Zwykły pokój jaki możesz znaleźć w akademiku.
Jasne ściany i podłoga z drewna w nie za bardzo rzucającym się w oczy kolorze.
Na prawo od wejścia znajduje się niewielka łazienka. Naprzeciw niej, przy ścianie, stoją dwa biurka umiejscowione obok siebie.
Za biurkami stoi łóżko, a dokładnie w tym samym miejscu ale przy prawej ścianie stoi kolejne, przy nich małe szafki nocne.
Nad oboma łóżkami przykręcone są półki.
Pod oknem które znajduje się idealnie naprzeciwko drzwi wejściowych znajduje się komoda.
Isaac:
Wbija do ich pokoju.
- Weź idź do sekretariatu i poproś o inny pokój dla siebie. To dobra rada, łapiesz?
Usiadł na swoim łóżku i zaczął machać lekko nogami. - Nie lubisz mnie?
- I tak i nie. Coś w sobie masz, ale przy tym cholernie mnie wkurzasz, wiesz, gościu?
- A co mógłbym zrobić, żebyś bardzo mnie lubił? Oprócz tego, że muszę się odwalić oczywiście~
Zastanowił się chwilę.
- Skocz do Ciekawości po pizzę. Taką z mięsem, wiesz. Z dużą ilością mięsa.
//On dużo je. Wszystko wchłania od razu to zawsze jest głodny i nigdy nie tyje. To niby dobrze, no ale zawsze chce mu się żryć. Normalne rzeczy też jada, ale człowiecze mięsko jest dla niego najlepsze w smaku.
- Ale tak sam mam pójść? Nie lepiej razem, na miejscu od razu~?
- Nie. Jak będę musiał iść po tą pizzę to będzie gorzej smakować - pełna powaga.
//Taka ja kiedy chcę się kimś wyręczyć xd
Westchnął ciężko. - No dobrze, to idę. - naciągnął rękawy i wyszedł z pokoiku.
- ...okej? - nie sądził, że ten serio to zrobi.
Wszedł do pokoju podłamany, z autentycznymi łzami w oczach. - S-spadła... - zrozpaczony podbiegł do Isaaca, z zamiarem zarzucenia mu się na szyję.
Moderator
// no to seppuku lub jak pizzy nie ma to przynajmniej ręka adriena jest!//
Leżał rozwalony na łóżku.
- Jak bez pizzy to nie wracaj, idź po nową.
//Współczucie i empatia lvl. Głodny Isaac.
//to ja przy koledze z ławki, który próbuje odpokutować swoje winy
Chyba nie dosłyszał, albo po prostu puścił to mimo uszu. Już był przy jego łóżku, gdy nagle się potknął i runął na biednego Isaaca.
Średnio zareagował. Objął go tylko w pasie i uśmiechnął się krzywo, z rozbawieniem.
- Lecisz na mnie. Dosłownie.
Powiedział, a chwilę potem zrzucił go z siebie na podłogę solidnym kopniakiem.
- Nyuu~ Żyję~ - zamachał łapką z ziemi. - Wygodnie tutaj nawet. - wyciągnął z kieszeni puszkę napoju gazowanego i napił się troszkę. - Chcesz też? - podniósł się do siadu. Chyba rozwalił sobie łokieć, bo jego bluza zaczęła w tym miejscu przesiąkać krwią.
- Nie. Wstawaj.
Sam też podniósł się z łóżka.
Miał jakieś takie... ostrzejsze spojrzenie.
Czyżby ze względu na zapach krwi?
Spojrzał na niego, siorbając pićku z puszki. - Co się stało~?
- Powiedziałem wstawaj - złapał go za rękę i siłą zmusił do podniesienia się z podłogi. Podwinął mu rękaw i... zlizał krew z rozwalonego łokcia. Potem puścił go, zabrał mu puszkę i z niej też się napił, siadając na brzegu łóżka. Jak gdyby nic.
- Masz słodką krew - skomentował tylko po chwili i oddał mu puszkę. Była pusta.
