Szpital

Temat edytowany przez niemamnietu - 21 kwietnia 2019, 20:51

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
Ok co do ch*ja...
Jedyne co pamięta, to że dzwonili po karetkę, jakoś zapomniał, żeby jechali.
Co oni mu dali narkozę czy jaki ch*j?
- Ok... Co?

Avatar LittleBoy
Potarł skroń, próbując sobie coś przypomnieć, jednak miał dziurę w pamięci. Nie przypomniał sobie też, żeby brał jakieś narkotyki, które mogły ową dziurę wywołać.
— Za pewne przed chwilą, ale skoro już tu jesteśmy to musicie nam pomóc. Mój przyjaciel ma zmiażdżoną nogę, a waszym obowiązkiem jako służba zdrowia jest się nim zająć, prawda? — spojrzał zatroskany na przyjaciela. Nareszcie mógł odetchnąć z ulgą, wiedząc, że jest w rękach prawdziwych lekarzy, a nie pielęgniarki na kacu.

//no i wspomnienie o ich kłamstwie poszło w pi**u : (((//

Avatar kosmiczny_kamien
//A już mieli dostać kopa do przodu z relacją
Ajajaj//

Tayomi
A tak, dokładnie
- No w sumie tak, nasza pielęgniarka jest niedysponowana i nie miała jak mi pomóc - Będzie musiał potem jakoś sprawdzić, czy nie nafaszerowali go jakimiś narkotykami.

Avatar Historyjka
//O nei, czyli nikt tu nie poGMuje za mnie xd
// Bez urazy, po prostu trochę mnie nudzi ten wątek, a nie wiem co z nim zrobić by był dla mnie ciekawszy. Ale no, zaraz opiszę.

Avatar kosmiczny_kamien
//Nic się nie stało, mam podobnie xD//

Avatar Historyjka
GAYomi i Auggie

Ratownicy zabrali rannego do szpitala.
- A ty? Rodzina czy znajomy? - zapytała Auggiego jakaś pielęgniarka na wejściu.

Avatar LittleBoy
//jesteśmy po prostu zbyt normalni, lol//

Avatar LittleBoy
— My... — miał dziwne uczucie, że kiedyś już zadał mu podobne pytanie. Skrzyżował palce za plecami — jesteśmy parą — powiedział pewnie. Na szczęście Tay nie słyszał (tym razem) jego kłamstwa.

//sorki, to jest zbyt dobry sposób, żeby pchnąć ich reakcje do przodu//

Avatar Historyjka
- Proszę zatem poczekać na korytarzu. Związek partnerski to nadal nie rodzina.

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
Spojrzał na pielęgniarkę.
Tego, co powiedział August mógł nie usłyszeć, ale pielęgniarka mówiła dość głośno.
Ok jaki związek partnerski.
No aż się zarumienił.

Avatar LittleBoy
Prychnął na nią jedynie i poirytowany podszedł do Tayomiego.
— Będę tu na ciebie czekał — złapał go za rękę, wypowiadając te słowa. Okej, skoro już powiedział to co powiedział, wypadałoby to ciągnąć. Później wszystko wyjaśni Suijikiemu. Chociaż wyobrażanie sobie, że jego słowa są prawdą napawało go swego rodzaju radością.

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
Spojrzał na niego i zarumienił się jeszcze bardziej.
Ok, dzisiaj w nocy widocznie też nie zaśnie, bo będzie o tym myślał.
- Ok... - Nie wiedział za bardzo, co powiedzieć

Avatar Historyjka
GAYomi

Zabrali go na salę.
Po krótkiej dianozie zapytała pielęgniarka:
- Masz przy sobie dowód tożsamości?

Auggie

Ktoś do niego podszedł na korytarzu.Zdjęcie użytkownika Historyjka w temacie Szpital- Hej, jesteś może w posiadaniu krzesła?

