-Na dzisiaj to koniec, jutro macie wolny dzień.
Właściciel
Była to wystarczająca zachęta do opuszczenia sali, tak więc w ciągu mniej niż minuty ta się wyludniła i zostałeś w niej sam, nie licząc martwego Krasnoluda.
Ruszył otworzyć zsyp na śmieci takiego rodzaju, które na dole trafiały do spalania, a nastepnie wyrzucił tam truchło Krasnoluda. Na koniec - posprzątał laboratorium.
Właściciel
Czystość to podstawa, zwłaszcza w takiej prac, więc ze wszystkim się uporałeś, choć zauważyłeś jakiś śmieć walający się po podłodze, gdy było już po wszystkim. Konkretniej srebrną broszkę ze złotymi elementami. Czyżby wypadła z kieszeni Krasnoluda? Czy też może należy do któregoś z Twoich uczniów?
Sprawdził ten przedmiot, jednakże nie zamierzał przy nim grzebać. Poszukał wolnego pudełka, żeby umieścić tam zgubę.
Właściciel
Jak zostało już powiedziane, broszka wykonana ze srebra, ze złotymi zdobieniami i nic więcej. Ale spokojnie zamknąłeś ją w pudełku, dobry ruch jeśli jest zaklęta lub coś w tym guście.
Oznaczył to jako "rzeczy znalezione" i umieścił blisko wejścia, na widoku.
Tak. I teraz wszystko zostało wykonane?
Właściciel
Owszem, trzeba znaleźć sobie jakieś inne zajęcie.
Wrócił do siebie, posprzątać.
Właściciel
Po jakimś czasie i tam lśniło.
I dobrze, jaka teraz powinna być pora dnia?
Pora spędzić czas na jakiejś lekturze, bo dzisiaj ważnych zadań nie ma.
Właściciel
Padło na coś lekkiego i przyjemnego, więc po kilku godzinach miałeś tę książkę z głowy, acz poza tym właśnie zbliżała się pora kolacji, na którą wypada się udać.
A więc ją przyrządził i zjadł, a następnie kąpiel i sen. Jutro ważny dzień.
Właściciel
Wszystko poszło sprawnie i, według planów, obudziłeś się nazajutrz.
Teraz pora wygładzić ubranie, przygotować swój własny sprzęt i udać się do 2.
//2 to labolatorium, sala, czy coś tam... opiszę lepiej w następnym poście.
Właściciel
Ciężko byłoby nie znać trasy, więc po krótkiej drodze trafiłeś tam bez większych trudności.
//Dajesz.//
No cóż, pora wejść do środka.
Sektor 2 był trzecim z kolei największym pomieszczeniem w górze, oraz drugim, do którego mieli dostęp nie tylko Dyrektorzy. Sektor 1 to największe laboratorium dla wszystkich, a Sektor 0 był jedynie dla Dyrektów i Gastera, którzy trzymali tam wynalazki i odkrycia bardzo wysokiego ryzyka. Nic dziwnego, że tylko oni, skoro najwyższe stanowiska mieli tylko najbardziej zaufani członkowie. Dzisiaj przyszło mu pracować z jednym z nich, a dokładniej ze Silverblade'm. Krasnolud poprosił trzydziestu magów, którzy kierowali poszczególnymi Sektorami, więc szykowało się coś grubego.
Właściciel
Bez dwóch zdań, bo nie pamiętasz, kiedy ostatnio organizował sobie w ogóle Magów do pomocy, a jeśli już to kilku, góra tuzin, ale żeby aż trzydziestu?
Jakiś większy projekt, to z pewnością. Albo stworzył coś, co wymaga magii, albo stworzył coś, co przeciwdziała magii. Koniec końców mógł stworzyć coś, co musi zostać zniszczone magią, ale z tym chyba tak długo by nie zwlekał, prawda?
Właściciel
Raczej nie, z takim czymś zacząłby wcześniej. Niemniej, widzisz że do sali wchodzą kolejni Magowie i powoli zbiera się ta docelowa trzydziestka.
Przywitał się z nimi uściskiem dłoni.
Właściciel
Po tej wymianie grzeczności, która trwała kilka minut ze względu na ilość Magów, zauważyliście zbliżającego się Krasnoluda, który chyba nie był w zbyt dobrym nastroju...
