Warszawa: Polska

Avatar Zygarde
Właściciel
//Tak.//
Słyszysz czyjeś kroki.

Avatar korobov
Moderator
Chowa się głębiej w szyb, ale tak, by obserwować i nie zostać wykrytym.

Avatar Zygarde
Właściciel
Wchodzi człowiek w ubraniu ochronnym.
-Ile to minęło kiedy zniknął? Dwa dni? Zawsze wracał... Pewnie go przechwycił rząd albo inna tarcza.

Avatar korobov
Moderator
Nasłuchuje dalej.

Avatar Zygarde
Właściciel
Widzisz jak wysuwa jedno z pudeł spod akwarium.
-Jak ja lubię te skorupiaki, gdyby człowiek miał siłę tego malucha wywalił by piłkę w kosmos. Cios gorący jak słońce, gdyby dać jego umiejętności czlowiekowi.

Avatar korobov
Moderator
*-Idiota, im większe stworzenie, a z resztą nieważne. I czy jemu chodzi o krewetki czy o inne wsio? Tak czy siak, mi to guzik zrobi, jestem zrodzona z ognia słońca.*

Avatar Zygarde
Właściciel
Zabrał jednego ryboszczura i pobrał mu krew.

Avatar korobov
Moderator
popatrZyła się na to i przy okazji zaczęła porastać piórami zamiast ubrań.

Avatar Zygarde
Właściciel
Zaczął ją sprawdzać, po czym wziął ją do strzykawki. Wyciągnął gołębia z klatki.
-Latający, pływający, i umiejętność dostosowania się szczurów. Zwierzę idealne.
Wstrzyknął to gołębiowi.
-Jak zniesie jajka to jej dzieci będą miały połowę tego, kolejne jajka jej dzieci już będą w pełni miały to wszystko.

Avatar korobov
Moderator
W końcu koniec. Wyszła, urosła do swoich feniksowych rozmiarów i pokryła się ogniem. Krzyknęła jak feniks.
-Jesteś obłąkany!

Avatar Zygarde
Właściciel
-I co mi zrobisz? Chcę tylko stworzyć zwierzę które nie zginie gdy poleci za daleko, gdy spadnie do wody, gdy poleci na arktykę, gdy poleci na saharę i zginie. Chcę to zmienić. Poza tym (i tu cytat który pada w prawie każdym filmie Marvela) Myślałem że nie żyjesz. Feniksy zostały już dawno wytępione.

Avatar korobov
Moderator
-To jest sprzeczne z prawami natury. Pierwsze feniksy, tak, zgadza się, zostało nas niewiele. Młodsze feniksy, ich jest znacznie więcej, wręcz dxiesiatki tysięcy. Ale wszyscy się ukrywamy, właśnie przez takich jak ty. Ale to koniec!-zrobiła ognistą klatkę dookoła niego.
-Mam tego dosyć, tych waszych ekaperymentów, krojenia naszych, zabijania nas tylko dla piór!!! Zniszczę to laboratorium, a ty odebrwiesz od obrońcy Midgardu i od wszechojca Odyna!!!

Avatar Zygarde
Właściciel
-Ja nie zabijam. Nie oskubuje. Tylko przyśpieszam ewolucję.

Avatar korobov
Moderator
-Powiem to tylko raz. Masz przestać, inaczej wyślę Cię do Frigg-uniosła go do góry jednym paluszkiem.
-I zniszczysz to.

Avatar Zygarde
Właściciel
-Jeśli zniszczę efekt moich prac, to się równa z zabiciem tych zwierząt. Chyba tego nie chcesz.

Avatar korobov
Moderator
-Szczurów i gołębi Ci tutaj nie zbraknie... Gdzie jest telefon?

Avatar Zygarde
Właściciel
-Po policję dzwonić?
Widzisz jak gołąb z wstrzykniętą krwią skacze po całej klatce.
-A po co? Na co?
Gołąb wydostaje się z klatki i gryzie tego człowieka.
(Ugryziony przez zmutowanego gołębia. Zawsze coś oryginalnieszego niż pająk na szkolnej wycieczce.)
-Co jest!?
Zmutowany gołąb wylatuje.
-U gołębi, owszem, działa tylko na potomstwie. Z człowiekiem jest gorzej...

Avatar korobov
Moderator
//Do tego nie dopuści.
Uroniła łzę na miejsce zranienia, by trucizna się nie przedostała i ją powstrzymać.

Avatar Zygarde
Właściciel
//.....//
Ch*j z tym że gołąb poleciał w Warszawę. Udało ci się go wyleczyć.

Avatar korobov
Moderator
Zaczęła gotować wodę a akwariach i wrzuciła go spowrotem do ognistej klatki.
-Zaraz wracam...-poleciała za tym gołębiem.

Avatar Zygarde
Właściciel
No i ryby zaraz się ugotują. Męczarnie gorsze niż od niego. Gdy wylatujesz widzisz całe stado gołębi. Albo tygrysów w ciałach gołębi. Pacz jak się czają cwele.

Avatar korobov
Moderator
Szuka zapachem tego gołębia...

