Idzie tam błyskawicznie i zamyka drzwiczki.
-DUŻY kot. Lepiej nie wchodzić.
Właściciel
//kłamanie lvl: Ben Kenobi//
-Lubie koty.
-Ale nie rozumiesz... Jak ten kot ugryzie, to nogi nie ma.
Właściciel
-To dlaczego go tam trzymasz?
-To... Skomplikowane... Generalnie trzymam go tam, bo nie wiem, co z nim zrobić.
-Raczej by go rozszarpali...
Właściciel
-To dlaczego jeszcze stąd nie uciekł?
Właściciel
-Więc trzymasz go tutaj robiąc z niego narkomana?
-Więc trzymam go tutaj, gdyż wlazł i nie chce wyleźć.
Muszę zaadoptować kota, najlepiej rudego
Właściciel
-A tak w ogóle, jak masz na imię?
-A skąd ten wniosek?
//Jest jeszcze Helmut btw.
Właściciel
-Nie chcesz mi powiedzieć
-A kto powiedział, że nie chcę?
Właściciel
-To dlaczego nasz nieprawdziwe imię?
-O pewnych sprawach lepiej nie rozmawiać.
-W pokoju na piętrze z oznaczeniem dwa... Przynajmniej na razie...
-Tak... Dziwny jest ten świat...
Właściciel
I słyszysz jak otwiera ten pokój.
Tak... A ona udaje się do labortorium sprawdzić tego symbiota.
//A który był na maskonurze?
Właściciel
Symbiot żyje, tyle wiadomo
-Analiza genetyczna... Ta, będzie dobra...
Właściciel
Nie zdarzyłaś sprawdzić bo słyszysz głos z góry.
-Yyy, czy to okno w moim pokoju powinno być wybite?
Prawie natychmiast znalazła się tam.
Właściciel
I rzeczywiście jest wybite okno. Przypomniałaś sobie jak Fury mówił aby oddział z dachu się wycofał.
-To się naprawi... Ale pewnej Furii wyślę rachunek...
Właściciel
//
-Przyszedł rachunek za wybite okno.
-A, to u siostry córki Lokiego.
-What?
-SAY WHAT AGAIN//
-Komu?
//Obie sa córkami, więc...
-A tekiemu jednemu... Nieważne...
Właściciel
-Czyli dalej będę w tym pokoju czy jakiś inny?