hellgrind
Jorbart powoli podniósł wieki młot kowalski, i jak najciszej wszedł do domu. Słyszał jakieś dźwięki z kuchni, podszedł do drzwi uniósł młot z zamiarem walnięcia pierwszej osoby która zobaczy.
hellgrind
//pół tysiąca wiadomości, fajnie się rozrosło.
Moderator
Kot mył się w kącie i patrzał na Bobira, potem spojrzał na swego pana
hellgrind
Jorbart wpadł do kuchni z wrzaskiem i zamachnął się młotem w postać w kuchni, celował w pierś.
Moderator
//oof, żebro pewno złamane
Bobir wrzasnął z przerażeniem
Steknął i wypluł trochę krwi
-Ku*wa!!!! - wrzasnął
Moderator
Kot spojrzał na niego i pobiegł do warsztatu.
hellgrind
Jorbart dopiero teraz zauważył kto przed nim leży. - Bobir!? Co do cholery robi tu ta krew?! Co tu się działo?
-Ja...Khe! Przyszli strażnicy....hghy! I mówili że...Ty...hky...coś -mimo bólu uśmiechnął się krzywo- Grozi...li...ghe! To nie byli Temerczycy
hellgrind
- Dobra, nie ruszaj się, powinno mi jeszcze zostać trochę ziół, może nawet znajdę trochę wódki. - Jorbart posprawdzał wszystkie szafki i postawił butelkę przed Bobirem, następnie poszedł do piwnicy po jakieś zioła na ból. Wrócił do Bobira. - Masz problemy z oddychaniem? Boli cię w piersi?
-Jahhhkoś..ghe! Oddycham - wykrztusil kupiec
hellgrind
- To dobrze, żebra prawdopodobnie nie przebiło płuca. Będę musiał założyć ci bandaż, unieruchomię ci też rękę. Normalnie powinieneś się kurować z miesiąc ale my to trochę przyśpieszymy. Powiedz dokładnie gdzie cię boli, ja pójdę po jakieś tkaniny.
//Pierwszy raz kiedy kursy pierwszej pomocy mi się przydają. Powinienem się cieszyć czy smucić?
Moderator
Kot przyniósł mysz i położył ją obok Bobira i jakby czekał na nagrodę
hellgrind
Jorbart spojrzał na kota i machinalnie pogłaskał go po głowie. - Teraz przynajmniej ich nie torturujesz, co? Krok w dobrym kierunku. - Kontynuował przygotowania do pomocy.
//A nie było czegoś takiego że koty przynoszą ci myszy bo myślą że jesteś słaby? Jak to jest z przedwiecznymi demonami?
Moderator
//kot może przynieść mysz w różnym celu np. jako przeprosiny, żeby kogoś pocieszyć lub żeby pochwalić się zdobyczą, a udomowione koty trzymają martwe myszy jako trofeum albo chwilę się nimi bawią i wypuszczają na wolność, ale nie widzę sensu tego pytania
Kot wrócił do mycia się
Moderator
//nie pisz samych wiadomości bez wątku, bo aby zaśmiecają, a mam tydzień na usunięcie, więc tamtych poprzednich i tak nie usunę
Kot mył się po czym położył się spać
hellgrind
//Dobra, zróbmy coś żeby Jorbarta stąd wyciągnąć.
Jorbart nagle się podniósł, usłyszał za drzwiami jakieś dźwięki, głosy i szczękanie broni, szybko wziął sakwę z kawałkami miecza, petardami i ubraniem i pobiegł do kuchni spakować trochę chleba i suszonego mięsa.
Moderator
//co ty tak właściwie chcesz zrobić? Jeśli jakiś atak na ciebie to bez sensu
Kot się powoli obudził i obserwował właściciela
hellgrind
//bardziej mam ochotę zrobić z niego jakiegoś paranoika żeby z Wyzimy wyszedł to będzie można jego historię trochę dalej poprowadzić. Bo na razie nic nie mogę nim zrobić a potrzebowałem czegoś żeby się ruszył. To może być zwykły patrol albo klienci, co tam chcesz.
Jorbart spakował jedzenie i wyszedł tylnymi drzwiami. Postanowił że czas ruszyć dalej, chyba że zdarzy się coś co przekona go do pozostania w Wyzimie.
Moderator
//ok to może być
Jakiś elf do niego podszedł
hellgrind
Jorbart spojrzał na niego z niesmakiem i przyśpieszył kroku, przez cały czas zerkał za siebie.
Moderator
Elf poszedł za nim sprawiał wrażenie jakby chciał się jego o coś spytać. W umyśle Jorbarta wyglądał jak wiewiórka
hellgrind
Jorbart jeszcze bardziej przyśpieszył kroku, nie chciał zwracać na siebie uwagii, jednak nie zaprzestał obserwacji elfa, położył dłoń na sztylecie.
Moderator
Elf zagrodził mu drogę
- Przepraszam nie widziałeś może, mojej córki?
hellgrind
Jorbart od razu się odsunął - Nie, i nie mam ochoty jej szukać, odsuń się - Powoli wycofywał się pod ścianę, nie chciał aby ktoś zaszedł go od tyłu, szykował się do wyciągnięcia sztyletu.
Moderator
Elf chwycił go za rękę i nie dał puścić
- Ale na pewno? Taka mała, jasne włosy.
hellgrind
Jorbart zareagował instynktownie, uderzył napastnika w łokieć i wyciągnął sztylet w między czasie odpychając elfa i odskakując do tyłu.
Moderator
- O co ci chodzi?
Elf wyglądał w tej sytuacji jak wiewiórka i sięgał za pas. Jorbart przez chwilę widział coś jakby nóż
hellgrind
Jorbart rozejrzał się na boki szukając innych wrogów. - Ostrzegam, nie zbliżaj się do mnie, jeszcze jeden krok i zaatakuję! - Przygotował się do rzutu sztyletem i pobiegnięcia w stronę bramy, pomimo że nie był jakimś wielkim mistrzem tej sztuki powinien trafić z tych paru kroków. Cały czas się cofał.
Moderator
Z drugiej strony szedł Krasnolud z długim kijem to mógł być jakiś topór. Jorbart nie zauważył kiedy elf wyciągnął to coś za pleców, miał ostatnią szansę by uratować życie gdyż nie zdążył by uciec przed elfem, a Krasnolud też mógł być jednym z nich
hellgrind
//nie no, to miała być lekka paranoja a nie uciekinier z psychiatryka
Jorbart rzucił się w bok jednocześnie rzucając sztyletem w nogi elfa, pobiegł w kierunku bramy na groble
//pomyślałem żeby przenieść to do odmentów albo bagien.
Moderator
//A ja nie skończę dopóki go nie zabijesz
Nóż trafił elfa w brzuch, bo odruchowo się skulił, upadł, a to co miało być jego bronią okazało się sakiewką, ostatnie co powiedział to
- Ja.... zapłacę...
Zaczął pluć krwią, krasnolud miał zwykły kij nie topór, ale wciąż mógł nim zagrodzić drogę. Jorbart musiał biec do innej bramy
//teraz masz powód by uciekać
hellgrind
//chwila, jakim cudem on się skulił w taki sposób żeby dostać w brzuch nożem lecącym w nogi? Nawet jakby przykucnął to byłoby to prawie niemożliwe poprzez barierę stworzoną przez twoje kolana. Ale dobra, lets roll. Szkoda że zrobiłeś z niego zabójcę, nie lubię grać postaciami z złą karmą, ni chu chu pasuję mi to do Jorbarta, miał określać sytuację w mgnieniu oka a tu zrobiłeś z niego kogoś na haju.
Jorbart pobiegł najszybciej jak mógł po drodze nadeptując na sztylet wciąż tkwiący w brzuchu elfa, wpychając go jeszcze bardziej, biegł teraz w kierunku dzielnicy kupieckiej. Musiał oddalić się od tych wiewiórek.
Moderator
//były też normalniejsze sposoby na opuszczenie Wyzimy, a elf to Feran z lokalnego cyrku, który pełni rolę aktobaty, pasuje? No dobra kontynuujmy
Pod bramą stał o kilku strażników, gdzieś mieli kto wchodzi, a kto wychodzi
hellgrind
Jorbart zwolnił kroku, jeśli agent wywiadu mówił prawdę to strażnicy raczej nie pozwolą mu przejść. Postanowił zachowywać się jak normalny mieszkaniec, na poczekaniu wymyślił historyjkę o byciu zielarzem i wypadzie na podgrodzie po składniki.
//Jakoś trzeba było zostawić Bobira, potrzebny był jakiś silny stymulant, nie wiem co jeszcze by zadziałało, pożar? Ale to musiałbyś ty zrobić.
Moderator
//mogłeś sobie stworzyć oddzielną postać i poczekać na niego, żeby móc opuścić miasto
Strażnicy mieli gdzieś kto to jest, ale w nocy raczej nie wypuszczali zbytnio, ci byli wyjątkowo leniwi, więc sprawdzili go tylko powierzchownie i go wypuścili. W końcu był wolny.
//na dzisiaj może koniec, bo chciałbym iść za chwilę spac?
hellgrind
//Jasne, mogłem ale nie czuję jakoś weny żeby zrobić jakąś interesującą postać. I jasne, ja też już raczej idę spać.
Jorbart skierował swoje kroki do podgrodzkiej tawerny po drodze zbierając przydatne zioła. Powinien być w stanie sprzedać parę jego sztyletów za parę koron i znaleźć gdzieś miejsce do przekucia miecza, podobno zatrzymał się tam krasnoludzki kowal, kupi też trochę mocnej wódki i będzie mógł wyruszać w drogę, nie wiedział tylko gdzie.
//Są jakieś plany w innych miejscach?