//Zara robię Felucję.
-Sir, mamy wiadomość od oddziału na ziemi.

-Łącz.

Zobaczyłeś hologram schylonego klona.
-Generale, dostali się do bazy, razem z Kapitanem Redem zabarykadowaliśmy się w pokoju, droidy zaraz tu będą.
-Dajcie większy taran!
-Rozkaz rozkaz.
-Zaraz się tu dostaną! Potrzebujemy wsparcia!
-Raz, dwa trz! *łup* raz dwa trzy! *łup*
Klon się rozłączył.

-Jak najszybciej trzeba się tam dostać.

-Lecimy najszybciej jak możemy.

-I nie wymagam od was więcej.

Po pół godzinie weszliście z nadprzestrzeni.

-Szykować siły desantowe.

-Tak sir.

Wsiada do jakiejś kanonierki.

Razem z tobą wsiadają klony, kanonierka leci w stronę Felucji.

-To będzie nasza najważniejsza bitwa, chłopcy.

-Myślałem że Geonosis była najważniejsza, ta pierwsza.

-Patrzyłeś kiedyś na mapę?

-Felucja, stacja medyczna, a, już rozumiem.

-No więc widzicie. Dlatego jest taka ważna...

Dolatujesz do atmosfery Felucji.

-Szykować się...

Klony zaczęły sprawdzać broń, obok was leciało jeszcze kilka kanonierek.

"-Teraz pewnie otworzą do nas ogień."

I otworzyli, jedna z kanonierek obok spadła.

-Trzeba jak najszybciej wylądować.

-Sir! Dostaliśmy w silnik!
Zatrzęsło kanonierką.

-Wszyscy, szykować się do skoku!!!

Drzwi się otworzyły. Klony były gotowe.

Jak najbliżęj ziemi, ale rozsądnie skacze.

//Postać wyskoczyła do tematu “Felucja".

No więc ten... Wyskoczyli.

Zaraz do pozycji transporotwej dotarły dwa ARC-170
-Generale, oczekujemy pana na kostku- po czym z prawego myśliwca pilot posłał salut.

Ale żeby trafić na mostek, musiał wlecieć do hangaru. Tak właśnie zrobił.

No nie. Może wlecieć promem w mostek. Ale wracając. W Hangarze spory ruch. Kanonierki LAAT są serwisowane, tak samo jak myśliwce i bombowce. Co ciekawsze, widać nawet kanonierki Separatystów podwieszone do sufitu, a na specjalnych "wnękach" w kadłuie zauważył myśliwce Tri. Działa zostały chyba wymienione na jonowe, sądząc po ilości sprzętu. Wszędzie widać oznakowanie 410 legionu klonów.

Swe wierne droidy i równie wierną załogę pozostawił na pokładzie, a sam ruszył na mostek. Nie zawracał sobie zabieraniem DL-44, który Jawa powinien naprawić do tego czasu. Zabrał jedynie DL-18 i swój podwójny miecz świetlny.

W windzie wartę odebrały klony szturmowe.
-Witam generała. Jak się panu 410?

//W sensie: Jak mi się podoba?//

//Ta, nie zauważyłm.

- Wzorowa jednostka, wzorowa. - powiedział bez większego entuzjazmu. Niezbyt lubił klony. - Dowódca oczekuje mnie na jednym z mostków, tak?

-Tak, zgadza się... I proszę uważać... Jest lekko... Wkurzona...

Wzruszył ramionami i udał się na mostek.

W mostku dał się słyszeć (jak znasz "Hero" Skilleta, to to), a pośrodku był wielki fotel. Od niego rozchodziły się zakłócenia Mocy.

A więc tam się kierował.

//Przypomnij sobie, jaki był Darth Snake, bo niedługo przejmujesz nad nim kontrolę. I przy okazji też mi napisz, jak wyglądał mniej więcej i co miał przy sobie.
Widzisz tam taką twi'lekankę

Sądząc po jej twarz ma około 17-18 lat. Jest młoda. Ledwo co ukończyła szkolenie padawańskie. Spojrzała się na ciebie. Na szyi ma dziwny wisiorek, ale promieniuje od niego jakaś dziwna energia.

Dodatkowo ma na sobie pierścien z beskaru, a także rękawice z stopu pry'kr
-Tak?-powidziała tonem co najmniej znużonym. A za tobą pojawiło się dwóch Wookie, dwóch togrutan i dwóch Trandoshan z pancerzmi 410. Czyli nie tylko klony. Dopiero teraz zauważyłeś, że na mostku nie ma ani jednego klona.

//Lel, a miałem zrobić z niego typka, który odjedzie z Zakonu i zrobi karierę jako hazardzista, najemnik, przemytnik i kobieciarz ;-;//
- Wezwano mnie tu w sprawie misji związanej z generałem Separatystów.

Wyciągęła listę pt: "Osoby, które bym zabiła" i zaczęła ją wertować, po czym zatrzymała się na Grievousie.
-Ten?-spojrzała se na cibie bez cienia emocji.
//Ale przypomnisz? POtrzebuję już teraz zaraz jego opisu. Ora czy jego drednot się jakoś wyróżniał?

//Na PW, zią.//
- Owszem.

-Zakatrupić czy schwytać żywcem?-spytała się z tonem głosu wskazujce na to pierwsze.

- Wedle rozkazów to to drugie, ale mi jest to w gruncie rzeczy obojętne. Ważne, żeby się go pozbyć z gry, nie?

-Niestety nie. Jak znam życie, to rozkaz wyszedł od Kanclerza... Ni podoba mi się typek, jak łagodny Nexu... A, zapomniałam się przedstawić. Jestem Asyaa Sac-podała rękę na powitanie.

Wypada oddać gest, co też zrobił.

-Przepraszam, za to całe misz-masz, ale mój były misztrz utworzył brygady ochotnicze, które rozrosły się do rozmiró dywizji i... Nie mamy gdzi ich upychać- trandoshanie, togrutanie i wooki coś powiedzieli w swoim języku. Raczej to nie było miłe.

- Podobno mamy wystarczająco wiele klonów, żeby wygrać wojnę.