//Muszę zrobić kilka dziwnych rzeczy, żeby ten wątek mi się przestał nudzić, sorka xd

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
Wyjął z kieszeni portfel i pokazał im swój dowód osobisty.
No typowo japoński, co tu dużo ukrywać.

Avatar LittleBoy
Kto normalny pyta o takie rzeczy?
Powiedziałby to na głos, gdyby nie fakt, że próbuje być miły dla ludzi.
— Bardzo przepraszam, ale w tym momencie nie — uśmiechnął się do niego — Nie jestem w stanie panu pomóc.

Avatar Historyjka
GAYomi

- Znasz numer do swoich rodziców?

Auggie

- Zaraz tam panu, młody ze mnie kociak!

Zaśmiał się beztrosko. Jego kurtka się poruszyła, jakby coś tam pod nią jeszcze było. Niepokojące zachowanie tej kurtki.

- Skoro nie masz krzesła, co mógłbyś mi zaproponować do zażegnania mojego problemu? - przekrzywił lekko głowę.

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
- Mogę podać numer do mamy - Wyjął telefon i zaczął dyktować numer do rodzicielki.
Ciekawe jak bardzo August nudzi się na korytarzu haha

Avatar LittleBoy
— Wiesz, na korytarzu są ławki — wskazał palcem na stojącą pod ścianą, podstarzałą lekko ławkę — Tam możesz sobie usiąść.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się, co nie tak było z kurtką mężczyzny, jednak wolał nie wypytywać i po prostu pozwolić mu iść dalej albo samemu się oddalić. Nie potrzebował do szczęścia kolejnych problemów.

Avatar kosmiczny_kamien
//Ej no w sumie to same sprawiamy, że ten wątek jest nudny xD
Kurde nasze postacie są zbyt zwyczajne//

Avatar LittleBoy
LittleBoy pisze:
//jesteśmy po prostu zbyt normalni, lol//

//właśnie wiem XDDD//

Avatar Historyjka
GAYomi

Pielęgniarka zadzwoniła.
Poszła na korytarz i wróciła po chwili.
- Możemy przeprowadzić operację.

Auggie

- Ja nie chcę siadać. Ja potrzebuję krzesła, na którym nie będzie mi wolno usiąść.

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
No w sumie dobra, to nie tak, że ma cokolwiek do gadania szczególnie, że jest niepełnoletnim gówniakiem i tyle w temacie.
Kiwnął tylko głową bo co miał innego zrobić, on to grzeczny mimo wszystko jest.

Avatar LittleBoy
— Może poszukaj na izbie przyjęć? Tam raczej większość krzeseł jest zajęta, czyli nie będziesz mógł na nich usiąść. Czy to będzie cię zadowalać? — nie wiedział czemu, ale facet skojarzył mu się z Salad Fingers, brr.

Avatar Historyjka
GAYomi

Podali mu narkozę.
Robił się coraz senniejszy.

Auggie

- Ale mi chodzi o krzesło, na którym nikt nie siedzi, ale nie mogę na nim usiąść. Dlatego pytałem, czy jesteś w jego posiadaniu. Ale no dobrze... - westchnął - Już sobie idę, ale jedna rzecz tylko... Możesz mi dać rękę? Potrzymam tylko przez chwilę - poprosił grzecznie, z przymilnym uśmiechem.

Avatar LittleBoy
— Ej, nie chciałem cię wygonić — pośpiesznie wyjaśnił. Podał mu rękę nieprzekonany. Prosił w duchu Boga, żeby mężczyzna nie zrobił mu krzywdy.

//August nie miał tego robić, ale też mam dość nudy ;_;//

Avatar kosmiczny_kamien
Tayomi
No i zasnął
tutaj pyk pyk proponuje skip time czy coś
Poobserwuję sobie to, co robi August

Avatar Historyjka
Auggie

- Prosiłem o twą rękę, a tyś się zgodził!

Ucieszył się, po czym zdjął swoją kurtkę i kapelusz. Miał na sobie smoking. A tym, co ruszało się pod kurtką, okazał się koci ogon. Na głowie zaś miał kocie uszka. I to wszystko rzecz jasna całkiem prawdziwe!

