— Przepraszam, to mój kot, mogę go zabrać? Z góry dziękuję — powiedział do ratowników i nie czekając na pozwolenie wszedł do karetki i zabrał kociaka. Kiedy odeszli na tyle, aby nikt ich nie usłyszał, zaczął mówić do futrzaka:
— Słuchaj, nie chcę, żebyś umierał z mojej winy, nie wybaczyłbym sobie tego. Mam lepszy pomysł, jak to rozwiązać.