Shehez[Lingadria]

Avatar bulorwas
Uśmiechnął się w kierunku Emira. Z tego co mówił Ilmair, ma prawo do Sądu pustyni, czyli walki jeden na jeden na śmierć i życie. Nie ufa temu typowi za nic, pozwolił jego córce tu przebywać, wyznaje Sevillę, zamknął przed nim wrota i dodatkowo wpuścił tu tego kapłana. To nie była osoba której powinien ufać, zasługiwała na śmierć, jednak nie mógł na razie wymierzyć tego osądu, póki obowiązywała go ta umowa z boginką. Fenrisie, mój pradziadku, Przekażesz na me barki część ze swego szału, gdy nadejdzie chwila rozliczenia? zaczął się kontaktować z bogiem.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
//Modlitwa ? //

Avatar bulorwas
//Nie, rozmowa. Jak wtedy z Nemezis

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Oj wnusiu, w coś ty się znów wpie**olił...
Emir tylko uśmiechał się.
-Co jemu ?
Zapytał strażników
- A nie wiemy, zastygł tak, a wcześniej patriarchę świątynnego zaczął napastować, wywalił go na bruk, powywracał jego zwoje i naobrażał, jak wiadomo jedna z najcięższych zbrodni w Sah'Ar'Iat-cie. Patriarcha miłościwie zamiast samemu skazać go na egzekucję, postanowił go oddać pod twój osąd.
-Dobrze, a więc co nam ma do powiedzenia nasz oskarżony ?
Patrzył na ciebie, gdy cię odstawiali.
Nagle poczułeś jak wraca władza w ustach.

Avatar bulorwas
Gdyby nie ten pakt z tamtą boginką, najpewniej skończyłoby się na liście gończym, a tak to muszę słowem działać.
Wyprostował i stanął dumnie, przenikając wzrokiem władcę tych ziem - Mam jedno pytanie, zanim dojdzie do rozprawy. Co wiesz o dżinach, starcze? Istotach spętanych mocą chaosu, by spełniać zachcianki ludzi. - Spytał całkowicie poważnie, świdrując go wzrokiem.
//Największy zbieg okoliczności Ever

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
//Wku*wia mnie metagra, serio... //
- Więcej niż ci się wydaje, ale co to ma do sprawy ?

Avatar bulorwas
-Opowiedz mi więc, przyjacielu.- Dalej naciskał.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Jesteś je**nym bandytą, który nie potrafi powstrzymać pięści od walki co udowodniłeś już w moim pałacu poprzednim razem i teraz znów poprzez krzywdzenie patriarchy... powiedz, czy ty masz w ogóle w sobie rozum i godność aby żądać ode mnie wyjaśnień na temat dżinów, kiedy znów stajesz przede mną jako pi******* zbrodniarz Varghenie ?

Avatar bulorwas
-Zapytałem tego dziada grzecznie o to samo co ciebie, zaczął mnie obrażać, więc go pchnąłem i trochę postraszyłem. Nawet w ryj nie dostał, a wy to traktujecie, jakby ten tetryk był wart tyle co 100 mężów

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Nawet na takim zadupiu jak twoja rodzinna wioska musieliście mieć jakąś starszyznę, a może jakiegoś szamana lub innego wiedziciela... on był kimś w tym rodzaju dla nas...

Avatar bulorwas
- Zadupie?! Strzegliśmy pie**olonych bram Hellaru! A u nas to tak działało, że jak zaje**łeś kogoś ze starszyzny to wchodziłeś na jego miejsce, albo cie wieszali, to nie jest przyjemna funkcja. A szaman był jeden, ale tylko jako doradca. -Odrzekł.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-To wyobraź sobie, że on był szamanem całej je**nej Lingadrii głupcze.

