-Yhym...

-Sir, nie chce go pan zobaczyć?

-Nie nie, chcę, tylko jakoś...

-Co sir?

-Nic, nic...

Droid odszedł.

Telepatycznie do Ahsokai.
-Słyszałaś?

Telepatycznie:
-Tak

Poszedł przejść się po statku.

//Providence czy nowym?

//Providence. Musi zebrać myśli.

Idąc mijasz kilka kajut i tak idąc dochodzisz do hangaru.
-Yy, sir, dolatuje do nas jakiś gruchot, “Twilight" czy jakoś tak.

-Szykować droidy w hangarze.-stara się wyczuć, kto tam jest.

Anakin Skywalker.

Telepatycznie.
-Twój mistrz przyleciał Ahsoka-idzie do hangaru.

Telepatycznie:
-Udawać że przeszłam na waszą stronę czy dać się uwolnić?

Telepatycznie.
-A od kiedy jestem twoim mistrzem? Sama powinnaś wiedzieć. Ale polecam to pierwsze.

Statek wylądował. Ze środka wyskoczył Anakin z włączonym mieczem i R2.

-Proszę, proszę...założył maskę- Przesławny Anakin Skywalker i R2-D2. Myślałem, że nigdy was nie spotkam. - włączył miecze - W sercu masz wiele obaw.

-Tobie nikt nie uwięził ucznia. R2, namierz Ahsokę. Ja się nim zajmę.

-Jednak mogłbyś sięwiele nauczyć od Mistrzyni Unduli.
Telepatycznie do Anakina:
-Gram na dwa fronty Anakin. Jeżeli spotkasz Landa Skinrey'a powiedz mu, że tygrysi jesion na białe jabłoni ugina się pod ciężarem ołowianych gruszek wcinanych przez wegańską wampę. Będzie wiedział, o co chodzi.

-Znam tę sztuczkę, na mnie to nie działa.

-Więc jak, będziemy tak stać, czy też zaczniemy walczyć?

Anakin pobiegł na ciebie z mieczem. Widzisz jak do hangaru wbiegają dwaj Geonosianie z elektropałkami i dwa Magnaguardy.

Zablokował uderzenie Anakina.
-Penien cyborg chce się z tobą zobaczyć Gwiezdny Chłopcze.-pcha go Mocą.

//Fak, teraz ja namieszałem, nie może dojść do spotkania między nimi.
-Grievous zostawił dwa Magnaguardy.

-Ale i tak Cię pokonam.-robi elektryczne pchnięcię.
//Dla nieznających, pchnięcie mocą wypełnione piorunami. Nie do zablokowania.

Skywalker upadł ale znowu na ciebie pobiegł.

Krzyżuje swoje miecze z jego.
-Czy ty naprwadę nie rozumiesz? Twój padawan przejrzał na oczy.

-Niemożliwe, R2 długo jeszcze?

-Wypracie zawsze jest pierwszym stopniem.

-Wiem wiem.

-Ona jest stracona dla ciebie. I nie trudź swojego droida, nikt nie wprowadzałdanych, gdzie ona jest.

-Nie wierzę ci.

-To, żę pozwoliłeś swojej młodej padawan lecieć samej był to twój największy błąd, młody Skywalkerze. Mówi to ktś w twoim wieku.

Magnaguardy otoczyły Skywalkera.

-Twój koniec się zbliża, Jedi.

Nacisnął guzik na komunikatorze.
-Flota już tu leci. R2, oblej olejem te Magnaguardy, dalej wiesz co robić.

-Losowe współrzędne dla całej floty. Zachować szyk.-A R2 Cisnął daleko mocą.

R2 wylądował na ścianie, Anakin pozbawił głowy Magnaguardy i je zniszczył.

-Źródło zwykle jest tam, gdzie go się najmniej spodziewasz-zmienił głos w modulatorze na głos Anakina-A jeżęli ty nie widzisz źródła, a ja je widzę, to któż jest większym ślepcem. Ten, co patrzy na źródło, ale go nie widzi, czy też ten, co nie patrzy na źródło, lecz je widzi?
Telepatycznie do Ahsoki
-On mnie próbuje zabić, co nie?

Telepatycznie:
-Raczej... Tak.

-Anakinie, ty nic nie rozumiesz. Senat jest skorumpowany, niegodziwy. To wylęgarnia wszelakiego zła i robactwa. Tam też jest źródło. Obrośliście w piórka. Senat jest pod kontrolę mrocznego Lorda Sithów. A tak z innej beczki macie Sitha w Zakonie?

-Tylko z rasy.

-Ta, mogłem się tego spodziewać. A pytanie, czy tego całego konfliktu nie możnaby rozwiązać siedząc przy stole i rozmawiając na ten temat, a nie od razu pół galaktyki w ogniu.

-Pewnie się da
Po czym znów cię zaatakował.

Zmarkował jego ciosy.
-Ta walka może się ciągnąć latami i nic z tego nie wyniknie. Możę ją urozmaicimy rozmowami, co?

-Ja nie jestem negocjatorem.

-Ta, zdążyłem zauważyć. Obi-Wan musiał mieć z tobą urwanie głowy. Najpierw robi, potem myśli. Klasyczny kierowca ścigaczy. Swoją drogą, Sebulba się starzeje. Zremisował z Mandalorianinem.

-Nie dziwie się.
Pchnął cię mocą.