Jest to największe miasto znajdujące się na całym kontynencie, gdzie mieszka blisko pół miliona osób. Tak samo jest to siedziba i stolica rodu Talmar'ów. Jest tu od groma warsztatów rzemieślniczych, karczm, domów publicznych oraz ogromny port, który posiada sporą flotę statków bojowych jak i tych, które posyłane są na wschodni kontynent w celach kolonizacyjnych.

Vader:
Właśnie wybudziłeś się ze snu na jednym z wykładów profesora Rendala, jednej z najstarszych jak i najnudniejszych osób na uczelni. W sumie nie tylko ty spałeś, ale obecnie, to tylko ty się wybudziłeś spośród przysypiających.

No cóż. Im większe grono śpiących, tym mniejsza szansa, że zostanie się ukaranym. Z nudów trochę się przysłuchał temu, co Profesor Rendala miał do powiedzenia.

Nie wiesz ile przespałeś, dlatego ciężko było odnaleźć jakiś kontekst jego wypowiedzi, ale mówił...
-...Burza, ludzie zaczęli się od niej uczyć poprzez używanie błyskawic we własnym celu. Pierwszy mag, który nauczył się tej zdolności był uznawany za największy postrach na kontynencie, co w gruncie rzeczy sądzono o każdym magu, podobnie jest i teraz.

Historia? Najprawdopodobniej. Słuchał dalej.

Cóż, na pewno byłeś jedną z niewielu osób, które słuchał jego wykładu.
-Dodam jeszcze, że ten pierwszy mag elektryczności potrafił wywołać samemu burzę i nakierowywać pojedyncze błyskawice, by te mogły atakować tam, gdzie on tego zechce. Co wyjątkowo sprawdziło się przy wybawianiu elfów z lasów... Można powiedzieć, że to właśnie dzięki pierwszym magom ludzkość odniosła taki sukces, że zajmuje większość kontynentu.

No cóż, czyli jednak historia. Mówił coś dalej?

-Ach, aż przypomniała mi się młodość jak należałem do Pogoni... A teraz już emerytura, reumatyzm i problemy ze sraniem... Korzystajcie ze swojego czasu dzieciaki, koniec wykładu.- Powiedział już i pociągnął za sznur będący obok swojego stanowiska, a to zaowocowało zabiciem w dzwon, co wybudziło śpiących. Wszyscy zaczęli powoli wstawać i opuszczać salę.

-Wreszcie
Opuścił salę wraz z innymi.

Teraz zasadniczo była dłuższa chwila przerwy, którą mogłeś wykorzystać na wiele sposobów jak chociażby poczytanie w bibliotece, udanie się na stołówkę, poflirtowanie z dziewczynami czy też skorzystanie z wychodka.

Z racji na obecny brak potrzeby skorzystania z trzech ostatnich udał się do biblioteki.

Cóż, Królewska Przystań mogła się pochwalić jednym z największych zbiorów ksiąg na kontynencie, biblioteka była podzielona na kilka pięter.

Na którym piętrze znajdowały się księgi dostępne dla uczniów magii?

Cóż, wszędzie. Wiedza niedostępna dla nich znajduje się za zakluczonymi drzwiami.

Wiewiur:
Ach, wreszcie skończyliście wykład Stephasa i mogliście wyjść na zasłużoną przerwę. Tylko rodzi się pytanie co Crepitus zamierza na niej robić?

Skierował się więc w stronę biblioteki, poczyta sobie jeszcze trochę. Podczas następnej przerwy pójdzie zrobić coś bardziej pożytecznego.

Poszukał ksiąg poświęconych magii, której się uczył.

Wiewiur:
Skierowałeś się tam, a pierw minąłeś się z jakimś mężczyzną, co teraz skoro już tu jesteś?

Vader:
Magia elektryczności, tak? Grzech jakby była tylko jedna taka księga. Były one podzielone głównie na poziomy opanowania oraz spod czyjego pióra zostały napisane.

Zaczął szukać czegoś ciekawego o Magii Ognia, czegoś co jakoś pomoże mu ją opanować. Czy ma jakieś ograniczenia, czy tylko sieje destrukcję i takie tam.

Zależy czy wolał czytać długie księgi zawierające rozległe opisy czy też proste zwoje, które przekazują krótką i treściwą informację.

Wolał to pierwsze. Z nich dowie się czy magia którą wybrał będzie miała jakieś ograniczenia.

Cóż, wyczytałeś tam pewien dosyć ważny skrawek z książki Garvy'ego Ignisa'a.
To, że na starość stajemy się słabsi, nasz mózg niezaprzeczalnie działa wolniej, często zapominamy wiele rzeczy i tracimy sporo energii, to tak z magią jest zgoła inaczej. Im stajemy się starsi tym działa ona coraz to lepiej, nie wiem od czego zależna jest magia, ale z pewnością po śmierci oddam swoje ciało w imię nauki, może czegoś się z tego dowiedzą poprzez rozkrojenie mnie...
Dopisek zapisany innym charakterem pisma:
Niestety za siłę magii czy też nasze pokłady mocy nie odpowiada nic widocznego...

Po tej jakże interesującej lekturze poszedł poszukać czegoś do jedzenia. Na pewno wznowi czytanie tych zwojów po posiłku.

Stołówka była na uczelni tylko jedna i obowiązywała dla wszystkich.

Poszukał czegoś na swoim poziomie.

Jednym z dobrych i całkiem znanych był egzemplarz magii elektryczności dla początkujących spod pióra Kerith'a Fulgur'a.

Sprawdził go, następnie poszukał miejsca, gdzie mógłby spędzić przerwę na lekturę.

Wszędzie było mnóstwo pomniejszych stołów i siedzeń, więc miejsca do wyboru miał naprawdę sporo.

Zasiadł przy jednym pustym.

Poszedł więc na stołówkę.

Vader:
Takich było mnóstwo, więc teraz pozostaje tylko zacząć czytać w spokoju.

Wiewiur:
Tam zebrało się całkiem sporo osób, wypada ustawić się w kolejce po odbiór swojego posiłku.

Ustawił się i czekał.

Poczekałeś tak może z pół minuty, wziąłeś swoją tackę, a na niej ułożyli drewnianą miskę wypełnioną gulaszem, drewniany kubek wypełniony winem i kawałek świeżego chleba do zagryzki.

Wygląda to lepiej niż się spodziewał. Usiadł gdzieś tam przy wolnym stole.

A więc rozpoczął lekturę.

Wiewiur:
Taki się znalazł, ale lepiej ruszać szybko, bo może ktoś tam go zająć.

Vader:
Ciężko było w trakcie przerwy przeczytać ją całą, więc znalazłeś jedynie kilka ważniejszych opisów, a nawet rysunek, który przestawiał prosto narysowanego człowieka, na którym znajdowały się zaznaczone punkty, które zostały podpisane jako "Słabe punkty nerwowe" Zaraz pod rysunkiem był napis.
Uderzanie w wyżej zaznaczone punkty przez chociażby zwykłe szturchnięcie palcem z użyciem elektryczności gwarantuje wywołanie u osoby dotkniętej paraliż przykładowo ręki.

Postarał się zapamiętać te miejsca.

Poszedł więc tam i usiadł, po czym zaczął konsumpcję.

Vader:
Nie było to trudne, gdyż te miejsca były tam, gdzie zaczynała się ręka oraz noga. Kolejne pokazywały się dalej przykładowo na łokciach czy kolanach oraz na nadgarstku i kostce.

Wiewiur:
Długo nie mogłeś cieszyć się spokojem, gdy podszedł do ciebie młody chłopak, podobnie jak ty.
-Przepraszam, można się dosiąść?- Spytał trzymając tackę i patrząc na ciebie.

Odłożył księgę i opuścił bibliotekę.

Vader:
No to co teraz, nadal trwa w końcu przerwa.

Stołówka. Udałsię prosto do niej.

- Pewnie, jakoś specjalnie obecność innych ludzi mi nie przeszkadza.

Vader:
Ach, głód rzecz niezwykle ważna do zaspokojenia. Już tam trafiłeś i zobaczyłeś sporo osób ze szkoły, wypada stanąć w kolejce po swoją porcję.

Wiewiur:
-Ach, dziękuję. Jestem Jorah.- Powiedział przysiadając się na przeciwko ciebie. Czego się uczysz?- Spytał przy okazji maczając kawałek chleba w gulaszu.

-Jestem Crepitus i uczę się Magii Ognia. Moc niezwykle destrukcyjna, co zresztą mi pasuje. Ciekawi mnie tylko czy daje jakieś ograniczenia, czy jej moc zależy od wyobraźni i takich tam... A Ty czego się uczysz?

Instrukcja jasna, stanął w kolejce.

Wiewiur:
-No, już trochę tu jestem i jedyne co robię to zgłębiam magię wody, słyszałem, że co lepsi potrafią tworzyć z niej alkohol, a takiej okazji na zarobek czy napitek nie przepuszczam.- Powiedział zaśmiawszy się, a następnie wziął gryza chleba.

Vader:
Wreszcie doczekałeś się swojego dania, a było to jak u każdego: Miska gulaszu, kubek wina i kawałek chleba.

- Nieźle, szkoda że póki co Magia Ognia nie ma jakiegoś zastosowania dającego zarobek.

-A to zależy jak na to spojrzeć, zawsze możesz wskrzesić ogień, który upiecze komuś mięso, możesz nawet komuś uratować życie poprzez przypalenie jakiejś krwawiącej rany...

- Jakieś stałej pracy to mi nie da. Może jak poznam tę magię lepiej, to znajdę dla niej jakieś zastosowanie? Może zaciągnę sie do kompanii przeciw elfom i będę palił ich lasy?