-Tutaj jest bardziej niż w miarę bezpiecznie.-
Właściciel
Otrzymaliście go.
Kompan zabrał się za jedzenie.
Również zabiera się za jedzenie
Właściciel
Po godzinie zostały puste talerze.
-To chyba jedyne takie miejsce na tym kontynencie gdzie tak można zjeść-
Właściciel
-Dobrze zjesz... tak, racja.
-Ciekawe czemu to miejsce jest takie puste. Myślisz że większość klientów to przejezdni?-
Właściciel
-Możliwe. Ludzie wolą jadać u siebie.
-Teraz tylko czekać na rachunek.-
Kiwa do niego raz głową i czeka na rachunek
Właściciel
Ten jednak nie nadszedł w najbliższej godzinie. I w kolejnej.
Twój kompan wstał.
-Idę zobaczyć co z nimi...
-Okej-
W razie czego kładzie rękę na Glocku
Właściciel
Kompan wszedł do kuchni.
A ty zostałeś sam.
Właściciel
Czekasz na rozwój wydarzeń.
Wstaje, podchodzi do drzwi kuchni i nasłuchuje
Powoli otwiera drzwi do kuchni
Właściciel
A tam pusto. Dosłownie. Wszystkie części kuchni leżały pod ścianą.
Powoli rozgląda się w około
Właściciel
No cóż, zero śladów żywej duszy.
Szuka czegokolwiek co mogłoby wyjaśnić co tu się dzieje
Wychodzi z kuchni i się rozgląda
Wychodzi na chwilę z restauracji aby zobaczyć czy coś się zmieniło
Właściciel
Nic, życie się normalnie toczyło dalej.
///I oto twój wybór. Szukasz kompana, czy odchodzisz ku zachodzącemu słońcu?
//Szukam kompana//
Wraca do kuchni i zaczyna szukać czegoś podejrzanego
Właściciel
No cóż, prawie upadłeś na noże. I to dzięki pokrywie na ziemi.
-Świetnie, po prostu świetnie!-
// w sensie właz czy taki dywanik?//
Właściciel
W środku drabina. Co najmniej 50 stopni.
Wraca po AK po czym wraca do kuchni i schodzi po drabinie
Właściciel
Zszedłeś. A tam korytarz.
Idzie korytarzem celując przed siebie
Właściciel
Dotarłeś do ciekawych drzwi.
trzynasty-schron.net/obrazki/galeria_fnv/krypty/krypta11_wejscie.jpg
Rozgląda się w około i podchodzi do panelu
//Jeżeli on tam jest//
Stara się znaleźć przycisk który mógłby te drzwi otworzyć
Właściciel
Otworzyłeś (gwiezdne) wrota.
Powoli wchodzi do środka celując przed siebie
Właściciel
Po obu stronach wiele zniszczonych komputerów, a na podłodze po środku leżał twój kompan. Ranny.
-Kim oni są że mają coś takiego?-
Pomaga mu wstać
Właściciel
Udało ci się jedynie ustawić w pozycji siedzącej.
-Kuha mac. Nidy węcej nie łem w ich łestałuacjach.
Widać było, że nie jednokrotnie oberwał w szczękę.