Właściciel
- No i co tak ku*wa stoicie jak gówno na mrozie?! - wydarł się. - Nikt Wam jeszcze nie powiedział, co macie zrobić?!
-Tak właściwie Dyrektorze, to miał pan nam teraz wydać polecenia.
Właściciel
Był bardziej niż zbity z tropu tym, co właśnie do niego powiedziałeś.
- Że co?! Gdzie ta sku*wiała jaszczurka z rozkazami? Ogon jej z dupy wyrwę, nogi zresztą też! - warknął i uspokoił się nieco, a później wręczył pióro, atrament i notatnik jednemu z Magów.
- Pójdę go poszukać, a Wy mi się tu wpiszcie: Imię, nazwisko i poziom opanowania każdej Magii, jaką znacie.
Poczekał na swoją kolej, a następnie zapisał: Arthur Cotterd, Zaawansowana Magia Bólu, Zaawansowana Magia Leczenia.
///Masz coś na to, czy ja mogę dać propozycję?
Właściciel
//Podaj swój pomysł, wybiorę lepszy.//
//Później, na prywatnych.
Właściciel
Po chwili lista trafiła do każdego, a w międzyczasie wrócił już nieco bardziej udobr*chany Krasnolud, odbierając od Was notatki.
- Ci co mają doświadczenia z artefaktami, jakiekolwiek, wystąp. - powiedział, rzecz jasna wcześniej ustawiając Was w szeregu, żeby było prościej.
///Udobr*chany, heh.
Nie miał takowego wystąpienia, więc czekał dalej w swoim szeregu.
Właściciel
//Heh.//
Zebrało się łącznie jedenastu Magów, czyli niezbyt, bo to ledwie nieco ponad jedna trzecia ogółu.
- Sprawa ma się tak, że zebrałem Was tutaj własnie w kwestii artefaktu. Nie mówię o jakimś zaklinaniu, zabezpieczaniu czy nauce, albo innych pierdołach, nie... Waszym zadaniem, będzie go stworzyć.
Uniósł brwi do góry. No proszę, czyli będzie uczestnikiem powstania nowego artefaktu na tym świecie.
-Czy to będzie broń, sir?
Właściciel
- Wyobraź sobie miecz. - powiedział po chwili Krasnolud. - Jakikolwiek, zwykły, artefakt, obojętnie. A teraz pomyśl, że chowasz go do bogato zdobionej, a jednocześnie cholernie wytrzymałej skrzyni, aby się nie zniszczył, nikt go nie ukradł i tak dalej. - dodał i klasnął w dłoni. - Cóż, my zrobimy właśnie taką skrzynkę.
Właściciel
Inni podobnie, więc Krasnolud ponownie klasnął w dłonie i machnął ręką, aby iść za nim, a sam ruszył przed siebie, zapewne do pracowni, w której będziecie działać.
Właściciel
Rzeczywiście, była to pracowania jakich wiele, ale zarazem największa jaką w życiu widziałeś, w końcu musiała pomieścić Waszą grupę, a także dać każdemu członkowi swobodę ruchu, pracy i działania.
Właściciel
Wszelkiej maści sprzęt laboratoryjny i alchemiczny, liczne produkty tejże Magii i składniki alchemicznych wywarów, żywe okazy małych zwierząt do eksperymentów i tym podobne.
Wśród małych zwierząt były krasnoludy?
Właściciel
Krasnoludy to nie zwierzęta, więc nie.
Szkoda trochę, jakie zadania miał teraz?
Właściciel
Najpewniej zająć jedno ze ściślej wydzielonych stanowisk, których było trzydzieści i praktycznie niczym się od siebie nie różniły.
Zajął więc to wolne, a później rozejrzał się. Kojarzył kogoś przynajmniej z nazwiska i Sektora?
Właściciel
Wszystkich kojarzyłeś z widzenia i słyszenia, ale niewiele więcej, rzecz jasna poza samym Krasnoludem.
- No dobra, zabierajcie się do pracy... Na początek chcę poznać Wasze zdolności magiczne, zaskoczcie mnie. Macie godzinę. - wyjaśnił i udał się, zapewne, do położonego niedaleko swojego gabinetu.