Wenus

Avatar Omeg12
Właściciel
O dziwo nic nie wybuchło ani nikt go nie zatrzymał. Mógł spokojnie wracać na statek, albo jeszcze coś załatwić w mieście.

Avatar Kuba1001
//A jakieś rozrywki to tu w ogóle są?//

Avatar Omeg12
Właściciel
//W sensie? To niewielkie miasto, więc raczej nic specjalnie ciekawego nie znajdziesz//

Avatar Kuba1001
//No i tyle mi trzeba było wiedzieć.//
Wrócił od razu na statek.

Avatar Omeg12
Właściciel
Załoga nawet nie kłopotała się schodzeniem z okrętu. Zdawali się gotowi do wyruszenia w każdym momencie.

Avatar Kuba1001
I dobrze, bo właśnie taki wydał rozkaz. Nie mieli tu nic do roboty.

Avatar Omeg12
Właściciel
Odlecenie było nieco łatwiejsze od wlecenia. Pozostawało tylko wybrać kolejny cel.

Avatar Kuba1001
- Jak stoimy z zapasami, funduszami, nastrojami wśród załogi i tym podobnymi? - spytał Archera lub Sandera, zależnie od tego, który był na miejscu lub który dysponował odpowiednimi danymi.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Raczej dobrze - akurat Archer był w zasięgu słuchu - Niczego nam nie brakuje, choć załoga jest nieco... nerwowa. Ostatnie dni były dosyć nietypowe. Sugeruję ograniczyć się do zwyczajnych napadów na statki transportowe, albo w ogóle przezimować.

Avatar Kuba1001
- Ta, to dobry pomysł. Chyba poza Wenus nie mamy za bardzo gdzie, nie?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Po przewrocie na Ceres nasze opcje są ograniczone. Ale jakieś miejsce zawsze się znajdzie. Mogę przygotować listę niepodległych asteroid, gdzie nikt by nas nie szukał.

Avatar Kuba1001
- Niepodległe asteroidy? Mamy takie?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Owszem, mimo starań DSECu. Zgodnie z postanowieniami traktatu o suwerenności ciał niebieskich, każdy kawałek skały o średnicy powyżej kilometra i populacji przekraczającej dwa tysiące ludzi może się starać o przyznanie niepodległości. Zapomniałem dokładnych szacunków, ale zważając na fakt, że jest ponad półtorej miliona odpowiednio dużych planetoid, większość z nich jest zamieszkana a około jedna trzecia nie podlega bezpośrednio żadnej korporacji... - Archer dokonywał rachunków w myślach - Mamy jakieś trzysta tysięcy możliwości. Naturalnie nie musimy się zadowalać byle portem, który ledwo nas pomieści. Decyzję pozostawiam panu.

Avatar Kuba1001
- Właśnie mam pomysł... - zaczął. - Dasz radę zlokalizować największą planetoidę na obrzeżach układu?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Trochę nieprecyzyjne pytanie. Teoretycznie opis ten spełnia Pluton, z tym że tam jest zdecydowanie za dużo robotów z działami plazmowymi jak na mój gust. Podobnie z większością Pasa Kuipera. Jakieś dodatkowe kryteria?

Avatar Kuba1001
- Niezamieszkana lub zamieszkana przez niezbyt wiele osób.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Trochę niespójne wymagania - w głosie oficera zaczynać było słychać irytację - Duże planetoidy są zawsze pierwszymi do kolonizacji, więc o ile sami jakiejś nie odkryjemy, raczej nie ma co takiej szukać. Chociaż... chyba kojarzę jeden obiekt, który spełniałby te warunki.

Avatar Kuba1001
- Nie trzymaj mnie w niepewności.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Chodzi o planetoidę z grupy Apolla, Toutatis o ile dobrze pamiętam. Jest na potencjalnym kursie kolizyjnym z Ziemią, więc nikt się tam dotąd nie osiedlił, ale jak dotąd nie zadali sobie trudu aby ją rozwalić. Więc o ile nie będziemy mieli jakiegoś niesamowitego pecha, będziemy w stanie się tam spokojnie ukryć.

Avatar Kuba1001
- Mi nie do końca o kryjówkę chodzi. Bardziej o jakiś azyl, spokojną przystań dla innych przemytników, piratów, najemników i tym podobnych. Schronienie w zamian za pieniądze i informacje.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Trzeba było od razu tak gadać. Bo akurat te kryteria spełnia nie planetoida, ale księżyc. Jowisza konkretnie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Mówię. Chodzi o Kalyke. Przed Wojną Syntetyków była to kolonie handlowa, jednak podczas konfliktu handel zamarł i rozkwitł przemyt. Kiedy zawarto pokój i rozbrojono orbitę Jowisza, to miejsce było już dawno całkiem udaną miniaturą Ceres, poza wszelkim prawem międzyplanetarnym czy korporacyjnym. Jest tam dość bezpiecznie dla piratów, a w każdym razie było gdy ostatnio zaglądałem na Ekstranet.

