Właściciel
Okno niestety jest zamknięte, więc jest to ździebko problematyczne.
//Z drewna, szkła czy kraty tam są?//
//Auć.//
Może będzie możliwość cokolwiek przez nie podejrzeć, raczej nikt nie wie jeszcze o jego próbie wejścia przez nie.
Właściciel
Okno nie jest duże, ale na chwilę obecną możesz być pewien, że nie ma tam nikogo.
Może przynajmniej nikt jakoś nie zainteresuje się hałasem tłuczenia szyb. Postanowił zatem wykonać ciekawy manewr osłaniając swoje nogi energią, a następnie trzymając się parapetu czy to rękami czy tymi nadziakami postanowił nogami wbiec po ścianie po swojej lewej, a następnie już na wysokości okna uderzyć nimi o szybę i tak samo wskoczyć do środka.
Właściciel
Wskoczyłeś do środka, robiąc przy okazji niewiarygodny hałas, ale przynajmniej jesteś w środku i chyba nikt Cię nie usłyszał.
Na dole i tak powinna trwać ogromna wrzawa, ale teraz lepiej szybko się rozejrzeć po pokoju i pilnować się oba nadziakami.
Właściciel
Pokój jest pusty, nie licząc Ciebie i stłuczonego szkła.
No to teraz pora ocenić umeblowanie i sposób na wyjście stąd.
Właściciel
Skoro pokój jest pusty, nie ma tam nawet mebli. Jedynym wyjściem są drzwi naprzeciw Ciebie.
No to postarał się przez nie wyjść, jak były zamknięte to najwyżej wzmocniony kop się przyda, który wywali drzwi z zawiasów. Trochę go też zastanawiało jaki cel miał ten pokój, no ale teraz ma ważniejsze sprawy na głowie.
Właściciel
Być może nie zawsze był pusty, służyć też mógł za jakiś magazyn, na przykład oręża, którego brak jest tutaj teraz oczywisty. Niemniej, wywaliłeś drzwi z kopa, przy okazji trafiając nimi jakiegoś Norda, który upadł, a drzwi spadły na niego.
Dla maksymalnej pewności nadziak w głowę powinien delikwenta zabić, a następnie rozejrzał się po tym gdzie znajduje się teraz.
Właściciel
Faktycznie, ciężko żyć z sztyletem wbitym w głowę. Obecnie znajdujesz się w korytarzu, przed Tobą strome i spiralnie zakręcone schody.
Schody w zamkach zawsze były budowane tak, by wróg wchodzący po nich miał dyskomfort podczas walki o ile nie był leworęczny, więc pozostało mu odważnie nimi zejść przy okazji broniąc się nadziakami.
Właściciel
Jak na razie bronić nie masz się przed kim, ale na dole słychać okrzyki bojowe barbarzyńców, krzyki rannych i umierających, przekleństwa oraz szczęk stali.
No to wypada zobaczyć o co tam dokładnie chodzi, rzecz jasna wyjątkowo ostrożnie, by nikt go nie przyuważył.
Właściciel
Chodzić mogło w sumie tylko o jedno, czyli o walkę między Nordami-najemnikami oraz gwardią naczelnika, a więźniami. Na chwilę obecną to ci pierwsi byli górą, a u ich stóp piętrzyli się martwi skazańcy. Za to dostrzegłeś, że gwardzistów zostało dwóch, Nordowie stracili pół tuzina towarzyszy broni, a Ci, którzy żyli, byli w przeważającej większości ranni.
No to teraz pora ocenić czy da się jakoś niezauważenie przedrzeć przez te pole bitwy, w dodatku to gdzie teraz należałoby iść.
Właściciel
Widzisz prowadzący w bok korytarz, a to w sumie tyle, poza bitwą, choć rzucenie się na plecy Nordów wydaje się kuszące, zwłaszcza gdy więźniowie padają jak muchy.
Wypadało się jakoś solidaryzować z więźniami, więc w miarę niepostrzeżenie przeszedł gdzieś na bok, by móc widzieć jak najwięcej wrogów, a następnie wykonał dwa kopnięcia w powietrze na zmianę z jednej nogi na drugą, a z nich samych posłał dwie fale energii, które miały uderzyć w dwie części oddziałów Nordów jak i tej Gwardii.
Właściciel
//Sprawa ma się tak, że nie masz jak ich zajść z boku, bo ściana i ich duża liczebność, a więc tylko atak od tyłu.//
//Wychodzi w sumie na to samo, nie? :v//
Właściciel
Przewróciłeś większość z nich, gwardziści już nie wstali, zaatakowani przez więźniów. Z większością Nordów było podobnie, lecz trzech zdołało wstać i dwóch zajęło się powtórną walką z więźniami, a jeden odwrócił się do Ciebie. Wyraz jego twarzy nie pozbawia złudzeń co do tego, co chce z Tobą zrobić. Podniósł halabardę jednego z martwych gwardzistów i rzucił nią w Ciebie jak włócznią, a później wzniósł okrzyk do swego boga wojny i rzucił się do ataku z dwoma jednoręcznymi toporami o pojedynczym ostrzu.
Pozostało mu jedynie uniknąć rzutu włócznią odskakując gdzieś na bok. Skierował się jakoś do kąta, by dopiero tam walczyć z tym jednym Nordem.
Właściciel
Uniknąłeś lecącej w Twoim kierunku halabardy, zaś Nord natarł na Ciebie nim wycofałeś się gdzieś do kąta, zasypując Cię gradem ciosów.
Pozostaje przede wszystkim pierw blokować ciosy jakie w niego wymierza nadziakami, a te z racji, że są metalowe to raczej całkiem dobrze nadają się do defensywy. Postarał się wykonać nieco ryzykowny manerw, bowiem chciał jednym z kolcy nadziaka złapać tak po toporkiem, by mógł sprowadzić jego jedną broń do dołu, następnie puścić nadziak i wzmocnionym ciosem pięści uderzyć w twarz Norda.
Właściciel
Skomplikowany i ryzykowny manewr zadziałał, ale poza zaczerwienionym nosem oraz wzrostem wku*wienia u Norda niewiele zyskałeś.
//Nordowie twarde ch*je, mutanta wtedy położyłem, a ten stoi :v//
-Ku*wa, twardyś.- Powiedział jeszcze, a następnie musiał obmyślić kolejną taktykę, która tym razem brzmiała następująco, napi**dalać go wzmocnionymi kopami po kolanach licząc, że noga wykręci mu się w drugą stronę. No i przy okazji nadziakiem broniąc się przed toporkami.
Właściciel
//Bo ten Mutant to pewnie jakiś mięczak był i tyle :V//
Obrona jakoś szła, kopniaki też, ale w końcu jeden jego dobrze wymierzony cios zranił Cię w rękę i sprawił, że wypuściłeś z niej broń. Teraz pewnie by Cię zabił, gdyby nie to, że prawa noga wygięła mu się do środka, a on upadł, rycząc z bólu.
-Już nie bądź takim mazgajem...- Powiedział, a następnie odgórnie wymierzył mu kopnięcie w głowę, rzecz jasna wzmocnione. Następnie chyba wypada ominąć resztę walki i skierować się korytarzem trzymając się w międzyczasie za ranę.
Właściciel
Rana krwawi obficie, może i nie zagraża życiu, ale wypada coś z nią zrobić. Obecnie walkę z więźniami toczy tylko dwóch niezwykle zdeterminowanych Nordów.
Nawet mistrz dupa kiedy wrogów kupa, prędzej czy później zdołają paść. Może znajdzie się na szybko jakaś szmata, którą owinie ranę, niechaj będą to nawet jego spodnie, a przynajmniej ich część.
Właściciel
Odcięcie owej części nie było problemem, zatamowanie nią krwawienia również nie.
No to z prowizorycznym obandażowaniem ruszył wzdłuż korytarza.
Właściciel
Sam korytarz kończy się drzwiami, po jego bokach także są drzwi, dwa po lewej i trzy po prawej.
Cóż, pozostaje sprawdzić tylko przez dziurkę od klucza co się za każdymi z nich znajduje.
Właściciel
Te na końcu korytarza prowadzą z pewnością na zewnątrz, te po prawej to magazyny, po lewej zaś zasłonięto owe dziurki tak, aby uniemożliwić obserwację. Lub po prostu klucze nadal w nich tkwiły.
Czasu na rzut monetą tutaj nie ma, ale wybrał te drugie drzwi po lewej, nie ma też co wchodzić tradycyjnie, wzmocniony kop i osunięcie się zaraz za ścianę dla bezpieczeństwa powinien załatwić sprawę.
Właściciel
Znalazłeś tam coś na kształt magazynu pełnego drogich szat, złota, zdobionej broni, sztućców, naczyń, ozdób... Cóż, widać, że ktoś tu się nieźle dorobił na interesach z Gildią.
Niech to sobie szabrują więźniowie, jemu potrzebne tylko jego dwie klingi, no to teraz czas skierować się do ostatnich tajemniczych drzwi i wykonać na nich ten sam manewr.
Właściciel
Tam była już sypialnia, wzbogacona o toaletkę, szafy, szafki, wielkie łoże z baldachimem i kolumnami oraz elegancko odzianego mężczyznę z mieczem w dłoni oraz skrytą za nim postać, kobietę w futrach.
-Mam dla ciebie tylko drobną poradę, jeżeli chcesz, by twoja córka przeżyła to lepiej oddaj ją w moje ręce, tłum więźniów zedrze z niej skórę razem z twoją...- Powiedział, póki co starając się podejść do tego wszystkiego dyplomatycznie.
Właściciel
Naczelnik zaryzykował szybkie spojrzenie do tyłu.
- Jesteś taką samą szumowiną jak oni, jaką mam niby mieć gwarancję?
-Bo trafiłem tutaj nie tak dawno, a moim celem i tak było tylko wyciągnięcie stąd kilku osób.
-No po coś tu chyba stoję, jełopie... Jakbym nie przyszedł po twoją córkę, to już dawno, by mnie tutaj nie było.
Właściciel
- To chyba oczywiste, że nie oddam swojego jedynego dziecka w łapy takiej kreatury. - powiedział i postąpił krok do przodu, a później machnął dla ostrzeżenia mieczem. - Wycofaj się. Teraz.
-No to przynajmniej ukrócę ci cierpienia jakiego doznasz po tym jak znajdą cię inni więźniowie.- Powiedział, a następnie przyjął gardę i od razu posłał niezbyt duży pocisk energii w jego tors, żeby przypadkiem jeszcze od upadku nie zrobił krzywdy dziewczynie.