- Dzięki za pomoc - powiedział z nutą sarkazmu w głosie, po czym mniej sarkastycznie dodał - Zaczekajcie, aż włożę tamtemu jaszczurowi mózg do głowy, potem go zabierzecie. Nie jest mi do niczego potrzebny, ale głupio tak zostawiać panu zamku trupa w geście pożegnalnym.
Właściciel
Skinęli głowami, lecz nie zrobili nic więcej, bo i nie mieli po co, gdyż jedynie czekali, aż zrobisz swoje.
Więc robił swoje - kontynuował operację, choćby tylko dla zasady.
Właściciel
Gdy skończyłeś, Orkowie wytachali ciało.
Po kolei: Szczelnie przypiął niedźwiedzia do stołu operacyjnego, schował narzędzia i umył ręce.
Właściciel
Każda z owych czynności poszła sprawnie.
Skoro wszystko było załatwione, postanowił zobaczyć która jest obecnie godzina, gdyż ostatnie wydarzenia trochę zamieszały w jego poczuciu czasu.
Właściciel
Cóż, tutaj zawsze było ciemno i wyglądało na wieczór, w końcu to Mroczne Królestwo, ale obecnie panowała jaśniejsza ciemność niż zwykle, więc może być ranek, przedpołudnie lub południe.
Nie widział sensu w zaczynaniu nowego eksperymentu, więc przeszukał swoją pracownie w poszukiwaniu czegoś do czytania.
Właściciel
Były tu przeważnie książki traktujące o Magii Mutacji i Alchemii.
Pasowało jak ulał. Wziął pierwszą lepszą i przeglądał ją aż zgłodniał lub poważnie się zmęczył.
Właściciel
Klejące się oczy uprzedził burczący brzuch, który mógłby obudzić każdy eksperyment w tym zamku.
W takim razie postanowił coś z tym zrobić, kierując się do jadalni.
Właściciel
Drogę znalazłeś tam głównie dzięki oznaczeniom i wskazówkom służby, bowiem podążenie za węchem to w Twoim wypadku słaby pomysł.
//Akurat już raz tam byłem, a demencji jeszcze nie mam
Nie bawił się w smakosza, po prostu złożył jakiś przyzwoity posiłek z tego, co akurat było dostępne
Właściciel
Zapchałeś nim brzuch, a o to głównie chodziło.
Zamiast wrócić od razu do pracowni postanowił poszukać jakiejś biblioteki. Przed nim było jeszcze trochę czekania oraz podróż, a raczej nikt nie obraziłby się gdyby pożyczył coś ciekawego. W najgorszym razie byłoby to ciche miejsce do przesiedzenia.
Właściciel
Wampir musiał mieć skąd swoją wiedzę, wieki zapewne też musiał czymś zajmować, na przykład czytaniem, więc po chwili trafiłeś do biblioteki, która w całości zastawiona była ustawionymi w rzędach półkami z książkami. Domyśliłeś się, że zmieściłby się tu Twój pokój i pracownia. Razy dwadzieścia, jeśli nie lepiej...
Podniósł i obejrzał pierwszą lepszą książkę z półki.
Właściciel
W Twoje ręce wpadł, o dziwo, tomik poezji.
Nie była to jego ulubiona gałąź literatury, ale zaciekawiło go jaki typ poezji preferują wampiry. Otworzył tomik i zaczął czytać.
Właściciel
No cóż, widać było, że nie jest to poezja współczesna, lecz taka pochodząca z epok w kulturze i literaturze kilka wieków wcześniej. Niemniej, najczęściej przewijającymi się w wierszach tematami była nieśmiertelność, krew, jej głód oraz miłość.
Rozbawiony czytał dalej
//Możemy zrobić jakieś cięcie do momentu rozpoczęcia podroży?
Właściciel
//Skoro sobie tego życzysz, to spoko.//
Czas jakoś mijał, aż w końcu gobliński służący odnalazł Cię i stwierdził, że pora Ci ruszać.
Raelag obudził się z drzemki
- Już? Wszystko jest gotowe?
Właściciel
Skinął głową i zamaszystym ruchem dłoni wskazał Ci odpowiedni kierunek.
