Odsalutował i poszedł do swej kwatery.

Twoja kwatera na pancerniku była pusta

-Co ja mam teraz zrobić? Nigdy się nie zastanawiałem nad tym.Nie myślałem,że dostanę taką propozycją.Nie marzyłem nawet,że będę taką legendą.

Twoją odpowiedzią była jedynie cisza

Wziął wdech i wydech po czym poszedł do rady.

- I jaka jest pańska decyzja, generale?

-Zgadzam się.

Wszyscy członkowie coś wpisali na konsoli
- Decyzją Rady nadajemy wam wszelkie uprawnienia WiDM. WiDMA nie są szkoleni tylko wybierani, są reprezentacją Rady. Gratulacje

-Dziękuje.

- Ludzkość otrzymała wielką szansę, szczególnie że Udina nie żyje

-To znaczy,że odbijemy naszą Ziemię.

- Jeszcze nie, admirał Hackett mobilizuje floty. Ale już niedługo. I tu właśnie zaczyna się pańska misja. W porozumieniu z admirałem Hackettem uznaliśmy że musi się pan udać na Horyzont i zbadać Sanktuarium

-Sam czy z oddziałem?

- Oczywiście że z oddziałem, WiDMO nie potrafiące zjednać sobie sojuszników nie zasługuje na tytuł WiDMA

-To święta racja.Na szczęście mój oddział mi ufa.

- Powodzenia, cała galaktyka liczy na Przymierze

Odsalutował i poszedł do swojego oddziału.

Większość z nich nawet nie poszła na Cytadelę, siedzą w pancerniku i graja w karty

-Będziemy badać Sanktuarium.

- Po co?

-To misja od Rady.

- A co ona ma do gadania w sprawach Przymierza?

-Nie wiem,ale skoro nam kazali zbadać to musimy.

Na twój omni-klucz przyszła wiadomość
- Czekam na połączenie widcom, Hackett

Poszedł porozmawiać z Hackettem.

- Dostałem najnowszy raport, gratuluję

-Dziękuje Admirale Hackett.

- Wie pan chyba że...
Machnął ręką
-Do diabła z protokołami, już się nie sprawdzają. Masz pojęcie że mimo tytułu WiDMA nadal nadal przede wszystkich służysz Przymierzu?

-Tak Admirale.

- Dwa miliony zabitych pierwszego dnia... Kolejnych siedem do końca pierwszego tygodnia... I to ja przewodziłem ludziom w tej czarnej godzinie... Musisz się dostać do Sanktuarium, coś tam jest nie tak. Jest tam Cerberus. Badają Żniwiarzy. Może wiedzą jak ich zatrzymać

-Tak jest Admirale.

- Ruszaj. I skop im tyłki. Bez odbioru
Połączenie zostało zerwane

Poszedł do swojego oddziału.
-Dobra już dokładniej wiem o co chodzi.Są tam Cerberus którzy badają Żniwiarzy.

- Cholerny Cerberus... Znowu zabawiają się ze Żniwiarzami...
Na okręcie ogłoszono alarm, zaczął podchodzić do przekaźnika

Wypadliście w jakimś długim korytarzu pełnym trupów. Byliście tam tylko wy trzej. Było ciemno, na końcu dało się widzieć światło. Zaczęły was boleć głowy

-C-co jest? To na pewno jest Cytadela?

-Dobra, kim wy jesteście?

Westchnął.
-Tony Getheron Generał N7,WiDMo.

-Miło, kapral Jack Naxxer.

Ból zaczął się nasilać

-Ta,mi też miło poznać.Ku*wa zaraz mi głowa pęknie...

-Cholera... - Rozejrzal się.

Opiekunowie przechadzali się między trupami i coś robili na konsolach

-John tylko nam tu nie wymiotuj.

Wstał. Szedł przed siebie.
-Opiekunowie nadal tu są?

Sparaliżował was ból głowy. Straciliście przytomność. Obudziliście się w lesie. Posągi Protean ciasno was otaczały, cienie chodziły bardzo blisko was, było ich wiele. Nieopodal Helen i Jentha o czymś dyskutowały

-Tak jeszcze tutaj są.
Potrząsał głową.
-Helen?! Co ty tutaj robisz? Proszę powiedz mi,że przeżyłaś.

Podeszli do ciebie i się przytuliła
- Tony... Dlaczego nadal tu jesteś? Tyle razy Cię prosiłam żebyś uciekał... Oni tu są, zaraz przyjdą. Masz niewiele czasu. Uciekaj. Musisz uciec. Walcz z tym

-Co do...

Podbiegl Do Jenthy.
-Jentha?