Kij w dupsko, idzie dalej do...czekaj, gdzie jest najbliższa apteka/szpital? Mogą być opuszczone.
Zajebiście. Spróbował nie zginąć albo coś.
Właściciel
Kuba
To się udało, nawet na nic się nie wbił jak kurczak na rożen.
Charlie
Warto, no nie wiem, poszukać.
Zszedł z budynku i poszukał za takowymi.
Właściciel
Charlie
W tej okolicy ich brakowało.
Szlag.
Idzie dalej do centrum.
Właściciel
Charlie
Mapa by się przydała.
Fakt. Ale jak się mieszkało przez całe swoje życie w N. Jorku to chyba się pamięta gdzie jest centrum, co?
Właściciel
Mały fakt: Można żyć całe życie w dużym mieście i go w całości nie znać. Jednakże ktoś w górze się zlitował, przez co i kierunek do centrum jest w miarę znany.
Idzie tam. W Centrum powinien coś raczej zastać.
Właściciel
Kuba
Stan drużyny? Ucieczka? Może szpagat?
Charlie
Trochę to zajmie, jeżeli ma unikać zombie i wykrwawienia. Lub nadmiernego zmęczenia. Lub bandytów. Lub żołnierzy, bo sam ma mordę szkaradną.
Ale ją chowa w kapturze, szach mat żołnierze.
Uważając na czynniki wymienione przez GM'a, dalej zmierza do centrum.
Właściciel
Charlie
Po litościwych pięciu godzinach - zbliżył się tam.
Szpagat brzmi kusząco, ale najpierw stan drużyny.
Dalej zmierza do centrum.
Właściciel
Kuba
Kilku rannych, ale raczej to są zadrapania i rozdarcia skóry. Można więc uznać, że szczęście było po waszej stronie.
Charlie
W końcu, po x czasie udało się do niego dotrzeć. I trzeba przyznać, że tutaj trochę ludzi się zachowało, bo po ominięciu barykad przeciwko zombie i mutantom zobaczyłeś kilka sklepów, z dwa hotele i co najważniejsze - budynek szpitala.
Pseudo-cywilizacja pełną parą...
Skierował się do szpitala.
Właściciel
Charlie
Trochę więcej cywilizacji, gdyż wpuścili go bez problemów.
Rozejrzał się za czymś na styl rejestracji.
Właściciel
Charlie
Nie ma co koloryzować. Po apokalipsie ciężko liczyć na porządną biurokrację, przez co i rejestracji nie ma. Chyba lepiej do kogoś po prostu zagadać. Pielęgniarki i pielęgniarze i tak kursowali w tę i w tamtą stronę.
Kuba
Na to wygląda, oddział się do tego zbiera, ale czeka na twoje rozkazy.
Podszedł do jednego z pielęgniarza i zapukał lekko w jego ramię.
-Uh...przepraszam, ma pan chwilę?
- Panowie: Wybywamy. Byle najkrótszą drogą i w pełnym składzie, łby pourywam tym, którzy dadzą się tu zabić, jasne?