Właściciel
Charlie
Konwój ruszył. Głównie ciężarówki, ale BTR'y i czołg też się trafiły.
Dalej tak siedzi. Jest przygotowany w razie jakiegokolwiek zdarzenia.
- Zabieramy wszystko i wszystkich.
Właściciel
Kuba
-Dobra.
-Czyli ruszamy po resztę?
Charlie
No cóż, mógł próbować się zdrzemnąć.
No, w sumie to nie zaszkodzi.
Spróbował uciąć sobie drzemkę.
Właściciel
Charlie
Udało się, obudził się jakieś dziesięć, dwadzieścia minut później.
Niezbyt dużo, ale zawsze coś. Przyczyna zbudzenia?
- Dokładnie, zbierzcie wszystkich w stołówce. - wyjaśnił, samemu zaś udał się po swego zastępcę.
Właściciel
Kuba
Był już w jego gabinecie, pakował mapę.
-Ona zawsze się przyda, bez dwóch zdań.
Charlie
Strzały. Konwój się zatrzymał. No, czyli niezbyt norma.
Szybko wyszedł z ciężarówki ze snajperką. Rozejrzał się tak szybko jak może za powodem zatrzymania się konwoju.
- Dokładnie, bez mapy to jak bez ręki.
Właściciel
Charlie
No cóż, byli na ulicy pomiędzy wieżowcami. Chwilę później jedna rakieta zniszczyła czołg, a do was zaczęto strzelać.
-Ognia! Są po lewej!
-Po prawej też! Po prawej też!
-To zasadzka!
Kuba
-Wezmę ją, będę blisko gdybyś jej potrzebował.
Spierdzielił w ukrycie, by nie został dorwany i przemieniony na pasztecik z człowieka.
- Dobrze. Masz zamiar nadzorować przenosiny czy mam sam się tym zająć?
Właściciel
Kuba
-Ja to mogę zrobić.
Charlie
Udało się, inni też się kryli po jednej i po drugiej stronie.
-Niedługo nadejdzie wsparcie!
-Nasze czy ich?!
-Nasze!
A więc kryje się i uważa by nie został zauważony. Jest też ostrożny, by nie został zadźgany przez kogoś od tyłu czy od góry.
Właściciel
Charlie
No cóż, na parterze wrogów nie było. Natomiast jego sojusznicy strzelali do wrogów, którzy kryli się w wieżowcach.
Wyjął swoją snajperkę i zaczął oddawać strzały do wrogów.
Właściciel
Charlie
O ile snajperska przygotowana, to ulica nie była taka szeroka, a samo celowanie było dość trudne.
Czyha, aż jakiś się wystawi by mu oddać strzał w głowę.
Właściciel
Charlie
Musieli być wyżej, poza jego zasięgiem.
No to dupa. Chowa się by nie dostać w bańkę.
Pokiwał głową, choć sam również się tym zajął, z racji braku innych zajęć.
Właściciel
Kuba
Po godzinie wszystko było spakowane i gotowe do drogi.
Charlie
Udawało mu się to, a w pobliżu jeden żołnierz z karabinem zginął.
Rest in spaghetti never forghetti. Jakaś taktyka, by tamtych napastników ud*****?
Właściciel
Uciec, być wyżej i dalej, zastrzelić.
Seems legit. Jak Admin rzekł tak on zrobił.
Musiałby wybiec z swojej kryjówki na otwartą przestrzeń, wspiąć się na jakiś oddalony dach budynku i oddać strzały. Raaaczej nie za dobry pomysł, ale raz kozie śmierć.
Właściciel
Warto więc to chyba zrealizować.
A więc.
LEEEEEEROOOOOOY
JEEEENKIINNNNSSSS
(czytaj: zrobił to, co zasugerował, próbując jak najmniej wystawiać się na ostrzał)
Właściciel
Pierwsza część zrealizowana, całości na raz się nie da.
Wiadomo. Szuka jakiegoś dogodnego miejsca do zdejmowania tamtych dupków z daleka.
Właściciel
Blok, który był naprzeciwko tej ulicy.
Podbiega do tego bloku, po czym próbuje wspiąć się na owy blok, uważając by nie dostać kulki od tamtych i by nie spaść.
Właściciel
Lepiej wejść do środka i klatką schodową.
No to pora ruszać: Najpierw on i jego nowi znajomi, potem pozostali, na końcu zaś stara ekipa z wypadów i jego zastępca.
Właściciel
Kuba
I tak oto ruszyli, do nowego domu.
Ruszył do środka i przez klatkę schodową na dach budynku.
Właściciel
Charlie
Udało się, o dziwo nikt nie byłw tym budynku.
Kuba
Przy okazji się rozpadało, ale i pojawiła się tęcza.
Rozstawił się na dachu. Gdy już był gotowy to celował za tymi draniami na tamtym wieżowcu.
Właściciel
Problem z tym, że słabo ich widać.
Próbował przybliżyć lunetę by jakiegoś wychwycić.
Właściciel
Zauważył czyjeś ręce trzymające karabin. Strzelał do jego sojuszników, więc wróg.
Trochę się przesunął, by namierzyć jego głowę.
Może to jakiś znak na polepszenie się ich sytuacji? Lub coś w ten deseń.
Właściciel
Charlie
Nie da rady, tylko ręce.
Kuba
Byłoby zajebiście.
Czeka aż fagas wychyli główkę.