//A Isaac jest głodny.
Głodny Zack równa się zły Zack.
Zmarszczył brwi niezadowolony i wyjął drugą. Ją również otworzył i zaczął siorbać, tym razem na swoim łóżku, a nie ziemi. - Głodne bubu? - zamachał nogami. - Trzeba było mnie nie wysyłać. To było do przewidzenia. Biedna pizza...
- Nie denerwuj mnie.
Wstał, zabrał mu jego drugi napój (co za bezczel xD) i ruszył w stronę drzwi.
- Idę coś zjeść. Gdyby policja zapukała do drzwi, powiesz, że mnie nie znasz.
- Idę z tobą! I oddaj piciu. - burknął.
- Zmuś mnie - napił się napoju Adriena i wyszedł, zamykając mu drzwi przed nosem.
Niezadowolony otworzył je i wyszedł.
Filizaneczkaherbaty
Isaac wciągnął tu Alice, która była cała w skowronkach i rozmawiała z kotełkiem, który siedział na jej kapeluszu.
Isaac:
Gdy strzelono im do pokoju zatrzasnął drzwi i zamknął je szybko na klucz.
- KTO DO KU*WY DO NAS STRZELAŁ?!
Zastawił drzwi szafą odzieżową.
Riley weszła do pokoju. Wcale nie czuła się jak piąte koło u wozu, a tak właśnie powinien się czuć normalny człowiek w tej sytuacji.
Isaac:
- Obie, dajcie mi chwilę, jasne!?
Nasłuchuje obok zabarykadowanych drzwi co się tam do ku*wy dzieje na korytarzu.
niemamnietu
Isaac
Usłyszałeś strzał. I tyle.
Isaac:
Słucha dalej.
Ale wiesz, żeby nie było.
Jest przy ścianie nie przy drzwiach.
Strzał w drzwi mu głowy nie przestrzeli.
Isaac:
Po chwili ciszy za drzwiami odsunął szafę.
Chciał zrobić to co zamierzał, ale...
Kompletnie stracił apetyt na pewną myśl.
Strzał. Tam na korytarzu był Adrien.
- Słuchajcie, wrócimy do tematu później - powiedział do Alice i Riley, po czym wybiegł na korytarz... i zatrzymał się tuż przed drzwiami, a krew mu odpłynęła z twarzy.
//Zmieniam swój temat na korytarz.
Filizaneczkaherbaty
Alice
Po pewnej chwili oniemienie sama biegnie na koryatrz, grzebiąc w kapeluszu. Ma pięć mikstur. O tak, da radę.
Isaac:
Dosłownie "upuścił" Adriena na łóżko.
- To ostatni raz kiedy cię tak niosłem.
- Ale jesteś moim chłopakiem. Jesteś teraz od noszenia mnie. - ostrożnie owinął się w kołderkę.
Isaac:
- Nie, idioto, to nie na tym polega.
- Tylko na czym? Będziesz mnie jadł? - uśmiechnął się szeroko.
Isaac:
- Chciałbyś - wywrócił oczami.
- A buzi dasz na dobranoc~?
Isaac:
- Aha - dał mu buziaka w czoło, po czym se podszedł do okna i je otworzył. Cholera, jest tak bardzo głodny... Jasna cholera!
- I zostawiasz mnie tutaj takiego samego? - burknął. - Uważaj na siebie. -dodał na pożegnanie, nie mając siły się wykłócać, że chciałby z nim pójść.
Isaac:
- Stoję tylko przy oknie, pacanie, jeszcze nigdzie nie poszedłem - odpowiedział.
niemamnietu
Kociarz
- Tak, słucham? - odpowiedziały drzwi.
Nic się nie dzieje.
"Kociszopski"
Puka mocniej.
niemamnietu
Isaac
No, słyszysz jak ktoś puka. Chyba nie wie czym jest klamka.
Kociarz
Jest ktoś tu?
Puka jeszcze mocniej, niż wcześniej.
niemamnietu
Isaac
Typ za drzwiami wręcz się dobija do drzwi.