Grofilor "Zmora" Gliofrosziodew
Ruszył więc dalej, uważnie obserwując okolicę i starając się nie wdepnąć w ukrytą pułapkę w podłodze.
Właściciel
Brak jakichkolwiek pułapek, ewentualnie miałeś szczęście i nic nie aktywowałeś. Bądź też inni łowcy skarbów uruchomili je przed Tobą, bo istnieje też taka możliwość, acz nie ma co się nad tym rozwodzić, jak i nad tym, że być może sam grobowiec również padł wcześniej ofiarą szabrowników.
Grofilor "Zmora" Gliofrosziodew
Tamci strażnicy przy wejściu zwiastowali raczej, że nikogo tutaj nie było, toteż starał się nie utracić nadziei, by wrócić do Kresu Nadziei, ze sprzętem i nadzieją na lepsze stanowisko. Spróbował zbliżyć się do sarkofagu i go otworzyć.
Właściciel
Potrzebowałeś pomocy ocalałego Uruka, choć rannego, to wciąż silnego, a i tak męczyliście się kilkanaście minut, gdy pokrywa sarkofagu odpuściła i upadła na podłogę, roztrzaskując się na dwoje. Gdy pył i kurz opadły, a Wy przestaliście wreszcie kasłać, mogliście dostrzec w środku wysuszony już szkielet, choć jego zachowane w górnej szczęce kły w dość oczywisty sposób mówiły, kto tam leży, podobnie jak kompletne wyposażenie trupa, na którym zależało tak Kettlosowi.
Grofilor "Zmora" Gliofrosziodew
-Mam taką małą prośbę...
Właściciel
Uruk popatrzył na Ciebie, ale chyba domyślał się, co masz na myśli. Mimo to posłusznie czekał, aż wypowiesz swoją prośbę, dla niego rozkaz.
Grofilor "Zmora" Gliofrosziodew
-Zmiażdżysz mu czaszkę, żeby nie wstał?
Właściciel
Wzruszył ramionami, zapewne uważał, że każesz mu zdjąć artefakty z trupa, gdyby chroniła go jakaś potężna Magia, więc pewnie Twoje słowa przyniosły mu niejaką ulgę. Zwinął palce zdrowej ręki w pięść i wziął zamach, a potem gładko skruszył starą, nadgryzioną zębem czasu, czaszkę umarlaka.