Właściciel
- Skirk nic nie zrobił..Skirk jadł grzyby spod budynku.. !- po czym przeszedł do czegoś podobnego do tego w jaki sposób siada pies -. I Skirk nie wie jak tu się pojawił..ale pamięta swoich przyjaciół, oni go stworzyli.
-No to jacy przyjaciele go "stworzyli"?- Spytał cały czas trzymając dłoń na rękojeści.
Właściciel
- Byli jak Skirk ! Źli ludzie go zabili..- tu syknął cofajac się w tył z bólem wymalowanym na zdeformowanej twarzy -.
-Czyli wy jakoś między sobą się tworzycie? W dodatku jacy źli ludzie, póki co tylko mój zielonoskóry przyjaciel chce się was pozbyć, a ja się nad tym dopiero zastanawiam.
Właściciel
- Moich przyjaciół zabili ! Źli..źli ludzie, chcieli złota ale tu go nie było więc zeszli pod ziemie..i nas znaleźli. Bracia spróbowali walczyć jednak ludzie mają ostre długie szpony..nie dali rade..
-Nie wiem o jakich ludziach ty mówisz, ale nie znam żadnych takich, które miałyby posiadać długie szpony... Może to jakaś broń albo plaga likantropów, z tym drugim bym raczej polemizował.
Właściciel
- Ty też masz szpon !- wyskrzeczał wskazując twój miecz -.
-Ach, ubogie słownictwo też tutaj mogło mieć wpływ... Skoro ci źli ludzie chcieli złota, to gdzie go w ogóle szukali oraz czemu zeszli do podziemi szukając go?
Właściciel
- Kirk nie wie, kirk nie ma żadnych bogactw..gdy zabili przyjaciół Kirka poszli na góre..Kirk został w ukryciu przez kilka dni.
-A gdzie w ogóle mieszkałeś, raczej mi nie powiesz, że pod tym budynkiem?
Właściciel
- Pod tym budynkiem..tak..- wskazał miejsce w którym przebito nim podłogę -. Tam Kirk mieszkał..
Pozostawił moment ciszy, aż w końcu się odezwał.
-Jak duża była ta wasza kryjówka? No i czy jeszcze ktoś z was tam nie żył?
Właściciel
- Tylko Kirk przeżył..a jaskinia jest duża.. żyło nas tam prawie dwudziestu.- potwór wydawał się z wami powoli oswajać, jego pozycja była teraz mniej agresywna..siedział po prostu przed wami odpowiadając -.
-Może to miejsce sprawiać niemałe problemy przy budowie tutaj... Dobra, może przeżyjesz, ale wyniesiemy cię stąd w jakimś worze czy skrzyni. No i rzecz jasna nie pokazuj już się nikomu z nas na oczy, więcej i tak z ciebie nie wyciągniemy.
Właściciel
Kirk tylko kiwnął głową siadając na ziemi.
- Iść po jakąś skrzynię.. ?- spytał Ork -.
-No ta, wolę tu nie mieć takich więcej na placu budowy... Trzeba też ich ostrzec, by nie kopali za głęboko.
Właściciel
Zielony kiwnął głową, postawił kilka kroków w przód.. obrócił się w lewo i podniósł sporą drewnianą skrzynkę
- To chyba starczy no nie ?
-Dobrze, żeś nie przyniósł jakiejś szkatułki.- Powiedział śmiejąc się jeszcze. Dobra, do skrzyni i wynieść go za miasto.
Właściciel
Kiwnął głową po czym nieco brutalnie wpakował potwora do skrzynki i ruszył, zostawiając cię w pomieszczeniu samego..
//Ta decyzja będzie miała ogromne konsekwencje w przyszłości ;v//
//Nie mów mi, że znajdzie pierścień.//
-No to pomyślmy nad banerem... Może coś z czerwienią i złotem...
Właściciel
//Niee ale komuś zapewni całą masę zabawy//
Rozmyślania te przerwał ci pewien człowiek odziany w złoto, który pojawił się tuż przed tobą kręcąc w rękach złotym kwadratem, który co rusz z pomocą magii zmieniał w trójkąt
- No, to budowę mamy załatwioną.
//Mam nadzieję, że ta osoba jest moim wrogiem i zabawa oznacza coś nieprzyjemnego.//
-To warto im przekazać to, żeby nie kopali za głęboko. Jakieś coś określające się mianem "Skirka" zalęgło się tutaj pod budynkiem, ale pozbyliśmy się ostatniego. Podobno ktoś już ich wcześniej wybił prawie co do sztuki, no i rzecz jasna... Mamy jakąś jaskinię pod nami.
Właściciel
Westchnął głęboko
- Nie lubię się teleportować.. to nie wygodne.- tu zaśmiał się -, Może chociaż obejrzymy wnętrze owej jaskini. Nie mamy przecież pewności że nie nazwał byle rowu jaskinią, nieprawdaż ?.
-Skoro zaszył się tam podobno w dwudziestu takich i jeszcze zmieścili się tam ich oprawcy...- Powiedział wskazując na przebitą niedawno podłogę.
Właściciel
Wzruszył ramionami i zbliżył się do dziury w podłodze
- Ciemno tam.. i sięgnął do swojej torby wyciągając z niej małą fiolkę - wstrząsnął nią lekko a ta zaczęła wydzielać jasne fioletowe światło -. Od razu lepiej..-stwierdził nieco zanurzając się w dół -. O cholera ! Rzeczywiście to diabelstwo duże !
-Dlatego jak mówiłem, lepiej nie kopać. Chyba, że magią ziemi jakoś to wszystko zakryć...- Podszedł do niego przyglądając się głębokości jaskini.
