Właściciel
Jack wpakował wszystko na samochód.
-Broń jest jak kobiety, nie należy się do nich przywiązywać.
Konto usunięte
-Powiedz to jakiemuś mężowi.
Lekko spochmurniał i wsadził Scar-L na tył.
Właściciel
-Czyżbym właśnie powiedział?
Konto usunięte
-Tak, ale mniejsza. Coś jeszcze potrzebujemy?
Właściciel
-Nie, raczej nie. Jesteśmy gotowi na IV Wojnę Światową... aha! Einstein się pomylił!
Konto usunięte
Uśmiechnął się, gdyż wiedział o jaki cytat chodzi.
-Niezłe te nasze kamienie i kije.
Skierował się na miejsce pasażera.
Właściciel
Jack usiadł za kółkiem, a następnie skierował się na lądowisko.
Konto usunięte
-Teraz do Australii, tak?
Właściciel
-No tak, ale warto najpierw dojechać do śmigłowca.
Konto usunięte
Nie odpowiedział tylko czekał, aż dojadą.
Właściciel
W końcu dojechaliście, Jack poszedł po rzeczy. I lepiej nie pytać, dlaczego zabrał ze sobą wózek sklepowy.
Konto usunięte
Korciło go żeby zapytać, ale się powstrzymał. Wziął swojego scar'a, a nową broń przewiesił na plecy. Wyjął ze Scar'a amunicję i odłożył gdzieś na bok w śmigłowcu.
-Masz tam coś szczególnie ciekawego w tej stercie mordu?
Chowając magazynek w kamizelkę spojrzał w stronę towarzysza.
Właściciel
///Jeszcze nie jesteście przy śmigłowcu :V
-Ależ oczywiście.
Konto usunięte
//Oh//
-Wymieniaj.
//To gdzie jesteśmy?
Właściciel
///Przy lotnisku, ale nie ma tutaj tylko waszego śmigłowca.
-Strzelby automatyczne, amunicję wybuchającą, bomby czasowe, miny zbliżeniowe i skaczące, rewolwery i pistolety, karabiny z dodatkami...
Konto usunięte
//Złodzieje!//
-Amunicja wybuchająca? O takiej jeszcze nie słyszałem.
Rozejrzał się za ich pojazdem latającym ze śmigłami.
Właściciel
Akurat było tutaj sporo takowych.
-Poznasz, jak zobaczysz mnie strzelającego tą amunicją.
Konto usunięte
-Nie kopsniesz choć jednego magazynka?
Zrobił smutną minę, choć nie było jej widać przez maskę.
Konto usunięte
Zmierzył wzrokiem pojazdy.
-Który był nasz?
Właściciel
-To był ten z...
Jack nagle stanął nieruchomo, z palcem uniesionym do góry i z otwartą szeroko szczęką. Coś go zamurowało.
Konto usunięte
-Ej.
Potrząsnął jego ramieniem.
Właściciel
-Gdzie... jest... mój... śmigłowiec?
Konto usunięte
-Co.
To nawet nie było pytanie, puścił bark Jack'a i znów spojrzał na lotnisko. Spróbował sobie przypomnieć gdzie dokładnie stał śmigłowiec, którym tu przylecieli.
Właściciel
No cóż, tam gdzie stał nie było nic.
-Złodziej okradł złodzieja. I mój pancerz!
Konto usunięte
-I ten miotacz ognia.
Przyłożył pięść do brody.
-To co teraz?
Właściciel
-Mam ochotę wysadzić połowę miasta, czy to ku*wa naturalne?
Konto usunięte
Po chwili głębszego zastanowienia odpowiedział.
-Tak.
Właściciel
-Trzymaj mnie, bo to zrobię.
Konto usunięte
Złapał go za bark.
-Zawsze możemy ukraść jeden z tych helikopterów, a resztę wysadzić, no nie?
Właściciel
-To nie tak, niektóre są cywilne.
Jack chwilę kiwnął głową myśląc.
-Będę pierwszym człowiekiem, który ukradł O.H.S. dwa śmigłowce w ciągu tygodnia.
Konto usunięte
-Ah, chyba wykrakałem mówiąc o tej kradzieży dwóch helikopterów.
Chciał się ugryźć w pięść, ale maska mu na to nie pozwoliła.
Właściciel
-Ciągniesz wózek, ruszamy. O.H.S. ma niedaleko bazę posterunkową.
Konto usunięte
Bez słowa sprzeciwu złapał za wózek i począł iść za Jack'iem.
Właściciel
Jack w międzyczasie położył wszystko ze swojego sprzętu na wózek, a następnie ubrał kamizelkę z wysokim kołnierzem, ochraniacze, hełm wojskowy i zapalił gustownie kolejnego papierosa. Po tej małej przerwie zabrał dwa rewolwery, strzelbę pump-action, skorpiona, granat odłamkowy i LKM.
Konto usunięte
Zbladł.
-Nie mów, że Ty na serio...
Przerwał nie wiedząc co powiedzieć.
Właściciel
-Ogólnie, to jestem kłamcą i jestem niepoważny. Ale są sytuacje, w których nie żartuję.
Konto usunięte
-Eh...
Przetarł maskę jakby chciał przetrzeć czoło.
-Jak uciekniemy?
Odbezpieczył broń.
Właściciel
-Przebijemy się... jakoś.
Konto usunięte
-Ostatnio coś cały czas zabijam i zabijam, ale bym się napił własnoręcznej robionej herbaty siedząc sobie przy ognisku pod kocem.
To zdanie raczej cicho powiedział, prawdopodobnie do samego siebie. Dalej szedł za Jack'iem.
Właściciel
W końcu dotarliście pod bazę O.H.S, kryjąc się za jednym z samochodów. Jack podał ci broń z wózka.
-Karabin snajperski, z celownikiem mechanicznym. Niezła, niepozorna zabawka do walk w pomieszczeniach.
Konto usunięte
Swój karabin przewiesił przez plecy, a snajperkę odbezpieczył.
-Wchodzimy na chama czy ładnie pukamy?
Właściciel
-Jesteśmy dżentelmenami, prowadzisz wózek za mną.
Jack po tych słowach wstał, odbezpieczył broń i ruszył przez ulicę, w stronę drzwi.
Konto usunięte
Wziął wózek i zaczął iść za Jack'iem.
Właściciel
Jack grzecznie przepuścił wychodzącą z posterunku O.H.S. kobietę, obejrzał się za nią i uniósł brwi z podziwu, a następnie sam wszedł do środka.
Konto usunięte
Wszedł za nim rozglądając się od razu.
Właściciel
Dwie kamery, kilku żołnierzy i jeden major w kącie.
Jack bez przeszkód wycelował w nich z LKM i zmarnował cały magazynek, zabijając wszystkich w pomieszczeniu, plus kilku żołnierzy wbiegających do pomieszczenia.
Konto usunięte
Pomachał do kamery dość wolno i nie ruszając głową.
-No, mogę tu zostawić wózek czy dalej mam go pchać?
Właściciel
-Przyda się na piętrach wyżej.
Jack wrzucił granat do pomieszczenia po prawej, a za pomocą rewolweru dobił ostatnią osobę w lewym pokoju.
Konto usunięte
Trochę zazdrosny, że zabiera całą zabawę, lecz dając mu się wyszaleć i rozładować złość skierował się stronę windy. W lewej ręce trzymał rewolwer gdyby ktoś postanowił go zaatakować.