Właściciel
-Nie, więc pozostaje nam szukać.
A czego moge się spodziewać po tym Marcusie?
Właściciel
-Tego, że jest religijny, sprawny i raczej się nie poddaje.
-ataki bronią białą czy palną, jaka jest szansa że mnie zatakuje, czego może używać?
Właściciel
-Oba rodzaje broni, raczej cię nie zaatakuje i używa Desert Eagle.
-tss może zostawić niezłą dziurke w tym pancerzu, to co szukamy go aż się ściemni?-
Właściciel
-Gdyż należy do Vindictae.
-A czemu akurat kanada? Ma z tym miejscem jakieś więzi? I dręczy mnie jedno pytanie, skąd macie cholera jasna takie pancerze?-
Właściciel
-Mieliśmy kilku ekspertów w tym fachu...
-dobra to jedziemy?-założył kask
Właściciel
-Za mną.
Pojechał przodem.
Pojechał za nim znów rozglądając się za celem
Właściciel
Zbliżała się noc, a wy nadal nie znaleźliście nic, co by wskazywało na ślad życia kogokolwiek.
-Ku*wa mać gdzie on może być-jechał dalej rozglądając się na boki
Właściciel
Kiedy księżyc był już wysoko, Francis odnalazł starą przyczepę kempingową.
-Tutaj przenocujemy.
Podjechał do niej zsiadł z motoru i oparł go o przyczepr-biore pierszą warte, rozpalać ognisko?-
Użył latarki by pozbierać suchych gałęzi i drzewa na opał, za pomocą krzesiwa rozpalił ognisko, i przyciągnął jakiś kamień by sobie usiąść
Właściciel
Wykonałeś te czynności, z Francisowi udało się stworzyć legowisko w przyczepie.
Nasłuchiwał czy nic nie nadchodzi, przy okazji zajął się przeczyszczaniem i konserwacją broni tak by zawsze mieć blisko ręki naładowaną strzelbe lub kałacha.
Właściciel
Po kilku minutach miałeś przy sobie naładowane obie bronie.
Właściciel
W końcu Francis przyszedł i cię zastąpił. Było blisko północy.
Poszed do przyczepy i położył się spać tak by mieć przy ręku broń
Właściciel
Zasnąłeś, obudziłeś się o 6:00.
Wstał rozciągnął się wziął broń i wyszedł na dwór
Właściciel
Co ciekawe, Francis z kimś rozmawiał. I to po przyjacielsku.
Właściciel
Towarzysz szybko zwróci uwagę na ciebie.
-A... to jest Marcus. Marcus, to jest Thery.
Podał mu rękę-to ciebie szukaliśmy?-
Właściciel
-A w ogóle szukaliście? Bo trochę...
-Dobra Marcus, nie przesadzaj. Po prostu miałeś warta.
-więc co dalej-zwrócił się do francisa
Właściciel
Marcus się uśmiechnął, a przynajmniej tak to wyglądało. Nie rozstawał się ze swoją maską/hełmem.
-Po resztę znajomych.
-To jak chcecie się tam dostać?-
Właściciel
Marcus wyciągnął i przeładował krwistoczerwony Desert Eagle.
-Bombowcem.
-Ta pewnie wyjmiesz go z kapelusza?-
Więc priwadź. I mam pytanko, skoro nikt nie odwiedza kanady to czemu by nie założyć tam bazy głównej vindicate?-
Właściciel
-Są pewne powody, o których dowiesz się z czasem.
-dobra jedziemy-wsiadł na motor i czekał na towarzyszy
Właściciel
Marcus na chwilę odszedł i z zarośli wyciągnął swój motor.
-Gotowy.
Nie chce wiedzieć po prostu jedźmy już-odpalił motor
Właściciel
Francis ruszył przodem, za nim Marcus. Chyba już mu powiedział, gdzie jest bombowiec.
Właściciel
Francis ruszył przodem, za nim Marcus. Chyba już mu powiedział, gdzie jest bombowiec.
Właściciel
Przemierzaliście stare lasy, drogi i polany Kanady.