Właściciel
//Którą stronę obserwujesz? Prawą czy lewą?//
Michaelpl03
Zależy, z której dochodziły odgłosy ._.
Właściciel
//Masz pojęcie, jaka akustyka panuje w podziemnych pomieszczeniach? Zresztą przy tak małych odległościach nic nie określisz. Wybieraj. Masz 50% szansy na przeżycie//
Michaelpl03
// Dobra... Jeśli nie wybrałeś teraz, to to trochę nie fair :V
Niech będzie... Można obie? Ustawię się plecami do kolumny i będę patrzał ._.
Właściciel
//Miałem wybrane. Teraz rzucę monetą i sprawdzę, czy ci się powiedzie//
Właściciel
//Cholera, masz szczęście//
Patrzył naprzemiennie w obie strony, aż zauważył androida nadchodzącego z lewej.
Michaelpl03
// Nigdy się tak nie cieszyłem ;D
Rzucił się na niego, skacząc zdrową nogą. Skupił się na jego karabinie, próbował mu go wyrwać.
// Chore, ale zawsze coś :V
Właściciel
Wbrew zdrowemu rozsądkowi Stan spróbował zaatakować przeciwnika, lecz przewrócił się zanim zdążył do niego doskoczyć. Android przez chwilę analizował sytuację, po czym skierował broń w kierunku leżącego człowieka.
Michaelpl03
Złapał ją za lufę, w razie czego lewą ręką (protezą). Pociągnął z całej siły tak, żeby:
a) Wyrwać mu ją, lub:
b) Przewrócić przeciwnika.
// To jest to! Robienie głupich rzeczy sprawia, że robot się przegrzewa! >:D
Właściciel
Jakoś udało mu się wstać i chwycić broń androida. jako, że działo było przymocowane do jego ręki a sam posiadał większą od ludzkiej silę, stał niewzruszony, najwyraźniej analizując sytuację.
Michaelpl03
// Mówiłem! :D
Zamiast ciągnąć, pchnął. Oburącz, z całej siły.
Właściciel
Bez obunożnego podparcia siła pchnięcia była niewielka, ale robot i tak się odsunął. Nagle z sufitu poleciało trochę tynku i dał się słyszeć jakiś niesprecyzowany hałas z góry.
Michaelpl03
Sprawdził, czy android nie ma jakichś odsłoniętych, bardzo słabych punktów.
Właściciel
Nie zauważył takowych. Najwyraźniej robot doszedł do zdecydowania i ponownie uniósł broń.
Michaelpl03
Trzymał ją tak, żeby robot nie mógł w niego wycelować. Mianowicie stanął obok broni i ją trzymał. Mogło to trochę wyglądać jak walc ._.
Właściciel
Wyglądało to dość śmiesznie, aż Stan usłyszał wybuch na górze. Automatycznie podniósł głowę, aby ujrzeć kupę gruzu lecącą mu na łeb. Miał tylko ułamek sekundy na reakcję.
Michaelpl03
Odpychając się od androida, którego przecież trzymał, spróbował odskoczyć. Wątpię, by to się udało.
// Miałem jeszcze opcję wepchnięcia na moje miejsce robota, ale to ma jeszcze mniejsze szanse powodzenia ._.
Właściciel
I faktycznie, chwilę później znalazł się pod stertą gruzu. Nie mógł zobaczyć, co działo się na powierzchni, jego proteza chyba została uszkodzona no i za bardzo nie mógł się ruszyć. Jako plus można było zaliczyć fakt, że noga przestała go boleć.
Michaelpl03
// Plus... Zaraz! Straciłem nogę? :O
Spróbował podnieść gruz.
Właściciel
Nic nie wyszło. Mógł ruszać jedynie jedną ręką, nóg jak sobie uświadomił nie czuł wcale. Usłyszał natomiast jakiś strzał, ewidentnie nie z działka plazmowego.
Właściciel
Nie był w stanie wyczuć, co było złamane, a co tylko poobijane.
Michaelpl03
Em, chodziło mi bardziej o to, czy po wystrzale coś pękło ._. Chciał po prostu ocenić, czy dostał android czy ktoś inny.
Właściciel
Nie był w stanie usłyszeć tak dokładnie.
Właściciel
Wyglądało na to, że ktoś zaczął odkopywać gruz.
Michaelpl03
Nie ruszał się, na razie nie miał jak. Nie mówił nic, w razie, jakby był to robot.
Właściciel
W końcu głaz sprzed jego twarzy został podniesiony i Stan ujrzał kogoś ubranego w czarny mundur DSEC-u. Był on uzbrojony w pistolet o niewiadomym źródle zasilania oraz pałke elektryczną.
- Człowiek, czy android - spytał.
Michaelpl03
- Człowiek...
// Nie martw się, czasem piszę jeszcze krótsze odpowiedzi. Najkrótsza brzmiała "- No."
Właściciel
- A co robiłeś tak blisko tego sku*wiela? - spytał z podejrzliwością
Michaelpl03
// Czyli winda jednak była bezpieczna? ._.
- Nie widać...?
Michaelpl03
- Walczyłem... Przynajmniej próbowałem. Z boku nikt nie nazwałby tego walką.
Właściciel
Walczyłeś, hę? No dobra, pomożemy ci - Zaczął odgarniać kolejne głazy z twoich pleców, w pewnym momencie przystając - To nie wygląda zbyt dobrze.
Właściciel
- Może pan poruszyć nogami?
Właściciel
Nijak nie wyszło. Człowiek w mundurze najwyraźniej zauważył jego starania.
- Pewnie złamany kręgosłup. Przykra sprawa. Przysłać kogoś, aby przeniósł pana do punktu medycznego?
Michaelpl03
- Wie pan... Przydałoby się.
Właściciel
Michael
- Obiecuję kogoś przysłać - powiedział, po czym odszedł, prawdopodobnie w celu zajęcia się innymi ofiarami.
Kuba
Siergieja obudziło charakterystyczne szarpnięcie. Oznaczało ono, że statek albo już doleciał, albo został trafiony meteoroidem. Albo oba.
Każda z tych sytuacji wymagała jego uwagi i obecności na mostku. Ubrał buty i kurtkę, kaburę zapiął za paskiem i wsadził do nie pistolet. Poszedł na mostek.
- Jaka sytuacja? - zapytał gdy już się tam znalazł.
Właściciel
Pilot siedział skupiony, ale i spokojny.
- Wszystko w najlepszym porządku. Dolecieliśmy na miejsce, teraz muszę tylko wejść na orbitę i...
Nagle z radia pokładowego odezwał się niski głos:
- Siły międzyplanetarne DSEC. Proszę podać tożsamość i cel przybycia.
- Przybyliśmy w celu uzupełnienia zapasów żywności i paliwa. Trudnimy się legalnym handlem. Niedawno skończyliśmy przetarg więc wracamy z pustymi ładowniami.
Właściciel
Nastąpiła przerwa
- Zezwolenie udzielone. Kierujcie się do śluzy głównej - odpowiedział głos, po czym umilkł przez chwilę nastała pełna zdziwienia cisza.
- Od kiedy to DSEC zajmuje się obroną Ceres? Od kiedy są w ogóle wpuszczani na Ceres? - odezwał się zza pleców Siergieja Sander.
- I to jest dobre pytanie. Trzeba będzie popytać w kantynach. Ale póki co lądujmy w wyznaczonym miejscu. Później będziemy zamartwiać się pytaniami. Poza wyjaśnieniami poszukam zleceń, a jeśli takich nie znajdę wracamy do klasycznego piractwa.
Właściciel
- Brzmi rozsądnie. Ale nie wyobrażam sobie Ceres rządzonej przez... - nie dokończył, ale wszyscy wiedzieli, co miał na myśli.
Statek właśnie wykonywał manewr obrotowy.
Postanowił przeczekać chwile, aż wylądują.
Właściciel
Odbyła się standardowa procedura dokowania, z tym że teraz trwał nieco dłużej niż zazwyczaj. Wyrównali lot, przelecieli przez śluzę i zaparkowali w jednej z komór.
- Macie wolne panowie. Możecie wyjść na miasto, ale wracajcie za trzy godziny. Ja w tym czasie popytam trochę w jakiejś karczmie. - powiedział wychodząc z mostku. Przy okazji wypłacił ze wspólnego konta 500 kredytów, które mogą przydać się jeśli ludzie nie będą zbyt rozmowni. Tak przygotowany wyszedł na zewnątrz szukając jakiejś knajpy.
Właściciel
Naturalnie musiał chwilę zaczekać, aż ciśnienie powietrza w komorze zrówna się z tym statku. Kiedy tylko wyszedł, zastał przynajmniej tuzin funkcjonariuszy DSEC przy wejściu. Jeden z nich wystąpił do przodu.
- Obowiązuje stan wyjątkowy. Będziemy musieli przeszukać statek. Ponadto nie akceptujemy zezwoleń na broń - poinformował bandytę.