Właściciel
Wiewiur:
-Mam dla ciebie smutne wieści w takim razie. Na jedno spalone czy zniszczone drzewa, Elfy stawiają kolejne. Przynajmniej taki jest przesąd. No, ale mag w Pogoni zawsze się przyda.
- Każdy elf umie magię Natury?
Właściciel
-A czy każdy członek Pogoni też jest magiem? To oczywiste, że nie. Ale najwięcej pewnie mają magów wody i natury, by gasili pożary i swoich.
Czyli normalny posiłek, poszukał wolnego miejsca.
- No niby nie, ale przez walkę mogli zacząć rekrutować tylko magów natury. Dowiedziałeś się czegoś ciekawego o magii wody, prócz tego że robi alkohol?
Właściciel
Vader:
Wolne miejsce zawsze się znajdzie, ale wtedy przy kimś trzeba usiąść.
Wiewiur:
-Raczej nie trzeba długo się nad tym zastanawiać, że gasi się nią ogień. Można pewnie z nią wyczyniać ciekawe rzeczy, takie jak na przykład stworzenie komuś bańki wodnej dookoła głowy.
- Hmmmm... Wygląda na Magię dla osób kreatywnych.
Jakieś znajome twarze? Nie, kobiety odpadają. Tak samo jak starsi studenci.
Właściciel
Wiewiur:
-Czy ja wiem, bardziej to zależy od kreatywności samego maga.
Vader:
W sumie byli, Kober i Harrin siedzieli przy jednym stoliku i rozmawiali ze sobą przy okazji jedząc.
Miał z nimi ostatni wykład, tak?
- A Ty zamierzasz pójść do armii?
Właściciel
Vader:
No przede wszystkim to z nimi pokój dzieli.
Wiewiur:
-A to zależy, krzywd ze strony elfów nie wyczułem to najpewniej pierw się zajmę tym swoim interesem, ale jak będzie trzeba, to pomogę.
- To w jakim celu przyszedłeś się uczyć? Tylko by móc na tym zarabiać?
Właściciel
-Woda nie jest zbyt bojowym żywiołem, nie wydaje ci się? Głównie służy jako wsparcie.
- Niby nie, ale to też trochę zależy od tego kto jej używa. Można z wody zrobić taki zbiornik wodny, co to będzie się go utrzymywać? Jeśli nie rozumiesz, to może postaram się jaśniej to opisać.
Właściciel
-No to zrób to, bo póki co to nic nie rozumiem...
//Będę samodzielny//
Tak jak spora część studentów w czasie tej przerwy, Regine czekała z tacką w dłoni na swoją kolej do otrzymania posiłku.
- Tworzysz takie jakby jezioro, tylko że w powietrzu i tak żeby wróg się w tym jeziorze znajdował. Można ich tak potopić. Co z tego że mogą wypłynąć jeśli będą zamknięci w zbroi to gówno zrobią nie wypłyną.
Właściciel
Psychopata:
Na szczęście nie musiała długo czekać, bo prawie każdy już się obsłużył. Otrzymałaś standardowy zestaw składający się z miski gulaszu, kubka wina, kawałka chleba do zagryzienia tego i o dziwo, piernika. Rzecz jasna kucharz dający ci ten zestaw puścił ci jeszcze oko. No, ale wypada gdzieś z tym wszystkim usiąść.
Wiewiur:
-To równie dobrze można ograniczyć się do zrobienia takiego bąbla wokół głowy, wytworzenie takiej ilości wody pewnie sprawi, że się zemdleje.
- A jakby kilku magów tak zrobiło? W sumie można"łączyć" zaklęcia? Znaczy wiesz kilku magów rzuca jakieś potężne zaklęcie, żeby w ogóle się udało.
W zamian obdarowała kucharza uroczym uśmiechem, po czym odwróciła się by poszukać jakiegoś wolnego miejsca. Dokładniej wolnego miejsca obok kogoś znajomego.
Właściciel
Wiewiur:
-Zwykle jest tak, że do jednej grupy Pogoni jest przydzielany jeden czy dwóch magów, ale nigdy nie są to magowie tej samej ścieżki.
Psychopata:
Cóż, Nikolaj siedzi sobie pośród jeszcze dwóch dodatkowych osób, których jeszcze nie znasz. Zapewne się to zmieni jak się do nich dosiądziesz.
- Szkoda trochę. Sprawdza się to?
A więc podszedł i przysiadł się do nich.
-Jak na razie przegrywasz zakład Kober, nic ciekawego się dzisiaj nie wydarzyło.
Właściciel
Wiewiur:
-Sprawdza się co?
Psycho:
-O, chłopaki. Poznajcie proszę, Regine.- Wskazał im cię głową, a dwójka mężczyzn się na ciebie spojrzała.
-Cześć, Liram jestem.- Powiedział pierwszy z nich.
-A ja to Bron, miło poznać.
Vader:
-Jeszcze dzień się nie skończył, Connell... Jeszcze się nie skończył. Zgaduję, że na zajęciach praktycznych coś się odje*ie.
- już nie ważne, tak tylko głośno myślałem.
-Oby. Choć trochę szkoda mi będzie tych trzech srebrników.
///Są srebrniki i są złote monety, tak?
- Was również miło poznać. - Skoro już się poznali to dosiadła się do tej wesołej gromadki. Tylko co dalej?
Właściciel
Wiewiur:
-Jasne.- Powiedział i powoli zaczął kontynuować posiłek.
Vader:
//Nie zapomnij o miedziakach.//
-A było się nie zakładać, widzisz.- Powiedział zaśmiawszy się krótko.
Psycho:
-Tak w ogóle to co tutaj studiujesz?- Spytał Bron po chwili biorąc łyk wina z kubka.
On także kontynuował posiłek.
///Yhm. Ile mogę mieć maksymalnie?
-No cóż. Chociaż jest szansa na to, że sie uda.
Właściciel
Wiewiur:
Nie ma co się dziwić, że po chwili obaj skończyliście.
-Mają tu nawet dobre żarcie, znacznie lepsze od tego, które zwykłem jeść będąc gówniarzem.
Vader:
//No jakieś kilkanaście srebrników.//
-Skoroś tego taki pewien.- Powiedział i zaczął jeść dalej swój gulasz.
Sam się zabrał za swój posiłek.
- Alchemie. - Odpowiedziała podnosząc kromkę chleba prawą ręką, jak małpy bez przeciwstawnego kciuka to potrafią to człowiek na pewno. W lewej natomiast trzymała łyżkę.
Właściciel
Vader:
Było to nie takie złe, ludzie na wsi pewnie i tak jedzą gorzej, niż wy tutaj na co dzień.
Psycho:
-Mhm... Wybacz trochę niegrzeczne pytanie, ale czemu nie wstawisz tam sobie jakiegoś drewnianego kikuta?- Spytał ten sam mężczyzna patrząc się na twoją prawą dłoń.
Przynajmniej jakaś korzyść jest.
- Ciekawe kiedy zaczną kolejny wykład. Po nim na pewno pójdę spróbować jakiejś sztuczki, czy czegoś innego, czego mógłbym się dowiedzieć z książki.
- Właściwie to sama nie wiem. Zresztą i tak już przeszłam na lewą rękę. - po tych słowach zaczęła jeść.
Właściciel
Vader:
Nie trzeba wspominać, że całkiem prędko je skończyłeś i poczułeś się całkiem najedzony.
Wiewiur:
-Teraz będzie kolej na praktykę, więc może tam coś u siebie zaprezentujesz.
Psycho:
Bron zrobił tylko minę w stylu not bad i cała wasza czwórka przystąpiła do jedzenia. Ty miałaś o tyle lepiej, że otrzymałaś pierniczka, który smakował naprawdę dobrze.
Odchrząknął.
-Ten, przerwa jeszcze trwa. Zamierzacie coś jeszcze porobić?
- To dobrze, tym bardziej nie mogę się doczekać końca tej przerwy.
Bo ładnym we wszystkim łatwiej.
- A właściwie nie spytałam co wy studiujecie?
Właściciel
Vader:
-Że teraz? Można najwyżej powyrywać jakieś studentki.
Wiewiur:
-Na ogół jak wszyscy już stąd wychodzą po posiłku to rozbrzmiewa dzwon.
Psycho:
-Ziemia.- Odpowiedział Liram mając jeszcze pełne usta.
-Wybacz mu, jest gwałtowny.- Powiedział Bron zaśmiawszy się. Ja studiuję magię lodu.
- Dobrze wiedzieć.- Próbował sobie przypomnieć z kim ma pokój.
Właściciel
Mieszkałeś z dwójką osób, Christorem i Dayronem.
Jadł więc, czekając na jakiś wykład.
-To idź, spróbuj szczęścia. My się pośmiejemy.
Zaśmiała się tylko wesoło nie odpowiadając.
Właściciel
Wiewiur:
Na wykłady poczeka sobie do następnego dnia, teraz przyjdzie pora na praktyki. A te raczej zaraz miały się zacząć sądząc po dźwięku dzwonu.
Vader:
-Nie raz próbuję, ale zwykle to i tak nie wychodzi. Więc przynajmniej teraz osz...- Mówił tak, a jego gadanie przerwał dzwon. No, jednak nie będę musiał się błaźnić.- Powiedział wstając od stołu.
Psycho:
W końcu, gdy cała wasza grupa zjadła, usłyszeliście dzwon, pora na jakieś praktyki.