Avatar Kuba1001
- Trochę wstyd, że sam na to nie wpadłem. - odparł. - Cóż, znamy chociaż nasz następny cel podróży.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Jak dotąd mieliśmy lepsze kryjówki, więc się nie dziwię. Wydam odpowiednie rozkazy. Podróż trochę zajmie, zwłaszcza, że będziemy musieli okrążyć Jowisza ze względów bezpieczeństwa.

Avatar Kuba1001
- A ile nam to zajmie, tak przy dobrych wiatrach?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Łącznie z lądowaniem jakieś sześć, może siedem godzin. I mam nadzieję, że z tymi wiatrami to metafora.

Avatar Kuba1001
- Pewnie. - odparł.
//Znów mogę przeczekać podróż od tak? Bo średnio mam pomysł na robienie czegokolwiek w trakcie lotu.//

Avatar Omeg12
Właściciel
Oficer odsalutował i poszedł robić swoje
//Napisz tylko coś ogólnego//

Avatar Kuba1001
//W sumie to coś mnie naszło. Bo mam nadal tę dziwną skrzynię, nie?//

Avatar Omeg12
Właściciel
//No tak...

Avatar Kuba1001
Jako że nie miał nic do roboty, poszedł do zbrojowni by tam sprawdzić ową dziwną skrzynię. Po cichu liczył też, że będzie tam ktoś, kto zajmie się badaniem tego.

Avatar Omeg12
Właściciel
Te nadzieje jednak się nie sprawdziły. Może dlatego, że nie tachał ze sobą żadnych specjalistów od nieznanych technologii. Jednakże "skrzynię" znalazł upchniętą w boczną klitkę zbrojowni.

Avatar Kuba1001
Podszedł, choć wiedział, że raczej niezbyt się zmieniła.

Avatar Omeg12
Właściciel
No i faktycznie, tajemniczy obiekt wyglądał identycznie co poprzednio, poza niewielką rysą na obudowie. Pewnie ktoś miał wypadek przy transporcie. Tak czy owak, nic nie zamierzało go jeszcze zabić.

Avatar Kuba1001
No to przyjrzał się skrzyni jeszcze raz. Może wcześniej coś mu umknęło?

Avatar Omeg12
Właściciel
Po obejrzeniu obiektu ze wszystkich stron udało mu się znaleźć coś nowego - małą kartkę papieru wsuniętą pomiędzy trumnę a zamocowanie kółka. Coś łatwego do przeoczenia, zwłaszcza przy dwóch metrach wzrostu, aczkolwiek od swojego oficera normalnie spodziewałby się większej uwagi.

Avatar Kuba1001
Chwilowo machnął ręką na brak spostrzegawczości i dobrał się do kartki.

Avatar Omeg12
Właściciel
Była ona mocno pogięta, ale przy tym całkowicie czysta. Dziwne.

Avatar Kuba1001
Sprawdził ją z każdej możliwej strony, pod światło i w ogóle.

Avatar Omeg12
Właściciel
Niezależnie od katu i oświetlenia, kartka była w całości biała.

Avatar Kuba1001
Przypominając sobie pewną anegdotę, ruszył do kuchni i poszukał cytryny.

Avatar Omeg12
Właściciel
Zastał tam kucharza, który nieco bezceremonialnie zastąpił mu przejście.
- Miło pana widzieć, kapitanie. Czego pan szuka?

Avatar Kuba1001
- Mamy tu cytryny? - palnął od razu.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Chyba znajdzie się jakaś. Ale po co? Aż tak brakuje panu witaminy C?

Avatar Kuba1001
- Nie... Kojarzysz to, że sokiem z cytryny można odszyfrować takie niby niewidzialne pismo, nie?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Coś na ten temat słyszałem. Rozumiem, że nie powinienem zadawać na ten temat za dużo pytań?

Avatar Kuba1001
- Jak będzie jakiś postęp, to ogłoszę to wszystkim. A tak, to nie macie sobie czym głowy zawracać.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Tyle mi wystarczy. Proszę zaczekać - odrzekł kucharz, po czym zniknął w kuchni, chwilę potem zjawiając się z połówką cytryny - Powinno zdać egzamin, jakikolwiek by on nie był

Avatar Kuba1001
- Jakbyś mógł, to daj jeszcze nóż.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku