Korriban

Avatar samex
//o kurka oby była w dobrym stanie.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
- Ja tu może jeszcze zostanę. Wypadałoby przebadać te grobowce - Benedictus spojrzał na cały dorobek kultury rasy Sithów, jak i na Sithów jako użytkowników Ciemnej Strony. Nie spojrzał za to nawet na okręt tego śmierdzącego owada i nie zwrócił uwagi na toczącą się tam dyskusję. W sumie można by to zakopać, tak cuchnie, że Matko Boska...

Xezus i Bellator
Dotarliście do promu Eta.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
-Na pewno chce ci się teraz sprawdzać te ruiny? Trzeba szmat czasu by przeczesać je. Nie lepiej wrócić tutaj kiedy będzie o wiele spokojniej? Sam przecież planowałem najpierw wypocząć a później rozgrzebać te grobowce i świątynie.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
- Może i masz rację, ale skoro jesteśmy już na Korriban mogę coś tu rozgrzebać - podszedł do Xezusa i Bellatora - Sam jestem wypoczęty. No i wypadałoby coś zrobić, zanim Rada Gównochatek przyleci, w co wątpię. Mimo wszystko nie chcemy tracić cennych informacji sprzed wielu stuleci i milleniów.

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Pomachała im ręką na pożegnanie i odwróciła się na pięcie plecami do statku. Nawet jakby próbowali ją zastrzelić to... powodzenia.
- Sześć minut. - Prychnęła cicho, ale klon był w stanie to usłyszeć. - Wystarczy mi pół. - Uśmiechnęła się złowrogo sięgając do kołczanu i wyciągając jeden z bełtów z dwoma przypominającymi walce statecznikami z tyłu. Jak się okazało jego część środkowa składała się z obracanych dysków pokrytych dla niewtajemniczonego obserwatora (jak chociażby Tor) dziwnymi symbolami. Bawiąc się przez moment bełtem w końcu założyła go na kuszę.
Uklęknęła na jedno kolano i wymierzyła, a wtedy jej broń zaczęła emitować jasne, bladożółte światło, jakie stopniowo narastało pokrywając całą kuszę złocistym kolorem.
- Eskadra Uderzeniowa BTL-B w wariancie HIM, naprzód! - Zawołała wystrzeliwując pocisk nieco w górę. Ten przeleciał kilkadziesiąt metrów błyszcząc barwą kuszy (ta w tym samym czasie na powrót wróciła do starej kolorystyki) po czym zabłysnął niczym powstająca świeża gwiazda i...
Zamienił się w eskadrę dwunastu bombowców z czasów Republiki, które obok jej godła nosiły symbol oraz wypisane imię właścicielki - Defender.
Maszyny zrobiły łagodny zwrot i przystąpiły do natarcia na wiadomy cel korzystając z dobranego im wyposażenia. Droidy nie wiedzą co ich czeka...
Alice chwyciła klona biorąc go na ręce i wznosząc się wraz z nim w powietrze na bezpieczny pułap. Bała się, że coś mu się stanie jak będzie stał zbyt blisko gdy bombowce uderzą.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
-Jeśli ta rasa zdecyduje się na bombardowanie Korriban to podpisze na siebie wyrok śmierci. Niewątpliwym jest to, że Sidious, my oraz zapewne inni lordowie Sith czczą tą planetę. Te insekty sprowadzą na siebie zagładę ze strony Imperium i niezależnych Sithów. Ja osobiście doradziłbym zbadanie najpierw świątyni na Thule bo kto wie? Może jest tam jakaś niemiła niespodzianka na przykład nowa plaga Rakghuli. Tego nie chcielibyśmy by te zarazy wydostały się jeszcze raz.

Avatar antekk5
- Rzeczywiście, zwiedzenie Thule byłoby dobrym pomysłem. Kto wie, co tam możemy znaleźć. Może plaga Rakghuli, o której mówił Xezus, a może, a zabrzmi to absurdalnie, jakieś pamiątki po Nihilusie?

Avatar Burger2004_09
Właściciel
- No dobrze, przekonaliście mnie. Lecimy na Thule zbadać tamtejszą świątynię - przybrał wyraz twarzy "Tak, rozumiem". Odwrócił się w stronę statku separatystów - O ku*wa.

Alice
Bombowce bez większego problemu zaatakowały prom robaka. Błysnęło światło i po chwili prom zaczął się palić. Dochodziło w nim do przepaleń, a elektryczność wręcz wybuchała z okrętu. Dymiło się z niego jak z jego właściciela.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
-Czekamy na nich? Bo nie wiem czy statek robaka jeszcze się wzniesie...

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Patrząc na fale jonowe przetaczające się przez prom doskonale zdała sobie sprawę, że przesadziła z doborem środka ogniowego w stosunku do celu.
- Cholera. - Wyrwało się jej gdy dostrzegła wydobywający się dym. Śmierdziało przepaloną elektroniką i izolacją. Ale hej! Przynajmniej nie był całkowicie "wybuchnięty"! Wymieni się bebechy i będzie jak nówka... Prawda?

Avatar Gekonnen
-Wwwwy głupcy - wycharczala Górna połowa kapitana droidów- Teraz nie macie już statku. W środku były materiały wubuchoweeeee
Statek z Tyłu dopalił się i eksplodował całkowicie
-Nooo-ooo, Eee nieee! -droid wystękał, a jego oczy zapalily się na biało. Przesyłał gdzieś swoje dane

Avatar Rafael_Rexwent
Taki ku*as. Kapitan droidów może sobie zwalić bo jest wyłączony i w zasadzie przepalony na amen.
Polecam sprawdzić co to znaczy broń jonowa i nie pieprzyć głupot. Pozdrawiam.

Avatar Gekonnen
//. Jak już mówiłem na statku trwały przygotowania, broń jonowa Y-Wingów BTL-B przegrzewała obwody. Malevolence, mówi ci to cos? Przegrzany i uszkodzony statek z detonatorami w środku. Ciekaweee jak to się skończy (Noe mówiąc o tym, że sam opisales przegrzanie statku xD) Kapitan padł sekundy potem, a jakaś część jego przetrwała bo był po za statkiem. Do tego jest to komando-droid BX, a one były w stanie wytrzymać nawet eksplozję krążownika. Sam polecam dowiedzieć się czegoś o własnej broni i nie pieprzyć głupot. Pozdrawiam

Avatar Maks9o
//Kto ku*wa stawia kropkę na początku zdania?//

Avatar maxmaxi123
//. Edytował, więc mógł usunąć jedno zdanie.

Avatar Gekonnen
// .edytowalem, bo.pierwsze zdanie było słabo napisane

Avatar Maks9o
//A dlaczego teraz tak napisałeś bez edycji?

Avatar antekk5
// Bo dlaczego nie? //

Avatar Gekonnen
// . No właśnie, czemu nie?

Avatar Merekeusz
Widząc eksplozję promu, zmienia cel i "idzie" w stronę okrętu osoby, która go zamordowała.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
//jak już macie robić offtop to w tych nawiasach, ukośnikach czy co tam chcecie. A całą dyskusję usuwam stąd i przenoście ją na Czat. Każdy kolejny post kontynuujący dyskusję również będzie usuwany//

Benedictus lekko przygarbił się widząc eksplozję okrętu.
- Skąd wyście wzięli takie coś? - zapytał Xezusa i Bellatora.

Varan
Dotarłeś do Twojego przeciwnika. Oprócz niego zobaczyłeś też cyborga i nową osobę. Podszedł również mistrza cyborga.

Xezus i Bellator
Podszedł do Was jeszcze mistrz Bellatora.

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Pokręciła głową. Miała nadzieję, że nikt oprócz klona tego nie zobaczył. Zresztą trudno. Jeden prom to nic wielkiego. Zwłaszcza, że mógł on nabruździć próbując uciec z planety.

Avatar antekk5
- Nie pytaj mnie, tylko Xezusa, bo mój myśliwiec już został rozwalony. Może zostały z niego jakieś części, które mógłbym dać mojemu mistrzowi, bo mój mistrz potrzebuje tylko jednej części, aby jego okręt był w pełni sprawny.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
Benedictus
- Yhym, to jakiej konkretnie części potrzeba? - zapytał mistrza Bellatora.

Mistrz odpowiedział:
- Siadły mi repulsory i potrzebuję nowego kabla. Poprzedni spalił się i nie znalazłem żadnego innego. To wszystko, czego mi trzeba.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
-Nie jestem mechanikiem, więc po prostu przygotuję nasz okręcik do lotu. Raczej tych przedmiotów nie znajdziemy na tej planecie
Wszedł do Ety i skierował się bezpośrednio na mostek za wczasu przygotowując komputer pokładowy do wytyczenia trasy na Thule. Trochę to potrwa, więc zajął się w tym czasie inną aparaturą a po zakończeniu całego procesu rozsiadł się wygodnie i czekał na resztę.