Avatar bulorwas
-Żyje? Żyje. Wszystko ma? Wszystko ma. Powinienieś się cieszyć, że nie zrobiłem tego tak, jak nakazuje nasza tradycja. Gnushor mógłby być ciekawy.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Zasadniczo za takie przestępstwo nasze prawo każe na tobie wykonać, jak to ująłeś 'Gnushor'

Avatar bulorwas
-Oddaje się pod twój osąd. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że chciałbym przed pójściem do pierdla czy egzekucją, przybrać zgodnie z poprzednią umową Dziecię Pradawnego. Z ciekawości. Możemy tak uczynić, Emirze?-spytał. -A i co w sprawie mojej córki?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Dziecię pradawnego odpada, nie zasługujesz na nie. Co do córki jest żywa, słaba i mocno poraniona, ale żywa. Powoli dochodzi do siebie wewnątrz pałacu. Nad nią nadzór sprawóje ten konował, Ilmair czy jak mu tam było. Z resztą w razie pogorszenia jest tu też klecha savilli, który przekaże ją w objęcia wiecznej nocy gdy będzie miała wyzionąć ducha. Tam odrodzi się silniejsza....

Avatar
Chevalier22
- Chce się ze mną widzieć? Ciekawe, bardzo ciekawe... Cóż, nie spodziewałem się tego. Zaprowadź mnie zatem do niej. - Skinął mężczyźnie głową na gest ponownego powitania. Był gotów, aby ten poprowadził go do komnaty dziewczyny. Cóż może chcieć od niego osoba, na którą jeszcze nie tak dawno polował, aby dostarczyć ją władcy lokalnych ziem? Wszystko obróciło się o 180 stopni... Ciekawe, co przyniesie los. Szedł zatem za mężczyzną.

Avatar bulorwas
-Wedle waszego prawa, moje czyny nie przekreślają naszej umowy Emirze. Nie odważysz się chyba złamać woli samego Sułtana i jego praw?- Zablefował.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Ilmair chciał cię prowadzić w prywatną cześć pałacu, jednak na drodze stanęła sala tronowa i sytuacja, która się tam działa. Varghen znów przed emirem, tym razem w roli oskarżonego.
- Co na Arkheta tu się odwala ?



- Co ty wiesz o naszym prawie niewierny psie. Gdybyś cokolwiek o nim wiedział to nie łamałbyś go jawnie cały czas. Stu pysk i okaż pokorę!
Ryknął Emir.

Avatar bulorwas
-Pokora jest cechą pożądaną, ale tylko wobec kogoś pracującego w hierarchii, ja skończyłem z życiem w niej w wieku 15 lat. Znam podstawy waszego prawa, z tego co zasłyszałem. A mam dość dobry słuch.-Dalej blefował.

Avatar
Chevalier22
- Słyszę, że twój przyjaciel ma kłopoty... Prosiłbym, abyśmy czym prędzej udali się do dziewczyny. Przecież chciała się ze mną widzieć. Proszę. - Skinął do niego głową. O ile bardzo interesowało go to, co dzieje się z jego nemezis, to bardziej interesował go stan dziewczyny. Ona była bowiem priorytetem, a jego własne zatargi miały na ten moment o wiele niższą wartość. - Jeśli to już konieczne, zainterweniujmy w drodze powrotnej, proszę. Mi samemu zależy, aby widzieć się z dziewczyną.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
I/
-Jasne, tylko nie pomyl pokoi bo skończy się źle...
Powiedział po czym prowadził cię przez dwa segmenty klatki schodowej na drugie piętro, tam biegł długi korytarz po którego jednej stronie była antresola z barierką, która wybiegała na drugi, mniejszy dziedziniec na którego środku była fontanna w kształcie tańczących czterech sióstr bliźniaczek, po prawej zaś od waszej perspektywy ciągnęły się wejścia do pokoi gości sułtana.
- Dobrze, teraz chodź dosłownie za mną inaczej skończysz bardzo, bardzo tragicznie....
Powiedział po czym wszedł do piątego pokoju od brzega



v/
-Pokora jest podstawą ulżenia karom w systemie praw i nie ma nic związanego z samą hierarchią, podlegam sułtanowi, szanuję go i służę na swoim szczeblu, ale nie mam ku niemu żadnej pokory, dopóki jestem bez winy, więc nie pie**ol mi że te dwie sprawy mają wspólny mianownik. Podstawą naszego prawa jest, że każdy kto jest w Lingadrii musi je respektować w pełni, jeśli zaś go nie zna, wówczas to jego strata zgodnie z kazusem 'Nieznajomość prawa szkodzi'

Avatar
Chevalier22
Innocent wszedł zatem zaraz za nim do piątego pokoju od brzegu. Miał na uwadze to, aby się nie pomylić...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Tak był śliczny pokój ze zdobieniami podobnymi do tych na ozdobach noszonych przez Eshkiela, był to pokój przestronny i bardzo dobrze naświetlony, zaś an środku znajdowało się łoże z ubrana tylko w bieliznę młoda dziewczynką, której zawdzięczasz życie. Tak to właśnie tam leżała Aseko, której klatka piersiowa nadal widocznie nawet spod stanika miała rany ledwie wystarczająco zaszyte przez Ilmaira. Uśmiechała się i patrzyła na ciebie stojącego w drzwiach, aż nagle postanowiła odezwać się krótko, ale troskliwie
- Usiądź koło mnie Innocent.

Avatar bulorwas
-Ludzie wymyślili sobie prawo, bo są na tyle słabi, że nie potrafią żyć w chaosie praw, jaki przynosi ze soba natura. Są ludzie, który nie podlegają prawu. Ale nie ma ludzi, którzy nie podlegają prawom natury. Są też prawa losu, których nie znamy. Są prawa bogów, które są dla nas nie jasne. Ale jest też coś co panowało, przed sformalizowanym prawem ludzkim. Instynkt i ewolucja, które porzuciliście. Jest jeszcze prawo moralne, które dla każdego jest inne. Jest Prawo honoru, różnie rozumiane przez każdego z nas. Powiedz mi, ilu z tych praw ty nie znasz, lub nie rozumiesz? Przemierzyłem pół świata przedstawionego na mapach. W każdym z krajów mówią innym językiem i posługują się innym kodeksem, a w niektórych panuje ich kilka. Każdy ma własną kulturę, własne normy moralne, własne przysięgi i własne zakazy. Każde z tych praw kiedyś mnie obowiązywało, może nawet nie byłem tego świadom. Były ich tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy. Sądzisz, że ktoś taki jak ja, pielgrzym, ma czas na poznawanie każdego głupiego śmiertelnego prawa, kiedy kodeksy i słowa w nich spisane gasną jak zapałki, kiedy zaraz zapalane są nowe? -Rzucił monologiem pewny swojej racji.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Tak się składa, że w przeciwieństwie do ciebie znam wszystkie wymienione, a do tego Lingadrańskie oraz Imperialne prawo. Znam prawa zesłane przez samego Arkheta jak i osądy Savilli, znam ewolucje bowiem przed sułtanem był khan a za jego czasu to właśnie prawo pięści i ewolucja zasadą silniejszego dała mi moc. Kiedyś, kiedyś byłem zwykłą wywłoką jak ty, aż do oddania pod ręce Khana, który badał sztuki Savilli zanim w ogóle poznano jej imię, który to dążył do nieśmiertelności i na skraju śmierci osiągnął ją. Tego, który być ßmiercią dla samego siebie i dla swojej gwardii, tego który dowodził naszą watahą kiedy jak jeden mąż trafoliśmy przez rytuał do wieczystej pustyni naszej księżyciwej pani odrodzeni w powłoce bestyj o twardej skórze i ostrych szponach. To on ukazał nam jak dzięki sile i brutalnemu pożeraniu słabszych zyskać moc i rosnąć w siłę, aż nasze potworne czaszki stsły się nam blokadą dla ewolucji, skruszone siłą księźycowej pani i naszą energią duszy, otworzyły nam nowy świat, świat nieśmiertelnych. Po tym wydarzeniu wróciliśmy do krainy żywych przez wyrwę w wymiarze nocy, tak też Khan i my jemu zaufani zyskaliśmy moc ponad moce, ale kosztem naszego zdroeia psychicznego, magii lub zdrowia, każdy z osobna na swój sposób. Tak też jątżąca choroba psychiczna zapędziła Khana w szaleństwo aż do utraty kontroli nad mocą i stania się demonem, którego truchło zaległo na dnie oceanu nieopodal tej zatoki. Od tamtej pory mnie trawiła okrutna pustka, która to doprowadziła mnie na skraj deoseji, szukałem pociechy w swych żądzach i wszelkich używkach, nic nie pomagało, wtedy to urusł w siłę kult Arkheta, który był wówczas świeżo wyniesiony, a któremu ślubowałem służbę i tak właśnie zyskałem pierwsze błogosławieństwo. To nie był jednak koniec, kiedy Khan odszedł nad naszą krainą zawładnął mafioso trzymający sznurki władzy nad wszelkim handlem i zablokował dzisłalność Arkhetti, wówczas to objawił mi się nasz pan, Arkhet i nakazał ukrucić jego władzy lecz po nim jej nie uzurpować, kiedy to zrobiłem zyskałem miano 'Nieśmiertelnego' już i wśród ludu, wtedy to osiadł nasz sułtan i w ramach dziękczynienia nadał mi emirat najbogatszy gospodarczo, czyli te miasto i wiele wiosek podległych, wtedy to powstawać zaczęła wielka świątynia Arkheta i kiedy dokonano jej budowy wezwano mnie tam by nadać mi miano 'Księcia Feniksów' wtedy też spłynęło na mnie drugue błogosławieństwo arkheta i dopełniła się pustka we mnie. Od tamtej pory jedyne czego szukam to mocy zdolnej wynieść mnie jako trzecie bóstwo Lingadrii, ale jeszcze nie osiągnąłem tego zaszczytu. Nie osiągnąłem go mimo, że moi poddani czczą mnie tu jak bóstwo, a moje osądy są święte. Wiesz jak bardzo zawiódłby ich ukochany, ubóstwiony emir gdyby nie wydał na tobie sprawiefliwego wyroku, którym jest śmierć ? Tak czy inaczej nie mi jesteś winny życie. Z tego vo wiem to Aseko, Ilmair i Innocent powinni zadecydować o twoim losi i to im oddam tą przysługę, im wisisz dług życia i tylko oni mogą zażądać jego spłaty.

Po tym w kij długim przemówieniu o swojej historii machnàł on ręką na jednego ze sług by poszedł po wymienionych.

Avatar bulorwas
-Jeśli powiem ci jak trafić na panteon, zabijesz mnie bo będę już zbędny. - Stwierdził Varghen. -Jestem półbogiem, znam sekret wejścia i zejścia z panteonu. Byłem kilkukrotnie w zaświatach i to w tak różnych. Jeden z twoich bogów jest zapomniany, a drugi nadto wysławiany. I żaden nie będzie chciał ustąpić ci kawałka swej chmurki nad tą krainą. - Rzekł z własnego doświadczenia. Ten człowiek... On chciał stać się bogiem. Varghen chciał czegoś odwrotnego, Bezbożności, w znaczeniu takim, jak Bezkrólewie. Nie zabije oczywiście wszystkich, zamierza zabić tych, którzy uciskają słabych i obracają ich żywota w dymiące zgliszcza. -Ty wiesz, że ja wrócę. Tacy jak ja zawsze wracają. W samej Lingardii umarłem dwa razy. Możesz mnie rozczłonkować, spopielić członki i wstawić je do osobnych waz schowanych na różnych końcach świata, a ja i tak wrócę. Znasz mój rodzaj. I nie chodzi mi o gatunek z którego się wywodzę, lecz o moją duszę. Ten twój Khan do niego należał, ale stracił jedno, świadomość, że jest taki jaki jest i to pozwoliło mu umrzeć. To my obracamy świat w posadach, nie jesteśmy kroplą, która drąży skałę, jesteśmy wiertłem drążącym aż do głębin. Czuję to... Twój strach. I to nie przede mną, a przed tym, że nigdy nie poznasz tego, czym jest moja odwaga. Nigdy sam jej nie zasmakujesz. Upadłeś, bo bogowie są twoim fundamentem, kiedy powinni być, co najwyżej przybudówką. Oni są narzędziem, a zarazem użytkownikiem. Wszystko zależy od wykorzystania, śmiertelny. -Podkreślił ostatnie słowo. Był pewny siebie, ale nie był pewien skąd w nim ta pewność. Dawny Varghen by się nie zastanawiał, a chwycił broń kiedy mężczyzna się nie spodziewał. Teraz jednak zrozumiał. Słowa mają moc. Mogą być sztyletem jak i tarczą. Wystarczy je ukierunkować i doprowadzić do odpowiedniego celu. Dziękuję, za tą lekcję, boginko.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Nagle poczuĺeß jak magia zaczyna ostàpywaç od twoich nòg i ràk, powoli wracaĺo ci czucie i wĺadza.
- Ty, nawet jeßli jesteß wnukiem Fenrisa, nie jesteß nawet w çwierci bòstwem. Jesteß zwykĺym potèpionym odszczepieñcem wzgardzonym przez twoje plemie, marna imitacja tego czym mogĺeß byç z racji urodzenia, lecz czym przez grzechy ojca i dziada nigdy nie bèdziesz. Gĺupcem i ignorantem myßlàcym, źe pyskowanie organowi nadzorczemu tych ziem wyjdzie mu na dobre. Przeliczyĺeß siè Varghenie, nie znasz technik osiàgniècia poziomu bòstwa, nie wiesz nawet jak to jest mieç nießmiertelnoßç bez stawania siè niewolnikiem bòstw. Jeźeli jednak jesteß nießmiertelny, to w ßlad za khanem ktòry wyrźnàĺ pradawnych wĺadcòw czasu jakimi byĺy piaskowe drakkeny, a także zaszlachtowani przez nas z jego rozkazu Anubisaci, wĺadcy ßmierci i nießmiertelnoßci aby tylko zyskaç ich moc, tak jestem gotòw zarźnàç ciebie by twoja dusza staĺa siè plugawà karmà dla mojej wzrastajàcej potègi. Jeźeli tròjca twoich sèdziòw nie zgĺosi sprzeciwu, wyzwę cię na pojedynek na śmierć i życie, zginiesz raz a dobrze i dasz mi swój nieużyty potencjał.

Avatar bulorwas
-Moje korzenie... Moje blizny są częścią mnie!- Wykrzyczał pełen złości za to, co rzekł o ojcu i dziadku. - Nie jestem szczególnie inteligentny. Siłą i mocą też ci nie dorównuje. Jestem słaby. Ale to słabi widzą prawdziwe słabości silnych, gdy ci uważają ich jedynie za mały kamyk. Gdy ten kamyk wbije się w odpowiednie miejsce, może pozbawić cię krwi, lub nawet zabić. Nie jesteś nieśmiertelny Emirze, nikt nie jest. Nawet On jest na wpółmartwy, a co dopiero taki robak jak ty. Jesteś wypi**dkiem nieskończoności Emirze. W skali świata tak mało ważnym jak ja, równie mały. I nic tego nie zmieni. Twoim bogowie są równie słabi co ja, gdy oni padną, przyjdą nowi i zastąpią ich miejsce, myślisz, że ciebie czeka inny los? Są bogowie na tyle potężni, że są w stanie rzucić w zapomnienie innych, samemu nie posiadając, żadnych wyznawców. Oni nie zdobyli swojej siły jak ty, zdradzając, czy knując. Oni wykuli w ogniu własnego cierpienia własną siłę. Arkhet, którego tak wielbisz, był kiedyś równie słaby co ty. Jednak on, nie kłaniał się przed kimś, kogo po chwili uzna za relikt przeszłości. Zamiast pomóc swojemu przyjacielowi, rzuciłeś go na dno morza. Oddałeś się bogom, nie pomogłeś mu dotrzymać jego ideałów. Czymże, więc jesteś, by mówić mi o tajnikach boskości, kiedy smakujesz jej jedynie wtedy, gdy przyciskają cię butem do ziemi? Ujawnij się, Kłamco!

Avatar
Chevalier22
Mężczyzna zasiadł zatem na wskazanym przez dziewczynę miejscu. Wpatrywał się w jej twarz, czekając na to, co mu powie. Jednocześnie ze zmartwieniem w oczach kątem oka przyglądał się jej ranom. Był jednak rad, że mężczyzna który doprowadził ją do pokoju dziewczyny zajął się nią. Była cenna dla jego pani. - Czego ode mnie chcecie, panienko? - Spytał krótko, mrużąc przy tym oczy. Denerwował się. Wprawdzie miał cofnąć się z Ilmairem do sali tronowej, aby mieć pewność, że z jego nemezis będzie wszystko w porządku. W głębi niepokoił się, zważając na ton jakim rozmawiali dwaj mężczyźni... Był jednak bardziej skupiony na dziewczynie. Wpatrywał się w jej oczy.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Jej oczy, w kolerze ciemnwgo błękitu, nocnego nieba, nawet światło odbijało cię w nich niby gwiazda. Młoda była pogodna i radosna mimo tego zajścia, w którym prawie umarła.
- Przepraszam za tatę, on na prawdę nie chciał pana atakować, po za tym on zawsze był bardzo porywczy względem obcych. To co zrobił to tylko wypadek i nie chciałabym aby którekolwiek z nas miała mu to za złe. Psn Ilmair powiedział że jeśli będę grzeczna, to że będę mogła za tydxień stąd odejść na miasto, na zakupy i kupić sobie nowe ubranie, tamto niestety jest już w strzępach... nie ważne, liczy się że wszyscy żyjemy, czyż nie ? Ah gdzie moje wychowanie, jestem Aseko, a pan to ?
Spytała z zacirkawieniem dziewczynka.