- To znaczy, że bierzemy ślub! Teraz! Zaraz!

Podbiegł do nich urzędnik nie wiadomo skąd i otworzył jakąś ciężką księgę.

- Czy ty, rękodawco, bierzesz tego oto tu rękobiorcę, kota z Herrshire, a kuzyna kota Chershire, adoprowanego brata Szalonego Kapelusznika, za męża? Jeśli nie, zamilcz teraz lub zamilknij na wieki! - zawołał.

GAYomi

Robią na nim operację.
Obudzi się mniej więcej po ślubie.

//Bardzo za to przepraszam was obie xd

Avatar LittleBoy
Zabrał swoją rękę i wytarł ją w spodnie z obrzydzeniem. Miał ochotę wydrzeć się na mężczyzn, jednak zorientował się, że to prawdopodobnie spowoduje jedynie więcej kłopotów, w końcu jak powiedział urzędnik "jeśli nie, zamilcz...", więc jedynie spojrzał na obu z wyrzutem.

//dla takich zwrotów akcji warto czekać//

Avatar Historyjka
Auggie

- Protestów nie słyszę, więc od dzisiaj jesteście mężem i mężem! Musicie się pocałować - oznajmił urzędnik i zamknął księgę. Chwila... Musicie? A nie możecie?

Avatar LittleBoy
— Ej, halo, przecież nie zgodziłem się na nic! — krzyknął robiąc krok w tył, gotowy do ucieczki — Bardzo przepraszam, ale jestem już zajęty. Poza tym, oddział psychiatryczny znajduje się piętro wyżej — warknął na nich.

Avatar Historyjka
Auggie

- No teraz to serio jesteś zajęty.

Na palcu Auggie pojawiła się obrączka.
A kot z Herrshire uśmiechnął się szeroko.

- To gdzie chcesz na miesiąc majonezowy?

Avatar LittleBoy
Zrzucił z ręki obrączkę, która poturlała się po podłodze. Odwrócił się na pięcie i poszedł do kawiarenki. Przygryzł wargę, zastanawiając się nad całą tą sytuacją. Meh, może to tylko skutki tych narkotyków, które wywołały dziurę w pamięci. To możliwe, żeby jeszcze działały?

Avatar Historyjka
Auggie

Pierścionek nie chciał zejść z palca.
Nadal miał zatem na sobie obrączkę.
A jego nowy mąż szedł sobie za nim.

Avatar LittleBoy
— Odczep się ode mnie! — krzyknął na niego — I zabierz to magiczne gówno — wskazał na obrączkę — Nie mam zamiaru z tobą przebywać teraz ani nigdy więcej!

Avatar Historyjka
Auggie

- A-Ale dlaczego? - podwinął ogon pod siebie i zmartwiony położył uszy po sobie - P-Przecież... Jesteśmy małżeństwem! - oczka uroczego kociaka. Smutnego kotka.

Avatar LittleBoy
— Nie. Jesteśmy. Małżeństwem. Wiesz, żeby być w związku małżeńskim obie strony muszą wyrazić zgodę. A ja tej zgody nie wyraziłem — jego wzrok na niego nie działał, w końcu sam takiego używał, kiedy czegoś chciał — Zabieraj to, zanim się wkurzę.

Avatar Historyjka
Auggie

- Sam ambasador Krainy Czarów udzielił nam ślubu! Kościelnego nikt nami nie da, ale cywilnie przecież jesteśmy na sto procent małżeństwem. Czemu się tak gniewasz, moje słonko bezkrzesłowe ty! - miał niemalże łzy w oczach, biedaczek.

Avatar LittleBoy
— Gościu, ja cię nawet nie znam — poczuł wyrzuty sumienia widząc łzy w jego oczach — Nie wiem jak tam obyczajw w Krainie Czarów, ale u nas, żeby kogoś poślubić trzeba znać tą osobę i ją kochać. A my rozmawialiśmy jakiejś półtorej minuty. Poza tym, jestem niepełnoletni i nie mogę wziąć jeszcze ślubu, więc to co zrobiłeś jest przestępstwem.

