Właściciel
Z windy wyskoczyło czterech żołnierzy. Ale tylko trzech zdążyło wyjąć broń, gdyż jeden z nich został zabity przez Yatesa.
Konto usunięte
Posłał w ich stronę trzy strzały każdemu celując prosto w twarz.
Właściciel
Padli martwi, ale tylko dwóch z twojej przyczyny.
Konto usunięte
Wjechał wózkiem do windy.
-Które piętro?
Spytał jakby pytał się sąsiada, który przycisk wcisnąć z lekko podniesioną lewą brwią. Choć i tak nie było tego widać przez maskę.
Właściciel
Jack wszedł do windy, przeładował i namierzył wyjście z windy.
-Każde, po kolei.
Konto usunięte
Nacisnął na pierwszy przycisk lekko pogwizdując.
Właściciel
Jacka chyba pochłonął szał bitewny, stał z takim wyrazem twarzy, że lepiej spier*alać.
Konto usunięte
Przestał pogwizdywać.
-Heh.
Właściciel
Winda się zatrzymała, a Yates przywitał pierwszego żołnierza strzałem w łeb. Później wyszedł i ostrzeliwując powoli szedł przed siebie.
Konto usunięte
-Zastanawiam się po co dał mi ten karabin skoro sam się na wszystkich wyżywa, choć z drugiej strony to był technicznie już jego helikopter, a w nim wręcz zajebisty pancerz i miotacz ognia.
Mówił do jednego z trupów nie widząc co ze sobą zrobić.
-Co o tym sądzisz?
Właściciel
Trup niestety nie odpowiedział, a ty usłyszałeś szereg eksplozji.
Konto usunięte
-Ta, najlepiej zignorować.
Splunął na trupa(Czyli w maskę) i wraz z ruchomym arsenałem ruszył w stronę eksplozji by Jack mógł zmienić broń jeśli amunicja mu się skończyła.
Właściciel
Jack leżał wśród trupów. Jednak nadal żył, gdyż właśnie w tej chwili zapalał kolejnego papierosa i przeładował pistolet.
Konto usunięte
-Cele się skończą, zanim wypróbujesz każdą zabawkę.
Wskazał na wózek i z czystej ciekawości zobaczył czy trupy mają nieśmiertelniki, jeśli mają tym nie zabierał, bo to Jack ich zabił.
Właściciel
Każdy miał, ale zabójstwa należą dla Jacka. On wciąż leżąc zadał ci pytanie:
-Zakochałeś się kiedyś już po wojnie?
///Dość ciekawe pytanie, przypomnij sobie postacie, które spotkałeś, albo wymyśl coś przed akcją PBF'a///
Konto usunięte
//Z postaci, które spotkałem pamiętam tylko mężczyzn, postać ninjy, Jack, ten dziwny samuraj, Ci na arenie. Więcej nie pamiętam, a nie czekaj! Na arenie widziałem jak Mudzyn rozwala jakiejś kobiecie łeb drewnianym mieczem, to mogło być miłość od pierwszego wejrzenie. :v Ale nie będę nudziarzem i nie odpowiem "Nie."//
-Była taka jedna, ile to było...trzy lata temu? Byłem wtedy gdzieś w Europie Wschodniej, ale nie pamiętam kraju. Niemcy? Nie, oni nie mieli takich kobiet...Tak czy siak, usłyszałem jakiś krzyk. Był to czas kiedy jedynym zagrożeniem dla mnie byli ludzie i zombiaki. Nie znałem O.H.S czy nawet mutanta nie widziałem. Biegnę w stronę krzyku i widzę kilka zdechlaków idących do śmietnika, a ja śmietnikiem coś leży. A bardziej ktoś.
Przetarł wizjer maski.
-Zabiłem zdechlaki i widzę skuloną małą kulkę z brązowymi włosami. Szturcham to karabinem, a tu okazuje się, że to piękna młoda dziewczyna. Miała może z 19 lat. Kasztanowe włosy, lekko niebieskie oczy i wspaniałe usta. Taką dziewczynę spotkać podczas apokalipsy to rzadkość. Podniosłem ją i pytam jak się nazywa, a ta lekko przestraszona mówi, że...
Zatrzymał się na chwilę jakby próbował sobie przypomnieć imię.
-...Anna.
Właściciel
-Ciekawa historia. Z braku jej przy tobie chyba jednak nie zadam pytania, co się z nią stało... eh. Współczuć brachu, jednak mamy tutaj jeszcze z 30 żołnierzy do wyeliminowania.
