-Nic, nic. A, i przepraszam, ale potrzebowałem cię a w kokpicie jest dosyć ciasno, więc... R2, jak wychodzimy, to my wchodzimy, jasne?

-Bib bib.
Statek zaczął się powoli unośić.
-Sir, ale to niezbyt wygodne, wyobraża pan sobie gdybym panu tak łeb urwał tłumacząc brakiem miejsca?

-Tak, ale spokojnie, wynagrodzę Ci to.

-Jak by mnie Drufgast dorwał był bym już śrubką, ewentualnie miską.

-Wiem to. A na razie na Geonosis R2.

Statek wleciał w pierścień do lotów w nad przestrzeń i poleciał w stronę Geonosis. (Nie przeniosę akcji, zostanie w tym temacie aż dolecisz na Geonosis.).

-Ta, to będzie misja samobójcza. Powiadom radę z dopiskiem" Nie lecieć za mną. Robię drugiego Obi-Wana"

-Taaa, tylko gdy Obi-Wan leciał na Geonosis przyleciała po niego cała armia, która jak widać nie wszystko wytłukła-pojawił się tekst R2.

-Chyba wszyskie R2 ą takie, ale i tak wolę was od R3. No nic, wysyłaj.

Wiadomość została wysłana. Statek leciał, leciał, leciał aż po godzinie widzisz pas asteroid Geonosis i jeden Providence.

-Zagłuszaj nas R2.

Providence nic nie zauważył, ale z drugiej strony Geonosis wyleciał drugi Providence tworząc coś w rodzaju blokady. Nawet jeden laser nie poleciał w twoją stronę.

-Dobra, to teraz ostrożnie...- stara się przelecieć do innego miejsa i tam wylądować.

(Przenoszę akcję na Geonosis)

W hangarze wylądował myśliwiec Landa. Podszedł do niego kapitan Rock.
-Witamy z powrotem generale! Cieszymy się że pan żyje.

-Też się cieszę- wypchnął tego generała- a tego to zamknijcie ipowiadomcie resztę, że można spadać.

-Czy to ten słynny generał Drufgast?

-Słynny nie słynny,ale tak, a na alę sądową trzeba go dostarczyć żywego. A poza tym czas się zwijać, za duzo klonów zginęło i za duże straty ponieśliśmy.

-Tak jest sir, niech pan pozwoli że sam go odprowadze do celi.
Po czym wyjął blaster i na kierował na Klitę.
-No, idziemy!
-Jedi poodu...

//poodu znaczy?
Do innego klona.
-Łączyć z dowódcą.

//W wolnym tłumaczeniu z Huttyjskiego to znaczy gówno Jedi
-Tak sir.
Pojawił się przed tobą hologram admirała okrętu, nie był on klonem.
-Witaj generale Lando.

-Wtaj witaj, zabieramy się stąd, zanim stracimy więcej ludzi. A ile oni już stracili? I le myśmy stracili?

-Straciliśmy 4 krążowniki z 6, oni stracili 3 z 10. Mają wielką przewagę liczebną.

-Spierniczać stąd.
-To nie było tego warte...

-Za to udało nam się przejąć statek transportowy.

-MNiejsza, zajmiemy się nim później. Teraz w nadprzestrzeń i spadamy.

-Dobrze sir
Statek zmienia kurs i skacze w nadprzestrzeń.

-Łączcie z mistrzem Kenobim.

-Tak sir.
Pojawił się przed tobą hologram mistrza Kenobiego.
-Czy coś się stało?

-Maul nie żyje, straciliśmy Geonosis, 4 krążowniki i pochwyciłem Klitę Drufgasta... Tyle klonów straciło życie przeze mnie... Czyli czwartek.

-Nadal twierdzę że poniedziałki są gorsze, właśnie trwa w senacie przemówienie senatora z Geonosis.

-Aha, czyli mój braciszek jest pewnie i słucha...- prcyhnął- ale i tak sądzę, że misja jest klapą. A, mam Ci oddać miecz świetlny Maula? I jakby co, chciałbym złozyć dwa miecze świetlne polegych mistrzów na arenie w Geonosis w Świątyni.

-Tak, jasne. Miecz Maula będzie bezpieczny w bibliotece.

-Oczywiście. Jakieś jeszcze rozkazy?

-Narazie brak.

-Dziękuję.-wyłączył holokomunikator i poszedł do kajuty pomedytować.

Medytowałeś, nagle miałeś wizję, była jakaś gigantyczna stacja bojowa z laserem. Stacja miała kształt kuli, stacja strzeliła do planety która wybuchła, usłyszałeś jak by miliony głosów naraz krzyczących o pomoc.

Obudził się zlany zimnym potem.
-Czyźby to był Aalderaan?-dalej medytuje.

Medytujesz, tym razem nie było żadnej wizji, obudził ciebie klon.
-Sir, przepraszam że przeszkadzam ale jeden z więźniów próbował uciec.

-Zgaduję, że nazywa się Klita Drufgast. Prowadź do tamtego więźnia.

-Nie, nie on. Chodzi mi o admirała rasy Neimodiańskiej.

-Prowadź.

Doszliście do cel, było ich pięć, trzy były puste, w jednej był Klita który przyglądał się swojej ranie po czym spojrzał na ciebie z nienawiścią, w drugiej celi był śpiący Neimodian.
-Musieliśmy go uśpić, kiedy wydostał się z celi a go złapaliśmy cały czas gadał o tym że pozwie nas do sądu.

-Znaleźliście jego dane w danych?

//Czemu to zdanie mi się skojarzyło z zawartością cukru w cukrze z filmu Poszukiwany/poszukiwana XD?
-Tak, Admirał Ramt, parę dni temu awansował na admirała, jest odpowiedzialny za zniszczenie krążownika.

-Rozumiem. Przesłuchamy go. Skoro dowodził wrogimi oddziałami, to znaczy, że jest po ich stronie. A jakby co, poróźcie mu bronią w czasie przesłuchania. Neimoidianie boją si śmierci.

-Tak sir, tylko najpierw musi się obudzić, mocno się upierał więc zwykła dawka nie starczyła....

-Rozumiem. Swoją drogą, jestem podobny do swojego rata. Więc może bym mógł go przekonać.

-Kogo ma pan na myśli?

-Raczej się znają. A mój brat jest senatorem, na pewno się znają.- modyfikuje swój głos tak, by brzmiał jak swój brat. Głos nieco głębszy, ale miękki.
-Dobra, ja go przesłucham.