Właściciel
Włócznia miała kaprys i nie strzeliła, a kilku krasnoludów poszło z toporami do lasu.
- Dawać tu w kilkoro, postaramy się mocniej to rozwalić -. powiedział po czym złapał za topór i uderzył w drewnianą część bramy -.
Właściciel
Brama była zaskakująco mocna.
W takim razie nie powtórzył owej akcji,odwrócił się a następnie podszedł do Walona i zagadał
- Nie znasz jakichś bocznych przejść przez mury czy coś ? W większości fortów są przejścia, nie prowadzą bezpośrednio do pałacu ale zazwyczaj da się nimi tam dojść .
Właściciel
- Spróbujmy tradycyjnych metod oblężniczych. Jeśli się nie mylę to Twoi ludzie wracają z taranem.
Więc gdy taran dotarł na miejsce kazał najsilniejszym złapać za kłodę, sam też to zrobił.
- Rozwalić to gówno !
Gdy wykrzyknął te słowa rozpędził się wraz grupką ludzi i przywalili przodem kłody w bramę .
Właściciel
A brama była fhuj mocna i jeszcze trochę więc ani myślała puścić.
W większości zamków na murach są kotły ze smołą żeby kusznicy/łucznicy mogli używać zapalonej amunicji . Znosimy je na dół i ustawiamy przed oddziałem kuszników. Mają zamoczyć w nich bełty, podpalić je o pochodnie i wystrzelić w bramę, ze dwa kotły wylewamy na bramę . Taranowanie póki co porzucamy .
Właściciel
Owe kotły pewnie były, ale na chwilę obecną Twoi ludzie nic nie znaleźli.
Znów postarał się odszukać Walona, gdy go znalazł znowuż zagadał
- Zamek jest nasz ale nie mam pomysłu jak rozwalić tą cholerną bramę, możemy ich spróbować dopaść głodem, ale to pałac zapewne mają zapasy . Włócznia nie do końca jest mi posłuszna. Na pewno nic ci nie przychodzi do głowy ?
Właściciel
- Mam pewien pomysł. Odsuńcie się kawałek.
Baron machnął ręką pokazując tym krasnoludom przy bramie żeby się cofnęli po czym sam to zrobił .
- Proszę bardzo .
Właściciel
Walon stanął tuż przed bramą po czym wyciągnął swój topór. Rączka był z dębu, ostrze ze srebra, żelaza i jakiejś czarnej skały, a po środku ostrza znajdował się spory, czerwony kamień.
Walon wzniósł topór w górę i powiedział:
- Anude late lorej!
Po czym kamień świecił się mocniej, mocniej i w końcu wystrzeliła z niego błyskawica podobna do tej z włóczni, ale o wiele mocniejsza, bo kiedy uderzyła w bramę trzy z czterech ogromnych zawiasów puściły.
- Brać za taran i to rozwalić ! Teraz nie wytrzyma !
Po czym gdy Walon się odsunął a Taran jeszcze nie podszedł wycelował włócznię w bramę i powiedział
- Lakis !
Właściciel
Brama w końcu puściła i wpadła do środka.
- DO ATAKU !
Wykrzyknął i wybiegł przed tłum, zatrzymał się na chwilę i wycelował we wnętrze pałacu powtarzając zaklęcie
- Lakis !
Teraz dał się wyprzedzić swoim ludziom, zaczął rozglądać się za jakimiś drzwiami którymi dałoby się ominąć główne walki na placu .
Właściciel
Sala do której ochoczo wparowałeś była jadalnią. Wielkie stoły służyły teraz za barykady, a cała reszta pozostałych przy życiu żołnierzy księcia chowała się za nimi.
- Przepchać te stoły i zabić ich !
Wycelował włócznię w jedną ze stołowych barykad .
- Lakis
Właściciel
Barykada przełamała się na pół, a włócznia zaczęła się nagrzewać i po chwili musiałeś ją wypuścić z dłoni.
- Szlag by to...
Wypuścił włócznię po czym ruszył dalej, nie mógł zatrzymać się w tłumie . Wyszarpnął topór zza pleców i przebiegł za barykadę .
Właściciel
Za barykadą było pięciu żołnierzy wroga.
Jednego postarał się dopaść zaskoczeniem, rozbiegł się i rozmachnął swoim toporem od boku .
Właściciel
Jeden martwy. Zostało czterech.
Kolejni zapewne go zauważyli ,Wyrwał topór z ciała krasnoluda, mocniej złapał go przy końcu i wykorzystując długość topora zamachnął się nim na ramię kolejnego przeciwnika . Jeśli trafił cofnął się i zaczął ich odstraszać nie dając do siebie podejść, czekał na swoich ludzi .
Właściciel
Ale nie trafiłeś. A jeden z przeciwników trafił Ciebie w plecy. Powierzchownie, ale bolało jak cholera.
W takim razie zaczął się cofać do wyłomu w barykadzie nie dając podejść przeciwnikom do siebie machając toporem, ból w plecach przyćmiła adrenalina .
Więc cofnął się, ranny wolał nie walczyć samemu . Zaczekał aż jego wojsko też przebiegnie przez wyłom .
- Jest ich czterech. Zabić !- powiedział do swoich po czym podniósł się z bólem i ruszył za swoimi .
Właściciel
- ATAK!!! - tak darli się Twoi ludzie podczas szalonej szarży na pozycje wroga.
On też zaszarżował, chociaż nie tak entuzjastycznie bo ból w plecach mu na to nie pozwalał. Postarał się odszukać jakiegoś przeciwnika który walczył z jego człowiekiem i zajść go od tyłu .
Właściciel
Nikogo takiego nie było głownie dla tego, że wszyscy przeciwnicy w pomieszczeniu byli martwi.
- Uh..z martwymi bić się nie będę -.
Gdy to powiedział podszedł do jakiegoś stołu który najwyraźniej nie został wykorzystany jako barykada i usiadł na nim. Zdjął napierśnik, dotknął pleców i przyjrzał się dłoni, sprawdzał czy przeciwnik go jedynie drasnął czy ciął przez płyty do krwi .
Właściciel
Krew była. Rana była mała i nie zagrażała życiu.
- Samo zakrzepnie...
Zawiązał napierśnik po bokach, wstał i zaczął szukać drzwi do pokojów książęcych, bo tam zapewne owy książę się ukrył .
Właściciel
Drzwi było sporo, a pokojów jeszcze więcej.
- Przeszukać pałac ! Księcia mi tu żywcem sprowadzić ! Dla tego który to zrobi 500 sztuk złota !- wykrzyknął do swoich ludzi po czym zabrał się za oglądanie ran po bełtach, zdjął naramiennik i sprawdził czy bełt przebił się do skóry czy tylko wgniótł pancerz .
Właściciel
Wgniótł pancerz i zranił Cię, ale to była płaska rana z racji tego, że pancerz zamortyzował siłę z jaką bełt miał się wbić.
Wyciągnął bełt z naramiennika i znowuż go założył, gdy jego wszystkie rany były w miarę ogarnięte zsunął się ze stołu, i skierował się do miejsca gdzie zostawił włócznię .
Właściciel
Byłą na miejscu. Nikt nie był na tyle głupi lub odważny, aby spróbować ją zabrać.
//Zaskoczyłeś mnie .
- Noo..tu jesteś, ostatnio byłaś na mnie trochę zła..- spróbował ją podnieść, jeśli była nadal tak gorąca szybko ją upuszcza .
Więc podniósł ją i wrócił na swój stół, siedział i czekał aż w końcu jego ludzie dopadną Księcia i go tu przyprowadzą .
Właściciel
Jak na razie brak meldunków o tym, że ktoś złapał księcia.
- Uhh, widzę że trzeba to załatwić samemu .- podniósł się po czym skierował w stronę jednych z drzwi .
Właściciel
Za tymi akurat nic nie było.
W takim razie powtarzał ową akcję aż do znalezienia jakiegoś dłuższego lub mającego inne rozwidlenia korytarza
Właściciel
Znalazł spory korytarz. A w nim ślady krwi.
- Hmm.. może być interesująco -. wyciągnął włócznię, i ułożył ją w dłoni gotową do ataku, topór ustawił wygodniej po poczynieniu tych przygotowań ruszył za śladami krwi .