Avatar samex
Tor
Po raz kolejny wychodząc z szoku zdarzeń, Tor postanowił zrobić to co uznał za etyczne. Poszedł on po degradujące się ciało robaka i postanowił pochować jego ciało w płonącym wraku jego statku. Przynajmniej tyle może zrobić by uszanować jego śmierć. Łopaty nie ma a jego wrak nadaje się jako adekwatne miejsce spoczynku. Mało prawdopodbne by jego flota przyszła po jego ciało. Żegnam Niwwik. Zgubiły ciebie zbyt rozluźnione żuwaczki przy ludziach nie tolerujących niesubordynacji.

Avatar Merekeusz
Wkracza na okręt swych przeciwników.

Avatar samex
-A zapomniałem jestem w powietrzu.. Alice, kochana mogłabyś mnie położyć na ziemię bym mógł pochować Insektoida?

Avatar antekk5
Również wszedł do Ety i skierował się na mostek.

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Klon nie usłyszał odpowiedzi ale dziewczyna posłusznie zaczęła zniżać pułap, aż w końcu osiadła na ziemi delikatnie odstawiając go na nogi.
Gdy Tor ruszył w kierunku truchła chciała w pierwszej chwili pójść za nim ale wtedy nagle zakręciło jej się w głowie przez co zachwiała się wpół kroku. By zachować równowagę próbowała postawić znajdująca się w powietrzu stopę na trwały grunt, lecz to tylko wywołało jeszcze mocniejszy efekt - tym razem do wirującego obrazu dołączył pulsujący ból.
Jęknęła czując tylko jak leci w dół na rozmywające się we wszystkich kierunkach podłoże. Nadludzkim, odruchowym wysiłkiem zdołała podeprzeć się w ostatniej chwili rękoma przez co zamiast na twarz upadła tylko na kolana. Zamknęła oczy mając nadzieję, że to pomoże jednakże nadal "widziała" pod powiekami świetliste wirujące kształty. No i ten ból głowy...

Avatar Burger2004_09
Właściciel
Benedictus
Wzruszył tylko ramionami i poszedł do swojego Z-95. Wsiadł do niego i spokojnie wklepywał wszystkie koordynaty i inne potrzebne rzeczy, aby dostać się na Thule. Po skończonym procesie rozłożył się na fotelu i czekał, aż cała reszta też zbierze się do lotu.

Xezus
Wszystko gotowe. Wasz prom jest gotowy do lotu. Na mostek przyszedł również Bellator i jego mistrz. Przez szybę zobaczyłeś też Alice, która klęczała podparta rękami?

Bellator
Dotarłeś na mostek i zobaczyłeś Xezusa zajmującego się komputerem pokładowym, aby przygotować prom do odlotu z tej planety. Przez szybę zobaczyłeś, jak Alice zniża swój lot i po wylądowaniu klęczy podparta rękami. Za Tobą przyszedł też mistrz.

Varan
Dotarłeś na prom razem z cyborgiem i jego towarzyszami. Ten, z którym walczyłeś przygotowywał prom do odlotu.

Tor
Ciało poleciało do palącego się promu. Choć po wcześniejszym spaleniu doszło tylko do śmierci i zwęglenia się truchła, tak teraz denat uległ całkowitej dezintegracji w płomieniach własnego statku, razem ze swymi droidami.

Alice
Pulsujący ból i wirujący obraz nie odstąpiły po lądowaniu na kolanach. Co więcej ustał też odgłos trzaskającego ognia dochodzący z promu insektoida. Zamiast tego słyszałaś teraz w uszach szum, jakby została przerwana transmisja jakiejś rozmowy. Szum, jak w zepsutym radiu. Usłyszałaś coś w końcu jakbyś przechwyciła jakąś transmisję. Wciąż jednak towarzyszył jej szum.

