-Ja im ku*wa dam Klan Krwawego Kopyta! - Warknął. - Niech nie liczą na to, że odpuszczę jakimkolwiek dezerterom. Albo wracają, albo będziemy walczyć.
Właściciel
Taczka:
Część Centaurów zrezygnowała i wróciła do Was, pozostali postąpili kilka kroków w tył i dobyli broni oraz naciągnęli strzały na cięciwy, gotowi walczyć, jeśli wydasz swoim podkomendnym taki rozkaz.
Omeg:
Nic ciekawego z niej nie wyczytałeś, a czas upływał, dopóki do Twojego pokoju nie wkroczył jeden z Uruków.
- Panie, zdobyliśmy pięć Centaurów. Tylko że... Yyy... Na wabia wystawiliśmy kilku schwytanych wcześniej ludzi, no i przypadkiem zginęli. - wyjaśnił, zapominając się nieco, bo nawet nie zapukał ani nie czekał na potwierdzenie, że może wejść do Twojej komnaty.
-Jak widzicie, to my mamy przewagę, więc proponuję wybierać mądrze.
Właściciel
//Niby dlaczego macie mieć przewagę?//
Na pewno nie w szybkości, ponieważ od walki z byłymi kompania Centaury wolały ucieczkę i tak pobiegły wgłąb Plugawych Ziem, byle jak najdalej od Hordy, jej obozu, wodzów i żołnierzy.
- No trudno. Ludzie mają ograniczoną wartość - na brak manier nawet nie zwrócił uwagi. Chciał możliwie jak najszybciej przejść do badań - Wnieście tu jednego, resztę zostawcie przed wejściem jeśli można.
Właściciel
- Zablokowaliby korytarz, zostawię dwóch podwładnych, żeby w razie czego przytargali jakiegoś z lochów. - odparł Uruk i wyszedł, a po chwili otworzył drzwi dwójce rzeczonych podkomendnych, którzy przynieśli Ci młodego Centaura płci męskiej.
//Przytomny czy nie? A może lepiej zapytam: Żywy czy nie?
-Przebrzydli tchórze... Dorwę ich i własnymi rękami rozerwę! - Warknął i poszedł sprawdzić, czy zostały jakieś manekiny do zniszczenia.
Właściciel
Omeg:
//Żywy i nieprzytomny, ale nie spodziewaj się wiele, używali typowego dla nich znieczulenia, czyli solidnego ciosu pięścią lub obuchem w łeb.//
Taczka:
Nie zareagowali, Ty zaś nie odnalazłeś żadnych manekinów, choć dostrzegłeś na horyzoncie chmurę pyłu kierującą się w kierunku obozu, a z doświadczenia już wiesz, że tu, na Plugawych Ziemiach, takie zjawisko oznacza gromadę jeźdźców.
-Przygotować się do walki! W najbliższym czasie możemy spotkać jeźdzców. - Zawołał i wskazał, gotowym do walki, miejsce, skąd szła ta chmura pyłu.
Raelag głośno westchnął, po czym przebadał okaz pod względem potencjalnych obrażeń. No i możliwości obudzenia się i spowodowania podobnych obrażeń mu.
Właściciel
Taczka:
Orkowie niezbyt przejęli się rozkazem, byli w końcu już pod bronią od chwili rozpoczęcia sprzeczki z Centaurami, acz Ty dostrzegłeś, że znakomitą większość tych wierzchowców stanowią chyba Wargi..
Omeg:
Miał spory guz na głowie, objaw uruckiego uśpienia, ale poza tym był zdrowym i pełnym życia młodym osobnikiem własnego gatunku.
-Co to może być... - Poczekał aż podjadą.
Właściciel
Wszystko wskazuje na przednią straż sporego oddziału Hordy... Czyżby wreszcie przybyli do Was wodzowie?
To się miało niedługo drastycznie zmienić. Raelag, nie wiedział, czy jego operacja miała jakieś szanse na sukces, ale przynajmniej nikt go nie oskarży o próżnowanie. Przygotował piłę do kości, spory słoik konserwacyjny, no i oczywiście rękawice.
Właściciel
Z racji dobrze wyposażonej pracowni zdołałeś zgromadzić to wszystko w dość krótkim czasie, więc nic tylko zacząć zabawę w szalonego Mutagenistę.
Czekał dalej, aby przyjechali.