V/

- Waruj psie!.
Strażnicy zabrać go do wymiaru więziennego, po osądzie możliwe że sam się nim zajmę.
Wtedy to otoczyła cię szóstka strażników, jednak nie podchodzili w zasięg ataku, ale trzymając się zdala inkantowali coś pod nosem. Nagle wokół ciebie, a między nimi powstał foremny sześciokąt, który stworzył swoistą barierę i po chwili cały sześciokąt przeniesiony został do innego wymiaru.
Było tak od cholery przestrzeni, tylko goła ziemia, gdzieniegdxie jakieś wzniesienia z niej i przestrzeń, wolna przestrzeń, nie kończyła dię ona w zasięgu twego wzroku gdy patrzyłeś wokół siebie.

Avatar
Chevalier22
- Nie musisz przepraszać za swe czyny, panienko. Nie ty kierujesz poczynaniami swego ojca. Mimo to dobrze, że ojciec dba o swoje dziecko. - Zatrzymał się na chwilę, aby przemyśleć to, jak powinien przedstawić się wybrance Bogini. - Nazywam się Innocent. Jestem kapłanem Pani Księżyca, Syvilli. Zostałaś wybrana przez moją panią, Aseko. - Zmrużył oczy. Powiedział jej to, co miał powiedzieć. Z tym że co będzie dalej..? - Moim zadaniem jest doprowadzić cię przed jej oblicze. - Siedział w milczeniu przy dziewczynie.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Cóż znaczy 'doprowadzic przed jej oblicze ' czy bóstwa nie mieszkają w wymiarze astralnym gdzie niektórzy trafiają po śmierci ? Czy więc nie oznacza to zabicia mnie ? Cóż za ironia, darowałam życie, narażając własne, osobie która chce mnie zabić... wyroki Mirialisa nie są przejednane.
Stwierdziła dziewczynka. Ty jednak nie kojarzyłeś o kim ona mówi wszak Mirialis jest zapomnianym bóstwem i nic o nim jak dotychczas nie wiesz.
- Po za tym co oznacza, że zostałam przez nią wybrana ? Mam tyle pytań, a tak mało odpowiedzi... może ty mi kilka nasuniesz ?

Avatar
Chevalier22
- Mylisz się, panienko. Wolą pani jest, abyś spotkała się z nią za swego życia. Toteż moim zadaniem nie jest uśmiercenie cię, a doprowadzenie cię do niej, kiedy żyjesz w tym oto wymiarze. Pani wybrała cię, bo widzi w tobie potencjał. Wybrała cię, to znaczy, że dostąpisz wielkich łask. - Tutaj ponownie zamilknął na dłuższą chwilę. Był początkującym kapłanem. Nie wiedział jeszcze wszystkiego...

Avatar bulorwas
-No to zajebiście. -Zamiast zrobić to co powinien, czyli iść do przodu, zaczął kopać w glebie. Jeśli ma się dostać do granicy wymiaru, to tylko tak.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
I/
- A czego twoja pani ode mnie może chcieć Innocencie ?
Spytała przyglądając ci się bardzo uważnie.

V/
Kiedy kopałeś wgłąb, nagle natrafiłeś na wielkie metalowe pudło z wieloma pieczęciami na nim.

Avatar bulorwas
Wyjął je i postawił na zewnątrz. Rozpoznawał pieczęci, czy rodzaj metalu?

Avatar
Chevalier22
- Moja pani dostrzegła w tobie potencjał. Potencjał, którego nie można wykorzystać. Potencjał ten musi być wykorzystany. Moja pani wie, jak wykorzystać to, co w tobie drzemie. - Mówił to z przymrużonymi oczyma. Był pewien tego, co mówił. A nawet bardziej niż pewien. Mimo wszystko, denerwował się. Co jeśli dziewczyna nie będzie chciała oddać się w ręce jego Bogini po dobroci? Mimo że nie okazywał tego, wewnątrz martwił się i denerwował. Gdyby coś poszło źle, zmusiłby ją do oddania całkowitego posłuszeństwa swojej pani siłą. Jednakże bogini zależało, by dziewczyna była cała i zdrowa... Co robić..? Na razie mógł tylko myśleć i mieć nadzieję, że dziewczyna nie zbuntuje się.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
V/ pudło było zbyt wielkie. Jakby wielki metalowy pokój zapieczętowany licznymi runicznymi pieczęciami. Być może byłbyś w stanie wejść do środka, gdybyś tylko przełamał bariery i znalazł wejście.


I/
- Nie rozumiem... to nie da się wykorzystać, czy należy wykorzystać ? Jak wykorzystać ? Tata ostrzegał mnie, żebym uważała na wszystkich, którzy zechcą mnie wykorzystać. Jaki niby potencjał ? Nic... nic nie rozumiem. Proszę, opowiedz mi o zasadach twojej wiary, o jej dogmatach, o jej wadach i zaletach... tylko nie barw, bądź szczery. Chcę zrozumieć ciebie, nie zaś być indoktrynowana kaznodziejskimi sztuczkami kapłana.
Odpowiedziała szczerze Aseko.

Avatar bulorwas
Ch**, jego łańcuchy są podobna antymagicznie, więc naprężył oba przyciskając je do ziemi, tak by tarły o powierzchnie pudła. Może się przebije.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Twoje ostrza wbiły się wstępnie w powierzchnię puszki, lecz nie przebily ściany na wylot. Mimo to łańcuch zaczął wyciągać moc otaczającą to coś... poczułeś jak pali cię ona od środka, bolało jak cholera. Wtedy tozrozumialłeś. Mieszanina magii światła i czarnoksięskiej many cholernie źle robiła na twoją duszę wypaczoną poprzez zawarte dawniej pakty. Mimo to ostrza jak gdyby pochłonęły tą nienaturalną mieszankę i wzmocniły się nią. Łańcuch z szarego zmienił kolor na siwy, bardzo bliski bieli, zaś same ostrza przyjęły na powierzchni ciemnofioletową, lekko wpadającą w czerń powłokę. Mimo to nie stępiły się. Rzuć dobie jednak proszę na:
1. Połowę siły woli
2. Wiarę
3. Wytrzymałość na zasadzie im niżej tym lepiej bo to nie test ile wybronisz, tylko czy oprzesz się działaniu.

Avatar bulorwas
Siłą woli: 9 na 6
Wiara: 8 na 30
Wytrzymałość: 4 na 26

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Nagle jedno z ostrzy zamieniło się kolorem z łańcuchem i poczułeś harmonię z Nemesisem. Może warto by go zapytać w przyszłości o co chodzi.... tak czy inaczej czułeś, że jedno ostrze emanuje czystą mocą chaosu, a drugie perfekcyjną światłością. Mimo to nie miały na ciebie negatywnego wpływu. Manę pochłanianą przez ostrze chsosu i wypaczaną, w spuryfikowanej wersji po chwili wydalało ostrze światłości....
Poczułeś jednak, że moc ta wypala z cuebie coś charakterystycznego dla ciebie.... czułeś się jak wilk podpalony pochodnią rzuconą przez walczącego o życie człowieka... poczułeś jak tracisz więź z Fenrisem. Twoje włosy na całym ciele pobielały.
Po chwili usłyszałeś głos podobny do Aseko.
'Tato, tatusiu, ratuj mnie. Ten szalony emir zamknął mnie w tej puszce, pomocy! Tu jest mało powietrza, duszę się! *kaszel, bardzo bardzo płytki* jeżeli nie otworzysz puszki niedługo.... niedługo.... *dżwięk jak gdyby upadającego na metal ciała*'
Czułeś jak gdzieś wewnątrz ciebie buzuje pustka, jakby ktoś ci wyrwał dziurę w miejscu splotu słonecznego, jednak wbrew pozorom fizycznie byłeś cały...

Avatar bulorwas
Pełen żalu... Pełen gniewu... Pełen nienawiści napierał ostrzami na metal, starając się go rozszarpywać. Już niedługo Aseko, już nie długo... Starał się przywrócić więź z dziadkiem, wiele mu zawdzięczał, nie chciał stracić kontroli, którą ten mu nadał. Mimo to, większość stłumionych myśli i uczuć chciała za wszelką cenę uwolnić Aseko. Nie ważne czemu będzie musiał się pokłonić i w jaki sposób nałożyć kolejne piętno na swą duszę, być może tracąc ją już całkowicie, wyrwie ją z okowów tego psychopaty. Boginka czasu miała rację, on nie istnieje by wskazać jej drogę, on istnieje po to, by ochraniać ją podczas drogi. Aseko była mądra i inteligentna, o wiele od samego starego orkwarga. On zawsze polegał na instynkcie i przeczuciu, czymś ala trzecie oko o którym mówi się w tych stronach. Nie był pewnie nawet przeciętnie mądry, ale ona, ona łapała wszystko w mig, to ona była przyszłością. Ona była ogniem dającym światło, on paliwem mającym za zadanie je utrzymać. Nie ważne jaki syf będzie musiał z siebie zrobić, ile stracić, z jakich mocy zaczerpnąć, ona musi świecić nieprzerwanie! A teraz, ten dupek zamknął ją w puszcze, próbując oddzielić ognik od paliwa. W takich sytuacjach wyjście jest jedno, uwolnić stary żar! Dalej! Rwij Varg! Wyrwij ją z oków Emira i rzuć jego głowę pod swoje stopy! Płoń ogniem duszy!

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Więź ostatecznie pękła pogłębiając pustkę, ale razem z nią zaczynała pękać klatka... wypadły ci wszystkie nadprogramowe włosy, a te z głowy stały się białe jak śnieg. Puszka zaczynała się rozszczelniać , lecz co się stanie po tym zobaczysz kiedy uda mi się nadrobić perspektywę Innocenta.

Avatar
Chevalier22
- Chcesz poznać dogmat mojej wiary? - Tu Innocent zatrzymał się na chwilę. Przecież sam nie do końca wiedział w co wierzył. Jego wiara ograniczała się do tego jedynego zadania, które dała mu Bogini. Sam nie wiedział nic na jej temat, na temat jej wyznawców i podwładnych. Mimo to swoim nie do końca normalnym, żelaznym wyrazem twarzy wpatrywał się w nią i rzekł spokojnie. - Moja Pani sama musi się przed tobą ukazać. Musisz chcieć, aby przedstawiła ci swoją siłę. Musisz pozwolić na to, aby jej moc spłynęła na ciebie. Dobrze, że jesteś ostrożna. Ale Pani nie chce wykorzystać cię do złych, ale do naprawdę wielkich rzeczy. - Ponownie zmrużył ślepia.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Drogi klecho... nie mówisz żadnych konkretów, jesteś bardzuej zagadkowy niż te elfy, które spotkałam w zanim cię wezwałam... nie umiesz mi nic powiedzieć, więc ja nie umiem uwierzyć nie wiedząc w co wierzyć.
Nagle rozległ się tupot butów oraz chrzęst lamelkowych zbroi straży.
- Emir wzywa was do sali tronowej, wszystkich. Potrzebuje waszego osądu nad przewinami tego kundla, który teraz próbuje ukraść pewien niebezpieczny artefakt z kontroli naszego dobrotliwego pana.
Rzekł kapitan straży.
- porozmawiajmy o twojej pani później, drogi kapłanie. Teraz musimy ratować tatę.
Rzekła Aseko, po czym wstała z łóżka tak jak w nim leżała i patrzyła to na kapitana straży, to na Ilmaira i Innocenta

Avatar bulorwas
Przykro mi dziadku, jednak teraz się nie wycofam. Nie wycofam się choćbym miał szczeznąć. Po śmierci będę kontynuował swój marsz, ku ochronie młodej... Jeszcze chwila...

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]