Właściciel
Piorun rozświetlił okolicę i zobaczyłeś... kilkadziesiąt wielkich pająków. Zbyt wielkie nawet jak na te z Mrocznej Puszczy.
- Spi***alamy ! Szybko !
Może i nie bał się pająków ale na widok tych niemal się zesrał, przerażony puścił się biegiem w przeciwną stronę jaskini do drzwi .
Właściciel
Drzwi były oblepiane siecią przez trzy pająki, a kolejne dwa stały w pobliżu.
Baron złapał za włócznię po raz kolejny i wystrzelił. W pajęczynę, najlepiej tak żeby ją zapalić a przynajmniej jednego pająka zabić .
- Lakis !
Właściciel
Jeden z pająków zginął, dwa nadal lepią sieć, której nie uszkodziłeś, a dwa stojące na straży odwróciły się do Ciebie i zaatakowały.
- Odciągnij jednego !
Baron rzucił w jednego z nich nożem, celował w głowę . Dobył miecza i starał się wyszukać w otoczeniu jakiś duży kamień żeby się za nim ukryć i zniwelować możliwości szarży dla pająka .
Właściciel
Nóż nie trafił w głowę tylko w jedno z odnóży, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Kamieni było sporo.
Walon tymczasem walczył z dość dużym okazem pajęczaka.
Więc skoczył za jeden z kamieni i wystawił miecz przed siebie tak żeby móc pchnąć zapewne szukającego go pająka .
Właściciel
Pająk szukał Cię, ale był poza zasięgiem Twojego miecza.
Skradanie się w zbroi płytowej to nie najlepszy pomysł ale.. postarał się zbliżyć do pająka . Możliwie jak najbliżej i odciąć mu jedno z odnóży, lub dwa jeśli silny zamach na to pozwoli .
Właściciel
Zbroja płytowa nie jest idealnym strojem do skradania się. Pająk zauważył Cię zaraz po tym jak wychyliłeś się za kamienia.
Więc puszcza się biegiem z okrzykiem na ustach
- NA POHYBEL SKU*WYSYNOM !
I zamaszystym ciosem od boku uderza w odnóże pająka .
Właściciel
Siła ciosu była tak mocna, że uciąłeś dwa przednie odnóża z lewej strony. Pająk przewrócił się i początkowo nie mógł wstać, ale odpełznął i stał chwiejąc się jakieś 10 metrów od Ciebie.
Baron splunął i przygotował włócznię do użytku . Podniósł ją i wycelował ją w pająka
- Lakis Sku*wysynu .
Właściciel
Tym razem włócznia wystrzeliła. A co do efektu... Masz przed sobą grilowanego pająka.
- Ehh zżarłbym coś... i najchętniej piwem popił .- wtem przypomniało mu się o manierce wódki, sięgnął po nią i wziął gula, gdy zaspokoił swoje potrzeby rozejrzał się w okół za Walonem -.
Właściciel
Walon właśnie odciął ostatnie odnóże swojemu pajęczemu przeciwnikowi.
Więc Baron postanowił mu pomóc, podbiegł do pająka i zaczął go bezpiecznie rąbać od boku .
Właściciel
Nie było już sensu pomagać. Pająk był martwy. Ale kilkunastu jego towarzyszy ma zamiar go pomścić...
Podniósł włócznię, wycelował w sieć i jeszcze raz wystrzelił, pomiędzy dwa lepiące .
- Lakis !
Właściciel
Sieć byłą wytrzymała i ognioodporna, a pająki nie przestawały jej lepić. W Twoim kierunku idą kolejne pająki.
- Szlag by to ! I co ku*wa mamy zrobić ?!
Właściciel
- Niby to ja jestem tu od myślenia, ale za cholerę nie wiem co robić. - mówił Walon.
- Pająki nie umieją pływać co ?- powiedział podczas zrzucania niektórych części pancerza -.
Właściciel
- No nie. Ale czekaj... Co Ty chcesz zrobić? Widzisz tu gdzieś jakieś jezioro?
- Jest tu w ch*j mokro gdzieś pewnie jest !
Właściciel
- Tak ku*wa! Pod ziemią. Już to widzę. Ech... Baron nie ma co. Zginiemy tutaj. Miałem długie i ciekawe życie. I niczego nie żałuję. No może poza tą akcją w Gligasz. Ale poza tym nic.