T̶̘̘̉͂̑̇̓͒a̴̧̢͇̥̳̯̲̱̒̐̾̋̒͒̑͒͘͝k̵̡̨͔̩̩̪̭̹̤̗͑̇̔̈́̊̍̕,̸̛̲̝̠͎̘͇̤̝̹̳̉̉̐͆̍͗ ̷̤̠̺̜͗̓́p̵͚̼̪͈̥̖͗̈́l̶̛̗̱̳̲̖͗͆̄̈́̅̓̀͜͠a̵̡̦̱̤͕͔̰̖̩͐̔̏͆̎̚̚n̶̪̜̬͇̭̜̝̒ͅę̵̿̊́̄͒͋̓ṫ̵̡̛͍̳̓̽͒͒̽͘͠ã̴̛̬̅͆͘ ̷̠̱̬̠͎̫̲̥̠̓̔̕t̶̛̪̲̗̦̣̪͚̖͝y̵̻̌͋̂̐͒͋̃ç̶̣̠̪̟̦͈͍͆̈͆̈́͋̆̓̚͠ͅh̷̩͕͌͗̆́͗ ̵̧̛̲̱̠͎̮͔̗͑́͜į̴̦͕̺̇̓̑̎̃̄͛̊n̸̮̣̟̯͉̠̲̜͛͐̿̈́̓̀s̶̮̊̀͛̄̎̌́͐̊̐ͅe̴̱̠͎͚̻̣̻̞̰̯̊̀͆͆̆̉̕̕k̵̨̬͇͙̥͑͋͜t̶̳̺͔́͐̍̊͗̆͑́͠o̴̼̯̭̘̺̣̞̻̅i̶̢̜̺̗͉̊̍̆̋̌͐ď̵̤̖̇́͆͠ͅó̸̖̜̄͑͌͑͘͝w̵͚̹͙̫͒͆̋̇̇̀̈́͝ ̸͚͍̥͖̈̀͆z̴̢͔͗͛̒̀́́͗ǹ̶̫̻͈̪͉̞͈̫̳̐̇͆̀ȉ̵̢̻͍̮͔̈́͗̓͒š̷̪̪͉̣͗̑ͅz̴̫̪̥͔̼̼͍͚̭̔͛̍̀͌̕ĉ̵̢̜̞̞̤̙̙̮̱̣̓͊z̵̼̤̩̱͙̄̃̎͒͊̏̀͊̍̕ò̵̰̪͍̹͚̣̫̞ń̷̛̺͙̳͖̱͙̝̪͐̔͗̉̑̐͘͜͝à̴̬̋̀́̈͠.̸̳͓̣̘̫̼͇͌̀͗͑ ̵̛̜͔̦̙͆̈̍̽̐̕
̸͎̞̲̐̋
̵̰̺̂̉̈́̾
̸̙̩͓̳̤̻͙̥̗̄́Ȋ̴̡̯̮͍͇̰͕̹͉̅͑́͌̃̈́̕c̸͖̻̪̜̖̤̈͒h̶̨̘̩͚̖̠̖̘͒͛̚͘̕͘͝ ̷̥̖͔̠̦̭̥̫̖́́̈́͒͑͗̎̑͌͜͝n̴̢̛̥͖͓̬̲̭̆̆͠ͅͅę̸̪̺͙̠̝̖͖̩̬̌̾͋̈́̂͛͌̔ḑ̴̬̼̰̱̪͗̐͋̑ͅz̴̙̜̼̅̓ņ̵̨̢͕̺̹̬̪͒͆͊̌̂̈ȃ̵̧̧̹͕̞̝̄̌̔̉̓͂͒̔͝ͅ ̵̢̰̟̭͖̘̆r̷̮͔̄̉̋͒̍͊̅̈́͝ḙ̸̡̤̜̺̈́̋̽b̸̮̦̓̓̿́͛̑ͅe̶͈̣̔͂l̸̺̘̤̜͈̽͐͊̑̇̃͌̚ī̸͉͓̻̟̠̹͖͊͌̓̄͒̑͘ͅa̴̛̟͂̓̃ ̵̢̗̙̺̳̭̲̳͌̆͊̏͝z̷̠͎͖̓̎̎̈́̀̐̋́͘o̶̱̪̳̺͎͈͖̮͈͊̾̔ś̸̢̨̻̜̳͕͉̲́̌̀̾̎̕̚ţ̵̢̪͕͇̪̝̱̻͚̐͘ạ̵̯̞̖͖̟̓̈́̕͠ł̸̠͈̬̞̯͈͔̩̋͐̀̓͠ä̷̟͓̞̦̹́̐̌̄̂̉͐̕͝ ̸̢̯̺̪̝̜̫͖͐̄̈́̂́z̸̢̮͇͔͆ǹ̸̨͇͍̈̋͋̍͘͜ǐ̶̠̥̳̳̔̀s̵̫͓͖̜̫̪͔̾͗̉̀̈́̈́̉̓͠͠z̶̫͓͙̍͑̔̅̅̍̚̕͜c̷̨̪̙͙͉͇̟͖̙̖͐̂̓̈́̿͛̈́ź̵̡̦̻̇̍̊́͐̕ͅŏ̸͚̝̻͓͂̎͌̉́̒̕̕ͅn̸̮̣͇̺̻̗̙͐͛̆̃̆͒͌ͅa̴̡̱̱̙̹̰̙̤͎̾̉̂̍̏̌̕͝ ̸̛̰̪̱̐͛̊͛̔̆̋̉͘ẇ̵̢͓̼̖̖͗͆́̇ͅ ̸̥̳͎͍͉̭͇̟̩̰̓͋̕ẓ̶̛̾̑̈́̏̓́̐̈́͘ͅa̷̡̦̗̦̳̙͎͉̞̩̋r̸͈̝͉̟̦̬̞͎͌̎̔̐̄̎̆͐̔̽o̴̧̖̳̠̻̜͇̬͋̍̌̈́͂̇̆͘ͅd̴̮̠̤̻̙̓͑̈́̈̇͐̀̚ǩ̵̯̫͔͚͇̱͗̂̎̓̐͘ų̶̢̬͈̖͍͑́̆͜
̵̡̧̧͖͙̯͙̟͙͉̓̽̏̊̽
̴̛̱͓͙͊̅̓̅͗̽̐̀̚
̸̮̩̳̝͎̦̮̓Z̴̢̜̭̗̯̝̆̍́͆̊̆̅͗̕͝ṉ̷̊́̍̅͘a̴͓͔̠͑̑͛͂̿̃͑k̸̝̩̊̀́̊̊̽͘͝ǫ̶̬̪̯̋̓̓͂̀̄̃̈́͒m̶̗͓̰̬̥͙̤̠̅́͛̓̃̉̐i̷̡̼̠͛̏̓̍́̉̂͒c̸͍̬͍͉̈́̅̌̐i̸̡̧̛̹̖̥̦̰̯̘͛̈́͗̃̊͋͑̕ȩ̴͙͋̊͋͊̽,̴̘͖͇̘͗̿̂͋̓̐͛̿ ̶̺̮̲͈̼͓̭̐͋̈͆̎̾̆̆͜ņ̴̨̛̗̫̳͉̙͈̫̏̓ͅȧ̴̛̠̱͉̞̺̬̙̌̀̋̕͝t̷̡͎͍̭̙͉͈͉͉̓̓ͅy̶̛̭̫̝̮̐̔͗̈́̅̇č̸̢̺̤̰͓̒̕͠h̵̨͉̣̫̥̤̙̱͛̚m̶̢͙̉̈̃i̵̤̣͕͚̹̥̠͒̍̆͑̓͆̉̌͛͑ͅa̴̮͇̍͒̀͜͝s̴͓͚̲͙͖̑̂̈́̈́̂̔͊̔̒̕͜t̵̖̫͔̘̗̒̀̍͗͛͂͜ ̶̧̹̠̣̮͍̻͑͒͗̉̒̿͐̚w̴̟̳̻̞̍̀͆̏̾̕r̷̛̳̹͚͓͉͓̈́́̋̊̔̏́ậ̵̺̺͇͎̙̎͝͝c̷͕̙̳̝͓̞̓̀͜a̶̢̼͎̩̣̿͌̿̒́͊̉j̷̭̭͔̲̭̬̑͛̍̾̓͝č̷̨̤͓͚̺̗͇̅̈̔̍̚͘į̸͉̥̙̮͎̟̙͚͊é̸͕̪̳͍̥̤̮̾́͗̀̋̽͊̚ ̴̧̧͙͉̜̣̎͋͑͂̉̂ǹ̶͚̞̱̯̈́̏́͑͝͠a̶̧͉͚̦͖̫̤̮͓̪̽̐̅̾̈͘͠ ̷̢͉̹̯͖͙̦͍̩̙́̎͒̌̒̕͝C̵̝̤̱̜̹̫̘̟͋ȯ̴̪̤̞͋͜r̵͓͕͍̩̜̳͙̤̱͒̈́̕u̷̝͕͖͐ş̷̳̫̜̹̽̓̔̌̄̄͒͛͜͜c̵̰̩̲̫̯̫̀̏̌ņ̵̱̳̠̝̭̩̭̽̄͜ͅa̵̛͎͉̗̗̟̓͑̓̈́̈́̾̈̔̑t̴̡̢̡̟̹͓͚̱̤̓̓̋̚͘

