Właściciel
Szkielet wykonał polecenie.
Konto usunięte
Do ust wieśniaka wsadził pas i przyłożył metal do rany.
Właściciel
Zabolało cholernie o czym świadczył stłumiony krzyk pacjenta.
Więzień splunął obok Ciebie i nie odpowiedział.
Konto usunięte
Odłożył metal i patrzył się badawczo na ranę.
- Gościu, jeżeli zacznie wypływać zielona maź, to masz cholerne szczęście,a jak rana zrobi się zielona, to trzeba będzie interweniować magią i przypalaniem.
Właściciel
Rana jak na razie bez zmian.
Konto usunięte
Przyłożył jeszcze raz, a potem odłożył i ją obserwował.
- Heinrich, przygotuj maść z Mandragory i Ostrokąta.
Konto usunięte
- Wiesz co mam tu .....
Wyciąga jakieś papiery z torby
- Trzy zlecenia dwa są za ciebie jeden za człowieka który płaci za ciebie najwięcej
Właściciel
Pokręcił przecząco głową.
- Nie ma.
- Walić Ciebie, to zlecenie i cały ten cholerny świat! - krzyknął po czym znów splunął, tym razem trafiając Ciebie w twarz.
Konto usunięte
A jak rana?
- Daj zamoczone opatrunki. Będzie się dłużej goić, ale się zagoi.
Właściciel
Rana bez zmian.
A opatrunki miałeś więc podał.
Konto usunięte
Przyłożone opatrunki przytrzymał, a potem przypalił resztę ran na ciele, a potem znowu przykładał opatrunki. Po skończonej robocie owinął rany wieśniaka bandażem, którego miał dużo, a potem poszedł na spotkanie z tym drugim, aby powiadomić o skończonej robocie i zapotrzebowaniu na leki, jedzenie, wodę i leki dla pacjenta.
Konto usunięte
- Spokojnie o zleceniodawca idzie
Obok miejsca pojawia się portal a z niego wychodzi człowiek ubrany w czarną szatę z kapturem i maską
- O widzę masz go
Mówi głosem podobnym drapania o metal
- Oczywiście że mam
Hans wstaje
- A teraz kasa
Osoba daje pieniądze Hansowi i odwraca się do więźnia
- No no miło mi cię po-
Przerywa mu topór Hansa wbity w jego czerep
Właściciel
Wieśniak był na obejściu rąbiąc drzewo.
Konto usunięte
- E, gościu, twój kumpel wyleczony, ale muszę omówić z tobą parę spraw - wytarł krew z maski - potrzebuję jedzenia, jakiegoś mieszkania, wody, ziół i lekow dla pacjenta. Znasz tę puszczę więc musisz mi pomóc.
Właściciel
- Mogę zapewnić Ci wszystko, ale jeśli chodzi o mieszkanie to na razie prześpisz się w stodole.
Konto usunięte
- Dziękuję. Na leki dla pacjenta potrzeba mi: liścia Stożkowca Czarnego, aby uodpornić naszego rannego na truciznę Stożkowca Oszukańczego, wyciągu z Korkoczanu, aby przywrócić krążenie krwi u pacjenta, Mandragory i Ostrokątu, aby zrobić z nich maść, dać wam trochę i wziąć resztę dla siebie - powiedział - a tak spoza, macie problem z potworami, kiedyś się na nie natykaliście?
Właściciel
- W okolicy był wilkołak i ubił kilka krów. Ale już go nie ma.Chyba... A co ziół to nie znam ich z nazwy. Wygląd podasz?
Konto usunięte
- Ciekawe. Wiecie, że wilkołak zazwyczaj potrafi się w człowieka przemieniać, lub po prsotu jest hybrydą wilka zrobioną za pomocą czarnej magii. Korkoczan ma zieloną łodygę i liście, ale za to ma też niebieskawe paski i na górze jego łodygi jest piękny różowy kwiat podobny do malwy, Ostrokąt jest grzybem, który rośnie na kamieniach, jego kapelusz jest koloru fioletowego z niebieskimi cętkami, Stożkowiec Czarny rośnie na koronach drzew, lub w wilgotnych miejscach na przykład na na bagnach lub pod skałami. Ma kolor czarny i wokół jego łodygi jest opleciona czerwona "macka", musisz wbić w nią igłę i pobrać trochę jej płynu, najlepiej całą strzykawkę, ale jej nie zrywaj! Mandragora jest koloru zielonego, posiada zieloną łodygę i silnie zielone liście, na łodyżce posiada żółte cętki. Najlepiej, jakbym się wybrał z tobą.
Właściciel
- Te dwie pierwsze na pewno rosną w lesie, ale co do reszty to nie mam pewności.
Konto usunięte
- Możemy wyruszać - wstał - mam jeszcze pytanie. Czy odkąd poranienia waszego towarzysza wilkołak przestał się pojawiać?
Konto usunięte
Postać pada na twarz a Hans bierze i wyciąga swój topór z łba osoby
- Dziękuje za kasę ale nie lubię nekromantów
I zaczyna odcinać mu łeb
- I za twoją głowę dostanę sporo kasy
Przy okazji patrzy na więźnia
- Widzisz masz szczęście za miast dania ciebie temu kolesiowi dam doniosę cię do księcia zapłaci mi a ty sobie posiedzisz przez parę lat w lochach i sobie pójdziesz
Właściciel
- To było dawno przed jego wypadkiem. - sprostował.
// Degant edytuj to ;-;
Niby jak pojawił się Nekromanta? - wyszedł z krzaków? ;-;
Twoje posty muszą być bardziej logiczne i dopracowane ;-;
Konto usunięte
- Więc można to wykluczyć. Staraj się chodzić po cichu, mogą usłyszeć cię potwory, a prawdopodobnie najbardziej przesranym u nas jest Leśny Graveir.
Maurice zaczął podążać za wieśniakiem i przywołał do siebie kompana.
- Trzymaj się blisko mnie i informuj mnie o roślinach i potworach - powiedział mu.
Właściciel
Obaj kiwnęli głowami na znak, że rozumieją.
Konto usunięte
- A tak propos, jak się nazywasz? Idź powiadomić swoją rodzinę, aby modliła się za ciebie i za twojego kompana, modły zawsze przynoszą szczęście, nawet niewielkie.
Czekał na niego.
- Heinrich, pamiętasz tę akcję z tubylcami na pustyni?
Właściciel
// No dobra, Degant. Usuń oba posty, bo sterujesz wyłącznie swoją postacią, a nie Nekromantom i więzniem ;-;
To takie trudne ;__________;
- Jestem Ian. - powiedział po czym odszedł.
A szkielet pokiwał tylko głową.
Konto usunięte
//Edytowałem post z nekromantą dzięki za poprawienie mnie
Konto usunięte
Doktor zaczął się śmiać.
- Najlepsze to był, jak nasz dzielny garnizon pod dowództwem Magistrella zapędził orków do podziemnych jaskiń i zapalili lont do wybuchowych beczek. Tyle flaków się lało! Tym bardziej, że my musieliśmy to zbierać, a potem napadli nas tubylcy. "Uga-buga, bum cyc-cyc, wy dawać mięso nam!". Jak ty to wtedy powiedziałeś?
Czekał na Iana.
Konto usunięte
Pożeracz czekał na Iana.
///Jak chcesz, to możesz sobie odpuścić tekst szkieleta///////
Właściciel
// Nadal jest źle, bo to ja powinienem kierować tym Nekromantom, ale nie chce mi się już Cię poprawiać. Jeśli ma się pojawić jakaś nowa postać w Twoim wątku to pisz na PW, a JA to zrobię, ok?
Pokręcił głową. A Ian wrócił z siekierą, torbą i nożem.
- Możemy ruszać.
Konto usunięte
- W dal ruszajmy prowadź. Najpierw kierujmy się na bardzo dobrze oświetlone miejsce. Heinrich, jakbyś coś usłyszał, lub zobaczył, melduj - rozkazał.
Właściciel
// Pisz, już, a ni gadasz :V
Obaj znów kiwnęli głowami i poszliście za wieśniakiem.
Konto usunięte
Maurice chodził za nim i wpatrywał się w las, czuł, że nie jest on zwykły, czuł, że on żyje własnym życiem. Ogarniało go bardzo dziwne uczucie, że zrobił coś, czego nie powinien, na przykład dawać tym kanibalom części ciał orków. Trzymał się blisko Heinricha, wiedział, że mógłby zawsze na nim polegać, nawet na jego kościstej wersji, którą teraz prezentuje. Starał się nie wydawać żadnych dźwięków i próbował bardzo cicho oddychać. Podążał za Ianem.
Właściciel
A ten prowadził ich, prowadził i prowadził.
Konto usunięte
- Nie zgubiliśmy się? - cicho zapytał.
Właściciel
- Nie. To po prostu daleko.
Konto usunięte
Hans skończył to co robił i spojrzał do swojej torby
- Hmm Jedzenia nie praktycznie nie mam, świetnie.
Spojrzał w niebo
- I mam wrażenie że ciemno się robi, wiesz gdzie można znaleźć jakieś schronienie
Konto usunięte
- Mam przeczucie, że z tym lasem jest coś nie tak. Zaginął kiedyś ktoś tutaj? - zapytał.
Właściciel
- Podobno mieszkają tu ludzie, ale nie wiem gdzie. - powiedział więzień.
- Jasne. Wielu. - odpowiedział Ian.
Konto usunięte
- Znaleźliście potem ich? Albo chociaż ich resztki? - z dociekliwością zapytał - widzę skały, chyba rośnie na nich nasz Ostrokąt. Moglibyśmy się na chwile zatrzymać?
Konto usunięte
///Polecałbym zrobić nową lokację pt: "Głąb mrocznego lasu"/////
Wychylił się lekko
-Może mnie wyczuwasz alchemiku ? Spokojnie, nic wam nie zrobię, poluję tylko na zwierzęta i inne bestie...
Konto usunięte
- E, Ian, czy ty coś słyszałeś? - zdziwił się.
Właściciel
// Nie. To będzie potem :V
Wieśniak zatrzymał się.
//Angel do kogo to było?
Konto usunięte
- Jak Heinrich nic nie wyczuł, to znaczy, że to jakiś zwierzak. Chodź Heinrich, pomożesz mi tego grzyba zerwać.
Podszedł do skały, a potem zgrabnym ruchem noża odciął go od kamienia, a potem wsadził do specjalnego worka.
- Możemy ruszać dalej. Jeden taki grzyb starczy na dwie średnie maści.
Konto usunięte
- To przynajmniej coś chociaż i tak prawdopodobnie tutaj zginiemy ale co zrobić prawdopodobnie są na północ stąd
Chwyta więźnia nogi i ciągnie go w prawdopodobną stronę wioski
// do Aliena...//
Powoli rusza za nimi.
Właściciel
- Cholera chłopie, musisz mnie wlec?!
No i poszliście dalej.