-Dobra chłopy, brać się za ognisko oraz polowanko! Jeść wszakże trzeba!- Rzekł, po czym ułożywszy ręce na swych biodrach przyglądał się odległej zieleni południa.
Właściciel
Trzech poszło na polowanie, a pozostali zaczęli rozpalać ogień.
- Cholera.... Krzesiwo poszło się je**ć! Nie ma jak rozpalić ognia. - powiedział jeden z nich.
- Ej mała! Pomożesz nam! - zawołał inny do Lilith.
Spojrzała znudzonym i chłodnym wzrokiem na wojowników.-Zobaczymy czy mi się to opłaci...- Pomyślała wstając z kamienia, natomiast później podeszła do nich spokojnym krokiem.
-Rozpalić?-Mruknęła pod nosem.-No, chyba nic trudnego.- Zamknęła ślepia i próbowała wzniecić ogień.
//Ajć! Przepraszam, zmieniam. Zapomniałam, że tutaj przebieg wszystkiego jest zależny od właściciela. //
Konto usunięte
//Kurde nie rób mi nadziei :C//
//No sorry ! :c Poprawię się, obiecuję!//
Właściciel
//Nie wszystko. Ograniczam Was jeśli chodzi o dalekie podróże, walki, rozmowy z NPC itp.//
Mianaeee:
Na początku nic, potem mała iskierka, później następna i tym sposobem powstał ogień.
-Może zaczną się wszyscy między sobą dogadywać, zwykle tak było jak przyjmowałem nowych.- Przechylił nieco głowę w ich stronę, po czym dalej wrócił wzrokiem na zieleń w oddali.
Właściciel
FD_God:
Zauważyłeś niewyraźny kształt na horyzoncie.
-Chodź tu który z lepszym wzrokiem, coś chyba się do nas zbliża.- Odwrócił głowę w stronę swoich i wykazał gest ręką by któryś podszedł.
Słysząc to, odwróciła się na pięcie i podeszła szybszym krokiem do Nergana. Zaczęła dokładnie analizować czym było to rysujące się na horyzoncie "coś".
Właściciel
FD_God, Mianaeee:
Z niewyraźnych dotąd konturów rozpoznaliście sylwetki wojowników, którzy wracali z polowania taszcząc ze sobą coś... sporego.
-To będzie nieco za duże na nasze ognisko... Udzielisz może trochę więcej swojej ognistej mocy Lilith? Niestety ogary nie potrafią za dobrze piec posiłków.
Skinęła głową.-Dobrze, mogę pomóc.-Mruknęła patrząc na zbliżających się wojowników.
-No i bardzo dobrze, panienko. Jeszcze jedna noc i może następnego dnia już zaczniemy zostawiać za sobą krwawy ślad...
Właściciel
FD_God:
Wojacy wyraźnie z siebie zadowoleni mówili:
- Nie zgadniesz co żeśmy upolowali!
-Jak tak patrzę to na pewno nie coś małego, pany. Gadać cośta sprowadzili.- Rzekł nieco wesoło w stronę swoich ludzi.
Właściciel
- W pobliżu widzieliśmy farmę! A na niej krowy. Zabiliśmy jedną, odłączyła się od stada. Cholera, jak ja dawno nie jadłem wołowiny!
-No i to mi się podoba chłopaki, nażremy się dzisiaj, a jutro będziemy pełni sił, tylko trzeba to jakoś poćwiartować by dało się to nanieść na ruszt.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
- My się tym zajmiemy. - stwierdzili przygotowując topory.
-Moi rzeźnicy.- Zaśmiał się nieco unosząc nieco prawicę na wysokość swojej głowy, po czym powrócił do trzymania ich obu na biodrach. Zatem dzisiaj zjemy jakieś porządne mięso, mnie ciekawi co tacy farmerzy będą mieli w wiosce... Pewno mleko, miód, jakieś piwko się trafi, ho ho... Ale będzie prezentów.
Powróciła na swoje dawne miejsce, a kiedy już wygodnie usiadła, zdjęła czarny płaszcz i rozprostowała delikatnie skrzydła, leniwie przeciągając się przy tym. Następnie zaczęła obserwować teren, no raczej nic innego do roboty w tym momencie nie miała.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
"Rzeźnicy" skończyli ćwiartować krowę i zaczęli nabijać pojedyncze kawałki na ruszt i piec je.
-Aż ślina cieknie, a zapach jaki!- Rzekł siadając nieco bliżej ogniska jak zwykle na jakimś pniaku, kłodzie czy nawet kamieniu.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
- Podano do stołu! - powiedział jeden z nich i podał każdemu z wojowników po sporym kawałku przypieczonego mięsiwa. Zostawił też jeden na ruszcie.
-Ach, soczyste mięso.- Powiedział do siebie, po czym zdjąwszy swój hełm zaczął pałaszować sporych rozmiarów kawał mięsa.
Właściciel
Posiłek jak posiłek. Twoi kompani jedli i pili na umór i tak po kilku godzinach większość spała. Jedyni przytomni to Ty, Twój zastępca (ten, który miał wątpliwości co do nowego członka bandy) i Lilith.
