Filizaneczkaherbaty
Febronie
Patrzy na krew trochę pomieszana... Ciągnie ją ale jednocześnie odpycha. Okej... Musi się powstrzymać jakoś... Jednak nie może.
W kilka sekund znajduje się przy dwójce i wgryza szybko w szyję Isaaca, wypijając sporo krwi. Czujesz że boli, nawet mocno... Ale potem to po prostu mrowienie w okolicy szyi
Adrien
- H-ha!? On jest mój! Zostaw go!
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Niestety nie słucha za bardzo. Szare włosy upięte w dwóch warkocze zwisają trochę nad ziemią... Dosłownie trochę. A żeby się zatapiają w szyi Zacka.
Isaac:
- ...ciebie serio porąbało.
Nie zauważył wampirzycy.
Moderator
/mogła w adrienie. To będzie taki sadystyczno masochistyczny trójkącik z tego?//
Filizaneczkaherbaty
Febronie
I dalej pije krew z Isaaca :)
//Czemu to ty zawsze tworzysz shipy?
No chyba nie za bardzo, bo kły są tak mocno zasadowione...
Febronie
Wyjmuje kły, po czym czujesz przeszywający ból.
-Dzięki. - mówi ocierając usta wierzchem dłoni
Wampirzyca straciła kły i się nie napiła. A Isaacowi nic nie było. Teraz wampirka jest szczerbata, gratulacje. Organizm Isaaca wchłania wszystko co znajdzie się w środku (pisałam w karcie), nawet nóż zatopiony w ciele czy... kły wampirzycy. Nie ma teraz kłów, brawo.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Nie za bardzo, kły są zasadowione za mocno, raz. Dwa, gdy poczuła że coś jej nie gra, od razu wyjęła kły :)
No właśnie nie zdążyła. Wyparowały jak tylko znalazły się pod skórą Isaaca.
//Mam to w karcie, szach mat, szczerbata. Wszystko co się znajdzie w nim zostaje wchłonięte, niezależnie od twardości czy rozmiaru. I to w dodatku natychmiastowo. Twoja wampirka nie ma teraz kłów. A jemu nic nie jest. Nie da się go zranić, można udusić czy spalić, ale nie zranić.
//a mówią, że to ja jestem od shipow
Adrien
Patrzy sobie na nich. - Możemy dokończyć to co zaczęliśmy? - wymownie spojrzał na Zacka.
Dopiero teraz zauważył wampira bez zębów - A ta to po kiego tak nade mną sterczy?
- Ugryzła cię. - założył ręce na piersi. Wyglądał na zazdrosnego.
- Czym? Nie ma zębów, a ja jakoś nie mam na sobie ugryzienia ani innego gówna.
Lekko dotknął opuszkami palców miejsca, gdzie powinno być ugryzienie na jego szyi. - Niesamowite! Zniknąłeś jej ząbki~
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Wzruszyła ramionami. Oke, i tak odrosną, bo bez tego nie może żyć. Ojciec nie raz wybił jej kły.
Pod bandażami Adrien mógł dostrzec oparzenia. Czy raczej... blizny po licznych oparzeniach. To musiało boleć. Bardzo.
- Aha? - podrapał się po głowie - Nooo dooobraaa... nie ogarniam jak, ale niech będzie, że to ja jej to zrobiłem - wzruszył ramionami - Na czym skończyliśmy?
//A Febra nie powinna być chociaż zdziwiona, że gryzie, a tu jej nagle kły znikają? Ona nie wiedziała o mocy Zacka, to nie powinno być dla niej zaskoczenie?
//Tylko taka dygresja na temat.
Filizaneczkaherbaty
Febra
Stop
Straciła kły?
Co ku*wa?
Ten ziomek je jej zabrał skórą?
Homer Simpson w rzeczywistości...
WTF
Przejeżdża językiem po kłach.
Nie ma..
O nie
O nie ku*wa
Tylko nie to
Będzie musiała pić zwierzęcą krew...
A to jak być weganem...
- Nyu. Czemu nosisz bandaże, to przez te blizny? - zapytał, chyba, na chwilę zapominając o czym przedtem rozmawiali i po co tu właściwie jest.
Filizaneczkaherbaty
Febra
A je**ć
-Gdzie kły?
Właściciel
Mark stanął przed szkołą, rozglądając się za ofiarami uczniami, z którymi mógłby się zapoznać.
niemamnietu
Mark
Zobaczył grupkę ofiar uczniów. Jeden mówił chyba coś o kłach.
Właściciel
Mark bez słowa do nich podszedł, słuchając ich rozmowy.
Filizaneczkaherbaty
Febra
Odwraca się
Co
Się
Odjaniepawla
W tej
Szkole
Już trochę wyrosły jej kły, takie jak u 10 latka. Jeszcze jeden dzień tylko
Filizaneczkaherbaty
Febra
Co ku*wa
To pottlrafi mówić?
Oke, spi***ala
-Cześć. - mówi tylko i idzie do szkoły.
Isaac:
- Całe moje ciało jest jedną wielką blizną. Cholerna eksplozja samochodu - mruknął wymijająco, po czym napił się jeszcze kawy - Zapytałbym czemu ty nosisz te pedalskie plasterki, ale zgaduję, że jesteś pieprzonym masochistą? - uniósł wymownie brew.
//Nie próbuje go obrazić jakby co. On dużo przeklina. To u niego normal question.
Tokoyami siedział pod jednym z drzew niedaleko dróżki.
Miał zamknięte oczy i ręce złożone przy klatce piersiowej.
Rozmyślał sobie.
Klasnął radośnie w dłonie. - Zgadza się~
niemamnietu
Tokoyami
- Po co tu jesteśmy? - odezwał się Dark Shadow.
//O ku*wa, kisnę, że będziesz gm'ował Dark Shadowem xD//
- Zadajesz mi to pytanie co 15 minut - Odpowiedział swojemu towarzyszowi nie otwierając nawet oczu
niemamnietu
//A czemu? Bo nie znam postaci.//
Tokoyami
- I co 15 minut słyszę te samą odpowiedź.
Isaac:
- No proszę, zgadłem - pije dalej kawę.
- To jak, kiedy zjesz mnie całego? - uczepił się jego ramienia jak namolne dziecko.
//Po prostu się nie spodziewałam xD
Myślałam, że będę musiała po prostu pisać mu monologi wewnętrzne ale tak jest nawet lepiej//
Tokoyami westchnął tylko w końcu otwierając oczy.
Rozejrzał się po placu na którym nagle było więcej osób niż gdy postanowił usiąść i odpocząć.
niemamnietu
Tokoyami
- To jak, kiedy zjesz mnie całego? - powiedział jakiś dzieciak. Masochista czy jak?
Isaac:
- Kiedy świnie zaczną latać.
//(W mojej wyobraźni xd) Adrien: *Biegnie na dach nauczyć świnię latać*
Huh?
Spojrzał w stronę, z której pochodziło to niecodzienne zdanie.
Zauważył chłopaka całego w bandażach który nie wyglądał najprzyjaźniej i może lepiej się do niego nie zbliżać, oraz innego chłopaka, który jak mniema jest właśnie osobą odpowiedzialną za tak dziwne słowa.
- Da się zrobić! Tylko... Nie mam świnki. - wyburczał, kiwając się lekko.
Isaac:
- Wiesz, że jesteś uparty? - uśmiechnął się krzywo, po czym dał mu pstryczka w czoło - Masz szczęście, że lubię takich gości. A teraz spadaj, zanim zmienię zdanie i serio cię zjem - odwrócił się i ruszył ponownie w stronę szkoły. Adrien to zdecydowanie poje**ny koleś. Ale coś tami w sobie ma. Poza apetycznymi jelitami i wątróbką.
Słysząc tą rozmowę Tokoyamiemu zrobiło się lekko niedobrze.
Nie zna kontekstu ale ich konwersacja nie mogła być normalna.
Kontynuował obserwowanie ich, póki jeszcze miał ich w zasięgu wzroku.
niemamnietu
Tokoyami
- A może tak dołączymy do nich? - spytał się Dark Shadow.
- To raczej nie najlepszy pomysł - Odpowiedział mu od razu.
Mimo wszystko postanowił wstać jednak nie ruszył się spod drzewa
- Nie chcę być członkiem ich konwersacji - Dodał
niemamnietu
Tokoyami
- No weź! Nudzi mi się.
A chłopak poszedł za nim.
- Zapewne źle na tym skończę - Zdarzyło mu się już przechodzić przez konsekwencję zaspokajania dziecinnych zachcianek Dark Shadowa i nie chce tego powtarzać.
niemamnietu
Takoyami
- Ale przynajmniej będzie ciekawie.
//Fun fact: Takoyami kojarzy mi się z "Taco yummy" i tylko dlatego pamiętam to imię.//
//Creep, przechodzimy na korytarz, okej?
Znowu westchnął.
Jego towarzysz pewnie nie da mu spokoju.
- Mogę podejść
//Fun fact: "Tokoyami" w tłumaczeniu z japońskiego znaczy "wieczna ciemność"
A "Fumi" ( 踏 ) znaczy "krok", natomiast "Kage" ( 陰 ) znaczy "cień"
Inaczej mówiąc, jego imię można przetłumaczyć na "chodzić wśród cieni"
Edgy bird boi//
niemamnietu
//I tak będę na niego mówił Smaczne Taco.//