Właściciel
Okazało się to zbędne, bo nic złego się nie stało. Tak w sumie to w ogóle nic się nie stało. Ale Drow chyba znalazł przyczynę tego, a mianowicie kolejne wgłębieni na piedestale, tym razem mniejsze, ale podobne kształtem do dwóch pozostałych.
-To... szukamy w innych trumnach?
Właściciel
- W tej nie ma nic więcej. - odparł Rivert, potwierdzając Twoje przypuszczenia.
-A więc inne. Pułapek w nich nie ma?
Wymownie spojrzał się na Riverta, dowódcę wyprawy.
Właściciel
Westchnął i pokręcił głową.
- Otwieramy. - mruknął i z dwójką Orków przystąpił do tego dzieła.
Właściciel
No i czekasz. Pomożesz im, bo ździebko nie dają sobie rady, czy nadal będziesz obserwować to z boku?
Właściciel
Ostatecznie dołączył się nawet Drow i wspólnie odsunęliście płytę sarkofagu, aby tam znaleźć nic innego, jak tylko kolejnego trupa, lecz bez jakichkolwiek ozdób lub czegoś w tym rodzaju, jedynie z pancerzem i bronią. Jak na razie nie zdradza wobec Was złych zamiarów.
A więc odebrał mu głowę ostrzem.
Właściciel
Wyszło to bez problemu, a naga czaszka upadła i powoli potoczyła się po podłodze, aby znieruchomieć gdzieś poza Waszym polem widzenia.
Właściciel
Znalazłeś ją i podniosłeś bez żadnych kłopotów.
Odłożył gdzieś na widoku.
Właściciel
Udało się, a reszta ruszyła dalej, bowiem ten sarkofag nie zawierał nic ciekawego, podobnie jak reszta komnaty.
Właściciel
Dalsza podróż była długa, nudna i monotonna. Przerwę zrobiliście po kilku godzinach, przy małym źródełku, z którego wypływała krystalicznie czysta woda.
Odpoczywał więc i czekał ba dalszą drogę.
Właściciel
Może ugasisz pragnienie wodą ze źródełka?
//No dawaj. Dawaj.//
Ta, bo jest to zwyczajna woda, która akurat jest w tym momencie, kiedy podróżnik jest zmęczony marszem. Nie ma takiej opcji.
///Nie trafię z tak głupiego powodu na Cmentarz.
Właściciel
//Ja Cię nie podpuszczam. Słowo harcerza.//
Inni też się nie pokusili, pewnie czekając, aż ktoś zrobi to pierwszy. Ale że nikt nie skorzystał, to ruszyliście dalej, żeby nie czekać tam do usranej śmierci.
Właściciel
Wreszcie zakończyliście swoją podróż, a tak to przynajmniej wygląda, ponieważ trafiliście do największej z dotychczasowych komnat, a także nie odchodziły od niej żadne dodatkowe korytarze.
Gwizdnął z podziwem.
-Że komuś chciało się to robić.
Właściciel
- Ja tego podziwiać nie mam zamiaru. - burknął Rivert. - Róbmy, co trzeba, i wynośmy się stąd. Mam ciarki.
-Dobra, jak sobie życzysz.
Ruszył do przodu, by rozejrzeć się po komnacie.
Właściciel
Zawalona była ruinami jakiejś kamiennej budowli, sam widziałeś przede wszystkim resztki jakichś kolumn, podpór, wież lub czegoś w tym guście, a także stojący w centrum komnaty kamienny ołtarz otoczony przez obeliski z granitu i monstrualne żebra jakiegoś wielkiego stworzenia.
Właściciel
Wszystkie były wykonane z tego samego materiału i zaginały się w kierunku ołtarza, jakby promieniowała od niego aura, która miała je przyciągać. Chyba, bo Ty nic takiego nie czułeś.
Może po prostu taki styl architekt uznał, że jest dobry? Szkielet to tylko żebra?
-No to... co my właściwie robimy?
Właściciel
- Ołtarz sugeruje, że powinniśmy złożyć kogoś w ofierze, ale nie musimy... Prawda? - spytał Mroczny Elf, popatrując nerwowo na resztę grupy, co jest w sumie ironią.
-Jeżeli już do tego dojdzie, to wybijemy siebie nawzajem. NIkt raczej po takiej drodze nie chce skończyć jako ofiara, prawda? Więc będzie walczył, by złożyć kogoś innego w ofierze. I w ten sposób zginiemy wszyscy. Eh...
Właściciel
Nim ktokolwiek skomentował Twoje ponure rozważania, Rivert podszedł do ołtarza i kucnął, a po chwili wyłonił się z drewnianym kuferkiem, wyglądającym jakby miał się za chwilę rozpaść, w jednej dłoni oraz długą, czarną szatą z kapturem w drugiej.
- Patrzcie, co znalazłem!
-Ta, fajnie. Jaki rozmiar szat?
Właściciel
- Ktoś, a właściwie coś, żeby to nosić powinno mieć przynajmniej dwa i pół metra wzrostu...
Właściciel
- Dlatego powinniśmy się stąd zmywać. - odrzekł, rzucając na ziemię szatę i próbując dobrać się do zawartości kuferka ostrzem sztyletu. - I to szybko.
-Może topór, lub młot do zniszczenia wieka kufra?
Właściciel
- Jeśli masz pod ręką to nie pogardzę. - powiedział, a pod koniec wręcz warknął, gdy jego próby nic nie dawały, a w końcu nawet złamał podczas nich ostrze sztyletu.
Obejrzał się za swoich kompanów-orków. Następnie westchnął i podszedł do Riverta.
-To mogę spróbować?
Właściciel
- A bierz go sobie. - mruknął i rzucił Ci kuferek. - Mi kończą się powoli pomysły.
Sprawdził go dokładnie. Nawet to, czy jest zamknięty.
-Jak bardzo delikatny jest nasz cel?
Właściciel
- To Magia, z Magią zawsze trzeba postępować delikatnie. - wyjaśnił Rivert.
- No, zupełnie jak z kobitą. - dodał nagle jeden z orczych Magów.
Co tu sprawdzać? Zamknięty, wykonany z drewna, z metalowym zamkiem i kilkoma innymi elementami budowy.
///Teraz pytanie do Ciebie. Mogę po prostu tym rzucić? I jestem tutaj od 18 maja. Oh ch*j.
Właściciel
//Odradzałbym ze względu przez zawartość.//
Spróbował więc to otworzyć najpierw strzałą, później mieczem, a na koniec zabrał się za wycinanie otworu mieczem, by móc tym samym wyjąć zawartość.