Właściciel
- To musiało być przykre.
- Mój obraz czy to, że potraktowali mnie jak ostatniego lumpa, którego każdy chce się pozbyć? - Powiedział z goryczą i się napił.
Właściciel
- Oba. - Również spożyła alkohol
- No cóż, w sumie racja... - Westchnął.
Właściciel
- Zapytałabym czy żałujesz, ale to w sumie oczywiste. -
- Czy żałuję śmierci brata? Cały czas. Czy żałuję śmierci moich ludzi? Nie mogę spać po nocach. Czy żałuję trwałego okaleczenia jedynych dwóch, którzy przeżyli? Nie mogę im spojrzeć w oczy. Czy żałuję, że mnie odesłali? Wolałbym sam tam zdechnąć.
Właściciel
Westchnęła krótko i otworzyła szufladę. Chwile grzebała w papierach, aż wyciągnęła niewielki kawałek papieru, przypominający wizytówkę i położyła go przed tobą.
- Masz, to pomoże ci bardziej niż picie z mutantem.
Właściciel
W odpowiedzi wskazała nań dłonią, byś sam się przekonał.
Właściciel
To była wizytówka psychologa niejakiego Daniela Carpentera, z informacji można było wywnioskować że specjalizował się w leczeniu traum.
Odrzucił ją na blat, jak krupier podaje kartę.
- Nie potrzebny mi psycholog, tylko głowa snajpera, który zdjął mojego brata. I dostanę ją, prędzej czy później.
Właściciel
- Tak, prędzej odstrzelisz sobie swoją głowę niż jego. - Skomentowała krotko.
- Zostawiłem w swojej starej bazie kupę kasy zaufanej osobie, każdy wie, co musi zrobić, żeby ją zdobyć. Że o lokalnych oddziałach Black Water nie wspominam.
Właściciel
- Jesteś optymistyczny w swojej paranoi, muszę przyznać.
Wzruszył ramionami.
- Trzy razy prawie go miałem. Raz zauważyłem jego plecy w drzwiach naprzeciwko. W końcu ktoś go dopadnie, a ja czekam na telefon.