Ostatnie zdanie wypowiedział człowiek, który miał ciężki, robotyczny oddech. Ah tak, chodząca mikrofalówka.

Avatar antekk5
- Jeszcze nie odlatujmy. Sprawdzę, co się stało. - odparł, wychodząc z okrętu. Chwilę później Bellator podszedł do Alice.
- Wszystko w porządku?

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Zapewne gdyby była w lepszym stanie znacznie żywiołowo i po prostu "bardziej" przeżyłaby zasłyszaną transmisję. Tymczasem teraz czuła jak zaczyna ściskać jej płuca wypychając tlen. W pewnym sensie można się sprzeczać czy w ogóle potrzebuje ona oddychania, tylko że tutaj sytuacja była o wiele gorsza - nie tyle nie mogła zaczerpnąć tchu co wręcz zapas powietrza gwałtownie oddawała na zewnątrz w ruchu przypominającym gwałtowne, bardzo szybkie oddychanie.
Jej wyposażenie zaczęło blado połyskiwać, a miejscami wręcz powoli zanikać. Nie całkowicie niemniej stopniowo z każdą chwilą kadłub oraz wieże dział stawały się coraz bardziej szklane i przezroczyste.
Głos Bellatora dobiegł do jej uszu jakby z ogromnej oddali, mocno zniekształcony, ledwo słyszalny. Nie. Nic nie było w porządku. Ale nawet nie mogła tego powiedzieć walcząc z ogarniającą ją niemocą. Jej zbielałe palce wrzynały się w piasek jakby próbowała się niego za wszelką cenę uczepić.
Z całego serca pragnęła się ruszyć, lecz nie mogła nawet zapanować nad gwałtownym oddechem. A im kończył się czas! Łza bezradności powoli spłynęła po jej poliku. Nie może ich zostawić... Nie tych, którzy dzielnie i z własnej woli stanęli u jej boku.

Avatar antekk5
- Jasna cholera, Alice, trzymaj się! - odparł mocno poddenerwowany i spróbował podnieść Alice, żeby zanieść ją na Etę.

Avatar samex
Tor
Klon zmartwiony samopoczuciem swej partnerki zawodowej lekko podbiegł do Bellathor oraz Alice
-Co jej dolega?-powiedział zmaetwiony klon.

Avatar antekk5
- A myślisz, że ja wiem, co jej dolega?! Wiem tylko to, że nie może złapać oddechu. Musimy jak najszybciej stąd odlecieć. Ona potrzebuje pomocy, a wątpię, żeby któryś z nas miał jakiekolwiek kwalifikacje mechanika.

Avatar Maks9o
//*kwalifikacje mechanika

Avatar antekk5
// Rozczaruję cię, ale nie byłeś pierwszą osobą, która mi to wytknęła.

Avatar Rafael_Rexwent
Alice
Chcieli ją zabrać. Niech będzie. Ale niech jeszcze poczekają. Niech poczekają... Ból stawał się nie do zniesienia przeniósłszy się z głowy na kręgosłup i powoli rozlewając się po całym ciele. Zawroty ustąpiły zamiast tego upośledzając jej zmysł wzroku. Nie widziała nic nawet przy otwarciu oczu. Po prostu czarna otchłań, gorsza niż ta kosmiczna bo pozbawiona jakiegokolwiek innego odcienia niźli bezdenna, mroczna czerń.

Czuła, że może zebrać się na ten jeden gest i zbierała się na jego wykonanie. Nie obchodziły jej w tym momencie ewentualne przykre konsekwencje. Może cierpieć ale nie postąpi jak Jedi i klony. Ona nie zostawi swoich towarzyszy. Jej wyposażenie w większości już zniknęło, zupełnie jakby wyparowało. Został tylko strój, silniki no i elementy strzeleckie ale i to wszystko migotało sugerując kończący się czas. Z jękiem bólu wyciągnęła prawą rękę ku górze opierając cały ciężar przedniej części ciała na drżącej z wysiłku lewej kończynie.