Avatar Historyjka
Auggie

- W naszej krainie jesteś już pełnoletni, a stałeś na płytce podłogi, która należała do terenu ambasady, więc wszystko było legalne! - uśmiechnął się. Zaraz... w szpitalu zrobili se ambasadę? - Poza tym, znam cię przecież, pamiętasz małego kociaka sąsiadki, którego głaskałeś jako dziecko? To byłem ja! W postaci kota! - zamruczał, bardzo rad ze swych wyjaśnień.

Avatar LittleBoy
— Ale ja się nie zgadzam na to małżeństwo. Chodź ze mną — pociągnął go za ramię ze sobą. Kiedy dotarli do oddziału psychiatrycznego, zostawił go i wrócił pod salę w której przebywał Tay. Zajął się zdejmowaniem pierścionka, co szło mu opornie.

Avatar Historyjka
Auggie

W sumie nie szło mu wcale.
Pierścionek ani drgnął.

- Trzyma się tak mocno jak moje uczucie do ciebie, Auggie~ - zachichotał. Bo tak - znowu znalazł się tuż obok niego.

Avatar LittleBoy
— Skąd znasz moje imię? — warknął — Słuchaj, nie będziesz szczęśliwy w związku, w którym nie ma miłości. Lepiej szybko weźmy rozwód — zrezygnowany westchnął.

Avatar Historyjka
Auggie

- Jak to skąd? Przecież znamy się już długi czas, mówiłem ci! - uśmiechnął się tutaj niewinnie - I nie ma powodu brać rozwodu. Zresztą, wzięliśmy ślub na prawach Krainy Czarów to rozwód też musiałby się odbyć na zasadach Krainy Czarów. Czyli osoba winna rozwodu zostaje skrócona o głowę przed Królową Kier. Naprawdę tak bardzo chcesz śmierci któregoś z nas, promyczku bezkrzesłowy? - zaszurał ogonem po ziemii, robiąc wielkie oczka i posmutniał nieco.

Avatar Historyjka
GAYomi

Budzi się powoli z narkozy.
- Operacja przebiegła pomyślnie. Zostaniesz u nas jeszcze dzień na obserwacji, dobrze? - usłyszał głos.

Avatar LittleBoy
— Jeśli nie będę tą osobą ja, to owszem — powiedział chłodno — I nie odzywaj się tak do mnie. Dla ciebie jestem August. Wszelkie inne są dla osób, które lubię, a ty się do nich nie zaliczasz. Wybacz mi, ale nie mam ochoty z tobą przebywać. Po prostu sobie idź, chyba że mam zadzwonić po odpowiednie służby — wypowiadając te słowa myślał o ich opiekunkę internatu, której miał zgłosić całą sprawę, gdy zajdzie taka konieczność, ale powiedział to w ten sposób z nadzieją, że może kotołak wyniesie się z powrotem do Krainy Czarów.

Avatar Historyjka
Auggie

- Ajajaj, Auggiś, jesteś nagle taki niemiły dla swojego męża... Królowa Kier uznałaby ciebie winnego rozwodu! - powiedział teraz już autentycznie ze łzami w oczach.

Avatar LittleBoy
— Nie obchodzi mnie zdanie waszej królowej, nie zgodziłem się na ten ślub — wstał jedynie i poszedł do pokoju Tayomiego, nie pytając o zgodę personelu. Widział wcześniej, że Tay wrócił do pokoju, ale nie poszedł do niego od razu próbując ze względu na pewnego wkurzającego kota.
— Hej, Tay — zwrócił się do przyjaciela, widząc, że ten jest przytomny.

Avatar
niemamnietu
August

Podeszła do ciebie Agent X.

- Mam wiadomość. - spojrzała na twojego prześladowcę. - Kto to?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku