Konto usunięte
Fanny widząc swojego pierwszego klienta - przyjrzała mu się przyjaźnie, a następnie wyszczerzając swój uśmiech poprawiła swoją grzywkę i przeszła do interesów.
- Dobry. W czym mogę pomóc?
Zatem nie stał jak głupek na słońcu i wszedł do środka zdejmując z głowy swoje szmaty i upychając je w torbie. Podszedł bliżej karczmarza i z miejsca przemówił.
-Pragnę wynająć sobie tutaj pokój na jedną noc oraz zamówić bale z gorącą wodą...
Właściciel
Looty:
Klientem okazał się człowiek. Ubrany był w prostą szatę koloru piaskowego, na głowie miał turban, a twarz osłaniała szmata takiego koloru co strój. Skinął Ci głową i zapytał:
- Co macie do zaoferowania takiemu nomadowi polującemu na okoliczną zwierzyną, jak ja?
Konto usunięte
FD_God,
Karczmarz spojrzał na Ciebie obojętnym wzrokiem, którym mierzy dziesiątki codziennych mord widzianych w karczmie. Wziął dech powietrza i podrapał się po wyimaginowanej brodzie.
- Nie ma pokoi. Wszystkie zajęte. - słysząc o bali zaśmiał się szyderczo. - Panie, to karczma, a nie jakiś dworek dla arystokracji. Tutaj wykąpiesz się co najwyżej we własnej krwi jak w mordę dostaniesz. - machnął dłonią.
Konto usunięte
Fanny zastanowiła się przez chwilę. Co w końcu mogła polecić takiemu nomadowi? Nie znała tutejszej sauny. Uznała, że najlepszym sposobem zaoferowania będzie wyciągnięcie szczegółów.
- Zależy na jak dużą zwierzynę będzie Pan polował i na jak szybką? Preferuje pan pułapki czy bezpośrednie starcia?
Właściciel
Looty:
- Poluję samotnie. Preferuje walkę z bliska. Najlepszą bronią byłyby chyba oszczepy lub dzidy. Przydałaby się też włócznia i sztylet.
-To gdzie jest tu może jakaś gospoda gdzie takiej gorącej kąpieli dostanę, bo tutaj to widać nawet o dobry trunek ciężko...- Prychnął zamykając na chwilę oczy, a potem znowu popatrzył się na karczmarza czekając na jego odpowiedź.
Konto usunięte
FD_God,
- Panie! A co ja jestem? Drogowskaz? Chlejesz pan, żresz albo wynocha... - stwierdził wprost nie okazując zbędnych zasad kultury osobistej.
-A to idź pan w...- Rzekł, po czym machnął ręką i wyszedł nieco zdenerwowany z miejsca szukając po mieście jakiejś porządnej gospody.
Konto usunięte
FD_God,
W mieście nie było kolejnej gospody. Najwyraźniej to nie ten typ miasta.
Konto usunięte
Fanny zaczynała się powoli nudzić. Stanie za lada było nudnym zajęciem. Kilka lat treningu, nauki i nudnych obserwacji gniazd oraz obliczeń po to by stać za ladą?
- A bierz se pan co chcesz - skierowała się do wyjścia. I tak wytrzymała dość długo za ladą.
"Jak się zirytuje to stanę pod burdelem..." - pomyślała głaszcząc się po włosach i rozglądając za kimś komu można by profilaktycznie obić mordę.
-Zdecydowanie nie znoszę pustyni...- Rzekł, po czym zaczął szukać jakiegoś cienia pod, którym by sobie zasiadł, spojrzał też pod nogi sprawdzając, po czym stąpa, konkretniej czy to miała być ziemia czy też piach.
Właściciel
Looty:
Nomad zdziwiony Twoją reakcją nic nie powiedział. A co do osób, którym można obić mordę... było ich wiele. Wystarczyło tylko wybrać.
Konto usunięte
FD_God,
Stąpałeś po różnym podłożu. Głównie był to piasek, czasem stawałeś na piaskowcu lub przechodziłeś kawałek po brukowanym podłożu. Co do cienia. Było go pełno. Jakaś boczna uliczka, cień budynku lub jakiego straganu. Do wyboru, do koloru.
Konto usunięte
Fanny niańczyła swoje włosy bawiąc się nimi jeszcze dobre kilka sekund. Wybieranie przeciwnika ją nudziło. Rozejrzała się za strażą i przecierając czoło, podeszła do pierwszego lepszego przechodnia, a gdy zacisnęła pięść wymierzyła mu cios prosto w mordę.
Najbezpieczniej było chyba usiąść w cieniu jakiegoś budynku, byleby nie siadając na ziemi pierw próbował znaleźć sobie coś na czym miałby usiąść lub stworzyć sobie kamień, na którym by sobie przycupnął. Rzecz jasna stworzyłby sobie taki dopiero w ostateczności.
Konto usunięte
FD_God,
Przedmiot na którym można by usiąść to jakaś stara drewniana beczka lub skrzynka po pustych towarach. Obie te rzeczy walały się w uliczkach.
Zatem najlepiej byłoby wziąć kilka tych skrzynek i na nich sobie usiąść, rzecz jasna o ile nie było tutaj jakichś ławek jak to zwykle są budowane w miastach.
Konto usunięte
FD_God,
Była to jedna z tych uboższych dzielnic, ławek nie było dużo, a jak już to najczęściej okupowane przez starych wyjadaczy, którzy cały dzień snują intrygi polityczne i sieją plotki o tym jakiego to potwora w swoim życiu nie spotkali.
-To nie jest miejsce jakiego szukam...- Powiedział sobie w myślach, po czym kopnął te skrzynki gdzieś na bok i udał się do przeciętnej dzielnicy, najpewniej rzemieślniczej.
Konto usunięte
FD_God,
Jeden z biedaków zauważył jak kopiesz skrzynki i usłyszał najwyraźniej trochę złota w twoich kieszeniach.
Błyskawicznie się podniósł i zastał Ci drogę.
- Da pan! Trędowatemu! Na piwo w karczmie?! - krzyczał, jakby kogoś wołał.
-Ależ proszę bardzo.- Powiedział, po czym wyjął z mieszka jedną sztukę złota i rzucił ją za siebie, na tyle by zwyczajnie prędko upadła ona jakieś półtora metra za nim.
Konto usunięte
FD_God,
Spojrzał na sztukę złota i się zirytował.
- Dawaj na piwo! Porządna suma! Albo będziesz trędowaty! Jak ja! - nadał krzyczał.
-Hmm... Pomyślmy...- Zastanowił się gładząc się po podbródku, po czym prawicą uderzył w mordę tego kmiecia, dla dodatkowej siły nawet obrócił swoim bokiem, takowy pewnie już leżałby na ziemi.
Konto usunięte
FD_God,
- Chędoż się - wskutek uderzenia przewrócił się na ziemię. Po jego minie było widać, że jest zdenerwowany i zniesmaczony sytuacją.
- Maćko! Wyłaź z tej ulicy! - krzyknął wołając chyba swojego współpracownika.
- Nie mogę! Kazałeś mi udawać trędowatego, więc odizolowałem się od świata! - krzyk wydobył się z bocznej uliczki.
- To był kiepski pomysł! Nikt nie daje porządnych pieniędzy trędowatym! Choć tutaj i pomóż mi pobić jednego durnia! - udawacz spojrzał na ciebie z wrednym uśmieszkiem. - Poczekaj chwilę k*rwi synie, zaraz tutaj przyjdzie i ci skopie dupę!
-Zatem mam dla niego miłą niespodziankę.- Rzekł, po czym jeszcze kopnął od góry leżącego w głowę, po czym odwrócił się w stronę bocznej uliczki i jednocześnie rozglądał się za jakimś nie małym kamieniem, może nawet i skałą.