Eskadra Y-wingów rozpoczęła podejście zniżając lot niemalże siadając na powierzchni. Ciągnąc za sobą tuman kurzu, oderwanych cząstek ziemi i kamyczków pędziły z maksymalną prędkością wprost na trójkę zebranych wyjąc przeraźliwie oraz kłębiąc się coraz mocniej. Ostatecznie kilkadziesiąt metrów przed szacowanym uderzeniem rozbłysło bardzo jasne światło i po bombowcach nie pozostało śladu. Nie licząc lecącego z ogromnym impetem bełta, który wpadł w idealnie wymierzony chwyt dziewczyny. Ta z trudem wykrzywiła usta próbując się uśmiechnąć, ale nie znajdując w sobie tyle siły.
Zdążyli. W ostatniej chwili.

Włożyła szybkim ruchem bełt do kołczanu, a sekundę później całe jej wyposażenie zanikło całkowicie. Znów była zwykłą kadetką w imperialnym stroju. Niemniej musiała ponieść karę za swój czyn. Rozlegający się głuchy trzask okazał się ostatecznym poddaniem lewej ręki dzielnie wytrzymującej do tej pory nadludzkie obciążenie.
Kości przedramienia przebiwszy skórę gwałtownie wybiły się na zewnątrz powodując znaczne krwawienie. Przynajmniej to było podobne do typowego człowieczego urazu. Bo już zarówno siwoszary odcień kości łudząco przypominający barwę metalu jak i neonowo niebieska ciecz sącząca się z miejsca przebicia sugerowały "nieludzki" rodowód rannej.
Ciało straciwszy punkt oparcia przechyliło się na lewy bark i wykonując przewrót ostatecznie legło na plecach z rozpostartymi ramionami z czego jedno było całkiem poważnie uszkodzone. Alice straciła przytomność, przynajmniej tymczasowo, i ciężko było stwierdzić kiedy ja odzyska. Co gorsza jej oddech nadal się nie poprawił, a pierś falowała z niepokojącą częstotliwością.

Avatar antekk5
- Tor, pomóż mi ją nieść! Tylko uważaj na lewe ramię, bo jest ono poważnie uszkodzone.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
Widząc co się dzieje wstał z fotela i przygotował jakiś w miarę płaski teren, na którym Alicja mogłaby się położyć bez większych konsekwencji. Wygodny i prosty. To go interesowało. Zniósł śmieci do miejsca gdzie te podczas odlotu nie będą latać jak oszalałe po całym statku. Obudził się nawet w nim uśpiony perfekcjonista i ruszył ręką by zetrzeć kurz. Po całym procesie otworzył jeszcze właz i wrócił na fotel kapitański, z którego zapewne będzie zrzucony... Odezwał się w międzyczasie do mistrza Bellatora.
-Widzę, że sytuacja się skomplikowała... Nie sądzi pan? Przepraszam, że wcześniej nie mogłem podać panu dłoni, lecz byłem zmuszony do dezynfekcji i usunięcia szkodnika... Przepraszam także za smród, który został po usunięcia źródła problemu, ale wróćmy do sedna. Jak się pan nazywa? Hmnn?

Avatar samex
Tor
Klon od razu wykonał polecenie i z szybkością pomógł Bellatorowi przenieść kadetkę na statek.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
Xezus
- Jestem Darth Veneficus, mistrz twojego przyjaciela - podał Ci dłoń - Cieszę się, że w końcu go zobaczyłem. Czas kontynuować jego szkolenie.
W międzyczasie Bellator i Tor przynieśli nieprzytomną Alice na pokład promu.

Bellator i Tor
Szybko udało Wam się przenieść Alice do wnętrza promu Eta. Kadetka oddychała z wielkim trudem, można to przyrównać do silnego uderzenia w klatkę piersiową. Krew - bo tak chyba można nazwać tę ciecz wyglądającą jak skroplony neon umieszczony w silnym polu elektrycznym - utrudniała trzymanie nieprzytomnej przez dodawanie jej ciału śliskości. Z wielkim trudem udało się Wam posadzić Alice na miejscu przygotowanym przez Xezusa.