- Ciebie ku*wa tego nie uczyli że woda pod ziemią krąży ! Pie**olić TO GÓWNO !- Baron ubrał to co zrzucił i zaczął biec w stronę pajęczyny .
Właściciel
- A widzisz tu jakąś dziurę w dół? Toporem tego nie wyrąbiesz! Włócznią też nie!
- To co ja mam do ch*ja zrobić ?! PIE**OLNIJ W TO TOPOREM CH*J ŻE PEWNIE NIE ZADZIAŁA ALE SPRÓBUJ !- krzyknął dobiegając do pajęczyny i uderzając pierwszego z tkających pająków w odwłok -.
Właściciel
Padł na ziemię. Na pewno nie martwy, ale mocno ranny.
Wyładował na nim cały gniew wpakowując mu drugi cios w to samo miejsce, po zadaniu go natychmiast wyrwał topór i z rozmachem cisnął swoją broń w drugiego pająka .
Właściciel
Dwa padły martwe. Walon też nie próżnuje zabijając ich już pięć.
- NIE DAM SIĘ ZABIĆ JE**NYM OWADOM !- już całkowicie rozzłoszczony spróbował ciąć pajęczynę mieczem który ukradł wcześniej strażnikom .
Właściciel
Pajęczyna była podobna do... gumy. Każdy cios jaki zadałeś odbijał się i nie wyrządzał żadnych szkód.
- A CH*J CI W DUPE !- wycelował w nią włócznię i wypowiedział magiczne słowo -. Lakis !
Właściciel
Pajęczyna była też odporna na ogień... Jedyne co zdołałeś zrobić to zmienić jej kolor z białej na czarny.
Wykrzykując inne przekleństwa i osądzając matki pająków o pewien nieszlachetny zawód zabrał swój topór i ruszył na pomoc Walonowi .
Właściciel
Pająki chciały chronić gniazdo i zabić intruzów, ale instynkt samozachowawczy był często silniejszy więc nie rzucały się na Was stadami... Na razie.
- Musimy stąd uciekać wymyśl coś do cholery mózgu operacji !!
Baron po krótkiej walce z pająkiem postanowił zaryzykować.. wycelował włócznię w sufit jaskini nad pająkami i wypowiedział słowo które często ostatnio powtarzał
- Lakis .
Właściciel
Jaskinia nie była tak słaba, że zawaliła się po jednym piorunie, ale kilka głazów o średniej wielkości spadło i zmiażdżyło trzy pająki, a kilka poważnie raniło.
- Tam! - krzyknął Walon wskazując na kolejne drzwi na drugim końcu jaskini. - Pająki się wycofały! Zaraz znów zaatakują, ale zanim to zrobią to może uda nam się dobiec.
- Już, już !- puścił się biegiem w stronę drzwi, prawdopodobnie najszybszym tempem jakie narzucił sobie w ciągu swojego całkiem już długiego żywota -.
Właściciel
Pająki nie były przygotowane na ten manewr więc kiedy zorientowały się o co chodzi i ruszyły do ataku Ty i Walon byliście już w połowie drogi.
Biegł dalej, no chyba że któryś pająk pojawił się w niebezpiecznej odległości .
//Odpiszesz w Rhun ?
Właściciel
Jeden pojawił się tak blisko, że mogłeś go pocałować. Ale kto całowałby pająka?
Zastanowił się w ułamku sekundy nad całowaniem pająka i zamachnął się owej istocie prosto w jej piękny..całowalny odwłok toporem .
Właściciel
Bestia padła ranna na ziemię, ale to sprowokowało pozostałe do niemal natychmiastowego ataku.
Wyrwał topór przeskoczył nad truchłem i gnał jakby go sam szatan gonił .
Właściciel
- Uda się! Chyba się uda! Udało się!!! - krzyczał Walo kiedy dobiegliście do drzwi.
Ale wtedy pojawiły się dwa problemy:
Pierwszy to zgraja pająków, która nadal Was ścigała.
A drugi to to, że nie mogliście znaleźć klamki, czy niczego w tym rodzaju, a drzwi nie wyglądały na takie, które można porąbać toporem.
- ON MA JAKĄŚ FOBIĘ Z TYMI JE**NYMI DRZWIAMI ?!- w biegu wycelował włócznię w drzwi - Lakis !