Konto usunięte
FD_God,
Udawacz poleciał kawałek do tyłu, jednak zdążył się wcześniejszy przed kopniakiem ochronić - zasłaniając swoją twarz.
- Maćko! Maćko! Wyłaź i skop mu dupę! - krzyczał.
- Nie mogę! Jestem trędowaty i muszę się izolować od społeczeństwa! - krzyk dobiegł znowu z tej samej uliczki.
Co do kamienia. Ciężko na pustyni piaskowej o kamień. Były tutaj jedynie jakie drobne kamyczki, które wysypywały się ludziom z butów lub tkwiły im między palcami.
Udawacz zirytował się bardziej, z nosa pociekła mu krew.
- Maćko! Już nie jesteś trędowaty! Wyłaź i skop mu dupę!
-No to może inaczej...- Zaczął zbierać te małe kamyczki w jednym miejscu skupiając się na nich wzrokiem. Te same kamyczki począł łączyć w jeden nieco większy, szczególnie naostrzony jedną stroną. Oczekiwał też przyjścia tego całego Maćka z uliczki.
Właściciel
Looty:
Cios prosto w nos. Facet, którego uderzyłaś zalał się krwią, a potem zaczął wołać strażników...
Konto usunięte
FD_God,
Udało Ci się je połączyć.
Chwilę później przyszedł także i ten cały Maćko. Był dość gruby jak na człowieka i szeroki. Tyle, że nie barkach, a szeroki względem zawartości swojego brzucha. Nie nosił górnej części ubrania, posiadał tylko poszarpane spodnie, zaś na głowie nosił drewniane wiaderko, chyba zasłaniało mu widoczność.
- Dokop mu Maćko! - krzyknął udawacz podnosząc się z ziemi
- Gdzie on jest?! Przez te udawanie trędowatego chyba oślepłem.
- Zdejmij wiadro z łba debilu!
Konto usunięte
- Co z Ciebie za mężczyzna? - spytała Fanny zirytowana postawą mamin synka, jednocześnie poprawiając kosmyk włosów. Kiedy skończyła, odwróciła się i momentalnie pobiegła w tłum uciekając przed strażnikami.
Z trudem udało mu się ukryć wyraźne rozbawienie grubaskiem, rzecz jasna wybuchnął zaraz śmiechem i zaczął klaskać w swoje dłonie w stronę Maćka, rzecz jasna po chwili przestał i czekał aż ten zdejmie ten swój hełm. Ostry kamyk schował pod ziemią i czekał tylko na wykonanie kroku przez mężczyznę by spod ziemi wydostał się rzekomy kamyk, na którego by nadepnął.
Konto usunięte
FD_God,
Udawacz spojrzał na Ciebie zirytowany.
- Co się z niego śmiejesz! Nie jego wina, że jest upośledzony!
Maćko zaś odparł.
- Nie po to tyle czasu wciskałem je na głowę, żeby teraz zdejmować. Poza tym zrobiłem sobie dziurki na oczy! - zaczął macać wiadro. - Krwa...założyłem odwrotnie...dziurki na oczy są z drugiej strony! Trudno! Będę walczył na ślepo! - mężczyzna zrobił krok, po czym złapał się za stopę. - Krwa! Co za debil tutaj kamyk postawił!
-A nie wiem, nie wiem... Może idź dalej to na żaden nie nadepniesz!- Rzekł, po czym czekał na dalsze kroki Maćka by zrobić to co wcześniej, odepchnął też barkiem naciągacza tak by ponownie miał się obalić, a na koniec zaczął się jeszcze powoli cofać.
Konto usunięte
FD_God,
Udawacz poczuł twoje pchnięcie, jednak się nie przewrócił. Zrobił się cały czerwony i odwrócił się idąc w swoją stronę.
- W dupie mam takiego imbecyla...
Maćko zaś postawił kolejny krok na ślepo, ponownie się złapał za stopę jęcząc pod nosem z bólu.