Benedictus
Widząc całe zamieszanie opuścił myśliwiec i pobiegł do promu, którym przyleciał Xezus. Oparł się o ścianę widząc omdlałą Alice. Przyjrzał się dokładnie kadetce. W sumie ładna, jak się teraz patrzy. Ale nie czas na ocenę urody. Westchnął tylko i nic nie powiedział.

Avatar
GrandAutismo
Xezus
Uściskał jego dłoń po czym ją Puścił i zaczął gadkę
-Zdążyłem zauważyć... Jak pałam do niego sympatią, to dyskrecją i pewną dozą rozumu to on na pewno nie grzeszy. Jak uczyliśmy pokory szarego jedi to staraliśmy się odgrywać szopkę w celu zmniejszenia podejrzeń ze strony Pana Benedykta i Pana Tora kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy na Tatooine. Dzięki Bellatorowi i jego nie uwadze w roli głównej nasz występ to było jedno wielkie fiasko
Po czym Odwrócił się razem z fotelem w stronę "sanitariuszy"
-Skręćcie w prawo. Przygotowałem tam jej miejsce by mogła położyć się w bezpiecznej p... Agh. Widzę, że już zdążyliście je znaleźć. Nie było tematu
Odwrócił się z powrotem do kokpitu oraz Veneficusa

Avatar samex
-Proponuję lecieć stąd zamiast dyskutować!-powiedział zirytowany klon do xezusa.-im szybciej wydostaniemy sie z tej planety do jakiegoś medyka czy tam mechanika tym lepiej! A tym bardziej przekonującym jest zagrożenie bombaddowaniem orbitalnym przez insekty.-następnie zwrócił sie do Bellatora.
-Bellatorze, czy posiadasz zdolności lecznicze lub kojące? Z tego co ja wiem o mocy to jedi posiadali takie umięjetności i działaly one na inne istoty. Zakładając ze alice jest jak najbardziej żywa nie można by było spróbowac użyć na niej takiej mocy?

Avatar
GrandAutismo
Xezus
-No to niech Benedykt pakuję zad tutaj albo do swojego myśliwca! Ja mógłbym spróbować uszczuplić swoje zdrowie w zamian za uzdrowienie Alice. Tylko nie będę mógł prowadzić statku. Ciemna strona mocy nie jest zbyt przyzwyczajona by dawać... A Robaki? Pfy. Jeśli mówisz o statkach z ich odchodów to strach się bać...
Mruknął i wstał z fotela zbliżając się powoli do rannej.
-Więc mam to zrobić czy raczej nie?

Avatar antekk5
- Tak. Ja mogę zająć się prowadzeniem Ety. Postaram się nie rozbić okrętu.

Avatar Burger2004_09
Właściciel
//Wziuuuuuuuuuuuuuuum usuwanie offtopu//

Avatar Gekonnen
// jak to nie jest OP to nie wiem jaka postać jest. Rey się przy tym chowa. W takim razie skoro masz wszystkie maszyny i duszę z tej bitwy to: masz 5 Venatory, 3 Statki eskortowe, 8 krążowników munificent, 1 Lucrehulka, szwadron Y-Wingów, 7 szwadronów V-19, 20 szwadronów droidów sepów, szwadron hyena bankowców, 2 delta aethersprity, około 1700 AAT, 500 AT-TE, szwadron AT-RT, 15 desantowców Separatystów, , 30 kanonierkę LAAT, około 7 milonów droidów, jakiś milion klonów i duszę Jedi Ima- Gun Di

Jak dla mnie to jesteś trochę za potèżna

Avatar Burger2004_09
Właściciel
//Oczywiście chyba nie muszę mówić o tym, że żadna flota nie przyleciała, ponieważ Imperium zaatakowało Nar Sakkadar, o pewnym cacuszku tam orbitującym nie wspominając

Benedictus
- Dobra, już lecę - powiedział od niechcenia. Wybiegł z promu i skierował się do myśliwca, którego pożyczył od swojego żołnierza. Wskoczył do środka i rozsiadł się na fotelu. W każdej chwili był gotowy opuścić planetę.

Xezus, Bellator i Tor
Każdy zajął swoje miejsce i prom był gotowy do odlotu. Mistrz Bellatora rozsiadł się wygodnie w fotelu drugiego pilota i czekał na Wasze decyzje.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Burger2004_09
Właściciel: Burger2004_09
Grupa posiada 2837 postów, 26 tematów i 20 członków

Opcje grupy Star Wars - ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Star Wars - Between History [PBF]