Nie odważyła się zjeść posiłku, z resztą nie była w ogóle głodna, a nawet jeśli, to tego nie czuła...zbyt intensywnie rozmyślała o ojcu i ogólnie o tej całej, dziwnej sytuacji. Wszystko wydawało się jej takie niepasujące do siebie. Spojrzała ślepo w piękne, ciemne niebo. Blask gwiazd odbijał się w jej kolorowych ślepiach co wyglądało naprawdę imponująco. Westchnęła ciężko, po czym zamknęła oczy i z powrotem wróciła na szarą ziemię.-Nie pora na podziwianie jakiś cholernych gwiazdozbiorów.-Pomyślała marszcząc nos. Rozejrzała się, po śpiących wojownikach i uśmiechnęła się. Nie wiadomo dlaczego, ale obrazek leżących jakby już nieżywych rycerzy wydał jej się wyjątkowo zabawny. Resztę nocy spędziła na obserwowaniu pobliskich terenów i ogółem na czuwaniu.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
Noc minęła Wam spokojnie, bez żadnych incydentów.
Skoro już wszyscy sobie pospali, podjedli i byli gotowi do drogi to zwyczajnie dosiedli oni swoich ogarów, a Lilith zapewne dosiadła się do Neragana i całą drużyną ruszyli w dalszą drogę ku zieleni.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
Po godzinie drogi dotarliście na miejsce. Pełno traw, drzew, krzewów, kwiatów, a także zwierząt i owadów.
-Ach... Teraz tylko znaleźć jakąś wioskę i zrównać ją z ziemią...- Powiedział do swoich, po czym ruszył przodem i rzekł odwracając się do swoich ludzi. Kusznicy, miejcie oczy szeroko otwarte by spostrzec jakąś "cywilizację"...
Właściciel
- Jakieś gospodarstwo jest w pobliżu, gdzieś z pół kilometra w tamtą stronę. - powiedział jeden z Twoich ludzi i wskazał na snop dymu widoczny z oddali.
-Ciekawe skąd wziął się ten dym, czyżby ktoś nas uprzedził?
Właściciel
FD_God, Mianeee:
- Nie. To dym z palenisk chat.
-No to pewnie coś pieką tam w środku. Tylko pamiętajcie, że najpierw ograbiacie chatę z czego się da, a potem dopiero puszczacie ją z dymem, nie na odwrót...- Rzekł, po czym wolniejszym krokiem wraz z resztą swoich ludzi udał się w stronę wioski.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
Po kilometrze drogi znaleźliście się w pobliżu wioski. Budynki były już widoczne.
Aż nagle z wioski wyszły dwie osoby: Nastoletnia dziewczyna i starsza kobieta, z pewnością jej matka.
Zszedł zatem ze swojego ogara, po czym wystawił otwartą dłoń w stronę swoich kuszników by ci mieli swoje kusze już w gotowości do wystrzału, po czym jeszcze raz przyjrzał się wiosce, może czekał na jakieś reakcje mieszkańców.
Właściciel
//Za chwilę zmiana tematu.//
FD_God, Mianeee:
Jak na razie nikt Was nie zauważył.
- I cały misterny plan w piździec. Jeśli zaalarmują wioskę to nie będzie zabawy... - powiedział jeden z wojowników.
-Chyba większa zabawa jak będą przynajmniej stawiać opór... A je**ć to.- Rzekł, po czym opuścił dłoń dając sygnał swoim kusznikom do wystrzału oraz swoim wojownikom do pełnej szarży.
Właściciel
FD_God, Mianeee:
- Zabić je? A nie możemy ich porwać?
-Okupu nie dostaniemy za jakieś rodziny, ale dobra, dajcie im zwiać, mężów pozabijać... Miękka się robi ta moja banda...
Właściciel
FD_God, Mianeee:
- Czyli po prostu wpadamy, mordujemy, łupimy i palimy?
-Takie skomplikowane to chyba nie jest, tylko dzieci i kobiety pogonić z wioski, chyba że będą próbowali was zaatakować czy to widłami czy kosą...- Rzekł, po czym odczepił jeden topór od swojego pasa.
Kiedy Lilith zeskoczyła z ogara rozejrzała się przenikliwie. Wyszczerzyła się szeroko na samą myśl o zabijaniu mieszkańców wioski. Omal nie zaczęła się śmiać ze szczęścia. Poskromiła w sobie tą nutkę ekscytacji, po czym zdjęła płaszcz i wyciągnęła miecz z skórzanego futerału, który znajdował się na jej plecach. Teraz czekała aż reszta rzuci się w wir walki. Sama nie miała śmiałości, żeby zacząć, chociaż już ją paliło do bitwy. Głupiutka i zbyt pewna mocy swojego ostrza dziewczynka zaczęła dreptać w miejscu wyraźnie zniecierpliwiona. Była uczona manier od dziecka i wiedziała, że najpierw musi dostać wyraźnie polecenie, a dopiero potem może działać.
Właściciel
DG_God, Mianeee:
Wojownicy wzięli topory w dłoń, wsiedli na ogary i zaczęli szarżować krzycząc przy tym:
- ŚMIERĆ!!!
Dwie kobiety na ich widok zaczęły uciekać w stronę wioski z przeraźliwym krzykiem.
-Śpiesz się Lilith, walka nie będzie czekać.- Rzekł, po czym wykonał szarżę w stronę wioski zostawiając dziewczynę razem z ogarem.
Właściciel
//Dłużej czekać nie będę.//
FD_God:
Twoi wojacy z rozpędu pognali już na wieś.
No raczej też postanowił do nich dołączyć, w końcu zamierzał zatopić topór w czyjejś czaszce.
Właściciel
FD_God:
Zastałeś dziesiątki wieśniaków. Kobiety z dziećmi uciekających w popłochu i mężczyzn martwych lub starających się walczyć widłami, szpadlami, siekierami czy inną bronią.