niemamnietu
Veevee
Rozejrzał się po szafkach.
Właściciel
Stepanov
- z jego perspektywy to było już sześć lat temu. Oczywiście potem jeszcze wiele razy się spotkacie, to nie był jedyny raz - Flygon był zakłopotany.
Veevee
Wszystkie szafki były oznaczone. O ile część była w miarę normalne jak "przyprawy" czy "słodycze" tak znajdowałeś nieco bardziej niepokojące jak "eevee", "Flygon", "Legendy" albo kilka szafek podpisane jako antidotum.
niemamnietu
Veevee
Zaniepokojony spróbował otworzyć szafkę oznaczoną jako "eevee". Tylko nie mówcie, że...
Właściciel
Stepanov
- może chodźmy coś zjeść, dobrze? Na pewno nie spotka cię nic złego, obiecuję
Veevee
W środku były fiolki i pudełka, podpisane jako eevee, albo któreś z jego ewolucji. Na szczęście nie było żadnej kiełbasy.
GrandAutismo
Stepanov
-Jasne. Jak już moje pokemony tam weszły to raczej nic się złego chyba nie stanie.
Wszedł do kuchni i się rozglądnął.
niemamnietu
Veevee
Zajrzał do jednego pudełka. Co ta cała Ray tu trzyma?
Właściciel
Stepanov
W kuchni było dużo szafek. Każda miała oznaczenia, z czego im bardziej się zagłębiałeś, tym częściej zamiast "przyprawy" czy "składniki" widziałeś rubryki jak "eevee", "Flygon", "legendy". Eevee zaglądał do jednej z nich. Ray szukała czegoś w lodówce.
- lubicie leczo?
Veevee
Tabletki. To były zwykłe tabletki. Tymczasem Ray szukała czegoś w lodówce.
- lubicie leczo?
GrandAutismo
Stepanov
-Lepsze pytanie: kto nie lubi leczo?
niemamnietu
Veevee
Z ciekawości połknął jedną i wyszedł.
- A kto nie lubi leczo?
Właściciel
Stepanov
- faktycznie, masz rację - Ray wyłożyła spory garnek na kuchence i zaczęła to podgrzewać. Zauważyłeś, że eevee zaczął chwiać się na boki.
Veevee
Samoczynnie zacząłeś chwiać się na boki. Nie czujesz się najlepiej...
GrandAutismo
Stepanov
-Czegoś się najadłeś? Ehh
Podniósł go na ręce.
niemamnietu
Veevee
- AaAaAaAaA... Panie Stapanov, nie czuję się za dobrze...
Właściciel
Stepanov
- co się dzieje? - usłyszałeś głos Ray'a.
Veevee
- co się dzieje? - usłyszałeś głos Ray'a.
GrandAutismo
Stepanov
-Nie wiem, ale chyba coś zjadł.
Właściciel
Veevee
Ray podbiegła do otwartej nieopodal szafki.
- Niedobrze... Bardzo niedobrze... Trzeba będzie mu zrobić detoks. Daj mi go, dobrze?
Veevee
Widok zaczął się rozmywać i nie byłeś w stanie zrozumieć ani słowa z tego co powiedziała Ray. Z każdą chwilą czułeś się coraz gorzej.
niemamnietu
Veevee
Spróbował zwymiotować. Jeśli to wina tabletki to powinno mu się wtedy poprawić, prawda?
GrandAutismo
Stepanov
Dał go Ray tak jak mu kazała.
Właściciel
Veevee
Nie udało się, co gorsza poczułeś się po tym jeszcze gorzej.
Stepanov
Ray wybiegła z nim z kuchni do innego pokoju.
GrandAutismo
Stepanov
A za nim Stepanov.
niemamnietu
Veevee
- Chomik gra na ukulele ponieważ sarna kaszalot.
Właściciel
Veevee
Usłyszałeś jakiś niezrozumiały bełkot.
Stepanov
Dotarłeś do białej sali medycznej. Ray włożyła eevee do jednej z czterech pojemników, wpisała coś na klawiaturze po czym krzyknęła na śpiących niedaleko Sylveona i Chansey.
- incydent B-6! Szybko!
- tak jest! - Sylveon wyskoczyła z góry poduszek jak z procy. Od razu w błyskawicznym tempie zaczęła wpisywać coś na klawiaturze przy kopule eevee.
- nie martw się, twój towarzysz będzie żył - odparła Ray. - tylko nie w takiej formie. Jego genotyp jest wyjątkowo niestabilny. Gdyby był roślinką to nic by się nie stało. Ale nie jest - odparła ponuro, po czym wyciągnęła z kieszeni strzykawkę. - ale może być! - odparła z niepokojącym uśmiechem.
niemamnietu
Veevee
Spróbował otworzyć oczy. Co było w tej tabletce?
GrandAutismo
Stepanov
-A czego się nażarł, że jest w takim stanie?
Właściciel
Veevee
Czułeś się lepiej, ale nadal jakoś tak dziwnie... Chyba zostałeś zamknięty w jakimś pojemniku, a w powietrzu czułeś lawendę.
