Moderator
Budzisz się, zawieszona na suficie w pałacu. Jesteś unieruchomiona jak Kenobi w drugiej części.
Moderator
Masz widok na pałac, zostałaś opuszczona na dół, ale dalej nieruchoma. Przed tobą było trzech Rojowników, Magnaguardy i Grievous.
-Coś mówiłaś?
Właściciel
-Jakbyś mnie znał, to byś się raczje bał.-z oczy ciskały się błyskawice i stały się czerwone.
Moderator
-Gdybym znał, a teraz będziesz sobie wisiała i patrzyła przez okno jak Mandalora zostaje podbijana...
Ponownie cię podniosło do góry.
Właściciel
"-Bardzo oryginalna kara, nie ma co..."-stara się mocą wyczuć, co i jak.
Moderator
-Z braku innych skutecznych metod na przetrzymywanie użytkowników mocy masz luksus.
Właściciel
Stara się uwolnić.
-Jeżęli tylko tknął mój miecz, to zabiję jak psa.
Moderator
Nie miałaś miecza przy sobie, masz widok przez okno u góry pałacu.
Właściciel
Uwalnia się, uwalnia się.
-Znajdę i zabiję.
Moderator
//Gdyby Jedi mogli się sami uwolnić Obi-Wan uniknął by areny na Geonosis i Eath Cotth uciekłby Grievousowi a Dooku Hondo.
Właściciel
Zwiaa jej to.
//Musiałem.
Moderator
Widzisz przez okno Providence na niebie, nagle z nadprzestrzeni wychodzi kilka Venatorów i Acclamatorów.
Właściciel
Nie wierzy własnym oczom.
Moderator
Na powierzchnie lecą kanonierki i ARC-170. Zaczęła się bitwa w kosmosie i na powierzchni. Były też kanonierki transportowe, przewoziły znacznie większe wersje AT-TE (AT-AT)
Właściciel
//A Lando cały czas na Felucji czy migę nim tutaj pisać?
-Nie no, a ja jestem związana.
Moderator
//Jak chcesz może być tu, albo dalej na Felucji.
Grievous wstał i odszedł w stronę hangaru. Z twoim mieczem. Widzisz wylatujący jego myśliwiec. Leci w stronę bitwy i już po chwili zestrzelił cztery ARC-170.
Właściciel
Lando
-No dobra, pora to zrobić w epickim stylu. Czerwoni, lawenda, niebiescy i zółci osłaniać transporty, biali, czarni, Orły i Shaaki polować na myśliwce wroga-powiedział w kanonierce poprawiając swoją zbroję.
-Matko, jak ja dawno jej nie zakładałem. Rudzi, zróbcie niespodziankę blaszakom. Nawiązać kontakt z ruchem oporu. Godzina W nastąpiła.-do pilota-pod pałac.
Siostra Jamerta
-Noż ku*wa mać!!!
Moderator
//Wait, o Jamercie nic nie mówiłem.
Moderator
Lando:
Widzisz myśliwiec Grievousa lecący w waszą stronę.
Siostra Jamerta:
Widzisz jak Republika zniszczyła jeden z Providence, w stronę jednej z kanonierek leci Grievous. Zaczyna ostrzał.
Właściciel
Labdo
-Szykować się do skoku.
Siostra stara się umieścić myśliwiec Grievousa na ziemi
Moderator
Lando:
Coś wami zatrzęsło.
-Trafili nas!
Siostra Jamerta:
Widzisz jak ta kanonierka została trafiona.
Moderator
Lando:
-Jesteśmy za wysoko sir!
Siostra:
Nagle więzy się wyłączają.
Właściciel
Labdo
-Od czego macie plecaki odrzuyowe?
Siotra
No to co, szuka co swoje.
Moderator
Miecz leży obok tronu, nie ma Magnaguardów, ale słyszysz kroki Roju.
Lando:
Wyskakujecie.
Właściciel
Lando ląfuje w miarę spokojnie.
Siostra Mocą do siebie i gdzieś się ukrywa.
