzkim przyjacielu zazdrość. On ją naprawdę zainteresował. Był takim świetnym łucznikiem, w dodatku niesamowicie przystojnym. Zawsze zgrywał takiego zimnokrwistego, acz kulturalnego sku*wysyna bez serca, którego wzrok gdyby tylko mógł, zabijałby wszystkich. Emit zdołała jednak go usidlić, wzbudzać w nim burzę emocji, mimo iż pozornie wciąż pozostawał nieugięty. Pewnie by nagrodziła Koriana sowicie za jego sposób bycia, ale... za bardzo bawiły ją pokazy zazdrości łucznika. Objęła szyję Orka i cmoknęła go w policzek, ukradkiem obserwując nie tylko mimikę Wagnera, lecz także jego myśli.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po jego twarzy przeszedł lekki grymas, ale była to tylko chwila. Później opanował się, wypił połowę zawartości kufla jednym haustem i ostentacyjnie odwrócił wzrok, wpatrując się po kolei w każdego z klientów tej karczmy. Tymczasem Ork, zachęcony Twoim pokazem czułości, odstawił swój trunek i objął Cię w talii, powoli posuwając się dłoniami w górę.

Avatar Kazute
Pozwoliła mu to zrobić, ale jednocześnie magią sprawiła, by nie posunął się do niczego więcej. Upiła łyczek wina z klasą, a potem zapytała się Koriana.
- Ostatnio jesteś markotny bardziej niż zwykle. Stało się coś?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ork skomentował to warknięciem, mieszaniną zdziwienia i gniewu, ale gdy zrozumiał, co się stało, natychmiast się uspokoił.
Wino było bardzo dobre, lekko kwaskowate, ale mimo to czułaś jego słodycz i aromat, nie tylko winogron, ale i jakichś ziół, a może i kwiatów, jakie zresztą były w nazwie tego elickiego trunku?
- Nie, absolutnie. - odparł tak zimnym i obojętnym tonem, że nawet wsiowy głupek poznałby, że jest zupełnie na odwrót.

Avatar Kazute
Nie przejęła się tonem głosu mężczyzny. Nawiązała z nim kontakt wzrokowy.
- Wiesz, że wiem, kiedy kłamiesz. Więc... jaka jest prawda?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zwiesił smętnie głowę i milczał jakiś czas. Gdy myślałaś, że na tym się skończy, on gwałtownie wstał, przewracając krzesło, na którym siedział, i uderzył dłonią w stół.
- Mam dość takiego traktowania! - powiedział tylko i ciężkimi krokami wyszedł z karczmy, ledwie na chwilę przykuwając uwagę innych gości i obsługi lokalu.

Avatar Kazute
// Kocham ten pseudoromantyczny dramat. //

Tego się nie spodziewała. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła przesadzać z Magią Umysłu. A może to nie była magia tylko zwykła głupota i lekkomyślność? Nie, była zbyt dobrym graczem, by popełnić taki błąd. Wyszła z karczmy rzucając Khargulowi w pośpiechu słowa, że zaraz wróci. Zaszła Korianowi dalszą drogę.
- Dokąd to niby się wybierasz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Co kto lubi.//
Plan był dobry, gorzej z wykonaniem, ponieważ mężczyzna najwidoczniej szedł prosto przed siebie i gdy wyszłaś z karczmy on już zniknął Ci z oczu w wielkim i barwnym tłumie, który stanowił typową mozaikę dla tak dużego miasta jakim jest Kasuss.

Avatar Kazute
Mruknęła cicho pod nosem niezbyt urodziwe słowo, nie przystające damie jaką obecnie była. Wróciła do karczmy, zasiadła na miejscu zwolnionym przez Koriana i łyknęła resztę wina jednym haustem, nic nie mówiąc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ork też się nie odzywał, jego prosty umysł nie do końca rozumiał, co się w ogóle wydarzyło, więc nie chciał narobić sobie kłopotów pytaniami. Pewnie z tego samego powodu karczmarz też omijał Cię szerokim łukiem.

Avatar Kazute
Właściwie to dobrze, że nikt nie pytał o szczegóły. Nie chciała się nimi za bardzo dzielić, ale Khargulowi na pewno kiedyś powie. Gdy już oboje skończyli jeść, zadecydowała, że wracają do domu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Podróż powrotna nie obfitowała w jakiekolwiek ekscesy, więc do swojego lokum wróciliście bez jakichkolwiek trudności czy niespodzianek.

Avatar Kazute
- Wiesz może, dokąd pan poważny mógłby się udać? - zapytała towarzysza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ork wzruszył ramionami.
- A bo ja wiem? Jak go widziałem, to zawsze siedział w domu albo w takiej jednej karczmie... "Złoty Ślimak" albo coś takiego.

Avatar Kazute
- W Złotym Ślimaku" właśnie byliśmy, więc raczej tam go nie ma. Ty rób co chcesz, ja idę go poszukać, ale najpierw... się przebiorę - odpowiedziała, po czym udała się do swojego pokoju. Nie może pozwolić, by Korian jakimś cudem przełamał jej zaklęcie i ją wydał. Dlatego musi go odszukać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Orka ani go grzało, ani ziębiło, więc tylko ponownie wzruszył ramionami i poszedł zająć się swoimi sprawami, nie niepokojąc Cię w żaden sposób. No, chyba że wpadnie mu do łba podglądanie Cię przez dziurkę od klucza, o ile zrozumiał w ten sposób "przebranie się".

Avatar Kazute
Wtedy by miał... niecodzienne widoki. Nie przejmując się już zielonym twardzielem, Emit udała się do swojego pokoju na piętrze. Gdy już tam dotarła, upewniła się, że okno, choć uchylone jest zasłonięte dużym, ciemnym materiałem oraz nikt nie ma możliwości podglądania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie ma żadnych szans, aby ktokolwiek Cię tu dostrzegł, więc jesteś bezpieczna i nic tylko zająć się zmianą postaci.

Avatar Kazute
Usiadła na łóżku i zaczęła zmieniać się we wróbelka. Dzięki tej formie mogła swobodnie latać, jak i szpiegować, jednak musiała uważać na większe zwierzęta od siebie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kasuss, pełne kupców handlujących niekoniecznie legalnymi towarami, do których zaliczały się też różnorakie zwierzęta, to dość niebezpieczne miejsce, a dachowce i bezdomne psy to Twoje najmniejsze zmartwienie. Niemniej, przemiana dokonana, więc nic tylko wylecieć z domu i udać się na poszukiwania swego zagubionego towarzysza.

Avatar Kazute
Wyfrunęła więc i rozpoczęła poszukiwania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na ulicach miasta go nie dostrzegłaś, a dokładnie sprawdziłaś niemalże całe, łącznie z ciemnymi zaułkami i innymi nieprzyjemnymi miejscami, więc wniosek nasuwa się sam: Albo opuścił miasto, co jest bardzo mało prawdopodobne, albo jest w jakimś budynku.

Avatar Kazute
Może upił się w jakiejś innej karczmie? Kontynuowała poszukiwania jako mały, niewinny wróbelek, którego ludzie będą mieli najzwyczajniej w świecie w dupie, dopóki nie będzie im w jakiś sposób przeszkadzać. Zaglądała przez okna różnych karczm i innych tego typu budynków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kilka razy musiałaś przerywać obserwację przez wygłodniałe koty, ale w końcu dostrzegłaś go, jak rozmawiał przy stoliku z jakimś Hobgoblinem w jednej z karczm nieopodal rzeki przecinającej centrum miasta. Sam lokal zwał się "Pod Feralnym Rumakiem".

Avatar Kazute
O ile było to możliwe, przyjrzała się hobgoblinowi i na podstawie ubioru spróbowała odgadnąć profesję. Czasami lubiła bez używania magii zgadywać, kim ktoś jest lub o czym myśli, gdyż ciągłe zaglądanie w czyjeś głowy czasami bywało nużące.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jego zakazana morda nie sugerowałaby nikogo, kto zajmuje się czymkolwiek legalnym, zwłaszcza że cała scena odbywała się w Kasuss. Poza tym nie ukrywał, a wręcz obnosił się, symboli mówiących o jego przynależności do Kartelu, był więc najpewniej jakimś jego urzędnikiem, werbownikiem lub kimś w tym guście.

Avatar Kazute
Więc Korian chce przyłączyć się do Kartelu? A może ma zlecenie dla jego członków? Ostrożnie spróbowała zajrzeć do umysłu mężczyzny, pragnąc się dowiedzieć, jakież to ma interesy z Hobgoblinem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Równie dobrze mogłabyś wybadać umysł Hobgoblina, bo nie wiedziałaś, czy zielony mówi Twojemu kompanowi całą prawdę. Niemniej, po kilku minutach mentalnych poszukiwań odkryłaś, że Korian został zakontraktowany do jakiegoś konkretnego zlecenia dla jednego z watażków Kartelu, którego ten Hobgoblin był przedstawicielem.

Avatar Kazute
Starała się dowiedzieć, jakież to zlecenie. Kradzież, zabicie kogoś?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Poniekąd oba, ponieważ między przyszłym pracodawcą Koriana a jednym z lokalnych hersztów pomniejszych gangów wybuchł ostry konflikt, którego nie da się załatwić polubownie, stąd potrzeba zwerbowania kilkunastu lub kilkudziesięciu najemników, aby zgładzili jego, jego sługusów, a na koniec również doszczętnie ograbili i puścili z dymem jego kwaterę.

Avatar Kazute
Interesujące. Jakie były szczegóły konfliktu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tego się nie dowiedziałaś, ale żyjesz w Kasuss wystarczająco długo, aby wiedzieć, że najpewniej poszło o strefy wpływów, pieniądze, osobiste urazy czy tym podobne rzeczy, które od zawsze dzielą wszystkich, nie tylko watażków i hersztów przestępczego półświatka.

Avatar Kazute
Może sama też się załapie na tę samą misję co Korian? Oczywiście Khargula też w to wciągnie, Ork będzie miał okazję się zabawić. Wprawdzie nie tylko on, Sonya sama dawno nie machała toporkiem w niziutkim, acz umięśnionym ciele Krasnoluda, a nie wolno jej za bardzo tracić wprawy we wczuwaniu się w poszczególne postacie różnych ras...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
Cóż, niegłupi pomysł, który warto byłoby wcielić w życie. Nie dość, że wszyscy zarobicie, to będziesz jeszcze miała oko na tego niesfornego człowieczka.
Taczka:
Podróż z kryjówki Łaków nieopodal Gilgasz do Kasuss była może i krótka, bo z wykorzystaniem rzek, które wydatnie ją skróciły, ale na pewno niezbyt przyjemna. Nic dziwnego, skoro praktycznie całą podróż spędziłaś w więzach, ze szmatą na oczach i kneblem w ustach. Ledwie raz rozwiązano Cię, abyś mogła przespacerować się po obozowisku łowców niewolników, a knebel ściągano Ci wyłącznie do niesmacznych i niezbyt częstych posiłków. Dopiero teraz, gdy znaleźliście się na miejscu, Gnolle rozcięły Ci więzy na nogach, a potem ściągnęły szmatkę z oczu, więc znów mogłaś ujrzeć to miasto, które tak niedawno opuściłaś, jego zgiełk i gwar. Po kilku minutach, Gnolle zaprowadziły Cię na niewielki podest, gdzie ustawiono Cię obok innych niewolnic, głównie Elfek, również ze związanymi rękoma i z zakneblowanymi ustami. Po chwili wokół stoiska z żywym towarem zaroiło się od klientów, głównie ludzi, ale też Nordów, Orków, Mrocznych Elfów i, co dla Ciebie najważniejsze, Goblinów. Jak na razie większość uwagi absorbowały inne kobiety, o które toczyły się bardziej zażarte licytacje, padały też przy nich dość duże sumy.

Avatar Taczkajestfajna
Czekała więc, bo cóż innego mogła zrobić.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 85894 postów, 214 tematów i 106 członków

Opcje grupy Elarid [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Elarid [PBF]