hellgrind
Jorbart się roześmiał. - Tak po prostu? Będę wolny? A co do wilkołaka wiem tyle że zaczął rozbój w mieście. Na szczęście kiedyś miałem zamówienie na czyste bełty ze srebra, jednak zleceniodawca ich nie odebrał. Trafiłem go raz, więc już pewnie zdycha, przeca każdy wie że draśnięcie wystarcza. - Jorbart nie miał ochoty wydawać Bobira. Przynajmniej na razie. W końcu jakoś trzeba się odwdzięczyć.
Moderator
Facet wykonał znany mi ruch ręki i oberwał w brzuch
- Kłamiesz, jestem psonikiem, ale potrafię tylko wyczuwać kłamstwo. Jak do tego doszło?
Zamyślił się i poszedł powoli w stronę domu Jorbarta. Kruki krachały a straż biegała energicznie po ulicach
hellgrind
Jorbart zrozumiał że musi powiedzieć na tyle prawdy aby nie wyczuli kłamstwa, jednocześnie ukrywając parę faktów. - No dobrze... Dzisiaj rano trol zawołał coś o panu wilczku, więc poszedłem to sprawdzić. Zobaczyłem oszalałego wilkołaka, trol chciał go powstrzymać, jednak zabroniłem mu walczyć z gadziną. Jadł jakiegoś ptaka czy inne ścierwo. Poszedłem po miecz, kuszę i... I po petardy alchemiczne. Dlatego nie mówiłem prawdy, alchemicy nie są najbardziej lubiani. Nauczyłem się jej trochę od mojej opiekunki z świątyni, ale robić petardy nauczyłem się sam. Później walczyliśmy, wszystko było takie chaotyczne, prawie nic nie pamiętam. Rzuciłem petardy, pobiegłem za nim, wystrzeliłem. Ale detale? - Jorbart potrząsnął głową.
hellgrind
//Film może ogląda? Ciągle jest aktywny.
Moderator
//oglądałem serial, a potem to liczyłem do tysiąca na messengerze
Moderator
Bobir
W domu Jorbarta było pusto, ale zostało w garnku zupy dla jednej osoby
Jorbart
- Troll wspominał też coś o kupcu, był z wami po ataku na dworek?
hellgrind
- Tak, ale to już po ataku. Walczyliśmy razem z wiewiórkami. Czy raczej trol walczył a ja patrzyłem, chociaż udało mi się jednego zadźgać. Później wstąpiliśmy na chwilę do jego domu, możecie też przesłuchać służbę. Spotkaliśmy go podczas ucieczki z dworku.
Zaczął jeść zupę. Było mu trochę zimno,więc poszukal jakiejś koszuli
Moderator
Bobir
znalazł jedynie starą suknię Anny
Jorbart
-Zamknąć go na dzisiaj koniec
W celi spał szczur, który miał gdzieś jego obeczność
hellgrind
Jorbart kopnął szczura i ułożył się na macie, zmuszając się do zaśnięcia. Na szczęście zawsze przychodziło mu to łatwo.
Moderator
Szczur zapiszczał i uciekł, ale to zwróciło uwagę czarnej sylwetki w cieniu momentalnie go chwycił kocur Jorbarta
hellgrind
//Musisz dalej to poprowadzić bo Jorbart aktualnie śpi.
Moderator
//przypominam, że jestem gm'em i bez gracza to nic ciekawego nie zrobię
hellgrind
Jorbart nagle się przebudził. Był środek nocy, nie potrafił powiedzieć co go obudziło, w powietrzu czuł dziwną elektryczność, co nigdy mu się nie przytrafiło. Nagle zauważył kota. - To twoja wina, pchlarzu? Czy coś się włamało do lochów?
Moderator
- Stul tam pysk!
Krzyknął z drugiego końca lochów strażnik. Po chwili do podziemi wszedł znany mu mężczyzna i podszedł.
- Córka tego szlachcica popełniła samobójstwo.