Właściciel
Przyjechali, choć żaden z siedmiu Orków nie mógł być jakimkolwiek wodzem lub chociażby generałem.
- Wszystko gotowe na przyjęcie wodzów? - spytał Cię jeden, biorąc Twoją osobę za dowódcę całej menażerii, i w sumie niewiele się pomylił.
-Prawdopodobnie. Jeszcze przed chwilą wszyscy byli rozbudzeni i energiczni. Nie wiem jak teraz.
Wziął głęboki wdech, po czym zaczął rozpiłowywać Centaurowi czaszkę z jak największą ostrożnością.
Właściciel
Taczka:
- A co się odpie**oliło? - spytał ponownie, najwidoczniej nie widząc i nie wiedząc o ucieczce sporej grupy Centaurów z Waszych szeregów.
Omeg:
Udało Ci się zrobić spore nacięcie i nie uszkodzić mózgu, ale teraz pytanie: Co chcesz zrobić dalej?
-Centaury coraz częściej uciekają do Klanu Krwawego Kopyta, prawie doszło do walki. W sumie szkoda, że nie doszło.
Właściciel
- Ładnie zaskoczymy wodzów, nie ma co... Poza tym coś się jeszcze zje**ło?
-Myślę, że to na tyle ze strat.
Właściciel
- Będziesz się tłumaczyć. - powiedział i wrócił z resztą do grupy, która po około kwadransie przybyła do obozu w całej swej okazałości. Poza Orkami stanowiącymi eskortę wodzów, był tam też Gotai Furia Północy, którego ciężko było nie poznać, w końcu taki kucyk, miecz i rękawicę ma tylko jeden członek Hordy. Poza tym dostrzegłeś tam wielkiego Bor-Ghula, niby Orka, a najpewniej jego mieszankę z Trollem, gdyż przewyższał gabarytami, siłą i wytrzymałością wszystkie Orkologi, będące krzyżówką Orka i Ogra. Poza tym miał niemalże nagie ciało umalowane w różnorakich tatuażach i barwach wojennych, a także skórzaną przepaskę biodrową i wielką maczugę nabijaną krzemieniami, kolcami, kośćmi, kłami i właściwie wszystkim ostrym, co było akurat pod ręką. Ostatnia z ważniejszych person był Qurog, jeden z większych orczych zdobywców, wodzów i wojowników, odziany w swój charakterystyczny stożkowy hełm, kolczugę i łuskowy pancerz, dosiadający wielkiego wołu i uzbrojony w tarczę oraz topór jednoręczny, najpewniej zaklęty, jak mówi wielu członków Hordy... Poza tym wypadałoby ich jakoś przywitać lub zrobić cokolwiek, w końcu podobno Ty tu dowodzisz...
Odmówił zaklęcie regeneracyjne, gdyż wiedział, że spowoduje pewne obrażenia, po czym sięgnął do pnia i odciął mózg od rdzenia kręgowego.
Właściciel
Wszystkie te czynności powiodły się, acz stwierdziłeś, że masz w dłoniach dość mały mózg, a przynajmniej jak na Twoje standardy.
Tego się nie spodziewałem - pomyślał, umieszczając narząd w słoju
Właściciel
W sumie nic dziwnego, Centaury nigdy nie wysławiły się w Elarid jako te inteligentne, a tym bardziej ich młode, czy też źrebięta, niezależnie od tego, jak je zwali... Poza tym udało Ci się uchronić mózg przed zbytecznym zniszczeniem, wsadzając go do słoja wypełnionego odpowiednią cieczą o właściwościach konserwujących. Jednakże co dalej? Wyjęcie mózgu z czaszki nie było jakimś spektakularnym sukcesem czy przełomem, za które Wampir da Ci ciepłą posadkę tu lub na Kresie Nadziei. Albo po prostu nie zabije...
Skoro wiedział, że potrafi przeprowadzić operację bez większych przeszkód powtórzył ją na innym obiekcie, zachowując identyczne procedury.
Właściciel
Omeg:
Nie ma właściwie co rozwlekać się nad szczegółami, bo i wszystko poszło bez problemów, tak samo jak wcześniej, nie uświadczyłeś również żadnych komplikacji podczas operacji.
Vader:
Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni... Więc czy jeden Centaur czyni Klan Krwawego Kopyta? Dobre pytanie, zwłaszcza że właśnie widzisz jednego, który może być dla Ciebie potencjalnie całkiem niezłym źródłem danych na temat Twojego celu.
I perfekcyjnie! A w razie porażki, to będzie obiad.
Wyjrzał, czy ktoś jeszcze był w bliskiej odległości od drzwi.
-Witajcie drodzy wodzowie! - Zawołał. - Z jakiej okazji przybywacie do tego obozu?
Właściciel
Vader:
Może i tak, ale teraz wypadałoby jakoś zwrócić na siebie jego uwagę lub chociaż go schwytać, bo jeśli Ci ucieknie, to kolejna potencjalna okazja może się już nie nadarzyć...
- Jaki mamy plan? - spytał Cię jeden ze Zbrojnych, gdy właśnie kończyliście zwijać obóz położony niecałe pięć kilometrów od obozu Hordy. Mimo iż nie byliście nękani przez ich zwiadowców i patrole, to na pewno już dawno Was zauważyli, co właściwie jest Wam na rękę, czyż nie?
Omeg:
Dwóch Uruk-Hai na pewno pełniło wartę przed drzwiami, gotowi Ci pomóc lub przynieść kolejny obiekt do eksperymentów, ale poza tym byłeś w pomieszczeniu sam wraz z tym truchłem, bo ciężko go nazwać żywym...
Taczka:
- Jak możesz tego nie wiedzieć? - fuknął Gotai, gdy pozostali nie zaszczycili Cię odpowiedzią, a później ruszył do namiotu dowodzenia, podobnie jak dwójka wodzów. Skinął również na Ciebie, abyś zrobił podobnie.
Powaleniec czy Normalny?
Przyśpieszył swojego wierzchowca, by się zrównać z nim.
-Hej! Ty! Tak ty! Czekaj no!
Normalny, czy Powaleniec?
-Zbliżamy się do nich, normalnie, jako dyplomacja. Nie ma sensu wywoływać agresywnych działań przeciwko nim.
Właściciel
- A w razie gdyby doszło do starcia? Co wtedy? - spytał drugi. - Będą mieć zbyt wielką przewagę, nawet jak dla nas.
Nie zdołałeś się z nim zrównać, ale samo wołanie zrobiło swoje, i Centaur ruszył w Twoim kierunku, profilaktycznie z włócznią w dłoni, w razie gdybyś okazał się groźny...
///Nie wiem, który jest który///
-Więcej wiary, nie jesteśmy zwykłymi żołnierzami. Osłaniamy siebie nawzajem i wspomagamy się Magią Śmierci.
Ruszył mu na spotkanie.
- Nowe instrukcje moi drodzy - zwrócił się do nich - Wynieście stąd martwe osobniki. Żywe w zasadzie też, raczej nie będę ich potrzebował. Za to chcę tutaj parę humanoidów.
Właściciel
Vader:
//Normalny do Orków, Je**ięty do Centaurów.//
Zatrzymał się ledwie kilka kroków przed Tobą, co było sporym osiągnięciem, jeśli wziąć pod uwagę prędkość galopu, w jakim był niedawno.
- Kim jesteś i czemu zapuściłeś się tu sam? - spytał, celując w Ciebie grotem włóczni. - Rycerzyku? - dodał po nieco dokładniejszych oględzinach, gdy jego uwagę przykuła Twoja zbroja, hełm i broń.
- Magia może wyrównać szanse, ale to i tak kilkaset na jednego, w tym Ogry, Trolle, Orkologi i Cyklopy, a więc to, co nie padnie po byle jakim zaklęciu Magii Śmierci...
Taczka:
Wkroczyliście do środka, gdzie wodzowie od razu zebrali się nad stołem z mapą, podobnie jak Gotai. Ty również mógłbyś do nich dołączyć, a właściwie to nawet powinieneś. Poza tym do namiotu wkroczyli pozostali członkowie świty dwóch wodzów: Skąpo odziane niewolnice, kobiety ludzkie, Elfki i Drowki, a także odziani w pełny pancerz płytowy i hełm, uzbrojeni w dwuręczne topory, miecze długie, tarcze i rogi sygnałowe członkowie ich osobistej straży przybocznej. Ustawili się przed wejściem i wokół całego namiotu, a niewolnice zaczęły roznosić przekąski i trunki.
Omeg:
Uruk najpewniej podrapałby się teraz po głowie, gdyby nie noszony na niej hełm.
- No... W lochach mamy trochę ludzi i chyba z jednego Elfa, ale nic więcej... Reszta Centaurów też tam siedzi, więc co? Mamy zabrać te truchła? - spytał, na pozbawione mózgów Centaury.
//KK//
Pie**olnięty
-Nie ważne, kim jestem, ale ważne jest, od kogo jestem. Rycerz Śmierci, bardzo mi miło. A teraz, bez pie**olenia, niosę wiadomość do Centaurów.
Jedną rękę trzymał tak, by Centaur nie mógł zauważyć utworzonej kuli śmierci, którą na wszelki wypadek przygotował.
Normalny
-Dlatego nie używamy byle jakiego. Będziemy polegali na jednocześnym wysysaniu ich energii życiowej i ostrzeliwaniu ich kulami śmierci, lub też innymi szkodliwymi obiektami.
Właściciel
- Jaką znowu wiadomość? - spytał po chwili wewnętrznej walki, w której ciekawość ostatecznie zwyciężyła nad obowiązkiem wbicia Ci włóczni w gardło za samo bycie Rycerzem Śmierci na terytorium Centaurów.
- Oby do tego nie doszło, nie mamy w końcu zniszczyć Hordy. - przypomniał jeden ze Zbrojnych i wsiadł na swego Jaszczura, gotów do drogi, podobnie jak jego kompan, zwłaszcza że wszystko zostało już ustalone.
Przysiadł się więc do stołu z mapą.
Powaleniec
-Dosyć istotną, z punktu widzenia osoby trzeciej.
Normalny
Rownież wsiadł i ruszył dalej.
-W razie wątpliwości - pytać.
Właściciel
Taczka:
- Raportuj. - rzucił Qurog, gdy Gotai w międzyczasie zaznaczał na mapie położenie Waszego obozu.
Vader:
Wątpliwości pewnie nadeszły szybko, bo krótko po wyruszeniu z obozowiska ku Wam ruszyło kilku Orków na Wargach. Kilku, bo widzisz ledwie czterech, jadących z naprzeciwka, ale pewnie w okolicy czai się drugie tyle, jeśli nie więcej, gotowe rzucić się na Was ze wszystkich stron.
Przekrzywił lekko głowę i wbił w Ciebie spojrzenie, nie mając bladego pojęcia, o czym gadasz i pewnie licząc, że teraz przejdziesz do konkretów.
Powaleniec
-Dokument, umowa, pakt, zwij to jak chcesz, ja tu tylko papierki roznoszę.
Normalny
-Bądźcie gotowi, tak w razie czego.
- Tak. O to w zasadzie mi chodziło.
Właściciel
Omeg:
Pokiwali głowami i wspólnie pozbyli się niewygodnych ciał, zapewne składując je w lochach, w razie gdyby miały Ci się jeszcze przydać, a nie porzucając na żer padlinożercom gdzieś w pobliżu... Niemniej, po chwili wrócili z dwójką ludzi, mężczyzną i kobietą w dość młodym wieku, którzy patrzyli na nich, na Ciebie i całą pracownię z wielkim lękiem... Poznałeś w nich po chwili ludzi schwytanych podczas ataku na karawanę, ale z pewnością Urukowie nie byli tak głupi, aby dostarczyć Ci kogoś ważnego, jak tamta kobieta, która była córką jakiegoś niższego szlachcica, jeśli dobrze pamiętałeś.
Vader:
Pokiwali głowami i położyli dłonie na rękojeściach broni, tudzież skryli je za plecami, aby móc w miarę dyskretnie użyć na wrogu Magii Śmierci.
- Staaać! - wydarł się przewodzący grupie Ork, wznosząc przy okazji masywną maczugę w górę. - Kim jesteście i czego tu chcecie?
- Do kogo? - zapytał i po chwili wyeliminował swoją osobę jako potencjalnego odbiorcę owych papierków. - Do wszystkich Centaurów? Do Klanu Krwawego Kopyta?
Normalny
Uniósł dłoń, by zatrzymać swoich, chociaż wiedział, że to jest zbędne.
-Rycerz Śmierci, miło mi. Jesteśmy tutaj, by zanieść poselstwo do Hordy.
Powaleniec
-A niby ile jest istotnych grup Centaurów?