Właściciel
Tak właściwie był to tunel, którego dna nie widzieliście zważywszy na brak światła, i prowadził on chyba dalej..
O ile nie prowadził on bezpośrednio w dół do szedł dalej za nim, stworzył także kulę światła obok siebie, która miała jakoś pomóc w oświetleniu tego miejsca.
Właściciel
Był bardzo stromy przez co prawie spadłeś w dół, jednak dało się jakoś tam zejść. Po dłuższej chwili stanąłeś obok Mangusa który już czekał na dole z fiolką która oświetlała wam drogę - a tunel prowadził ponownie, mocniej w dół.
-No i widzisz, trzeba to będzie wszystko zasypać, ale w sporej norze żyła ta grupka...- Powiedział idąc zaraz za nim, o ile mógł to stworzył sobie jakiś kamienny dysk, który pozwoliłby mu się bezpiecznie tam poruszać.
Właściciel
I tak też dotarłeś na samo dno które prezentowało sobą kilka niezręcznie stworzonych z drewna zabudowań oraz małą plantację grzybów - zobaczyłeś także coś na rodzaj cmentarzyska - wielkiej skrzyni pełnej kości, nie ludzkich a należących do przedstawicieli rasy Skirka.
-No, zdecydowanie tu kiedyś żyli, raczej też nie posiadali oni żadnych bogactw...- Skomentował patrząc na to co udało im się osiągnąć.
Właściciel
Magnus pozostał cicho po czym tylko przyklęknął i dotknął ziemi
- Mogę to wszystko zatkać złotem..szkoda jednak że tamci wszystko co tu powstało zniszczyli..
-Ciekawi cię architektura tych stworzeń? W dodatku trochę szkoda to zatkać czymś tak cennym.
Właściciel
- Ciekawi mnie że istnieje rasa o której nie mamy pojęcia..nie wyglądał on aby na mutanta ? Ci przecież często także potrafią się dostosować - żaboludzie jakoś to zrobili..
-Wyglądał jak żebrak, ale przede wszystkim był wzrostem pomiędzy człowiekiem, a krasnoludem... No i miał jakąś wadę kręgosłupa i wymowy... No i żyjąc w takiej ciemności to pewnie dobrze się w tym odnajduje. W dodatku to nie jedyne takie żyjątka, ork opowiadał, że takie coś żyje w wielu jakichś opuszczonych miejscach.
Właściciel
- Ciekawe, ciekawe..czy będziesz miał z tym problem jeśli zniknę na jakieś powiedzmy..dwa dni ?- spytał ponownie wstając -. Mogę także zatkać to wszystko złotem..mam tego powiedzmy aż nadto.
-Póki co wszystko mamy tutaj pod kontrolą, pozałatwiane... Wybierasz się gdzieś konkretnie czy to tajemnica? No i możesz to już zatkać tym złotem jak już nie masz czym.
Właściciel
- Chciałem zbadać Malbenrok..w poszukiwaniu takich stworzeń.- stwierdził po czym wyciągnął rękę a kącie pomieszczenia zaczęła formować się mała górka złota która coraz szybciej się rozrastała -.
-Czemu zależy ci na badaniu ich? Zwyczajnie to pewnie jakieś zwykłe istoty, które żyły cały czas w ciemności i ciasnocie, pewnie też kazirodztwo wpłynęło na ich obecny wygląd...
Właściciel
- Każdemu żyjątku należy się atencja Aethanie, a to nie jest byle żyjątko..to może być cywilizacja..- gdy kończył owe zdanie ściana złota nagle zatrzymała się tuż przed wami -.
-Barbarzyńska cywilizacja, żerują na słabszych od siebie, o ile nie mają dość strawy w tych swoich jaskiniach...- Powiedział jeszcze i powoli zaczął kierować się do wyjścia z tej dziury, by nie został jednym z tym całym złotem.
Właściciel
- A nie jest tak przypadkiem z większością ras świata ?- usłyszałeś cichy komentarz Magnusa gdy wychodziłeś
-Rasy raczej mają tu mało do rzeczy, to że jedni przykładowo atakują wyłącznie słabszych to tak inni wcale nie muszą tego robić, ale taka przeważnie jest czyjaś natura.
Właściciel
Nie odpowiedział, po prostu kontynuował zasypywanie jaskini.
Kontynuował wyjście w bezpieczne miejsce, pewnie i tak jak skończy to już go tutaj nie będzie. Nadal pozostawało mu myśleć nad jakimś ciekawym banerem ich zakonu.
Właściciel
Znakiem wcześniejszego Zakonu było Krwawiące Słońce, opcją zawsze pozostawało jakieś nawiązanie do tego, jednak to do Aethana należała ostatnia decyzja - po dłuższej chwili rozmyślań dostrzegłeś jak wraca do ciebie twój Orczy przyjaciel.
Z samej krwi miał w planach zostawić jeszcze jakąś kroplę i otoczyć ją złotą otoczką, tylko wypada coś jeszcze do tego dodać... Gdy przyszedł ork to tak ten wrócił na niego wzrokiem.
-No i jak poszło? Nie stawiał się, ani nic?
Właściciel
- Spokojnie leżał w skrzyni, nawet przy bramie nie pytali cóż to. Zaraz za murami otworzyłem mu drogę na wolność i zostawiłem..
-No i słusznie. W dodatku coraz to lepiej nam idzie z zakładaniem tego zakonu. Budowa powinna zejść w miarę szybko skoro takie wynagrodzenie dostali, a wtedy znalezienie rekrutów będzie całkiem proste.