Po czym wyszedł bez słowa. Kot spojrzał na niego i podszedł się wtulić.
hellgrind
Jorbart zwiesił głowę. Nie znał jej zbyt dobrze, jednak nadal myślał że nie zasłużyła na ten los. Przysiągł że zrobi wszystko żeby tylko nic takiego się nie zdarzyło. Zaczął głaskać kota, zapominając o wszystkim co do tej pory mu zrobił. Dobrze było mieć towarzysza.
//Mogę sobie dodać cechę niechęć do elfów?
Moderator
//no to wszystko dzieje się na bieżąco więc tak
Następnego dnia wyrzucili Jorbarta z koszar i to dosłownie. Mógł wrócić do domu albo poszukać czegoś do roboty w mieście
hellgrind
Jorbart wolnym krokiem wrócił do domu. Miał tyle do zrobienia, musiał naprawić miecz, zrobić zakupy, posprzątać... Jednak nie miał ochoty na żadną z tych rzeczy. Podszedł do kowadła pragnąc zająć czymś czas. Wziął sztabę i zaczął kuć topór.
Moderator
//tak jakby musielibyśmy poczekać na majty, bo on właśnie skończył w twoim domu
Usłyszał za sobą warczenie, które przerodziło się w kaszel
-Ejhe! Przepraszam - vukodlak pociągnął nosem- To pozostałość po ranie
Bobir stał przed nim....ubrany w suknię
hellgrind
Jorbart bez słowa patrzył na Bobira. Po chwili powoli podniósł młot i wrócił do roboty. - Ubrania są w szafie w górnym pokoju.
Moderator
//tak, bo znowu wątek się złączył
-Hmmm, dzięki - vlokodlak spojrzał na swoją suknie- W sumie nawet to wygodne
Tak czy inaczej Bobir skierował się na górę
hellgrind
Jorbart roześmiał się mimo woli. Przypomniał sobie kilka minionych dni. Najpierw masakra na dworku, później cała afera z demonem i oszalałym potworem, kilka dni więzienia. Nadal był zły na siebie że zaufał trolowi. Nie dopuszczał do siebie możliwości że trol mógł o niczym nie wiedzieć, w końcu widział go w celi. Nadal chciał się zemścić na elfach. Podjął decyzję. Odstawił młot i udał się w stronę koszar, wołając po drodze do Bobira że na chwilę wychodzi.
Moderator
Pod wejściem koszar stało dwóch ludzi z halabardami
- A ty tu czego?
hellgrind
- Chcę porozmawiać z tym kto mnie przesłuchiwał. Mam do niego sprawę.
Moderator
- O czym on pie**oli?
- Ch*j wie, wypi***alaj!
hellgrind
Jorbart wiedział że nie będzie łatwo, nie miał zamiaru poddać się tak łatwo. - Mam informację o wiewiórkach, dawać mi tu kogoś ważnego.
hellgrind
Jorbart lekko się skulił i stęknął. Mimowolnie zauważył że miecz u pasa strażnika jest jego roboty. Uśmiechnął się. - I co, dobrze się macha moją stalą? Uwierz mi że mam dobrą pamięć do twarzy, i na pewno wspomnę mimochodem o jakimś strażniku który powstrzymał dotację powiedzmy... 15 mieczy dla straży za ratunek przed bestią. Jak myślisz, komu uwierzą? Regularnemu dostawcy czy pijakowi z ulicy który dołączył tylko dlatego że dają mu 2 michy zupy dziennie? Ale nadal możemy rozwiązać to spokojnie, jednak to zależy już od ciebie.
Moderator
Strażnicy się roześmiali, drugi kopnął go w piszczel i wnieśli do środka po czym wrzucił na środek.
hellgrind
Jorbart splunął na podłogę. - Jeszcze mi za to zapłacą. - Popatrzył na około szukając kogoś kto mógłby wskazać mu gdzie jest psonik.
Moderator
Ludzie patrzyli na niego jak na idiotę
- To nie jest ten gościu co był przesłuchiwany?
hellgrind
Jorbart podszedł do strażnika. - Tak, ja byłem przesłuchiwany, gdzie jest ten co to robił? Muszę z nim pomówić.
