Koteczek_21 pisze:
//A której postaci chcesz go dać?\\

//W Afterworld mam jedną postać. To znaczy 1,5, bo co do Marty to nie wiadomo. Niezdecydowana kobieta jest.//

//Czej, bo chyba nie rozumiem\\

//Ty jesteś w Afterworld?//

//Nie\\

//Czyli zbieżność imion twojego króliczka playboya i mojej tsundere czy innej thandere to przypadek.//

//Nom\\

Marek

- muszę się pochwalić, że jestem jednym z najlepszych dzieł - uśmiechnął się.

Marek
- Wyglądasz na normalną osobę.

Marek

- skąd ta pewność? - chłopak zdjął pelerynę, odsłaniając swoje smocze skrzydła, jak i połowę twarzy pokrytą czarnymi łuskami. - a teraz?

Marek
- Tego się nie spodziewałem. Czy ty mnie zaprosiłeś do tego miejsca?

Marek

- ależ oczywiście że nie. Ja tylko tutaj pilnuję. Za zaproszenie powinieneś dziękować naszemu wspaniałemu Doktorowi - chłopak lekko się uśmiechnął.

Marek
Odłożył torbę z laptopem na podłogę i po chwili rozejrzenia się powiedział


- Doktor, któru podpisał się jako X? Cóż, jestem ogólnie ciekaw, czy jest to zwykłe spotkanie, czy jakaś gra.

Marek

Numer trzy podszedł do ciebie.
- ani spotkanie, ani gra. Kiedy Doktor kogoś wzywa to tylko kiedy jest to potrzebne

Marek
- Czyli eksperymenty.

Marek

Numer trzy tylko się zaśmiał.

Marek
- Czyli nie zgadłem i dowiem się w odpowiedniej porze. Mam jeszcze kilka pytań: Czy mam własny pokój i co jest bezpieczne w dotyku?

Marek

- nic się nie bój, tutaj możesz macać co chcesz. A co do pokoju... Coś się znajdzie

Marek
- Ten staromodny styl przypomina mi to jaki stary jestem. Nawet wyglądem przypomina tą "niesławną" willę z 1923 roku.

Marek

- niesławną? Co tam się stało?

Marek
- Zaginęła piątka osób. Właściciel fabryki broni Minerva, prawnik, filantrop, doktorka oraz ogrodniczka. A ostatni raz ich widziano w pobliżu tamtej willi.

Marek

- ciekawe. Właściwie w pobliżu naszej willi też znikają ludzie, ale co mogę poradzić? Pan Doktor to strasznie gościnny człowiek

Marek
- Nie sugerujesz mi, że mogę skończyć jak właściciel fabryki broni Leo Beck, prawnik Freddy Riley, doktorka Emily Dyer, filantrop Kreacher Pierson i ta ogrodniczka, której imienia nie pamiętam.

Marek

- skądże znowu! Co najwyżej poczęstują cię ciastkami, herbatą i lekami przeciwbólowymi

Marek
- Czy ktoś oprócz mnie ma tu jeszcze przybyć?

Marek

- niech no pomyślę... Febronie, Tanya i jej kumpela chyba, parę innych osób i Biały smok. Co do ostatniego to nie wiem, czy się uda, typek jest strasznie trudny do złapania. Ciągle podróżuje

Marek
Ma wrażenie jakby nagle zbladł.

- D-dlaczego wymieniasz osoby, które widziałem, kiedy byłem w śpiączce?

//kociarz to największy przegryw tutaj. Nie ma dziewczyny. Nie ma przyjaciół. Pewnie tylko konto na wykopie i ziomków z #przegryw ma by potem lurkować #4konserwy i jechać po hehe ,,lewakach". A reszta to ma dzieci, jest ustatkowana i mniej więcej ogarnięta a tutaj przegryw. Przynajmniej jest realnie

//Zder nawet własne państwo stworzył, do kuja!//

//Forseti zamieszkał sobie w nordyckim piekle

Marek

- hm? - Numer trzy przechylił głowę. - jakiej znowu śpiączce?

Marek
- Obudziłem się w szpitalu. Powiedziałem o wszystkim lekarzom i stwierdzili, że po prostu śniłem o jakiejś dziwnej szkole gdzie są osoby wymienione przez ciebie. Przecież ludzie mają sny w czasie śpiączki, chyba, że o czymś nie wiem.

//

Maks9o pisze:
//Forseti zamieszkał sobie w nordyckim piekle

Nom. Właściwie to każda postać poza Kociarzem cokolwiek osiągnęła.//

// pewnie pracował dla białka z wykopu i był modem (koteczek)

Marek

- to nie mogła być śpiączka. Takie sny są bardziej fantazyjne i często niemożliwe, podczas gdy twój był dość normalny - odparł chłopak, biorąc ze stołu jabłko. - częstuj się, przecież nic ci nie zrobię - ugryzł kawałek jabłka, aż sok pociekł mu po szyi. - więc o co chodzi z tymi uszami? Matka była kociarą, czy jak? - skomentował patrząc na twoje uszy.

Marek
- Tego nie pamiętam. Lekarz mi coś tam wspominał, że od urodzenia, czy coś. Więc ogólnie twierdzisz, że w szpitalu leżałem z innego powodu? - Mówił coraz to wolniejszym głosem.

Marek

- kto wie? Mogłeś walnąć się w głowę, paść ofiarą napadu, zostałeś zmasakrowany i jakiś szurnięty lekarz uznał, że przeszczepi ci organy ze znalezionej nieopodal dziewczynki która okazuje się być ghulem... Albo po prostu zemdlałeś

Marek
Spojrzał na swe dłonie

- Więc kim jestem? Czy to wszystko to fikcja? Gdzie moja rodzina? Tyle pytań, a tak mało mam odpowiedzi.

//"Jestem najpotężniejszym ghulem tutaj." *chwila później "O nie, spadające rury! Moja największa słabość!!!"//

//Gigguk

niemamnietu pisze:
//"Jestem najpotężniejszym ghulem tutaj." *chwila później "O nie, spadające rury! Moja największa słabość!!!"//

//Tokyo ghoul in 9 minutes?

Marek

- jesteś tym, kim chcesz być. Tak mówił pan doktor. - odparł, rozpościerając skrzydła.

Marek
- A-ale ja nie wiem kim chcę być. Nawet nie wiem nic o sobie.

Wyraźnie posmutniał. Chyba będzie płakać.

//jesteś adminem wykopu i jeja. Twój cel życia to banowanie na dżeja za cenzo i na wykopie za pastę o serwerowni

//

RayGuy_Player pisze:
//Tokyo ghoul in 9 minutes?

No ba.//

Marek

- wiesz kim chcesz być, ale boisz się ujawnić to przed samym sobą młodzieńcze - odezwał się tajemniczy kobiecy głos.

Marek
Odwraca się w stronę głosu jak ma to w zwyczaju.

//chcesz być helikopterem bojowym! Zmień płeć już dziś! XDDDDDD

Marek

Nikogo tam nie było.

Marek
- Jest tu ktoś oprócz nas, czy już zaczynam popadać w szaleństwo?

Marek

- jestem. Tylko się z tobą droczę - przed tobą pojawił się... Pojawiła się smoczyca. Czarna jak noc, potężna, majestatyczna kreatura, która ponoć para się magią. A ta tutaj właśnie wcina frytki z ketchupem.

Marek
- Kim jesteś?