Własność szalonego mężczyzny, kryjącego się pod pseudonimem "Zmierzch". Zawsze, kiedy się prezentuje nie pokazuje on twarzy, a jedynie lalkę:



Na tym terenie znajduje się opuszczony park dinozaurów. Takich prawdziwych. Zdziczałych. Miejsce dość tajemnicze, nikt o nim nie mówi, chodź jest bardzo widoczne. Wszyscy zachowują się tak, jakby go tu nie było. Do środka prowadzi wielka, zardzewiała brama.

Andrzej i Eggman

Obudziliście się... w jakiejś ciemnicy. Na syficie świeciła się mała żarówka. Pod stopami macie dyktafon.

Eggman
Złapał się za głowę-Ło, ło jezu, co się stanęło się? Czy znowu robiłem libację z cień de jeż i szczałem na Hot Topic?-rozgląda się-Czemu jestem w jakimś pomieszczeniu co wygląda jakby miało się stać w nim coś strasznego zaraz?-spojrzał się na Andrzej-A ty kim niby ku*wa jesteś?

Andrzej spojrzał na nieznajomego.
- Czemu jak debil pytasz się powietrza? - Spytał się, patrząc na niego jak na debila i włączył dyktafon.

Andrzej i Eggman

- Witajcie. - zabrzmiał głos z dyktafonu - Zagrajmy w grę. Znajdujecie się na moim prywatnym terenie. Był tu kiedyś park. Znajduje się tutaj dwójka dzieciaków, chłopak i dziewczyna. Waszym zadaniem jest zabicie ich. Uważajcie jednak, bo są tu też inni. Start! - i w tym momencie żarówka zgasła

Eggman
-Mhm, miałem rację, zaraz stanie się coś złego.

Andrzej szybko wstał i zaczął szukać wyjścia. Przy okazji wziął do ręki dyktafon.

Andrzej

Znalazłeś. Było zamknięte na klucz.

Eggman
Wstał i podszedł do wyjścia-Nie martw się człowieku którego znam od zaledwie minuty znam sposób na otwarcie tych drzwi.

//Nasika na nie? xd

//XD//

Zmienił dyktafon w klucz i spróbował je otworzyć, ignorując słowa tego wariata.

Andrzej

Drzwi otworzyły się bez problemu.

Historyjka pisze:
//Nasika na nie? xd

//Tak
A przynajmniej by to zrobił//
Eggman
,,O cholera jasna, magik!" pomyślał

Andrzej i Eggman

Waszym oczom ukazał się widok gabinetu. Biurko, szafa, takie tam. Wszystko porośnięte bluszczem i jakimiś grzybami.

Eggman
-O nie, pełno tutaj bluszczu, lepiej żebyśmy uwarza-O MÓJ BOŻE CZY TO SĄ GRZYBY HALUCYNY?!-wchodzi do pokoju i podchodzi do grzybów

Eggman

Grzyby świecą różnymi kolorami.

Andrzej walnął facepalma widząc zachowanie nieznajomego i ponownie poszukał drzwi. Nic innego go w sumie nie interesowało.

Eggman
Śmiech starego ćpuna-Ale się napi**dolę przez to gówno-bierze jednego grzyba

Andrzej

Były niedaleko i tym razem nie były zamknięte, a stały oparte obok wyjścia, wyrwane z zawiasów.

Eggman

Smakuje jak guma balonowa.

Zamienił klucz w jakąś broń tnącą i zbliżył się powoli do drzwi.

Eggman
-O! Smakuje jak guma balonowa-połyka go-Czuję, że zaraz będą na największym haju w całym moim życiu-zrywa kilka grzybów i chowa je do kieszeni

Andrzej

Twoja czynność nie wywołała żadnej reakcji ze strony otoczenia.

Eggman

Tymczasem zacząłeś widzieć dźwięki.

Eggman
-ŁoHoohOhooooooooooJJJJJJ, TrzEpIe BaaaaaaaarDZieeeeEEEEeeejjj niŻ gImbUUUUUs kaPuCyyyYYYnaaaaaaa.

Podszedł do szafy, dotknął jej i sprawił by poleciała za nim. Poszukał jeszcze innych większych przedmiotów, zrobił z nimi to co z szafą i wyszedł na zewnątrz.

Andrzej

Razem z tobą leciała szafa, biurko i drzwi.

Na zewnątrz była dżungla i trójka velociraptorów.

Eggman

Ściany wokół ciebie się rozpuszczają.

Szybko sprawił by szafa do niego podleciała i jej dotknął. Czy dinozaury zwróciły na niego uwagę?

Eggman
-HeeeeeJ! GdziE ty sIĘĘĘĘĘĘĘ wYYYYYbIErasz?!-idzie za Andrzejem...A przynajmniej próbuje

Andrzej

Tak. Były zainteresowane, ale utrzymywały dystans.

Eggman

Odleciałeś, próbując.

Thomas (Luther)

Budzisz się. Znajdujesz się w dużym salonie. Jest tu duża klatka z grubymi prętami. Na kanapie leży kaseta, a na stoliku leży odtwarzacz takich kaset i stary telewizor.

Czy cokolwiek co za nim leciało było z czegoś wytrzymalszego niż drewno?

Andrzej

Absolutnie nie. Na dodatek drewno było przegniłe.

Eggman
-JaaaaaAAAsna cHollllLLLeeRrrraaaaaa! Ja LeeecĘĘĘĘ!-lata sobie jak ptak, a przynajmniej tak mu się wydaje

No nic, może akurat to co zaplanował się uda. Z szafy stworzył dla siebie zbroję, biurko, którego dotknął, zamienił w coś przypominającego wyglądem mięso i rzucił gdzieś daleko.

Eggman

Doleciałeś nad jeziorko, w którym pływały delfiny.

//Czemu ja to prowadzę?//

Andrzej

Zbroja była wilgotna i czułeś, że teraz twoje ubrania do niczego się nie nadają. Zaś dinozaury dalej się na ciebie patrzyły.

Eggman
-O chooooOoleeeeRRRRRaaaaaa, deellllFFFFiiiinYyyy-leci do nich

//Zawsze mogłeś dać że grzyby były trujące :v //
Zaczął powoli oddalać się w stronę najbliższego drzewa.

Thomas
Udaje się w miejsce, gdzie leży kaseta, po czym wkłada ją do odtwarzacza.

Andrzej

Velociraptory szły za tobą, cały czas zachowując dystans.

Eggman

Delfiny były różowe.

Podszedł do drzewa i je dotknął. W jakim ono było stanie?

Thomas

Na ekranie pojawiła się dziwna lalka.

- Witaj. Zagrajmy w grę. Gdzieś w tym lesie znajduje się dwójka nastolatków. Chłopak i dziewczyna. Jeśli zdołasz któregoś odnaleźć możesz wsadzić go do tamtej klatki, aaa potem już co tylko chcesz. Ale uważaj! Są tu też inni. I oni również na nich polują. Lepiej się pospiesz! Start!

Andrzej

Było wysokie na kilkaset metrów, grube i zdrowe.

Thomas
Zaczyna szukać wyjścia z salonu, w którym się znajduje.

Super. Zmienił swoją zbroję znowu w szafę. Zamienił drzewo w mocną, długą pałkę i chciał by ta zmiotła dinozaury.

Eggmana
Próbuje złapać jednego z nich

Thomas

Znalazł.

Andrzej

Całe drzewo? No dobra! Wielka pała zmiotła dinozaury i cały teren w pobliżu.

Eggman

Złapał.

Poszukał drugiego, równie wielkiego drzewa, albo czegoś mocniejszego niż drewno.

Andrzej

Jesteś w dżungli. Tu wszędzie są drzewa.