Stepanov
- tabletki do przemiany w eevee. Gdyby wziął inną, to jego genotyp zmieniłby się, ale tak zaczął się podwajać. A to nie kończy się najlepiej - wzdrygnęła się. - Jak Manfredi i Johnson. Postradali zmysły... - Chansey zaczęła szarpać cię za rękaw. - proszę iść ze mną
niemamnietu
Veevee
Fajnie pachnie ta lawenda. Tylko czemu jest w jakimś pojemniku? Nie lepiej, gdyby go włożyli do jego pokeballa?
GrandAutismo
Stepanov
-Dobrze, ale nie rozumiem po co to trzymać w kuchni? Bo same tabletki są pomysłowe, ale co jeśli komuś wpadnie przez przypadek do zupy?
Zwrócił się do Chansey.
-Jasne. Prowadź
Właściciel
Veevee
Nikt ci nie odpowiedział. A zapach lawendy robił się coraz bardziej intensywny.
Stepanov
Chansey zaprowadziła cię do pojemnika który przypomniał inkubator, w którym leżał twój eevee.
- będzie musiał go pan ewoluować. Inaczej nie przeżyje zbyt długo - Sylveon cały czas była zajęta klawiaturą.
- kamienie ewolucji były gdzieś w szafce. Zapytaj Ray'a - powiedziała, nue odrywając wzroku od ekranu.
GrandAutismo
Stepanov
Podszedł do Ray.
-Ray a czy przypadkiem nie masz kamieni ewolucyjnych? Chansey twierdzi, że jeśli nie ewoluuję Evee to on umrze.
niemamnietu
Veevee
Jej, lawenda!
//Czy z tym zapachem to chodzi o nawiązania do Lavender Town?//
Właściciel
Stepanov
- mam, ale po co one skoro masz mnie? - wyciągnęła z kieszeni kilka strzykawek. - snivy, Trapinch, Yveltal, archeops... Który najbardziej ci się spodoba? - jej uśmiech był jakiś nienaturalny.
Veevee
Zapach lawendy zrobił się jeszcze bardziej intensywny, a po chwili poczułeś jeszcze drażniący smród chemikaliów.
//Niestety nie, ale pomyśl ciekawy, kiedyś go wykorzystam
GrandAutismo
Stepanov
-A możemy nie kombinować i dać mu jakiś kamień? Innym razem znajdziesz sobie obiekt testów.
Właściciel
Stepanov
Westchnęła.
- no dobra. To która ewolucja eevee ci najbardziej odpowiada? - poczułeś jak Chansey znów szarpie cię za ramię.
- bądź ostrożny, po ostatnim eksperymencie Ray ma trochę nierówno pod sufitem
Veevee
Usłyszałeś czyjś bełkotliwy śpiew.
- widziałem orła cień...
GrandAutismo
Stepanov
-Umbreona...
A do Chansay.
-Tak wiem. Mam nadzieję, że się jej poprawi.
niemamnietu
Veevee
No to sobie leży, bo nie wie co robić.
Właściciel
Veevee
Usłyszałeś odległy wybuch.
Stepanov
- proszę się nie martwić. Ray to- nagle coś w oddali wybuchło. - czy można już panikować?
GrandAutismo
Stepanov
-Cóż najpierw uratujmy Evee by nie zdechł. Później będziemy się czymś innym martwić ok? Mogę na was liczyć?
niemamnietu
Veevee
Co to? Żeby tylko Stepanovi się nic nie stało...
Właściciel
Stepanov
Ray zaczęła coś pisać na klawiaturze.
- więc mówisz, że ma być Sylveon, tak?
Veevee
Czujesz się dziwnie...
GrandAutismo
Stepanov
-Umbreona wolałbym, ale jeśli wymaga tego sytuacja.
niemamnietu
Veevee
Dziwnie? To faktycznie dziwne.
Właściciel
Stepanov
- no dobra, niech ci będzie - wcisnęła przycisk, po którym pojemnik z eevee wypełnił się białym gazem. - wspominałam już o efektach ubocznych, prawda?
Veevee
Pojemnik wypełnił się białym duszącym gazem. Nie dość, że zacząłeś się dusić, to jeszcze wszystko zaczęło cię boleć.
niemamnietu
Veevee
Uyyy... Co oni robią? Ja nie chcę umierać!
Właściciel
Stepanov
- nie ważne. Nie było tematu - otworzyła kopułę z której wyleciała masa dymu. - spójrz twój przyjaciel ewoluował!
Veevee
Poczułeś się silniejszy. Ktoś otworzył kopułę i wreszcie mogłeś oddychać czymś innym niż zapachem leków i lawendy.
-spójrz twój przyjaciel ewoluował!
GrandAutismo
Stepanov
-Dzięki wielkie Ray!
niemamnietu
Veevee
Wyszedł natychmiast z kapsuły.
- Co się dzieje? Kto ewoluował? Niech zgadnę, Larvitar? Zawsze wiedziałem, że mu się uda!
Właściciel
Stepanov
- podziękujesz mi jak przeżyjemy - pobiegła w kierunku, skąd dochodził wybuch.
Veevee
- podziękujesz mi jak przeżyjemy - Ray pobiegła w kierunku, skąd dochodził wybuch. Poczułeś się jakoś dziwnie... Nie byłeś już taki puszysty jak przedtem.