Właściciel
Marek
Trochę ciężko się otrzepać kiedy nie masz rąk.
- to nie myśl za długo bo nie byłoby co zbierać - warknęła. - czy ty zawsze byłeś takim fajtłapą? Mogłeś nas zabić!
Moderator
Marek
- Nie możesz zwalać całej winy na mnie!
Tak jakby się zaczyna denerwować.
Właściciel
Marek
- a przepraszam cię bardzo w czym ja zawiniłam? - rozłożyła skrzydła wyraźnie rozwścieczona. - za mało cię chwaliłam? A co ja jestem, opieka społeczna!?
Moderator
Marek
-Ty wymagasz, abym od razu wiedział wszystko, a dodatkowo nie mam czasu na zdobycie większej wiedzy na temat smoków, bo nie dość, że spotykam smoki pierwszy raz to do tego ciągle mam wrażenie, że mam brać odpowiedzialność za wszystko!
Bardzo się wścieka.
Właściciel
Marek
Nagle Rose się uspokoiła.
- jak to pierwszy raz spotykasz smoka?
Moderator
Marek
- Przez całe życie nie widziałem smoków i dzisiaj je pierwszy raz spotykam.
Mówił ze spokojem
Właściciel
Marek
- w jakim ty świecie żyjesz, że nigdy nie widziałeś smoka?
Moderator
Marek
- W świecie przeciętnego Jana Kowalskiego, który nie ma za bardzo czasu na podróże i poznawanie świata.
Właściciel
Marek
- aha, mhm, bo ja myślałam, że w Bieszczadach - mruknęła. - może jeszcze mi powiesz, że Ziemia jest płaska, co?
Moderator
Marek
- W Bieszczadach nie byłem, ale myślałem nad przeprowadzką tam. A Ziemia nie jest płaska.
Właściciel
Marek
- brawo, jesteś taki mądry - odparła sarkastycznie. - idziemy do domu. Teraz
Moderator
Marek
- Ok.
Powiedział niechętnie
Właściciel
Marek
- pamiętasz jak się lata?
Moderator
Marek
- Chyba
Dla pewności próbuje przypomnieć sobie jak się lata
Właściciel
Marek
Machu, mach skrzydłami i latasz. Jakoś tak samo wychodzi.
- no i?
Moderator
Marek
- Latać będę, lecz muszę jeszcze poćwiczyć.
Właściciel
Marek
- w takim razie możemy zacząć teraz - odparła. - ty zacznij, dogonię cię
Moderator
Marek
- Ale w jakim kierunku mam lecieć?
Właściciel
Marek
- po prostu leć przed siebie a ja cię poprowadzę - odparła. - do będzie dobra lekcja skręcania
Moderator
Marek
No to próbuje wznieść się nieco w powietrze
Właściciel
Marek
Nieco chwiejnie podleciałeś do góry. Nagle usłyszałeś w oddali krzyk kamikadze. Dużo kamikadze.
- Marek, myślę, że to dobry moment na ucieczkę. Proponuję zrobić to teraz
Moderator
Marek
Leci przed siebie, a przynajmniej się stara. Czy to jakieś przekleństwo go spotkało, czy inne dziadostwo?
Właściciel
Marek
Wkrótce dołączyła do ciebie Rose. Za wami biegło setki Kamikadze.
- zapomniałam, że ten teren pokryty jest działaniami wojennymi mentala - mruknęła. - ale nie było aż tak źle, co nie synku?
Moderator
Marek
- Czuję się trochę niezręcznie kiedy mówisz do mnie "synu".
Moderator
Marek
- To takie dziwne uczucie, kiedy ktoś kogo się zna od niedawna mówi do ciebie "synu"
niemamnietu
//Osoby z domu dziecka:
"I'm joke to you?//
Właściciel
Marek
- a niby co w tym dziwnego? Jesteś moim synem to tak cię nazywam - roześmiała się. - nie ma czego się wstydzić Marek
Moderator
Marek
- Będę musiał się przyzwyczaić.
Właściciel
Marek
- w takim razie się przyzwyczajaj - uśmiechnęła się. - swoją drogą... Masz już dziewczynę?
Moderator
Marek
- Niestety nie, lecz w mojej pracy była taka jedna, która mi się podobała, lecz byłem zbyt nieśmiały, aby z nią porozmawiać.
Mówił powoli i trochę cicho. Od czasu do czasu ogląda się za siebie.
Właściciel
Marek
- a gdzie pracujesz?
Moderator
Marek
- W firmie informatycznej, która jest niedaleko domu. Zajmuję się naprawą komputerów, pisaniem programów i zaglądaniem do serwerowni
Właściciel
Marek
Rose nagle skręciła w bok.
- wiem gdzie to jest. Czas złożyć małą wizytę - uśmiechnęła się.
Moderator
Marek
- Ale jak wszyscy zareagują na to, że jestem smokiem?
Tak trochę posmutniał, bo nie wie jak zareagują wszyscy na to, że jest smokiem.
Właściciel
Marek
- zdziwią się, a jakby inaczej? - roześmiała się.
Moderator
Marek
- A mówiłem tobie o Zenonie z księgowości?
Zrobił dosyć poważną minę.
Właściciel
Marek
- cóż, nie mówiłeś. A kto to Zenon? - zachichotała. - przerażający Zenon nekromanta z księgowości?
Moderator
Marek
- Był moim kolegą, lecz pewnego dnia wyglądał jak jakaś wielka dwunożna jaszczurka i nim zdążył cokolwiek powiedzieć, został zastrzelony przez szefa. Dopiero po chwili wszyscy zrozumieli, że był to Zenon.
Zaczęły mu lecieć łzy z oczu.
Właściciel
Marek
- Marek, nie płacz - posmutniała. - NIE PŁACZ! - rozpłakała się. - BO JA SIĘ ROZPŁACZĘ! - ryknęła ze łzami w oczach.
Moderator
Marek
- Tamtego dnia straciłem kolegę z pracy, a w obecnej sytuacji jest ryzyko, że szef mnie zastrzeli.
Właściciel
Marek
- nie martw się Marek... będę po twojej stronie - odparła, nadal rozpłakana.
Moderator
Marek
- Lecz obecnie jako smok mam troszkę ciężej, bo w mojej okolicy nie za bardzo lubią smoki.
Właściciel
Marek
- wszędzie ich nie chcą - odparła. - zaczęło się od zwykłego wypędzania z miast i lania miotłą, ale później problem zaczął się pogłębiać
Moderator
Marek
- Dla mnie to dziwne, ale raczej nic na to nie poradzimy
Właściciel
Marek
- mylisz się - uśmiechnęła się. - mamy na to sposób
Moderator
Marek
- Jak?
Zrobił zdziwioną minę