//Tak
Więc ruszył w ów odpowiednim kierunku
Właściciel
//Ma gość gust, ot co.//
Trafiłeś na dziedziniec, gdzie stało kilka powozów, w których znajdowały się zapasy wszelkiej maści oraz Orkowie, z pewnością w jednym upchnięto Twoje rzeczy i sprzęt alchemiczny oraz jakieś okazy. Poza tym była owa kareta, czyli pilnowany przez dwóch Orków, trzech z woźnicą, pojazd, który miał zapewnić Ci bezpieczną i w miarę komfortową podróż do nowego miejsca pracy.
Raelag cicho gwizdnął z uznaniem. Przejaw kompetencji ze strony tutejszych sługusów był miłym zaskoczeniem. Z przezorności upewnił się jednak, czy wciąż ma drewnianą figurkę z zaklętym w niej chowańcem.
Właściciel
Spoczywała bezpiecznie w kieszeni płaszcza, gotowa do wezwania Demona miniaturki.
Nie miał zamiaru jej teraz używać, po prostu głupio byłoby ją ot tak zostawić. Czując się odrobinie niezręcznie wszedł do karety.
Właściciel
Była niezwykle przestronna, ale pewnie dlatego, że pusta oraz całkiem wygodna. W sam raz na tak długą podróż.
Nie wiedział, czy ma wydać komuś rozkaz do startu czy tylko czekać aż wyruszą. Na razie wybrał to drugie.
Właściciel
Minęło kilka minut, zapewne potrzebnych na otworzenie Wam bramy, aż w końcu ruszyliście.
Ułożył się wygodnie, przymknął oczy i spróbował się zdrzemnąć.
Właściciel
//Przenoszę na Plugawe Ziemie i zaraz tam zaczynam.//
Właściciel
Vader:
Twa długa podróż zakończyła się tutaj, niedaleko fortecy w Mrocznym Królestwie, której, mimo rozlicznych eskapad, zupełnie nie kojarzysz.
-No proszę, w końcu coś nowego.
Ruszył prosto do niej.
Właściciel
Musiałeś zatrzymać się już pod pierwszą linią umocnień, dokładniej pod murami i bramą, gdzie to kręcili się Orkowie zakuci w czarne pancerze, z halabardami oraz szerokimi tarczami w dłoniach, mieczami u pasa, hełmami na głowach oraz Mroczne Elfy, ludzie, Gobliny, Hobgobliny, różne Mutanty, Nieumarli i Wampiry.
- Czego? - warknął jeden z Orków stojących pod bramą, który razem ze swoim kompanem zagrodził Ci dalszą drogę dzięki skrzyżowanym halabardom. A prawdopodobnie nie dostałeś ostrzem takowej w łeb tylko dlatego, że byłeś Wampirem, a zielonoskóry miał o takowych jakieś pojęcie i wiedział, że lepiej z nimi nie zadzierać. Zapewne też jego szefo i pan na zamku był Wampirem.
-Przybywam tutaj jako wędrowiec, nie wróg. Liczę, że wasz Pan zgodzi się na to, bym tutaj przebywał?
Właściciel
- No zależy kim jesteś, bo jak tu chcesz mieszkać to musisz być przydatny, albo skończysz jako ta... No... Karma. Właśnie, karma.
-Jestem wojownikiem i zabójcą. Myślę, że wasz Pan znajdzie dla mnie jakieś zastosowanie bojowe.
Właściciel
- Ma własnych zabójców, ale jeśli jesteś dość dobry...
-Na nic słowa, jeżeli tego nie udowodnię.
Właściciel
- Chyba Cię polubi. - odrzekł Ork i pozwolił Ci wejść.
- A te stwory z lochów to na pewno. - dodał drugi i obaj ryknęli tubalnym śmiechem.
Zignorował rasę niższą i wszedł do zamku.
Właściciel
Tam zastałeś o wiele więcej przedstawicieli różnych ras niższych, a więc nie tylko Orków, Gobliny, ludzi i Drowy, ale też Demony, Mutanty i Nieumarłych, czyli dość barwną i różnorodną menażerię.
No cóż, czy jakiś wydawał się rozumieć mowę?
Właściciel
Wszyscy, choć większość Nieumarłych i część Mutantów pewnie nie potrafi się nią posługiwać.