Moderator
Lando:
Lądujecie, w ZOO w zagrodzie Rankora.
Siostra:
Widzisz pięciu Rojowników z miotaczami płomieni.
Właściciel
Lando
-Spokój...-Mocą uspokaja rancora
Siostra
No to co, przekrada się.
Moderator
Lando:
Rankor był raczej zły że ktoś naruszył jego teren. Obok ciebie wylądował klon.
-Teraz wie sir czemu sugerowałem wziąć Gryzka z Venatora?
Siostra:
Jeden cię zauważa.
-To ona! Uruchomić miotacze!
Właściciel
Labdo
-Gryzek przyleci w drugim rzucie.-uspokaja rancora
-A teraz spadać.
Kali
-No chyba nie-ciacha ich i razi, a także zmusza do walki przeciwko sobie.
-Za zdradę Mandalory karą jest śmierć.
Moderator
Lando;
Wylatujecie z klatki Rankora, jesteście obok wycieczki szkolnej z dziećmi 11-13 lat. O tyle dzieci były zdziwione co ich opiekunka.
Siostra:
Słyszysz droideki i nagle przez sufit pałacu wlatuje zestrzelona kanonierka.
Właściciel
Lando
Stoi wyprostowany i patrzy się na grupę i zdjął hełm.
-Polecam się ukryć. Godzina W wybiła.
Kali
Instynktowny idzie na bok i sprawdza, czego jej brakuje.
Moderator
Siostra:
Kanonierka nie ma skrzydła, w kokpicie leżą dwaj piloci.
Lando:
Odeszli w stronę restauracji. Widzisz snajpera celującego w zabezpieczenia klatki Rankora i Wampy.
Właściciel
Kali
Wchodzi szybko i sprawdza ich czynności życiowe.
-Błyskawica do wszystkich, rozpoczynamy plan "W"
//Czyli wyzwolenie.
Lando
Widząc to patrzy się w tamtą stronę i strzela.
Moderator
Lando:
Spadł na Banthe.
Siostra:
Jeden ma dziurę w głowie, spokojnie zmieściłabyś dłoń. Drugi oddycha.
Właściciel
Kali jakoś go opatruje.
Lando
-Do pałacu. A Jamerta nie ma... Myślałem, że będzie dowodził.
Moderator
Kali:
Nie widzisz czy otwiera oczy, ma hełm.
Lando:
Nagle z nadprzestrzeni wychodzi gigantyczny statek, Venatory spadają jeden po drugim.
Właściciel
Kali
Zdejmuje mu hełm
Lando
-Z kim się zakładałem o to, że Separatyści coś wymyślą?
Moderator
Kali:
Powoli otwiera oczy.
Lando:
-Z pilotem.
Właściciel
Kali
-Witamy wśród żywych.
Lando
-Spoko... Wysłać po wsparcie.
Moderator
Lando:
-Został tylko jeden Venator i Acclamator!
Kali:
-Ała, co się stało?
Właściciel
Lando
-Jasna!!!-kopnął jakiś śmieć. Usiadł i skoncentrował się na okręcie. Mocą zaczął na niego działać.
Kali
-Zestrzelił cię Grievous.
Moderator
Lando:
Statkiem nic nie ruszyło, silnik świecił mocno zielonym światłem. Acclamator zaczął spadać na powierzchnię.
Kali:
-Jakim cudem ja przeżyłem? Co z Hypem?
Właściciel
Lando
-Cholera jasna. Niech Venator spada.
Kali.
-Hype ma dziurę na wylot w głowie eirlkości mojeje ręki. Nie przeżył. Kto wami dowodzi?
Moderator
Kali:
-A, generał. Lando Skinrey.
Lando:
Krążownik przygotowywał się do skoku.
Właściciel
Kali
-Raz, ma na nazwisko Skywalker. Ktoś przekręcił i tak ma. Dwa, no to nieźle. A trzy, ty ledwo chodzisz.
Labdo
-Oby udało mu się.