Moderator
Żołnierz spojrzał na niego
- Ch*j ci do tego?
hellgrind
//to są strażnicy czy zbóje z pobocza?
hellgrind
- Jest to związane z wiewiórkami, muszę z nim pomówić.
Moderator
//To żołnierze, mieliby się zachowywać szlachetnie?
- To se go znajdź
hellgrind
//ale są jakieś granice, to mają być strażnicy stolicy, jeśli ktoś chce coś powiedzieć o przestępcy to raczej nie powinni go zatrzymywać. Wyobraź sobie policje która glanuje kogoś z informacjami o terrorystach.
Jorbart zaczął poszukiwania od piwnic, próbował znaleźć pokój w którym go przesłuchiwano.
Moderator
//przypominam ci, że do wojska w średniowieczu, do którego ten świat jest podobny, brali każdego kto się zaciągnął i co każdy głupi może tak powiedzieć, może w jakimś posterunku w lesie z dala od miasta ludzie by zareagowali, ale to stolica
Praktycznie nigdzie nie chcieli go wpuścić, ale po chwili do koszar wszedł ten człowiek.
hellgrind
Jorbart podszedł do niego szybkim krokiem i zapytał. - Czy możemy porozmawiać chwilę z dala od tych strażników którym nie ufasz? Najlepiej jeśli będą to ci sami co wcześniej.
//Wyzima też miała wielkie problemy z wiewiórkami, poza tym była cała otoczona lasem, cały wiedźmin 1 jest o konflikcie elfy kontra zakon. No i strażnicy zwykle nienawidzili wiewiórów.
Moderator
//serio w mieście, w murach wiewiórki walczyły i były w stanie skutecznie walczyć? Jakim nimlby cudem w mieście miałyby jakąkolwiek szansę prędzej na traktach
- Kto go tu wpuścił? Nie wiem o czym mówisz, ale dam ci 5 minut, mów albo spi***alaj
Mężczyzna stanął i czekał na odpowiedź
hellgrind
- Mam coś co niezwykle pomoże w walce z wiewiórkami. Coś co powstrzymuje rozszalałego wilkołaka, jedyne co chcę w zamian to składniki. To mi wystarczy, mogę też dla was zrobić kuszę 2 razy silniejszą od normalnych, te elfy muszą cierpieć.
//policzmy. Asasynacja, możliwość swobodnego wejścia, siła rywalizująca salamandrze i zakonowi, obrabowanie banku, aha, i jeszcze PODPALENIE całej Wyzimy i wojna w Wyzimie. I to tylko te co wiesz. One były tak samo silne jak zakon, czyli coś w stylu templariuszy.
Moderator
- O czym ty pie**olisz i czemu idziesz z tym do mnie?
Stanęli zanim dwaj strażnicy z halabardami
- Idź do władcy albo znajdź oficera w jakieś tawernie
//czy ty serio chciałeś oficerowi wywiadu, mówić o tym, że masz dobrą broń na wiewiórki?
hellgrind
//On już wie, przecież mu powiedziałem. Wie o petardach, mojej przeszłości, wynalazkach z czasów świątyni. Jeśli stamtąd wyszedłem to raczej nikomu nie powiedział.
- Bo inni by mnie zabili albo uwięzili, a patrząc na to że przyszedłem tu z własnej woli oznacza że im nie powiedziałeś, albo im powiedziałeś a oni to zignorowali. Raczej wątpię w drugą opcje, a nie chcę i nie mogę działać na własną rękę. Społeczeństwo nie będzie patrzyło przychylnie na kogoś kto może wysadzić ich domy mając około 200 koron i trochę czasu. Jeśli się zgodzisz to to powiedz, jeśli nie, cóż, nic z tym nie zrobię.
hellgrind
// w sumie faktycznie tego nie przemyślałem, odratuje co się da.
Jorbart wyszedł z koszar, po drodze chciał wstąpić kupić trochę saletry, ale przypomniał sobie że nie ma żadnych pieniędzy. Wrócił do kuźni.
Podłoga cała była umazana krwią. Bobir w samych spodniach gotował jakąś bulgoczaca ciecz