Właściciel
- No jakie, głowę niedźwiedzia. Najlepiej tu, nad biurkiem. -
- Pluszowego? Dziwne masz zboczenia...
Właściciel
- Prawdziwe są już przereklamowane.-
- Dobrze, moja ekscentryczko, ustrzelę ci pluszowego misia.
Właściciel
- Łuchu. - Sarkastycznie pomachała dłońmi. - Czym sobie założyłam na takiego mężczyznę. -
- Swoją nieskrywaną złośliwością.
Właściciel
- A podobno to się nie opłaca. -
- Och, kochanie, wiesz jak to w tobie lubię... - Rzucił bardzo przymilnym głosem i się napił.
Właściciel
- A mnie na przykład cholernie drażni jak mówisz takim przesłodzonym głosem. -
- Mnie z kolei twój sarkazm, i co z tego? - Wzruszył ramionami.
Właściciel
- No i się jakoś dopełniamy. -
- Idealnie dobrana para. Jak Harry Spotter i Snapenator.
Właściciel
- Jak Harrison Ford i ten duży pies, przemierzający kosmos ćpunowozem. -
- Chewbacca - Pociągnął łyk.
Właściciel
- Cokolwiek. - Również się napiła.
Wzruszył ramionami.
- Nie znasz klasyki?
Właściciel
- Nigdy nie przepadałam za kinem.
Właściciel
- Jak najbardziej. - Znów się napiła. - W domu mam całą biblioteczkę. Szkoda tylko że rzadko tam zaglądam.
Właściciel
- Klasykach. Lovecraft, Poe, Dick, Huxley, Orwell. Wybierając ich książki masz pewność że będą dobre.
- Mein Kampf, Cytaty Przewodniczącego Mao, Endlösung der Judenfrage...
Właściciel
- Może nie zauważyłeś, ale nie uwzględniłam na swojej liście dyktatorów.
Właściciel
- Tak, tylko że wszystkie te książki są beznadziejne. -
- Za te książki tysiące zabijało miliony.
Właściciel
- Mogłabym tu wspomnieć o co najmniej dwóch innych książkach które mają jeszcze lepsze statystyki, ale ugryzę się w jezyk.
- Biblia i Koran? Tak, tego też nie rozumiem.
Właściciel
No, ale lepiej nie schodźmy na tematy religijne, bo to się zawsze źle kończy dla miłej rozmowy.
- Praktycznie każdy temat może się tak zakończyć. Ale co proponujesz?
Właściciel
- A bo ja wiem. Masz kogoś, czy codziennie wracasz do pustego domu i płaczesz w wannie?
- Nikogo nie mam. Większość ludzi nawet nie chce na mnie patrzeć.
Właściciel
- Powiedziałabym coś o tym że ich rozumiem, ale staram się być miła... - Utopiła usta w szklance.
- Nie musisz - Westchnął i też się napił.
Właściciel
Siedzieliście tak przez chwilę w ciszy.
- Jakbyś cię to obchodziło, to ja też nikogo nie widuje.
Popatrzył na nią dłuższą chwilę, musiał jakoś to przetrawić.
- Mhmmmm... A jesteś w przerwie czy podczas szukania?
Właściciel
- Odkąd Hallow poszła na macierzyński jestem tu jedynym lekarzem. Dbanie w pojedynkę o zdrowie całego miasta i okolic utrudnia randkowanie.
- Mogę sobie wyobrazić. Mimo to jednak znalazłaś trochę czasu, żeby pić z prawie obcym typem, który wyglądem jest w stanie powalić nawet Żuliusza Cezara.
Właściciel
- Korzystam z chwili wytchnienia. -
- Miło, że mogę pomóc - Strzelił palcami w rondo niewidocznego kapelusza.
Właściciel
- W dodatku jak mogłabym odmówić darmowego drinka. - Na dowód uznania napiła się ze szklanki.
- Do usług - Tym razem ten niewidoczny kapelusz ściągnął.
Właściciel
I po raz kolejny wpadliście w otchłań niezręcznej ciszy.
- To co robisz dla rozrywki, jak już masz czas?
Właściciel
- Czytam. Piję. - Tu wzniosła kieliszek. - Śpie. Nie mam dużo wolnego czasu.
- No dobrze, wytłumaczmy coś sobie - Postanowił wyłożyć karty na stół - O co z nami chodzi? Co to były za aluzje wcześniej?
Właściciel
- Jasna cholera, jakie aluzje? - Zapytała zaskoczona.
- Że nikogo nie masz i tym podobne, ostatnio nasza rozmowa zeszła na dziwne tory, i chciałbym wiedzieć, na czym stoję.
Właściciel
- Poruszyłam ten temat, bo próbuje znaleźć jakiś temat do wspólnej rozmowy i przy okazji dowiedzieć się czegoś ciekawego o rozmówcy. Nie wyobrażaj sobie za dużo
- I dobrze - Westchnął ciężko i się napił - Co chcesz wiedzieć?