Konto usunięte
Wyciągnął rewolwer i znowu wrócił do świata rozglądając się za wrogiem.
-Nie żyje, pogodziłem się z tym już z rok temu.
Właściciel
-Rozumiem.
Jack wstał, wyrzucił wszystkie bronie z wyjątkiem skorpiona, a następnie zabrał obrzyna i uzupełnił amunicję.
-Mniej broni, ale jeszcze starczy na długo.
Konto usunięte
Zmienił zdanie, schował rewolwer i wyciągnął strzelbę, a raczej snajperkę od Jack'a.
-Możliwe, że mają tu zbrojownie, więc będzie można uzupełnić.
Miał na mordzie taki sam uśmiech jak kiedy wspomniał o sklepie z bronią.
Właściciel
-Dobrze. Schodami w górę.
Ruszył przed siebie.
Konto usunięte
Nie mając pojęcia jak wziąć wózek schodami zostawił go tu, później po niego wrócą. Ruszył za Jack'iem odbezpieczając broń.
Właściciel
Michalros
Jack podłożył c4 pod drzwi, a następnie się odsunął.
Konto usunięte
Zrobił kilka kroków w tył czekając.
Właściciel
Kompan zdetonował ładunek, a następnie szturmem ruszył, by wyeliminować niedobitki.
Konto usunięte
Ruszył za nim od razu padając na kolano i przytykając oko to celownika, którym szukał celów.
Właściciel
Mogłeś co najwyżej strzelić w zwłoki, kolejne punkty dla Jacka.
Konto usunięte
Lekko zdegustowany wstał.
-To już wszyscy?
Właściciel
Michalros
-Jeszcze jedno piętro.
Konto usunięte
Rozejrzał się za schodami.
Właściciel
To była klatka schodowa, więc były niedaleko.
Właściciel
Jack tym razem za tobą.
-Co zamierzasz robić w Australii?
Konto usunięte
-Odzyskać pamięć, a potem...pewnie sobie przypomnę.
Szedł wyżej przygotowany do walki.
Właściciel
Dotarliście do rozwidlenia, dwa korytarze oddzielone od siebie niezbyt grubą ścianą.
-To którędy idziesz?
Konto usunięte
-Prawicę wezmę, jak coś to przebiję się przez ścianę.
Jak powiedział tak zrobił idąc w prawo.
Właściciel
Jack ruszył w lewo, a ty dość szybko dotarłeś do drzwi.
Konto usunięte
Otworzył je kopnięciem i od razu wbiegł do środka rozglądając się lufą karabinu za celem.
Właściciel
Dwóch żołnierzy zaczęło do ciebie strzelać. Jednak się pośpieszyli, co skutkowało niecelnymi strzałami.
Konto usunięte
Wystrzelił w pierwszego celując w splot słoneczny, po czym wyciągnął rewolwer lewą ręką i oddał 3 strzały w stronę drugiego. Celował głównie w korpus.
Właściciel
Padli, martwi. Z kolei za ścianą słychać było kilka wystrzałów.
Konto usunięte
Przeładował rewolwer i zaciągnął zamek karabinu by móc znowu wystrzelić. Rewolwer schował do kabury i wziął się za nieśmiertelniki. Słychać było dużo wystrzałów?
Właściciel
Cztery. A po tym otwarcie drzwi i kolejne dwa wystrzały.
Nieśmiertelniki zabrane, ale na tym koniec. Chyba, że chciałeś znać swoje ofiary po imieniu.
Konto usunięte
Wolał się w to nie zagłębiać, już ich nie ożywi. Rozejrzał się za następnymi drzwiami mając karabin w rękach.
Konto usunięte
Ludzie za tymi drzwiami pewnie go słyszeli, więc teraz przykleił się do ściany obok drzwi z granatem i w nie kopnął. Jeśli zaczęli strzelać do wrzucił tam granat, a jeśli nie zaczęli strzelać to wychylił się na ułamek sekundy.
Właściciel
Nikt nie wystrzelił, a pokój wydawał się pusty. Naprzeciw twojej pozycji były drzwi do prawdopodobnie ostatniego pomieszczenia.
Konto usunięte
Zrobił tak samo, jeśli ktoś wystrzelił to granat do środka.
Konto usunięte
Wszedł do środka rozglądając się.