- Robisz to specjalnie! Jak cię dopadnę to połamie Ci kręgosłup! - wziął rozpęd i zaczął biec w twoją stronę nie zwracając uwagi na byle jakiego kamienia.
-Wy to chyba nie macie co robić...- Rzucił w ich stronę, po czym tego samego kamienia co wcześniej użył tym razem nie do tego by miał się taki wbić w stopę grubasa... Ale tym razem w jego klejnoty, zwyczajnie wystrzelił taki spod ziemi w jego krocze, tak samo zamierzał przejść na bok jeżeli strzał w jajca na grubym by go nie zatrzymał to przynajmniej stratowałby swojego koleżkę.
Konto usunięte
FD_God,
Udawacz zniknął w jednej z bocznych uliczek.
Maćko zaś biegł, aż do momentu, kiedy kamyk ni stąd ni zowąd wystrzelił spod ziemi w jego przyrodzenie. Grubas padł momentalnie na ziemię krzycząc w niebo głosy.
- Straaaaaaaaaaaaaaaaaażeeeeeeeee! Napadnięto mnie! Straaaaaaażeeeeee!
Niech stał jak jakiś debil tylko zaczął zabierać się z tej biednej dzielnicy w jakąś rzemieślniczą tak jak planował zrobić to wcześniej. Wiadomo też, że nie zwracał przy tym na siebie uwagi.
Właściciel
Looty:
Udało Ci się zmylić parę strażników, która postanowiła Cię ścigać, ale widzisz kolejną dwójkę idącą z naprzeciwka.
Konto usunięte
FD_God,
Zanim przybiegli strażnicy byłeś już w dzielnicy rzemieślniczej. Raczej nie będą Cię szukać, grubas przecież nie wie jak wyglądasz.
Konto usunięte
Fanny postanowiła się nie zachowywać podejrzanie, po prostu jak gdyby nigdy nic odbiła w lewo, aby uniknąć strażników licząc, że to się uda.
Była także w pełnej gotowości do wyciągnięcia ostrzy na plecach.
Właściciel
Looty:
Strażnicy byli najwidoczniej poinformowani kogo szukają, ponieważ wskazali an Ciebie i poszli w Twoim kierunku. Idą z jednej strony, a para, którą zgubiłaś idzie z tyłu.
Zanim zrobiłaś cokolwiek ktoś złapał Cię za ramię, wciągnął do zaułka i kazał wyć cicho.
Konto usunięte
Kobieta postanowiła siedzieć cicho, do czasu aż zakute łby sobie nie pójdą. Była zaskoczona, w sumie to chyba nawet odebrano jej przyjemność z porażenia prądem kilku strażników.
Skoro i póki co miał wolne to dla bezpieczeństwa założył na łeb szmaty no i podobnie na twarz, znowu widoczne były tylko oczy mężczyzny, postanowił ponownie szukać ławki już w tej okolicy.
Właściciel
Looty:
Strażnicy przeszli obok, tak jak pozostali. Było już bezpiecznie.
Konto usunięte
FD_God,
Jedna stała pusta naprzeciwko pracowni kowala.
Konto usunięte
Fanny odwróciła się, aby zobaczyć co za prostak pozbawił ją przyjemności zabawy prądem.
- Co jest? Spokojnie bym sobie z nimi poradziła.
Czy warto było siadać na pustej... Niekoniecznie, najlepiej było przystanąć do jakiejś pełnej i oprzeć się o ścianę za ławką stojąc obok.
Właściciel
- Nie wątpię, że pozbyłbyś się dwóch lub czterech strażników, ale z całą armią nie miałabyś szans. Złapaliby Cię i prawie na pewno skazali na karę śmierci. - powiedział... Nomad, którego spotkałaś w sklepie.
Konto usunięte
- Ciesze się, że jestem mężczyzno-kobietą. Poza tym co to za problem uciec. Gorsze rzeczy w życiu robiłam. - machnęła dłonią. - Jak chcesz pomóc to daj mi jakieś szmaty do przebrania...