- Czy można uzyskać lepszą jakość?
Właściciel
-Niestety, puszki zagłuszają daleką komunikację.
- Niech kapitan Rhino przejmie chwilowe dowodzenie. Pan, bataliony Rankor A i Rankor B oraz nieco maszyn kroczących, idziecie ze mną. Musimy przebić się do ich dowództwa i zacząć odbijać dzielnice.
Właściciel
//A te bataliony to... Jakieś znaki szzególne, specjalizacja? Coś w stylu 212 batalionu Sztrumowego czy...
//Nie, zwykłe bataliony.//
A on i komandor na ich czele. Rankor A był pod jego dowództwem. Gun miał dowodzić Rankorem B.
Właściciel
Po chwili A natrafiło na droidy w stosunku 5:2. Dla Blaszek. Jeden B1 was zauważył.
-Klony!!! Rozwalić ich!!!
Żołnierze głupi nie byli, raczej więc wiedzieli co w takiej sytuacji zrobić. On natomiast starał się odbijać blasterowe błyskawice, chroniąc siebie i klony wokół. Szedł również ciągle do przodu, by móc wreszcie wedrzeć się swoimi mieczami w szeregi zmechanizowanej armii.
Właściciel
Droidy też były jakieś inteligentniejsze i się wycofywała chodząc do tyłu. Po chwili nagle od tyłu zaczęlo im się coś przedzierać z tyłu.
A więc wykorzystał to i natarł ze swoimi klonami, by wziąć wroga z dwóch stron.
Właściciel
Po chwili oddział droidów został zniszczony, a natknąłeś się na dwudziestu Mabdalorian w zbrojach dzierżących miecze świetlne. Byli w wieku 14-16 lat. Od każdego z nich dało sił czuć Moc, dosyć silną. Na zbrojach był symbol Mandalorian z skrzyżowanymi mieczami świetlbymi. Najstarszy z nich z oznaczeniem kapitana, dzierżący czerwony miecz świetlny, reszta miała od białego po fioletowy, ale zawsze pojedynczy. Przy bokach mieli przymocowane pistolety blasterowe, jedni DL-44, inni DL-18, a kapitan miał dwa DC-17. Wygląda na dowódcę.
-Witamy generała... Jak na Mandalore?-zapytał z niebiańskim spokojem.
- Miło. - odparł. - Ale trochę dużo tu tego złomu. - dodał, kopiąc najbliższego droida, czy też jego element.
Właściciel
-Sporo tego... Separatyści jakimś cudem dosiłają posiłki... Pułkownik Grinto oczekuje pana generała... Generał...-cisza mówiąca wszystko.
Właściciel
-Musimy ustalić kontrofensywę...-niedaleko was wybuchł pocisk artyleryjski, odrzucając was na 20 netrów. 20 klonów nie wstanie.
Wstał i sprawdził, kto przeżył. Spróbował połączyć się z komandorem, kapitanem i padawanką.
Właściciel
Wsżedzie krwyki, proszenia o pomoc. Większość batalionu przeżyła poza tymi 20 klonami. Sytuacja wydaje się krytyczna.
//A czy ktoś wpadł na to, by wykonać jego wcześniejsze rozkazy? Wiesz, bombardowanie, zrzut nowych żołnierzy? I co? Powiedz jeszcze, że czołgów, pojazdów kroczących i dział nie używają.//
Właściciel
//Tak, wpadli... Efekty... Lepiej nie gadać..
//Bardzo mi tym pomogłeś. Serio.//
Właściciel
//W skrócie tragedia. Ale jakoś się trzymacie.
Właściciel
łównie wołana o pomoc oraz że blaszaki się przedardły.
- Jakie macie siły i gdzie? - zapytał, kierując to pytanie do mandaloriańskiego kapitana.
Właściciel
-Około 400 ludzi głównie w centrum i w fabrykach. No i kilka tysięcy przejętych blach wraz z sprzętem. Z Republiki mamy fragment 41 legionu, ale i on się za długo nie utrzyma...
- Gdzie się utrzymujecie?
Właściciel
-Głównie w Centrum i fabrykach...
- A pozostałe dzielnice kontrolują droidy?
Właściciel
-Teren sporny. Front się tam szybko zmienia. I raczej Krwisty Rój... Wataha, która przysięgła wierność Separatystpm-lekko uchylił hełm i splunął-My jesteśmy rycerzami Mandy, nowymi strażnikami wzorowanymi na was, Jedi...
Skinął głową i sprawdził, jakie AT mu zostały, bo w końcu wziął ze sobą kilka.
Właściciel
Dwa AT-AT, 4 AT-TE, Kilkanaście AT-RT.
Właściciel
Qwen właśnie odpierał dzisiejszy 10 atak Mandaloriańskich puszek. Powoli byli spychani do kuchni. Republika zajęła Salon, ale wy bronicie się w łazience i kuchni.
Właściciel
//W skrócie, bronicie się. Zostaliście wypchnięci z salonu i zostaliście w kuchni i łazience. Takie walki pod Stalingradem.
Moderator
//W sensie jakim ku*wa domu. Bitwa w salonie?//
Moderator
//W sensie jakim ku*wa domu. Bitwa w salonie?//
Właściciel
//Bronicie mieszkania. Walczyliście w salonie, ale zostaliśvie wypchnięci.
Właściciel
//B1, B2, ale także nieco droidek i IG.
Moderator
//dom drewniany czy ogień nie spali?//
Właściciel
//Takie jak na przykład na Coruscant, więc...
Moderator
Włącza komunikator.
-Flyer, potrzebujemy transportu. Budynek B 44 piętro 50x. Okno łazienkowe.
Właściciel
-W regionie jest od cholery V-19 i trochę Bazyliszków. Nie dam rady. A Ci mówiłem, byś wziął Jetpack... *seria wybuchów i wystrzałów*.
Moderator
-Flyer! Żyjesz? Granat! Ładunki elektryczne szybko! Musimy zdezaktywować te droidy!
Właściciel
A'propo granatu, jeden wleciał. Twoja drużyna patrzy się na to z trwogą. Zapadła martwa cisza.
-Flamethrower, Flamethrower... Ku*wa!!! *trzaski*
- Wysłać zwiadowców na połowie AT-RT. Pozostali razem z maszynami za mną. - wydał rozkaz i zaczął przebijać się do swoich w strefie lądowania.
Właściciel
I ruszyli, biorąc na siebie ostrzał wroga. Po chwili przestali.
-Ku*wa, to nie Separatyści...- po chwili z ruin wychodzili Mandalorianie. Kobiety, mężczyźni i nastolatkowie. Spora część w zbrojach, albo ich częściach. Dźwigali każdą broń, nawet dezintegratory.
Moderator
Próbuję odrzucić granat. No chyba że wybuchł. Wtedy nie.