Avatar Zygarde
Właściciel
Wśród zapachu całego mnóstwa gołębi, ciężko.

Avatar korobov
Moderator
Tak czy siak szuka tego suczysyna, bo inaczej będzie ciężko.

Avatar Zygarde
Właściciel
Vanetina:
Nie qyczuwasz nic.
Kuba:
Lądujesz w Warszawie na lotnisku Chopina.

Avatar Kuba1001
Niczym ninja ruszył przez lotnisko starając się pozostać niezauważonym. Gdy się z niego wydostał ruszył tam, gdzie powinien czekać jego zleceniodawca, jak to było w umowie.

Avatar korobov
Moderator
Po prostu spała te ptaki. Ale po chwili przestaje, gdyż nie chce spalić Warszawy. I przy okazji patrzy po okolicy, czy jej akcje wzbudziły zainteresowanie, a raczej na pewno wzbudziły, gdyż niecodziennie widzi się trzymetrowego, humanoidalnego ptaka w piórami we wszystkich kolorach władającego ogniem.

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
Wpadłeś na strażnika.
-Dobry,pan pewnie na ten zjazd komiksowców? Niezły strój.
Korobov:
Widzisz jak jakiś menel na ławce tylko spojrzał na ciebie i odstawił butelkę.
-Więcej ku*wa nie piję.

Avatar Kuba1001
- No, no, na zjazd. A co do kostiumu to sam szyłem. Bite pół roku i pokaleczone wszystkie palce, ale warto było, nie?

Avatar korobov
Moderator
Wrócióa do tamtego naukowca.
-A co do ciebie... Mam inne plany.

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
-Było już dziś czterech Barmanów, Deadstroke i Joker.
Korobov:
-Jakie? Policja? Zamknięcie? Proszę cię, dzięki mnie, dzięki eksperymentom na synu baza Hydry pod wodą nie istnieje.

Avatar Kuba1001
- Aha. Jak to wszystko to ja się zmywam. Muszę jeszcze do znajomego zajść. - powiedział, ale choć mógł uciec, czekał aż stróż prawa pozwoli mu odejść.

Avatar korobov
Moderator
-Nie... Tarcza... Ewentualnie są u Odyna albo u Hohenzollerówny... Ale raczej to pierwsze...

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
Pozwolił ci odejść.
Korobov:
-Tarcza? Znając życie albo zamkną albo sami będą chcieli abym dla nich pracował. Odyn? Co on ma do tego? Hohenzollern? A po co?

Avatar korobov
Moderator
-Tak czy siak... Tarcza.-wzięła go w szpony i leci do Helicarriera.

Avatar Kuba1001
Ruszył, więc do miejsca, w którym powinien odebrać zapłatę.

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
Była to jakaś mała uliczka niedaleko Pałacu Prezydenckiego.
Korobov:
Więc lecisz.

Avatar Kuba1001
Więc się do niej udał. I czekał.

Avatar korobov
Moderator
Leci, aż nie doleci.
//Helicarrier jest jakiś tak popularny... Może by zrobić jego lokalizację?

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
Idzie w twoją stronę taki człowiek:
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Warszawa: Polska
//tryb Al Dudone: ON//
Korobov:
//Może//
Nie widzisz go przez długi czas.

Avatar korobov
Moderator
Leci dalej, leci.
-Nosz ku*wa mać, gdzieś musi być...

Avatar Kuba1001
//Lepszy taki niż Lord Duder, pogromca lewackiej rebelii ;-;//
Czeka, aż podejdzie i da pieniądze.

Avatar Zygarde
Właściciel
Kuba:
//Mógł być Ojciec Dudeusz//
-Robota zrobiona?
Korobov:
Widzisz go nad Nowym Jorkiem.

Avatar Kuba1001
- Odpal telewizor to się przekonasz. - mruknął. Nienawidził takich głupich pytań. Zupełnie jakby uważał, że odbierze kasę za nic. Choć mógłby. Ale jest uczciwym sku*wielem. Jakoś. Trochę. Ale lepiej tak, niż wcale.

Avatar Zygarde
Właściciel
Podał ci teczkę po czym machnął rękę do góry. Wydawało ci się że z okien schowało się kilka rur.
-Nikt cię nie śledził?

Avatar Kuba1001
- Jestem profesjonalistą, do cholery. - powiedział, co raz bardziej wzburzony. - A, i odwołaj tych snajperów. Nie zdążyłbyś wydać im polecenia do strzału, jak wszyscy leżelibyście bez życia. - gdy skończył otworzył teczkę i sprawdził zawartość. Nie, nie liczył. Wątpił by gość był na tyle głupi lu odważny by spróbować go oszukać.

Avatar Zygarde
Właściciel
Wszystko się zgadzało.
-Oni tylko dla bezpieczeństwa. Przed dziennikarzami.

Avatar Kuba1001
- Jasne. - mruknął. - Masz dla mnie coś jeszcze, czy mogę sobie iść?

Avatar Zygarde
Właściciel
-Nic więcej.

Avatar Kuba1001
Więc udał się na lotnisko, i z niego do swojej posiadłości.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku