Wyjaśnij mi jak mam cię nie traktować w ten sposób jak w momencie w którym ktoś ma dużo lepsze argumenty od ciebie zaczynasz mu grozić xD
Przeceniasz swoje argumenty, mój drogi. Przed chwilą napisałem w innym temacie, że uważam je za bardzo nielogiczne. Nie za "lepsze".
A, i żeby nie było, moja
wiedza na temat logicznego myślenia nie bierze się z dupy ani tym bardziej z "chłopskiego rozumu", tylko z konkretnych, naukowych źródeł. Żebyś znowu nie mówił, że manipuluję logiką czy coś.
I wyraźnie napisałem, za co. Umiesz czytać? Powiem Ci coś w sekrecie: ten taki śmieszny nawias okrągły nie oznacza, że nie trzeba czytać czegoś, co w nim jest!
Dla mnie to jak rozmowa z przedszkolakiem.
Dla mnie podobnie, choć powiedzenie "przedszkolakiem" uważam za przesadę i obelgę. To nazywasz szacunkiem do współdyskutanta? Milutko.
W szczególności, że to ty mnie oskarżasz o uznawanie jedynej prawdy.
Owszem. Bo czym innym jest uważanie swojej wiary za jedyną prawdę, a czym innym wykorzystywaniem tego w
naukowym rozważaniu podczas dyskusji. Ty robisz to drugie (co jest niedopuszczalnym błędem). Ja nie.
Właściwie wielokrotnie zmieniałem punkt widzenia i podejście i jednym elementem stałym było to, że teorie nie powinny zaprzeczać logice.
Wtedy ja udowadniałem Ci, że nie zaprzeczają. Mylisz pojęcia. Co chwila mylisz pojęcia. W tym wypadku mylisz pojęcie "logice" z "racjonalnemu myśleniu".
Fajno.
To w końcu ty niezależnie od argumentów twierdziłeś, że twoja ideologia jest ponad wszystkim.
Nie, ani razu tak nie twierdziłem. Pokazywałem Ci tylko, że wiara i nauka to dwie różne płaszczyzny, które wzajemnie na siebie oddziałują, ale jedna nie jest podporządkowana innej. Ani wiara nauce, ani nauka wierze. Bo to dwie różne rzeczy. I że wiara może, a nawet powinna być logicznie spójna i prawidłowa.
Logika to nie jest jakaś opinia, by kwestionować jej niezmienność.
Ani razu nie kwestionowałem niezmienności logiki. Logika jest jedna. I moim zdaniem to właśnie Ty masz problem z jej zastosowaniem.
Kwestionowanie logiki jest niewiele niżej od kwestionowania swojego własnego istnienia i to wyrzucanie całej wiedzy (w tym własnych doświadczeń) do śmieci.
Nikt tu nie kwestionował logiki, a w każdym razie na pewno nie ja. Czy to wciąż mylenie pojęć? Zdaje się, że tak. Logika jest sposobem myślenia, jednym i niezmiennym, od nas tylko zależy, jak dobrze ją wykorzystujemy. Nie uważam, żebym był w tym mistrzem (daleko mi do tego), ale kiedy ktoś, kto widzę, że ma problem z zauważeniem pewnych logicznych zależności między zjawiskami w ludzkim myśleniu, mówi mi, że to ja nie myślę logicznie, że to ja wyrzucam logikę do śmieci i że to ja nie potrafię logicznie wnioskować - nie nastraja mnie to zbyt optymistycznie. Aha, i jeszcze ten sam ktoś mówi, że to ja jestem hipokrytą...